To tekst przeklejony z FB, gdzie wczoraj napisałam:
No i... JUŻ! Tak, tak! Kociaki znalazły dom! Pani Dorota ujęła mnie swoim ciepłem na tyle, że maluszki zmieniły już adres zamieszkania.
To wielka przyjemność rozmawiać z kimś, kto i słucha, i wie, bo ma doświadczenie, a przede wszystkim serce. Miś i Lala będą miały wspaniałą rodzinkę, w tym dwie kocie ciotki. Oby były dla nich łaskawe.
Dziękuję Wam wszystkim bardzo, bardzo! To budujące, ile osób jest gotowych pomagać.
Ukłony do samej ziemi dla udostępniających. :)
Takie szczęście jak dziś jest trochę podszyte smutkiem. I pewnie nikogo to nie dziwi. Nie jestem z kamienia, a te maluszki pokochałam już niesamowicie. Idę więc trochę zrosić poduszkę i trzymać kciuki za adaptację moich cudeniek w nowym domu. Aha, przecież już nie moich. No i dobrze! Buuuuu...
Pani Doroto, dziękuję!
Ale tych zdjęć tam nie ma. Czas był już na maluszki, bo przestawały mieścić się na drapaku.
Głupio tak pisać, bo może pani Dorota w internety zaglądnąć i na to trafić, no i nie daj buk pomyśleć, że jakąś krzywdę mi zrobiła, ale okropnie odchorowałam rozstanie z tymi kotkami. I nawet teraz wciąż mnie dusi, więc na tym kończę. Tylko ostatnie pytanie: czy ci, którzy w wydarzeniu na fejsie udziału nie brali, chcieliby zobaczyć tu jeszcze zdjęcia kocieństwa? To tak fotogeniczne maluszki, że mam ich na całą galerię.
Takie uczucia nie są obce innym osobom prowadzącym DT. Niedawno pisała o tym tak samo Ola.
Rozumiem, że boli, ale cieszę się bardzo :)))))))
OdpowiedzUsuń...Gosia nie pakaj, za chwilkę znajdziesz kolejne biedactwa, chociaż każdy z nich zostawia taki mały promyczek w serduchu...
OdpowiedzUsuńTak! Daj więcej zdjęć. Proszę!
OdpowiedzUsuńZ radością. :) Jutro.
UsuńChcemy fotki, chcemy :) ja już za nimi tęsknię i mam nadzieję, że zobaczymy jak dorastają :)
OdpowiedzUsuńżal mi Cię , Gosiu:*
OdpowiedzUsuńjuż o tym kiedyś rozmawiałyśmy- masz trudną misję, ale sama wiesz, ile dobrego z tego wynika
dzisiaj sobie popłacz, jutro będziemy szukać następnych domków ;)
buziaki:*
Oddanie kociaków jest przeżyciem smutno-wesołym.Smutno-bo się przywiązujesz a wesoło bo każdy kolejny kot ma dobry dom.Co by się z nimi stało gdyby nie trafiły do Ciebie?
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i zdrowego dla rodzeństwa i samych radości dla pani Doroty i jej bliskich:)
Dawaj zdjęcia!:)
ja też chętnie podejrzę fotki z maluchami.
OdpowiedzUsuńCudownie, że już mają swój dom i rodzinę.
Gosieńko, ty Anielico Skrzydlata, roś tę poduszkę, roś, a jak już wyrosisz wsio, to czekamy na kolejne kocie akcje, piękna ty kobieto :)
Łomatulu, Mamalinko, aleś podpadła ! Wydziedziczenie murowane !
UsuńEch, do wydziedziczania to trzeba mieć humor, więc upiekło jej się, Ewa, tylko następnym razem już taka dobra nie będę!
UsuńMamolinka, nie lubię, wrrr! Anioły to w niebie są, a ja zyję i bardzo grzeszę. ;)
Super, że poszły do nowego domku w dwupaku. Takie kluseczki się z nich zrobiły.:)
OdpowiedzUsuńNie rozpaczaj, z pewnością jak nie w parach to luzem ale gdzieś na zakręcie (kociego życia) czekają
na Ciebie następne kocie bidy do odchuchania.
A zdjęcia bardzo chętnie obejrzę w ilościach hurtowych - to taka bezpieczna słodycz, która nie zostaje w biodrach tylko w sercu.:)))
Przecież gdybyś ich nie kochała, nie mogłabyś tego robić. Twój żal jest w to wpisany, co go nie umniejsza, niestety...
OdpowiedzUsuńChcę zdjęć ile fabryka dała!
Alu, jak miewa się Twój Mini?
