niedziela, 19 lipca 2015

Fika cd.

Oj, zdaje się, macie rację! Wprowadzanie psa do domu, gdy MCO wyjechał, nie jest najlepszym pomysłem. Może i w tym czasie piesek nauczy się podstawowych zasad życia w domu, w tym trzymania czystości, ale za to będzie traktował pana domu jak intruza, ojoj! 

Od dziś zaczynamy trening. Trening ludzi. :) Każdy, kto wejdzie do tego domu, ma psa ignorować, aż ten się uspokoi, i wtedy dopiero po jakimś czasie może przekupić go zdrowym smakołykiem. Myślę, że tak będzie dobrze, co? :) 

Marzeniem i ideałem jest nauczyć Fikunię, aby umiała grzecznie czekać, gdy ktoś wchodzi. Np. żeby reagowała na komendę: "połóż się" (waruj) i "zostań". Fajnie, gdyby wiedziała, co znaczy "cisza". Dziś odbyłyśmy pierwszą krótką lekcję chodzenia na smyczy. Uczennica okazała się pojętna. :)

Nie czas jeszcze na poważne studia! Teraz dziewczynka ma mieć same miłe bodźce.

Zdjęcia są jeszcze z wczoraj. Potem będą nowe. :)

Fikunia prezentuje nowe trendy w makijażu... hmmm,  wąsów.
Po prawej czarne, po lewej białe. 
Oraz będącą na czasie stylizację paznokci
 -  jeden czarny, reszta białe. Niesymetrycznie. Artystycznie. 
Przyjrzyjcie się dobrze temu zdjęciu.
To widok w dół z mojego tarasu.
Do ziemi jest ok. 2 metrów.
W pierwszy wieczór piesiunia wprawiła mnie w przerażenie. Wyszłyśmy wieczorem, gdy było już ciemno na taras, by iść do ogrodu, a ona poszła przed siebie i... spadła! Skąd mogła wiedzieć, że tam jest różnica poziomów! Dzięki rosnącej pod tarasem tui, która zamortyzowała upadek, nic jej się nie stało, ale ile się najadłam strachu, to wiem tylko ja. Takich pułapek czeka na nią całe mnóstwo. Dlatego kiedy nie ma mnie w domu, sunia czekać będzie na mnie w swoim pokoiku. 


















O, jaka fajna budka - pomyślał Hokus. 
A kuku! - zawołała Fika. :)
A niebo nad nami bezchmurne. :)
Fikunia śpi w domu. 
Myślę, że filmik poniższy pokazuje więcej niż tysiąc zdjęć. Trochę wstyd upubliczniać to moje ciućkanie, piszczenie i niunianie, ale cóż. Tak to na razie wygląda. Taka jest Fikunia, taka jestem ja (ale się poprawię). Przynajmniej nie będę mogła się wypierać rozpuszczenia psa jak dziadowski bicz. :)

Fikunia została w swoim azylu tylko przez godzinkę, a kiedy wróciłam...


Skąd ten azyl? Z kilku powodów. Wyczytałam wśród komentarzy rozczarowanie, że od pierwszej nocy sunia nie śpi ze mną w łóżku. Przyznaję się bez bicia, że nie lubię spać w jednym łóżku z psem (choć przy Fice pokusa jest duża). Z radością robię w nim miejsce kotom, ale tylko tym spokojnym, które nie skaczą mi po głowie w środku nocy (Hokus, CudArteńka świadkiem). Poza tym nawet gdybym to akceptowała, dlaczego miałam to zrobić Amisi i Stefie? Przecież one tu mieszkają od lat i mają ustalone zwyczaje. Fika ich nie ma. Wprost ze schroniska trafiła w nowe miejsce, do człowieczego domu, w którym nigdy nie mieszkała i dla niej wszystko, co się tu dzieje, jest nowe. Nie ma też krzywdy, bo jej status wzrósł, nawet jeśli noce i czas mojej nieobecności będzie spędzała w pralni. Jest tam dużo miejsca, jest widno, a teraz w upały chłodniej niż na dworze. Sunia ma wodę, zabawki i kocyki. Ja wiem, że kiedy śpię i kiedy mnie nie ma, a więc gdy nie mogę kontrolować sytuacji, ona i koci rezydenci będą bezpieczni. Ta sytuacja potrwa oczywiście tylko jakiś czas. Stali czytacze bloga pewnie pamiętają, że tak też było z Hokusem, który po nocach rozrabiał jak pijany zając i musiał je spędzać "w pace". Teraz to już dawna przeszłość. 

