sobota, 6 grudnia 2014

Drzwi do pięknego świata

PATRONITE

Tak zatytułowała wywiad ze mną w najnowszym magazynie KOCIE SPRAWY Ania Dąbrowska. Przesadnie, ale ładnie. :) Podoba mi się.

Może to dlatego, że trochę się rozgadałam, magazyn umieścił tylko trzy zdjęcia, a przesłałam im ich dużo więcej. Po co mają się marnować. Niech tutaj, na blogu, będą uzupełnieniem wywiadu. 

Tylko jeszcze malutkie sprostowanie. Pewnie nikt na to nie zwrócił uwagi, ale dla mnie takie rzeczy są ważne. Taka jestem, a wszystko przez JolkęM, która dba o czytelność i przejrzystość tekstu na naszym blogu. W tekście są dwa merytoryczne błędy:

Błąd nr 1.
Jest: Podobnie jak Oskar Wilde uważam ludzi nielubiących kotów za poszkodowanych przez los, i jak Franciszek Klimek - wybaczam im, choć ich nie rozumiem.

Ma być: Podobnie jak Oskar Wilde uważam ludzi nielubiących kotów za poszkodowanych przez los, i jak Franciszek Klimek - wybaczam im, bowiem z tych samych powodów ich rozumiem.

Nawiązuję tu oczywiście do wiersza Franciszka Klimka:

Gość nie lubi kotów, 
więc choć nerwy tłumię, 
jednak mu wybaczam, 
bo ja go rozumiem: 
przebywając z kotem 
w bliskiej zażyłości 
mógłby się nabawić 
kompleksu niższości.

Sens wypowiedzi jest inny, prawda? 

Błąd nr 2.
Jest: Chyba najbardziej do tej pory poruszająca historia dotyczyła kociego noworodka, którego mama, działkowa kicia, okociła się TUŻ za naszymi drzwiami. 

Ma być: Chyba najbardziej do tej pory poruszająca historia dotyczyła kociego noworodka, którego mama, działkowa kicia, okociła się za naszymi drzwiami. 

Nie wiem, co miał na myśli redaktor, dodając słówko TUŻ. Brzmi to dziwnie, jakby Zoya (bo to o niej) weszła do domu i okociła się zaraz za drzwiami. :)

A teraz już sesja, która wywołała u niektórych kontrowersje. Jak to?! Koty jedzą ze stołu?! Z talerzyków?! Skandal! :))



Ileż to było oburzenia,
słów, które tu przemilczeć wolę 
i - trochę racji bez wątpienia:
„ - Jak to tak można ! Kot na stole?!”

Patrząc z oddali, to faktycznie
tak postępować nie wypada:
po pierwsze, to niehigienicznie,
bowiem na stole człowiek jada,

po drugie – nawet gdy nie jada
bo stół przez kota jest zajęty,
to gość przed ludźmi nas obgada
tak, że nam wszystkim pójdzie w pięty.

Ciotka uznała, że najprościej
powiedzieć tym udomowionym,
że kiedy się zjawiają goście,
kotom na stoły wstęp wzbroniony.

Łatwo tak radzić cioci z Gdańska,
problem nie w treści, tylko w mowie,
bo jeśli kotka jest birmańska
kto po birmańsku jej to powie?

(Klimek)



I sesja ogrodowa. 

Z Amisią.

Ze Stefką i Hokusem Pokusem.
Wysłałam też sporo zdjęć kotków:






Oraz prac Vedic Art.


Wszystkie one nie zmieściły się w magazynie.


Fragment wywiadu można przeczytać TUTAJ.


