Dzień dobry!
Na wypadek, gdyby na sali były osoby, którym nie przypada do gustu kolejna wzmianka o kolejnych kociankach, uprasza się rzeczone o opuszczenie niniejszego wpisu i przejście bezpośrednio do strefy basenowej. Osoby, które bez kotów i informacji o nich nawet w tropikach żyć nie mogą, zapraszam do poczytania i obejrzenia zdjęć, a następnie do przejścia do sektora z basenem. Tam też tym ostatnim zostaną podane lody, napoje chłodzące i inne przegryzki wedle upodobań. Nie od dziś wiadomo, że kociarze mają lepiej. :D
Krótko o tym, co u rzeszowskiego maluszka. Fragment mejla Ali do Gosi z przedostatniego dnia czerwca:
Pytasz o Miniaka - otóż byliśmy w piątek u wetki i nie został zaszczepiony, bo za mała pchełka z niego, choć podobno skończył już dwa miesiące. Mamy przyjść za tydzień, dostanie zastrzyk na zwiększenie odporności i dopiero później szczepienie. Waga - 560 gramów! O szczepieniu na ostatniej wizycie poinformowała mnie jedna ze stażystek, które pracują w lecznicy - sugerując się wiekiem. Brała wymaz z ucha i oglądała pod mikroskopem, podobno są resztki martwego świerzbowca.
Mini zaczyna mną rządzić, problem jest przede wszystkim z jedzeniem, sucha karma kłuje go najwyraźniej w ząbki, jedzenie jej jest dla niego najwyraźniej męczące, zje kilka chrupek pod warunkiem, że na zachętę dołożę smaczki i... męczy się. :) Gotuję małemu dziadowi mięsko z indyka lub kurczaka - to jak najbardziej. :) Nie chcę go przyzwyczajać do mokrej karmy, ale nie jestem pewna, czy się nie poddam.
W sobotę trochę się wystraszyłam, sprzątałam m.in. łazienkę i przez nieuwagę nie opuściłam deski do wc.
W pewnym momencie - nie ma kotka. Wołam, wyszłam z kuchni, sprawdzam, czy nie schował się w tunelu,
nie ma. Wołam głośniej i w pewnym momencie wypada z kibelka jak wystrzelony z katapulty, ociekający wodą... Wszedł na taki stopień, stamtąd na kosz na śmieci, a z kosza prosto do... oceanu. Dobrze, że nie zostawiłam niespłukanego domestosa. Przymusowa kąpiel, suszenie i taki finał miała ta mokra przygoda.
Myślałam, że będzie to miejsce omijał szerokim łukiem - nic bardziej mylnego. Wyskakuje wypracowaną ścieżką na deskę sedesową i kombinuje, jak by powtórzyć proceder...
Na parapecie próbował bawić się w ogrodnika, zajął się z całych sił fiołkiem, wygrzebał trochę ziemi i na koniec umościł się w doniczce. :) Ziemia na nosie, minka niewiniątka. :)
Na parapecie próbował bawić się w ogrodnika, zajął się z całych sił fiołkiem, wygrzebał trochę ziemi i na koniec umościł się w doniczce. :) Ziemia na nosie, minka niewiniątka. :)
Chyba trochę podrósł, ale raczej na długość - będzie z niego sznurówka. :)
***
I tyle musi nam wystarczyć. Mamy co przemyśliwać - do wcześniej stosowanych stu sześćdziesięciu (czy iloma tam kto się kieruje) zasad dobrego i bezpiecznego mieszkania z kotem dokładamy kolejną: w domu zakoconym nie zostawiamy otwartego klopika, bo wcześniej czy później nastąpi w nim kąpiel. :]
I to, co kociarze-oglądacze lubią najbardziej: Miniak przed, w trakcie i po akcji. Szkoda, że Ali nie udało się uchwycić kąpieli. ;)
słodziak jeden... ależbym go przytuliła...
OdpowiedzUsuńja tam lubię ' charakterne ' kociaki... i tyle
pozdrawiam niedzielnie
Odzdrawiam. :)
UsuńU mnie niestety klopiki musza byc jak najbardziej otwarte. W domu rzadzi dorosla kotka i oddany jej dorosly piesek. Jak klopik jest zamkniety, obydwoje wymuszaja otwarcie klopika. I na nic sie zdaje tlumaczenie ze fe i takie tam, dostep do zrodelka ma byc i juz.
OdpowiedzUsuńAnka
Hm. Smakosze? ;)
UsuńJak najbardziej! Nie wiem czy chodzi o to ze woda w zrodelku bardziej zimna niz w miskach? Czy moze o nieograniczone mozliwosci. ;)
UsuńZamykanie sedesu to moja obsesja, zawsze wyobrażałam sobie, że kot może tam się utopić...
OdpowiedzUsuńA Mini cudniusieńki!!!
Utopić się tam może nie tak łatwo, ale stres i bajzelek w chałupie murowany. Lepiej zamykać. Chyba że inne względy, jak pisze personel kotów i psów indywidualistów smakowych - patrz: wodopój. :]
UsuńBardzo reporterce dziękuję z Małopolski. Koty tak mają, że muszą spenetrować otoczenie. Bardzo przystojny młodziak i ciekawe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSą bardzo ciekawskie, bardzo. Co czasem przysparza im i personelowi kłopotów niestety...
