Prośba, wczoraj zapowiadana, nie jest na tym blogu czymś niezwykłym (bo kocia), ale jest też wyjątkowa, bo za to jeszcze nie trzymaliśmy kciuków.
Jest to prośba o ciepłą myśl, o dobrą energię, o krótką modlitwę, zaciśnięcie kciuków, zamknięcie oczu i przesłanie Oli i Krzychowi w kwestii ich sierściuchów maksimum naszego wsparcia. Jednym słowem, chodzi o dobre emocje – sposób dowolny!
Ola z Korei, która jak wiecie, tak ciepło nas przyjęła w Seulu (LINK) jest NASZA, kociolubna, a przede wszystkim odpowiedzialna.
Taki też jest Krzych, jej mąż, który, wiem to od Oli, służy ich kotom jako ich zabawiacz – to jego domeną są wieczorne z nimi harce. :)
O swoich kotach Ola pisze do mnie:
Serducha moje kochane.
One są takie dobre. Zupełnie bezproblemowe i tak strasznie kochane!
Pomyśleć, że niektórzy z powodu przeprowadzki na inną ulicę pozbywają się kota, a ci piękni ludzie, którzy swoje koty uratowali podczas pobytu w Irlandii, podróżują z nimi po świecie. Gdzie oni, tam i one!
Już raz kocurek i kotka - dwaj koci globtroterzy, pokonały tysiące kilometrów. Z Irlandii do Korei (LINK - zachęcam do poczytania). Zniosły podróż bardzo dobrze, i o to też Ola mniej się martwi, bardziej o formalizmy, przepisy, urzędników, a każda z tych rzeczy może sprawić, że Sasza i Sara przeżyją dużo więcej stresu, niż muszą.
Starsza Sara jest typem kota "nic-mnie-nie-zdziwi", |
młodszy Saszka zwykle ucieka przed poruszonymi przez wiatr liśćmi. |
Ola:
(...) Ja tym razem z apelem i prośbą o modlitwę. Okazało się, ze pracę w Korei skończę pod koniec miesiąca. Muszę się spakować i wrócę do PL. To pozytyw sytuacji, ale jest haczyk. Koty będą miały badania*, ale minie miesiąc z wymaganych trzech od badania na wściekliznę. Rozmawiałam dziś z panią z Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego w W-wie. Powiedziała, że najwyżej koty pójdą do domowej kwarantanny (czyli nie będą mogły opuszczać mieszkania w PL przez 2 miesiące), więc spoko.
Prośba o modlitwę całej kocianej braci, żeby mnie wypuścili z kotami z Korei i żebym szczęśliwie zaleciała do PL! Boże, Gosiu, błagam, módl się za nas. Musimy jakoś szczęśliwie dolecieć, żeby nas przepuścili przez granice w Korei i w Niemczech. Proszę i ja, i osiem moich najukochańszych łap.
Olu, kochana, musi tak być! Ależ ciężkie chwile przed Wami!
Dom muszę spakować, szafy jakoś rozebrać i w pudla zapakować, wszystko wysłać... Ach.
Ale najważniejsze Koci moje. Wszystko zostawię, oby nas tylko wypuścili. Proszę, módlcie się. Ja wierzę, że dobre emocje pomagają, a my ich potrzebujemy teraz duuuużoooo.
I ja w to wierzę. Ola i Krzych, Saszka i Sara - jesteśmy z Wami!
Adres do wysyłania dobrej energii: Ola, Krzych, Saszka, Sarcia - Korea Południowa, a wkrótce Polska.
*Okazało się, że wszystkie szczepienia i terminy są aktualne i ważne.
Będę wysyłać ciepłe myśli!!!
OdpowiedzUsuńWysyłam, wysyłam, wysyłam... Będzie dobrze. Musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki za Waszą szczęśliwą przeprowadzkę, współczuję nerwów, ale wszystko musi się udać, powodzenia!
OdpowiedzUsuńDrodzy Ludzie i ich Koty (i odwrotnie), już od teraz, ile się da, tyle myślenia o Was. Trzymajcie się i sami też bądźcie dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńPS. Nie mogę zrozumieć, dlaczego mieliby Was nie wypuścić. Czyżby z powodu ewentualnego zbytniego formalizmu, nadgorliwości jakiegoś urzędnika? Tak czy siak, niech Wam cały Kosmos sprzyja. :)
Myślę i myślę, i wychodzi mi, że oni Was wypuszczą nawet mimo niepełnej kwarantanny po szczepieniu, tylko że kotki nie będą mogły być wypuszczane z domu w kraju - tak wynika z zapewnienia głównych weterynarzy. Chyba że to tylko od strony Polski, a Korea może mieć jeszcze swoje widzimisię. Hm. Niech więc nie ma, nno!