Po tym, co wydarzyło się u Jaworów, nie ma opcji bym postępowała inaczej. Fika jest małym, ale wciąż psem, i to o niewiadomej przeszłości. Poza tym muszę ją chronić przed kotami. :P

PODPIS

Tu będzie elaborat na tematy imienne. Dla wytrwałych maniaków - jak ja, hre, hre, hre. :)
W życiu bym nie przypuszczała, że przywiązuję do tego jakąś wagę, gdybym nie prowadziła bloga, ale z tego, co na nim już wiele razy zostało opublikowane, jasno wynika, że lubię się bawić znaczeniami imion i ich domniemaną determinacją charakteru.

A może to już jutro?

Zdjęcia z ostatniej chwili. Fika bawi się kocią myszką (od Opakowanej). Mówiłam, że kocina? :)





Z Amisią.







76 komentarzy:

  1. Niczego innego nie robię, tylko zaglądam! Umaszczenie mordeczki ma śliczne. Wygląda, jakby cały czas się marszczyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omamuniu, pierszam? Nie może być?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Już mi się zdawało, że to ja piersza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy świat dla sunieczki może być groźny, ale nauczy się omijać pułapki...
      Trzymam kciuki!
      Moja Munia nie chciała schodzić ze schodów a ważyła 24 kg...

      Usuń
    2. Nieźle. :) Mała chodzi po schodach od tarasu, ale po domu jeszcze nie. Raz się lekko poślizgnęła i teraz się boi.

      Usuń
  4. Cześć Dziewczyny :) Fikusia świetnie daję sobie radę :) I chyba będzie mieć charakterek :) Zaglądam, zaglądam, nawet w nocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypluj natentychmiat ten "charakterek"!
      Na Anię M. wprawdzie jeszcze dziś warczała, ale to nie powód, żeby jej od razu etykietkę przypinać!

      :)))))))) :***

      Usuń
  5. No to trochę wrażeń ma za sobą panienka Fika, ale żeby zaraz miękkie lądowanie z tarasu ? Zapamięta to lądowanie na całe życie i już będzie bardzo ostrożna na tarasie, tak jak ostrożna są koty, które nieustannie podziwiam, że nie spadają :))
    No a co do łapeczek i paznokietek, to Fika ma najmodniejszy manicure, bo teraz tak się maluje, że każdy paznokietek innym kolorem :))

    Uśmiałam się z Hokusa zaglądającego do budki z Fiką, a tam a kuku :) Jeszcze trochę czasu i będą się tam razem gnieździć :))

    A foto sosny z kropelkami żywicy mmmmm, bajka - poczułam ten zapach :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym aby się zaprzyjaźnili. Już kontakty są coraz ściślejsze (wąchanie się po rożnych częściach ciała", i generalnie jest super, ale wciąż muszą się sienie nauczyć. :)

      Usuń
  6. Gratuluje Ci serdecznie, ze masz pieska po Twoim ukochanym Rufim, fajnie sie nazywa FIKA,trzymamy kciuk i pozdrawiamy serdecznie, ania,perelka i groszek

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglada swietnie, moj groszek tez ma biale paurki i jest kochany, trzymamy kciuki mocno i cieplo sciskamy

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie się dorwałam do nowych wieści. Przed Fiką jeszcze dużo do uczenia, ale poradzisz sobie. Nie od razu itd....Wyraz pyszczka już się zmienił, bardziej zaciekawiony, niż przestraszony.
    Jak mogłabym nie zaglądać, kiedy tyle się dzieje.
    Kotkę wnuczka dzisiaj zabiera, będzie pusto bo to przylepa,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, wiesz... To da się załatwić. :))

      Usuń
    2. Przekonałam się, że mojemu by się towarzystwo przydało, tylko jest jeden szkopuł. Jednego kota na czas wyjazdu jeszcze komuś upchnę, dwóch nie bardzo. Reszta rodziny i znajomych zakocona, a ta wolna uczulona na futrzaki (wszystkie).