Miłej soboty. :)

PODPIS



104 komentarze:

  1. No to jak jesteś tak dobrym korektorem to sobie wyobrażam ile błędów wyłapujesz w moich tekstach:P;)))
    GosiaAnko,pierwszy raz kupiłam"Kocie sprawy".przeczytałam prawie od deski do deski.Zdjęcia tam zamieszczone dobrze oddają atmosferę Twojego domu.No,fakt!Mogli zamieścić wszystkie zdjęcia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, Orko, komentarze to inny kaliber. Żadne błędy mi w nich nie przeszkadzają. Sama je robię. Pisze się je szybko i tak ma być.
      Nie jestem żadnym korektorem cudzych tekstów. Odpowiadam za siebie tylko.
      Te drobne nieścisłości w wywiadzie zmieniły sens tego co chciałam powiedzieć i dlatego to prostuję.
      Super, że przeczytałaś od deski di deski. Ja wciąż jeszcze nie :)))
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Jeszcze raz:):):) Naprawde fajne sdjecia:):) Ja tez kupilam pierwszy raz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia
    ps. pierwsze zdjęcie nie wywoła we mnie kontrowersji, wywołało uśmiech na twarzy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty jesteś, Graszko, zwierzolubna jak ja i cała masa tutejszych ludzi. :))))

      Usuń
  4. Ja kupiłam "Kocie Sprawy" (znam, ale nie kupuję systematycznie), w czwartek kiedy dowiedziałam się o wywiadzie z Tobą :) i od razu przeczytałam. Wywiad. Co do Klimka - postanowiłam najpierw zapoznać się z wierszem, żeby zrozumieć, o co z tym wybaczaniem chodzi, ale to TUŻ rzeczywiście bardzo mnie zdziwiło. Wręcz zrozumiałam to tak, jakby Zoya okociła się na Waszej wycieraczce :)))
    Zdjęcia są bardzo fajne, szkoda, że zamieszczono ich tak mało. A propos zdjęcia ze Stefcią i Hokusem - jest bardzo wymowne, bo czyż nie marzysz czasem, żeby się rozdwoić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko, co za ulga, że rozumiesz! Tym bardziej mnie dziwią te błędy, że w moim tekście ich nie było. Cóż, drobiazg - sprostowany. Nie ma o czym mówić, ale cieszę się, że to wyłapałaś.
      Nagadałam się tyle, że na zdjęcia nie było miejsca. :)
      Hmm, marzę raczej o tym, aby mi się koty rozdwoiły, ale ciiii, bo to już znaczy, że trzeba mnie leczyć. :)

      Usuń
  5. Hihihi... Na wycieraczce urodziła.. Tak to zabrzmiało. Nie czytałam, muszę koniecznie. Piękne zdjęcia Ślicznie wyglądasz na nich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Barbarko. :)
      Ja też wyobraziłam sobie taka sytuację, że kotka weszła do domu i natychmiast się okociła, tuż za drzwiami, na wycieraczce - czy to brzmi idiotycznie? :)

      Usuń
    2. Wszystko sie może zdarzyć. Jeśli sie nie zdarzylo to jeszcze przed Tobą :)

      Usuń
  6. wprawdzie kotow NA stole nie lubie, ale koty PRZY stole - czemu nie...tylko sie dziwie, ze Rufik zostal POKRZYWDZONY i przy stole nie siedzial.

    \djecia cudne, ale najlepsze to za kratami czyli siatkowymi drzwiami!

    Gratuluje slawy! I teraz albo/i ludzie beda Ci znosic koty albo/i przygarniac Twoje tymczaski.
    Z Zoya to bylo, ze przyszla pod drzwi, grzecznie zapukala, poczekala az ktos drzwi otworzy, poprosila miejsce w stajence (przepraszam..), Ty sie zastanawialas - o jaka stajenke, do diabla, chodzi, ona w tym czasie opadla na progu, Ty przenioslas kocine tuz za drzwi zeby sie nad ta stajenka pozastanawiac, a ona - bec - dzieci urodzila. Prawda????? rhehrehrh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrehrehre :))))))))) Cudowna wizja i ciekawa jestem kto jeszcze czytając ten wywiad się zdziwił. :))
      Taaa, sława mnie czeka! :)))) Dobrze, że innych też, bo to taki stały cykl w tej gazecie: koci blogerzy. Mam nadzieję, że jednak pozostanę nadal nieznana w swojej okolicy i takie owoce sławy o których piszesz mnie nie spotkają. :)

      Usuń
    2. Spokojna głowa, Kocie Sprawy czytają wyłącznie kociarze. Ci, którzy nie kochają kotów, tylko się ich pozbywają, z całą pewnością nie wydadzą choćby grosza na takie czasopismo! Kupią sobie Fakt, albo Życie na Gorąco! Można spać spokojnie.