UsuńNo i się rozkleiłam. Taka miłość mnie porusza do głębi. Będę prosiła Wszechświat żeby nie rozdzielał tej gromadki. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńŚlę i ja moce i fluidy jak tylko potrafię i ile potrafię. Nie ma możliwości niepowodzenia, nie ma i już!
OdpowiedzUsuńZ całej mocy z całej siły kotki do Polski.
OdpowiedzUsuńI może spróbujcie i takiej metody: http://werolim88.blogspot.com/2014/04/jeszcze-o-metodzie-dwupunktowej.html
W jedności siła zapalę świece i zrobię wizualizację za Nich Wszystkich za podróż do do PL Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńBeda trzymane moje kciuki i wszystkie lapecki, jakie sa w domu (12 szt.)
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze,nie można myśleć inaczej.
OdpowiedzUsuńNie byłam w Korei i nie wybieram się,to chociaż wyślę tam swoje dobre myśli.
Czekamy tu na Was Olu,Krzychu,Saro i Saszko.
Trzymam kciuki bardzo mocno:):):)musi sie udac:)
OdpowiedzUsuńNormalnie się poryczałam. Musi być dobrze, trzymamy kciuki - 4 szt i 4 szt łapek.
OdpowiedzUsuńPoproszę Św. Franciszka patrona braci mniejszych by pomógł.
Musi być dobrze - Ania
Trzymam kciuki i ślę dobre myśli ,ale najważniejsze są pozytywne myśli Oli i Krzycha . To ich postawa w trakcie załatwiania formalności może dużo znaczyć ,powinni być spokojni i pewni siebie ,taka postawa może pozytywnie wpłynąć na decyzje urzędników .Będzie dobrze :))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wzruszył ten post i oczywiście wysyłam mnóstwo dobrej energii Oli i Krzychowi, oraz im Futrzastym :*
OdpowiedzUsuńJasne, że wszystko pódzie dobrze. Czekamy na całą rodzinę w Polsce:)
OdpowiedzUsuńOczywiście, masz i moje myśli i modlitwy! Św.Franciszek?na pewno sie uda!
OdpowiedzUsuńWysyłam :) i będę pamiętać, aby co jakiś czas doładować ich pozytywnymi myślami ! :). Niech się dobrze ułoży!
OdpowiedzUsuńModlic się nie będę ale trzymam kciuki i myślę pozytywnie. A już tam z pewnością Sw. Franciszek się ulituje i załatwi sprawę,bo to sprawa słuszna
OdpowiedzUsuńKochani i ja sie poplakalam czytajac komentarze.
OdpowiedzUsuńWszyscy pieknie dziekujemy za wsparcie i dobre emojce.
Moje koci uratowane sa; jeden z farmy a drugi biedak zostal wyrzucony na ulice jak mial kilka tygodni i dlatego biedny moj Saszka tak boi sie wszelkich dzwiekow.
Zycia bez nich sobie nie wyobrazam!
Pieknie dziekujemy za dobre mysli, a najbardziej dziekuja Sarcia i Saszka.
Jasne, że się pomodlę. Musi się udać!:)
OdpowiedzUsuńi ja jestem z Wami, oczywiście myślami i sercem! wracajcie szczęśliwie i razem!! (elaja)
OdpowiedzUsuńNiech będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz dotarłam, coś mi się w oczy stało, jakieś mokre się zrobiły. Będę trzymać kciuki i wysyłać pozytywne myśli. Musi się udać.
OdpowiedzUsuńUda się. Trzymam kciuki z całej siły. Ja też wszystko bym zrobiła dla moich kotów.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki...mocno, mocno
OdpowiedzUsuńKotowym tez wspomniałam wiec razem jesteśmy z Wami
Bedzie dobrze. Inaczej być po prostu nie możne
Najlepsze myśli za powodzenie aby aby wszystkie łapeczki wróciły w komplecie ze swoim personelem.
OdpowiedzUsuńOby procedury i ludzie byli dla Was łaskawi.:) Wszystkie moce ślę.:)))
Trzymam kciuki kiedy będzie wiadomo czy ile udało?
OdpowiedzUsuńZa ok. trzy tygodnie. Oczywiście dam Wam znać.
Usuńproszę myślami o najlepsze rozwiązanie
OdpowiedzUsuńI ja wysyłam dobre myśli i dobrą energię dołączam :)
OdpowiedzUsuń