Mini jest owinął mnie sobie wokół czterech łapek.:)
UsuńTo bardzo delikatny kotek, chyba troszeczkę podrósł ale robi się z niego sznurówka. Bardzo wybredny, trudno mu dogodzić z jedzeniem. Z tego powodu waga ciągle poniżej normy - czekamy ze szczepieniem aż doopinka trochę urośnie.:)
Energia go rozpiera, jest kotkiem z mnóstwem pomysłów na zagospodarowanie wolnego czasu, pociągają go rozrywki z ryzykiem w tle (zaliczył już kąpiel w kibelku).
Kochany, przytulaśny koteczek.:))) Mmmm...
Drugi Czajniś rośnie!
UsuńA nie mówiłam, że będzie dobrze.:)
OdpowiedzUsuńNiech zdrowo rosną!
Tylko miłość daje radość bycia razem i rozstania w świadomości że dobro się dzieje. ♥
OdpowiedzUsuńSzczęścia dla Lali i Misia i prośba o wieści o nich w nowym domu! Zdjęć nigdy za dużo, a kocich w szczególności ;)
OdpowiedzUsuńGosiu, bo tak, jakbyś za każdym razem kawałeczek serca sobie wyrywala ! Możnaby rzec, masochizm w najczystszej postaci ! A na pocieszenie Ci powiem, że jest to najszlachetniejsze zboczenie, jakie znam :) ... O pani Dorocie tak ciepło opowiedziałaś, że już Ją uwielbiam :) I o dziwo, tym razem wzruszyłam się bezłzowo :) Bo te maluchy są takie radosne od samego początku :) ... A zdjęcia dawaj, dawaj ! I dwie galerie być mogą :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia kociąt oczywiście. Takich cudowności nigdy za dużo...
OdpowiedzUsuńElla-5
Ciebie boli rozstanie z kotkami, ale one będą dalej razem we własnym już domu i to najważniejsze. Kotki na zdjęciach wyglądają słodko, są bardzo fotogeniczne i ich zdjęcia można oglądać i oglądać :)
OdpowiedzUsuńTaki to los tymczasowych matek, a im dluzej szuka sie domku dla podopiecznych, tym wiekszy bol rozstania i smutek podczas syndromu pustego gniazda. Przeciez czlowiek przyzwyczaja sie do tego domowego bydelka.
OdpowiedzUsuńZnow pozwole sobie powtorzyc: a nie mowilam? ZAWSZE znajdujesz dla swoich tymczasow fajne domy, bo masz dobre rece.
No, juz nie plakaj! Pokazuj zdjecia! :)))
Nie płacz Gosiu, no przecież takie to były cu..., brzydkie, kudłate paskudy. Podstępem kasowały wszystkie zgłoszenia bo im się nie chciało adaptować w nowym domu.
OdpowiedzUsuńTeraz już go mają, a Ty dawaj zdjęcia, bo te małe okropieństwa baaaardzo mi się podobały.
nie płacz Gosik! Nie zdziwię się jak w pon będą zdjęcia nowych potrzebujących:)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że maluchy mają nowy dom, ale rozumiem Twój ból i smutek.
OdpowiedzUsuńWiesz, całe szczęście, że już sobie poszły od Ciebie te pulchniaki, bo, jak sama zauważasz, przestawały się już mieścić na drapaczku, a przecież właśnie na nim wyglądały najpiękniej. Teraz to już Ci na nic by były, niech sobie moszczą dupki na jakimś większym drapaku u pani Doroty. I najlepiej by było, gdyby nam jeszcze nowy Lali i Misia personel podrzucał fotki z tego moszczenia oraz z innych ważnych wydarzeń uroczego rodzeństwa. :)
OdpowiedzUsuńAha, i noga do góry! Bo niby dlaczego zawsze tylko głowa i nos do góry? :P
jak to mówią małe dzieci...ale słodziaki:)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że znalazły dom, opiekę i że są razem:)
a zdjęcia z ochotą obejrzę:)
dwie kocie ciotki? na fb u p. Doroty jakieś trzy piękności widziałam - dwie czarne i jedna czarno-biała! z rachunków mi sztuk 5 wychodzi z maluchami :) (elaja)
OdpowiedzUsuńElu, jednej już nie ma. :(
Usuńooo, to smutne :(
UsuńŚliczne maleństwa... Nie śmuć się, chociaż... to dobry smutek.
OdpowiedzUsuńRobisz tyle dobrego, że czuję się przy Tobie taka malutka.
Już widziałam na fb pierwsze zdjęcia w nowym domku :)))))))))
OdpowiedzUsuńTaki los mamy tymczasowej:) Super,ze maluszki mają już swój dom! Teraz Kaweczce żeby się poszczęściło.
OdpowiedzUsuńPięknie, że mają dom :D!
OdpowiedzUsuń