      Usuń
    3. Dokładnie! A w Fakcie jest tyle ciekawych rzeczy! Takie pobudzające historie! Czytałam ostatni jedną i na zawsze mi już wystarczy.

      Usuń
    4. Uzupełniam braki w lekturze przy okazji wymiany oleju. Tam tylko takie. Ostatnio jestem na bieżąco z życiem gwiazd.

      Usuń
    5. a co to za gazetki? Ja w ogole czytam tylko jednom. a czasem jak jest ladny wykroj tp Love Sewing...
      a ta gazeta, co jsa czytam to duza i ma duzo stron i codzienne dodatek polowa gazety, wystarcza mi...a i tzw gwiazdy sa nieco poszarpane przez gazete wiec moze tez jestem na biezaco....kto wie.......

      Usuń
    6. Dziewczyny, mam tu pod "obserwacją" emerytów i oni kupują każdy jakąś gazetę (Fakt, Super express ) i czytaja po kolei, a potem przeczytaną wrzucają sobie do skrzynek pocztowych ( taki rodzaj przekazania), no i jeszcze chodzą pod metro, bo tam rozdają darmówki.......moja teściowa nie kupuje, ale sąsiadki i tak jej wrzucają to do skrzynki, wiec czyta, a potem ja mam sprawozdanie, co tam napisali, ratunkuuuuuuuuuuu

      Usuń
    7. To co promują te gazety to dramat! Nawet w kwestii zwierzęcej, bezmyślność, głupota i tym podobne zachowania ludzkie opisywane są jako fajne historie. Włos się jeży na głowie.

      Usuń
    8. W życiu nie czytałam, ale spodziewam się, co tam może być, choćby po recenzjach teściowej......

      Usuń
    9. Mnemo, ja nie mogłam uwierzyć własnym oczom, że czytam, co czytam. Ludzie w te bzdury wierzą! A ile z tego szkód, całkiem realnych?!

      Usuń
  7. gratulacje, zdjęcie z jedzącymi kotami znakomite, chyba Rufi je wytresował ;)) że tak grzecznie przy stole a nie na stole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę Ci Klarko, że one wciąż próbują na stół wskakiwać i trzeba je ciągle wychowywać, ech.
      To zdjęcie jest naprawdę dobrze pokazujące naszą rzeczywistość, bo ostatnio jemy tak, że mamy na krzesłach obok grzecznie siedzące koty, które na dodatek dostają jakieś malutkie smaczne kąski. Przyznaję się: jem z kotami! :))

      Usuń
    2. ja też, choć czasem kot z wyrzutem powie "fuj, jak możesz jeść coś tak wstrętnego";))

      Usuń
    3. jak np. cytrynę, albo cebulę. :)

      Usuń
  8. Miło mi patrzeć Gosiu na Twą twarz na powyższych zdjęciach. Emanuje z Ciebie poczucie spełnienia, spokoju i prostego a przecież najtrudniejszego do osiągnięcia, szczęścia. Robisz to, co kochasz.Nie marnujesz czasu. Dajesz z siebie wszystko. Koty mają wielkie szczęście trafiajac pod dach Twego domu, w Twoje czułe, troskliwe objęcia!:-))*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak to odbierasz Olu, to jestem szczęśliwa, bo tak faktycznie jest. Kocham to co robię, choć momentami spalam się w tym, ale daje mi to ogromnie dużo spełnienia.
      Gorąco pozdrawiam :))

      Usuń
  9. To pierwsze zdjęcie jest urocze ,z takim wielkim ładunkiem poczucia humoru i ten Rufi mówiący nam swoim wzrokiem : przebaczcie jej ,bo nie wie co czyni :))) Pozostałe zdjęcia też mi się podobają ,ale pierwsze mnie zauroczyło :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))) Czyli proroctwa niektórych, że to "gorszące zdjęcie" się nie sprawdziły. :)