      Usuń
    3. Z tym zawsze jest największy problem, ale wiesz... mamy Arteńkę. :)

      Usuń
  9. Oj Fika to modna dziewczyna- zupełnie jak panie ekspedientki w moim osiedlowym sklepie. Wprawdzie żadna z nich nie ma wąsów, ale włosy w dwóch kolorach i owszem. Fika po prostu w ten sposób ma podkreślone ubarwienie sierści. Z tą budką to normalne- wzbudziła zainteresowanie gdy już ktoś inny tam zamieszkał.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz Gosiu, ona bardzo stara się pojąć na czym polegają zasady zachowania w tym nowym domu i ciągle marszczy czółko podejmując decyzję co w danej sytuacji zrobić :) Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To marszczenie jest super. Ona myśli. To widać. :)

      Usuń
  11. Co przeczytam kolejny Twój wpis, to bardziej się przekonuję, że Ty z Fikusią powtarzacie drogę moją i Wronki. Teraz znowu - czytam, że Twój mąż wyjechał, a gdy wzięliśmy Wronkę, mój mąż zaraz na trzy tygodnie pojechał do sanatorium. I powiem Ci, że to się okazało całkiem dobre, bo Wronka była bardzo rozhukana i wystraszona i to, że byłam tylko ja jedna i nie musiała dzielić swej uwagi na nikogo więcej okazało sie bardzo dobre. Kiedy wrócił mój mąż, Wronka już znała dom i wiedziała że jest u siebie. A uznanie, że mój mąż też tu mieszka i w dodatku jest "przewodnikiem sfory" przebiegło bezkonfliktowo i tak błyskawicznie, że nawet nie zauważyliśmy kiedy.
    A mogę Ci dać radę starszej ciotki Klotki? - Śpiesz się powoli! :)

    PS. Buziaki dla Fikuni od Wronki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz mi dawać rad ile chcesz. Serio!! Twoja rada jest cenna, bo mam durnowatą tendencję do przypuszczania, że jestem w stanie wszystko przewidzieć, wszystkiemu zapobiec, na wszystko nieć wpływ i wychować psa idealnego. Ot, stara a durna. :(

      Śpiesz się powoli! Śpiesz się powoli! Śpiesz się powoli! Śpiesz się powoli! - 100 razy napiszę. Może zapamiętam. :)

      Mam nadzieję, że i z MCO bedzie tak dobrze. Sądząc po tym jak traktowała Anię M., która była na krótkich odwiedzinach, niestety nie jestem tak dobrej myśli... Zobaczymy jak będzie z Wrocławskim.

      Usuń
    2. A dlaczego miałaby traktować pana Wrocławskiego tak samo, jak Anię M.? Ty ich chyba też nie traktujesz jednakowo?

      Usuń
    3. No bo on też nie mieszka, a bywa. Myślisz, że ona aż taka mądra i będzie wiedzieć kto gość z rodziny, a kto gość z blogów??? :) Jutro się okaże.

      Usuń
    4. Skoro Ty wiesz, to i ona będzie wiedziała :)

      Usuń
  12. No to miałaś Gosieńko przeżycie z tym upadkiem Fiki.Serce miałaś w gardle.Ten kto przychodzi do domu musi ją ignorować i jeszcze jedna bardzo przydatna zasada/Ty wychodzisz i wchodzisz do domu zawsze przed Fiką.Minka już zaciekawiona a nie przestraszona, a ten brzusio mniamuśny Stefka na jednym zdjęciu dalej ma foszka,Powoli się przyzwyczają rezydenci.Jestem bardzo ciekawa czy imię Fika pozostanie.Pasuje do niej.Gosia z Jelcza.Zaglądam ciągle i czekam na nowe i zdjęcia i wiadomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy zostanie to imię. Wolałabym, aby już nie fikała za nadto. :)
      Ale kiedy będzie Fifką to co zacznie robić? Palić? :)

      Usuń
  13. Nasza Zuzia do dzisiaj wita sie zbyt wylewnie z każdym, kto nas odwiedzi. Skacze, buzi niby chcąc dawać, a przecież nie kazdy sobie jej buziaków zyczy. Tak duzy pies moze przerazać. Nie dość, że udaje sie nam odzwyczaic jej od tych skoków, to jeszcze Jacus przy niej nauczył sie tego samego.
    Twoja Fikunia ma przesłodką mordysię. I te błyszczące, ufne oczka. Cudna, po prostu z niej psinusia!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajomi mają taką sunię. W czystych ciuchach się od nich nie wychodziło podczas deszczu i w zimie. :)
      Fikusia paniusia jest bardzo wdzięcznym psiuleczkiem. Ciekawe co z niej wyrośnie. :) Po zdarzeniach u Was patrzę na nią ciut inaczej. To też w końcu pies, tyle, że mały.
      Ulgę czuję, że Brykusia lepiej dziś. :)

      Usuń
    2. Owczarkę oduczyłam takiego"przywitania" przydeptując jej tylną łapę podczas skoków.Była wtedy szczeniakiem:)

      Usuń
    3. A ja swojej przydeptywałam, i nie nauczyłam. Skakanie, to jedyna rzecz, jakiej jej nie potrafię oduczyć.