UsuńPozdrówka, Ewo! :)
Bulka tez zaliczyla na poczatku kapiel w kiblu, do ktorego maz akurat wrzucal zawartosc kuwety (bez zwirku). Teraz omija hazielek z daleka, co nie przeszkadza jej namietnie sypiac na pralce tuz obok. :)
OdpowiedzUsuńMoże Bułka była tak związana emocjonalnie z zawartością kuwety... Chyba jednak trochę przesadziła. ;)
UsuńTen Mały jest przeuroczy, Mogłaj wypisz wymaluj, jak już zauważyłam poprzednio ;) niech mu się dobrze wiedzie :) a kibel to dla kotka ciekawe ustrojstwo ;)
OdpowiedzUsuńNasze jakoś się nie domagają szczególnych kontaktów z kibelkiem, natomiast Majtek siedział już ze dwa razy w pralce. :]
UsuńU mnie wprawdzie nie było przygody z kibelkiem, ale z wanną. Robiłam małą ręczną przepierkę, a moja Bezunia asystentka zaglądała siedząc na skraju wanny, łapcie jej się ześliznęły i sru do wanny, do wody. Łapki, brzuszek w wodzie, trochę się wystraszyła, bo od tamtego czasu /w ubiegłym tygodniu/ do łazienki wejdzie, ale do wanny nie podchodzi.
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia Ania
Nasza Śliwa to wręcz uwielbia spływającą wodę, np. w wannie. Już nie raz wchodziła do mnie pod prysznic, świruska. ;)
UsuńMiniak Rossskoszniak, do przytulania taki, że ojjj :) Ależ on kudlaty :) Moja zawsze asystuje przy myciu porcelany :) Skupiona wpatruje się w kibelkowy wodospad :) Z B (podlaskie) radiopelengowałam ja !
OdpowiedzUsuńLeciałam na łeb i szyje , Jolko dzie te lody i napoje schłodzone, ja sie pytam ? 36 w cieniu, ide z powrotem pod przysznic !
pod prysznic się udałam !
UsuńNapoje i lody, mówiłam, przy basenie - Zachodniopomorskie! :D
UsuńPhi ! No wiesz !
UsuńCo za rozkoszny rozbójnik :))
OdpowiedzUsuńZ tym klopikiem trzeba faktycznie uważać. Przed wyjazdem wyjęłam z naszego kostkę zapachową i uczuliłam Personel Zastępczy w temacie zamykania deski, bo Bonus lubi sobie poszukać innego źródełka wody pitnej, bo z miseczki najwyraźniej smakuje gorzej :))
Ha, kolejny smakosz! Te koty!
UsuńPozdrówka! :)
Ale on jest słodki, no po prostu nic tylko całować i tulić. Sama rozkosz. A klopik zamykam odkąd Ciapuś za kociaka w nim pływał. Walka o życie była przednia bo co prawda za bardzo się nawet nie zamoczył ale tak walczył jakby na dole rekin pływał, a z trzema łapkami to nie łatwe.
OdpowiedzUsuńBardzo dzielny pływak - kto wie, co mu jego kocia wyobraźnia podpowiadała, może i rekina. ;)
UsuńDziękujemy za wszystkie słowa uznania dla wybryków Miniaka.:)
OdpowiedzUsuńChwilami trudno nadążyć za jego pomysłowością a że wdziękiem mógłby spokojnie obdzielić cały pluton, to nawet jak sprzątać trzeba po psotniku to nie złości mnie to nic a nic.Energia go rozpiera, nawet jak biegnie to nie truchcikiem tylko podskakuje jak trocinowy balonik na gumce.:) Grucha, ćwierka, nawołuje do zabawy.
Takie to cudo moje kochane.:)))
:)
UsuńBuziaki - w Miniaka! :)
Songo nauczył nas chować kurtki i płaszcze do szafy, zamykać deskę sedesową oraz sprzątać wieczorem ze stołu. Kurtki ściągał z wieszaka i robił sobie legowisko, sedes - wiadomo, a obrus potrafił ściągnąć ze stołu razem ze wszystkim, co na nim było, nie mówiąc już o tym, że chętnie na stole sypiał.
OdpowiedzUsuńMiniaczek jest przeuroczy - jak to tylko mały kociak potrafi :)))
Taaa, koty są doskonałymi wychowawcami. ;)
UsuńMiniaczek wygląda jak namalowany akwarelą ,szczególnie na przedostatnim zdjęciu :))
OdpowiedzUsuńTy masz rację, Maryś! :)
UsuńJolu, a Ty wiesz, że mamy nowe wieści od Ali? I co my teraz zrobimy? Chyba musimy na kolejną niedzielę post szykować. :)
OdpowiedzUsuńTak długo mamy czekać ? buuuuu :(
UsuńMoże damy jutro jakiś suplement? ;)
UsuńAlicjo, za to jak będzie smakować!
Usuń:)
No tak, to prawda :))
UsuńMałgosiu, a ja chciałam powiedzieć (znaczy napisać) że bardzo ale to bardzo tęsknię za Twoimi koteczkami, za Amisią, Stefką i Hokusem. Mam apetyt na duuuużo zdjęć, co Ty na to ? Będą ? Ładnie proszę :)))
Pst! Mam przeciek, że cosik się szykuje. ;)
UsuńA Ty wiesz, Ala, że szykując na jutro post uświadomiłam sobie, że dawno nie pisałam nic o moich kochanych kociach. Jutro częściowo będzie, a potem przygotuję coś jeszcze. :)
UsuńMini słodkość jedna .Nam gorąco to i jemu też.Stąd ta kąpiel w kibelku.Moja kotka to tylko w kibelku lubi być głaskana z rana.Ale kąpieli unika. Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńŚliczny kociak:)
OdpowiedzUsuńŚliczny miniaturek :)... Słodziak, nic tylko schrupać :D
OdpowiedzUsuń