      Usuń
  10. Phi, na pohybel tym, ktorym przeszkadzaja koty przy/na stole! Albo w lozku. Albo wszedzie indziej. Przeciez ogolnie wiadomo, ze kiedy kot mieszka w domu, to dom jest kota. Caly! I kto tego nie chce zrozumiec, jest ubogim inwalida zyciowym. No!
    Qrna, Goska! Stajesz sie slawna w swiecie! Niedlugo PRZED Twoimi drzwiami utworzy sie kolejka fanow po autografy. Bedom dzien i noc okupywac schody wejsciowe. Jak Ty to wyczymasz??? :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby to nie byli tylko fani na czterech łapach, bo tego mogę nie wytrzymać. :))

      Podoba mi się Twoja kocia filozofia życiowa :)))

      Usuń
    2. No właśnie kot mieszka w domu czy nie? :) :P

      Usuń
    3. W domu. Nawet w swoim domu!

      Usuń
  11. :))) Czyli jestem już prawie wprowadzona w obyczaje Twojego domu:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przecudne zdjęcia,a te za siatką nr.1,szczególnie ten ostatni kocio po prawej, rozkruszacze serc:)
    Ludzi nie lubiących zwierząt nie rozumiem i koniec. A za takie głupie gadki ,że kot to czy tamto, że wredny (!) jestem sama rzucić się do grdyki :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, Dora! W tym numerze jest fajny artykuł napisany przez młodą mamę, której córeczka wychowuje się z dwoma kotami. Ona też musiała się zmierzyć ze stereotypami w myśleniu kot-dziecko.

      Usuń
  13. Kot ma swoje prawa, ktore wlasciwie sam ustala i nie ma przeproś jak sobie cos umyśli to tak jest. My personel możemy tylko dostosować sie do przyzwyczajeń kota. Cale szczęscie ,że kazdy kot jest inny i co innego lubi. :))) Gosiu wyslałam maila, mam nadzieje, ze doszedł. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z z czego niby koty mają jeść? Z gołego stołu???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam sie, że z gołego też podjadają, a to kawałek serka, a to kawałek rybki... Nie podaj mnie za to do TOZu, Hana :))

      Usuń
    2. Gosia, jeśli to się będzie powtarzać, to nie będę mogła milczeć.

      Usuń
    3. Aaaaaaaaaaaaaa!!! Już wyciągam świąteczną zastawę! :)

      Usuń
    4. a może miałyby jeść z podłogi ???
      toż to absolutnie normalne i kurturarne kociaki są !!!
      i ich Pańcia też normalna ;P
      Gosiu, gratuluję wywiadu, cudnie wyglądasz na tych zdjęciach:)
      Odnoszę wrażenie, że nawet piękniej od Rufika ;)
      :P

      Usuń
    5. Eee, Viki, widać, że chciałaś się podlizać, bo piękniej od Rufika się nie da! :))

      Usuń
  15. Zdjęcie z kotami przy stole jest właśnie najfajniejsze. Moje co prawda przy stole nie jedzą, ale uwielbiają na nim spać...ehhhh nie idzie im wytłumaczyć, ze to nie miejsce do spania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Mądre koty. Wiedzą, ze to centralna część domu, najważniejsza. :)

      Usuń
  16. Po zmianie zdań, nabrały one innego znaczenia, więc się nie dziwię, że zwróciłaś na to uwagę. :)
    Tak jak Ninka, wyobraziłam sobie Zoyę rodzącą na wycieraczce.
    Zdjęcie przy stole powala na kolana! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię to zdjęcie. Rodzina przy stole, a jeszcze jeden jej członek robi zdjęcie. :)

      Usuń
  17. Piękna sesja , ale to zdjęcie przy stole jest rewelacyjne :-)) Jak to zrobiłaś że one tak grzecznie przy stole siedzą ? ;)
    Wywiad zrobił na mnie wielkie wrażenie. Mądry , pełen dobrych fluidów , wzruszający ... GRATULUJĘ ! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty następna? W lutym? :)

      Kotki mają na talerzykach rybkę, pewnie dlatego nie miały nawet czasu wejść na stół. :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję że bez poślizgu. Mój to taki zwyczajny jest ...;)

      Bardzo pomysłowo :-))

      Usuń
    3. A mój to niby jaki? Nadzwyczajny?