      Usuń
    4. Ewa, czasem skutkuje odwrócenie się tyłem do skaczącego psa i ignorowanie go.

      Usuń
    5. Czy takie skakanie to też nie jest objaw chęci dominacji?

      Usuń
    6. I odwracałam się, i ja i inni, i nic :) Obskakuje na dwóch tylnych łapach naokoło, i tak w kółko można się z nią kręcić. Aż w głowie wiruje :) Ona tak kocha gości, że po prostu można oszaleć z tej jej miłości. Czasem skutkuje na chwilę komenda siad. Ale to siad jest w takim przykurczu przygotowanym do ponownego skoku. U mnie skutkuje jedynie to, że jak ktoś wchodzi, to nie ma witania się w progu, tylko natychmiast przechodzi na pokoje, siada wew fotelu, i ma zakaz patrzenia na piesa z zastosowaniem totalnej ignorancji. Wówczas się uspokaja, i kładzie do swego łóżeczka. Gosiu, u mojej to chyba nie dominacja, ona wszystkich kocha !

      Usuń
    7. Rozumiem. :) Zuzia Jaworów też wszystkich kocha. :)

      Usuń
    8. Nie, to nie dominacja, a raczej radość i lekkie ADHD. Wałek też tak ma, chociaż on nie skacze na ludzi, tylko skacze obok jak piłka. Wybija się z miejsca i ding, ding, ding, jak piłeczka na gumce:)

      Usuń
  14. Dobrze, że nic się jej nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Jeszcze ciemno było, więc nie mogłam tego od razu stwierdzić. Ale się najadłam strachu!

      Usuń
  15. Jakie pazurecki, kololowe! I wasicki (wonsicki) kuci-kuci... I nosecek taki jak guzicek tiu-tiu-tiu...
    I oesu...!!! Dzie ona poszla skakac? Tak jej sie na trawke spieszylo?
    No i jak nie zglupiec na jej widok? :))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się! Ja zgłupłam całkiem co słychać na filmiku. :)
      A Fikunia rusza się bardzo wdzięcznie. :)

      Usuń
  16. Ciągle się jeszcze boi, biedactwo, serce się kroi. To nerwowe ziewanie i układanie się kątku. Co ją spotkało? Schron musiał być gehenną dla tej wrażliwej istotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja tam myślę. Zdjęcia mogą sugerować, że już jest super, a to jeszcze wiele pracy nad odwagą przed nami.
      Na pewno widać już, że ona mnie kocha. :)))

      Usuń
    2. Gosia, musisz sie liczyc rowniez z tym, ze jej ta trauma nigdy nie minie. Nasza Kirunia pierwsze pol roku zycia byla bita i do dzisiaj jej zostalo, ze zachowuje sie inaczej, bardziej strachliwie. Ona np. nigdy nie chodzi z wyprostowanym do gory ogonem, jak Placzek czy inne psy. Merda i kreci tyleczkiem, ale ogonek ma stale na dole. Nie zeby podwiniety pod brzuch, ale na dole wlasnie. Ostatnio maz zaszelescil torba papierowa, z ktorej wyjmowal bulki. Jak ona skoczyla!
      Kiedy bylysmy "na starych smieciach", ktos strzelal z korkowca i to daleko od nas. A ja wzielam ja od razu na smycz w obawie, ze ze strachu moze gdzies poleciec, choc ona nalezy do bardzo poslusznych psow i przychodzi na zawolanie natychmiast. Nie wiem jednak, co zrobilaby w panice, dlatego jestem ostrozna.

      Usuń
  17. Dla lepszego efektu słuchałam na słuchawkach i myślę a gdzie tu całus ,a tu nagle cmok.Jesteś genialna. A co do spanie z Fiką tak tylko napisałam,bo akurat TCoN wyjechał .Oczywiście rezydenci mają spać u Twego boku.Koty były pierwsze i ONE tylko ONe no i jeszcze TCON ma ten przywilej.Psiunia na górze ma jak w raju.Gosia z Jelcza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie na górze chyba na dole żle doczytałam,na słuchawkach słychać jak Fika słodko wydaje pomruki.

      Usuń
    2. Ja nie pamiętam kto żałował, wiem tylko, że czuć było taki żal. :))

      A tam genialna! Toż to sama radość. :)

      Usuń
    3. To być może ja trochę żałowałam Fikuni, bo za bardzo się w nią wczułam. Przypomniałam sobie, jak Maksiu drugiej nocy robił podchody, żeby wskoczyć do łóżka. Ja też nie uznaję psa w łóżku, to znaczy w pościeli, ale kiedy wskoczył i położył się w nogach, nie miałam sumienia go zgonić. Fakt, on miał osiem lat i nie wiadomo, czy nie spał z poprzednim właścicielem, czułam tylko, że potrzebna mu jest inna bliskość, niż tylko głaskanie. Do tej pory, jak siądę na podłodze, to wtula się całym ciałem, prawie wchodzi w człowieka - taki "kochaś"...
      Może dzięki temu szybciej nawiązała się więź. Ale w łóżku nie śpi, tylko pod łóżkiem.
      Ale ja nie mam takiego pomieszczenia, gdzie by można odizolować zwierzęta, więc się nie będę wymądrzać. Z pewnością Fikunia przekona się o Waszej miłości i będzie jej dobrze.

      Z rad starej ciotki: oswajałabym sunię z zapachem MCO, dając na przykład do gryzienia jego stare kapcie, albo coś innego, co nim intensywnie pachnie.
      I.

      Usuń
    4. To jest dobry pomysł. Kapcie nie ryzykowałabym, by potem nie gryzła nam butów, ale włożę jej do budki jakąś szmatkę MCO. Niewypraną. Jeśli taką znajdę, bo cholerka, właśnie zrobiłam duże pranie. :(

      Myślę, że ta izolacja Fikuni nie potrwa długo. Jest bardzo grzeczna (tfu,tfu.) :))
      Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  18. A ja chciałam zwrócić uwagę na jedną rzecz mianowicie sprawę głaskania pieska po głowie. Pamiętam jak uczono mnie: pies nie lubi być głaskany po głowie. "Dość często zdarza się, że pies, gdy chcemy go pogłaskać, odruchowo kuli głowę, jakby się czegoś obawiał, cofa się, unika ręki lub reaguje agresją. Z jakiego powodu? Psy nie lubią, kiedy łapiemy je za głowę. Zwykle boją się spadającej z góry ręki. Łatwo można zauważyć, że poza lękiem i kuleniem, często w przestrachu mrużą oczy. Głaskanie psa po głowie niemal zawsze jest przyczyną ogromnego stresu u zwierzęcia. Psy wolą być głaskane pod brodą, po karku, po bokach ciała. " To tylko taka maleńka uwaga. Powodzenia! Stała czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, to nawyk który trudno wykorzenić Głaszczę ją też tak jak trzeba. Tu miałam rękę zajętą telefonem i było mi niewygodnie.

      Usuń
  19. Wcięło mi komentarz odnośnie "załatwienia"...powiem tylko, niestety.
    Sunia na filmiku zachowuje się tak jak: chciałabym, a boję się. Postępy są wyraźne, jeszcze ze wszystkim zdążysz.
    U nas burza nie gwałtowna na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas straszy i nic, a ogród czekan na podlanie.

      Twój komentarz wyżej jest, nie wcięło, Ewo. :)

      Usuń
  20. Aż mnie zmroziło, jak przeczytałam o upadku. Ufff, na szczęście wszystko dobrze ! ... Moja Frania też ma dwukolorowe wąsy :) tylko ona ma białe z prawej, a czarne z lewej :) A Fikunia jest baaardzo elegancka i śliczna !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No! Taki charcik mini. :) Piccolo levriero italiano. :)

      Usuń
  21. Różnokolorowe pazurki mnie rozbroiły :))) Chyba nigdy takich nie widziałam u pieska :)
    Pewnie kilka dni i Fikunia nauczy się co i jak, i przyswoi sobie rytm dnia, miejsca spania, zabawy itp. :) Słodka jest .......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jak długo jeszcze zniesiecie oglądanie Fiki w każdym monecie życia. :))

      Usuń
    2. Oj długo, długo,dłuuuugo ...:)))

      Usuń
    3. no własnie - długo ;)))

      Usuń
    4. Mój ma tylko dwa białe pazurki u jednej nóżki.
      To bardzo praktyczne wzorce przy przycinaniu reszty.
      Czarne zawsze sprawiają problem bo rdzenia nie widać.
      Gosianko,to Fikunia jest wielkości charcika czy większa?