      Usuń
    4. A Ty już wysłałaś materiały do redakcji?

      Usuń
  18. Tyle kota w dłoniach - zdjęcie z Amisią. :) Bardzo współczuję ludziom którzy sami sobie zabraniają takiej radości bycia razem. jak na tym filmiku: . :) https://www.youtube.com/watch?v=gettBHSoKJU
    Je kituś ze stołu ...jak mąż nie widzi. :) Ale gdy zobaczy bierze delikatnie i przenosi w inne miejsce do kociego talerzyka, który tez jest wysoko, by kotuś mógł jeść bez stresu Lorki nad głową. Chociaż, gdy oboje są głodni to wsuwają z jednej miski razem. :)
    Zdjęcia piękne z tymi talerzykami wzruszające bardzo ciepłe i ludzkie. Twoje serce Gosiu nie wypełnia się ono się rozszerza a to jest straszne dla wielu wielu ludzi niestety jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten filmik, Elu, mnie rozwalił, bo tak samo robił Kayronek... Identycznie stukał łapką w ramię kogoś, kto siedział przy stole na konkretnym krześle, tym koło mnie - na zdjęciu. Znaczyło to "nasyp mi do miseczki jedzonka". Smutno mi bez niego :((((((

      Usuń
  19. A ja bardzo dziękuję za podarowany egzemplarz "kocich spraw", dziś przy popołudniowej kawie na spokojnie osiądę i przeczytam, jak zapewne się domyślasz chwilowo mam trzy tajfuny na głowie. Bardzo miło mi było poznać osobiście i Ciebie i Twoją rodzinę (całą - tę włochata i tę łysą). Oraz zobaczyć na własne oczy jak jest "za Twoimi drzwiami" Jest magicznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luno, dziękuję za ten miły osąd. Mocno, mocno trzymam kciuki za Szuszu - Antka, i za pozostałe Wasze kociszka, aby przestały sie wygłupiać i przyjęły nowego do rodziny. On fajny jest!
      No i czaruję, aby brzuszek mu się uspokoił...

      Usuń
    2. Ojoj , Szuszu pojechał do Luny :-))) Super !
      Kciuki za adaptację i brzuszek :-)

      Usuń
    3. Wczoraj... Boję się zapytać jak się sprawy mają, bo chłopak dostał wczoraj rozwolnienia z nerwów...

      Usuń
  20. Zdjęcie przy stole CUDNE ! I chcialabym zauważyć, że bardzo kulturalnie zachowują się przy stole ! Żadnych łokci, żadnego rozwalania się. Powiedzmy szczerze i otwarcie, nie bójmy się ! niejeden człowiek mógłby się od nich uczyć obycia :) Gosiu, ukradnę to zdjęcie !? Kocie Sprawy znam, zara lece na zakupy, to se kupie. Twoje poprawki majom sens !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kradnij, Ewo. :) Napisz jeszcze jak ci się czytało. :)

      Usuń
  21. No oczywiście, że to dom jest dla kota a nawet psa a nie odwrotnie!!! Moja kicia Łatka pija nawet ze mną herbatkę (niech no tylko zostawię coś w filiżance to ona zaraz to wypije) i wcale się na nią nie gniewam. Figuś (pies) cierpliwie siedzi przy stole i czeka, aż pokroję mu mięsko wymieszam z zupą i podam mu obiad. Gosiu gdyby ktoś miał o to, że Twoi rezydenci siedzą przy stole jakieś pretensje to tylko powiedz już ja sobie pogadam z taką kanalią!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, fajnie, ale komu mam dać znać?