      Usuń
  22. Bardzo mnie cieszy, że tak mądrze do całej sprawy podchodzisz, wybacz małą aktywność ale prawienie ma mnie w domu. Jednak intensywnie obserwuję na telefonie nowości Zza Twoich Drzwi. Całusy dla Fikuni, Kocich księżniczek i Hokusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luno, a co ja mam wybaczać. Fajnie, że kibicujesz, przecież nie musisz pisać bym o tym wiedziała. :)

      Usuń
  23. Gosiu, musisz jej kupić jakąś kość do gryzienia, bo jak skonsumuje tę wełnianą myszkę to może być problem z jelitkami.
    Zdjęcia przecudne, oglądam po kilka razy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, spoko. Wszystko pod kontrolą. Ona jeszcze nie umie się bawić. Myszką zajęła sie pol minuty.
      Kupię jej cos do gryzienia, z radością. Pewnie też wzgardzi jak wszystkimi zabawkami. :)

      Usuń
    2. Piesy bardzo lubią kości z zoologa do gryzienia, mogą memlać godzinami :))

      Usuń
    3. Polecasz coś? Trzeba takie, żeby nie jadła (za dużo) a gryzła. Nie można jej utuczyć.

      Usuń
    4. No właśnie, one nie mają być do jedzenia tylko do zabawy, memlania np. wołowe kości suszone (nie wędzone) mogą być fajnym w miarę bezpiecznym gryzakiem, ale i tak nie zostawiaj jej na noc sam na sam z tą kością. To gryzak, ale pod Twoją kontrolą . W zoologu mają różne suszone rzeczy, do traktowania jako gryzak np. suszone penisy byka :))

      Usuń
    5. Maksiu uwielbia wędzone albo pokryte wapniem uszy królicze, ciasteczka psie Biscrok, ale najbardziej ludzkie kabanosy Tarczyński. Ociupinkę, bo są słone, ale po opłukaniu z nadmiaru soli , pokrojone w kosteczkę nadają się na pyszniulki do przywoływania psa. Nie psują się tak szybko jak parówki i można zabierać na spacer. Ale trzeba z nimi uważać, bo uzależniają. Pikunia niestety codziennie po zjedzeniu miseczki z golonką indyczą domaga się "nagrodki" i zjada pół kabanosa. Wieczorem też chce kabanoska, żeby położyć koło swojego łóżeczka i szczuć Maksika. Maksiu uwielbia, jak mu zrobię zabawkę i zapakuję psie ciasteczko w pustą rolkę od ręcznika papierowego, owinę gazetą. Wtedy z zapałem rozwala opakowanie i jest zaangażowany jak dziecko, które dostało nowe lego. Nigdy nie bierze się za inne papiery, mogą koło niego leżeć ważne dokumenty i nic! Dopiero na hasło "Pani zrobi bawiulka" ożywia się i czuje pozwolenie, żeby się zająć. W przeszłości chyba bawił się plastikową butelką po wodzie mineralnej, bo ożywia się przy jej zginaniu. Urwanie głowy! Idę pilnować, żeby Maksiu nie upolował Pikuni kabanosa.:)
      I.
      I.

      Usuń
    6. Wszystkie informacje przyjęłam. :) Pozdrawiam Maksia i Pikunię. :)

      Usuń
  24. Dopiero na zdjęciach z Amisią widać jaka Fika jest malutka. Początkowo wydawało mi się, że większa.
    Chyba się bała takiego kudłatego stworzenia.

    OdpowiedzUsuń
  25. Gosiu! Jak ona Cie kocha, niesamowite jak szybko zdobylas jej zaufanie. Fikunia jest po prostu przecudna.
    Faktycznie moze byc roznie kiedy wroci Twoj maz, moze byc zazdrosna. Ale ja sie nie znam, zobaczymy.
    Usciski dla Ciebie Dziewczyno o sercu we wlasciwym miejscu:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękna mała:D! Mój Milo też całkiem niedawno był takim grzdylem łysobrzuchym:)
    A co do tych wąsów... Przyznaj, nie było tam jakichś pierwszych prób panienki z mascarą:D?

    OdpowiedzUsuń
  27. ...Rico ze mną/nami śpi. W sumie to odkąd pamiętam to każdy psiak spał ze mną dlatego bez Rico wytrzymałem dwie doby. :)) Uwielbiam w nocy się obudzić i pogłaskać go po główce. Oczywiście w dzień woli on swoje legowisko ale nocą śpi z nami. Pozdrawiam i samych dobrych chwil z panną Fiką...

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...