      Usuń
    2. Och przepraszam z wrażenia i nie wiem z czego jeszcze nie podpisałam się
      Pozdrawiam
      Wirginia

      Usuń
    3. :))) Pozdrowienia, Wirginio :)

      Usuń
  22. Trzy supermodelki i dwaj supermodele to i zdjęcia super. Towarzystwo przy stole - pełna kultura. A teraz lecę po Kocie Sprawy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korekta: trzech modeli oczywiście, jak mogłam być tak nieuważna, przepraszam ♥

      Usuń
    2. Biorąc mnie pod uwagę są trzy modelki: ja, Stefa i Amisia, no i dwóch modeli: Ruf i Hok. :)

      Usuń
  23. Czasopisma : Kocie sprawy- nigdy nie czytałam...muszę to koniecznie nadrobić i przeczytać wywiad z Tobą;))
    Zdjęcia ze zwierzaczkami - rewelacyjne;)))). u nas też ulubionym miejscem maluszków stała się kuchnia .:)) a jak pięknie miauczą jak chcą coś zjeść! i nie ma takiej możliwości żeby się niepostrzeżenie zbliżyć do kuchni w celach wiadomych- kociaczki natychmiast wyrastają jak z pod ziemi ! Abi i Leo czyli po dawnemu Rzepka i Buraczek pozdrawiają mikołajowo:))^^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam ci się, że i ja nie czytałam. ale teraz zacznę - z sentymentu. :) Kochane twoje dzieciaczki, jakie miały szczęście! Ich rodzeństwo szuka nadal domków.
      http://olx.pl/oferta/dwa-czarnuszki-2-5-mc-urocze-CID103-ID807yf.html

      Pozdrowienia dla Abi i Leo. :)

      Usuń
    2. Na pewno się doczekamy. :)

      Usuń
    3. Abi i Leo... jakie piekne imiona...:)

      Usuń
  24. Pięknie Anko...
    Poczulam sie dumna... ze Cie znam ;-)))
    Robisz piekna rzecz - zarażasz tym innych
    Powinno sie o tym mowic... Duzo i glosno ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bez przesadyzmu, jak to się mówi. Takie wywiady z kocimi blogerami sa w każdym numerze KS. :))

      Usuń
  25. gosiaaaaaaaaaaa! połowę warmii i mazur zjeździliśmy dziś w poszukiwaniu "kocich spraw". matko, na jakim zadupiu ja mieszkam??? dopiero w ostródzie, ponad 50 km od domu. przejrzałam na razie, potem poczytam. ale z urywków widzę, że mogę być dumna z tego, że jesteś moją blogową koleżanką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, ja jestem dumna, że pojechałaś aż tak daleko, że to kupić. :)) Napisz wrażenie po przeczytaniu. :)

      Usuń
    2. ciepło w sercu, wzruszenie, łzy w oczach...cudne zdjęcia, widać na nich miłość. cudowny wywiad a poza tym mogłam mężowi pokazać palcem ( wiem, że brzydko) "o, to ta gosia co wiesz....a to stefcia - kiełbasa, hokus....a na ostatnim zdjęciu to...."wiem, odpowiedział, to kayron, znajdzie się". i tyle, gosianko :)

      Usuń
  26. hihihi..a mnie się bardzo podoba piersze zdjęcie:)) po domowemu:))...ale ty z amisia w tych sarościach to już Mistrzostwo świata:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  27. pięknie wszyscy wyglądacie, ciepłe te zdjęcia i uśmiechnięte, a jedno pełne książęcej powagi, i te jest najpiękniejsze!
    o Kocie Sprawy pytałam w kiosku na stacji metra, nie znają :( jutro spróbuję upolować je w Arkadii, tam powinny być

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wiersz Klimka "pożyczyłam" i dałam na fb, piękny jest i taki prawdziwy :)

      Usuń
    2. Życzę udanego polowania, ja wykupiłam całość w jednym z Empików wrocławskich, nie było tego wiele. Raptem 6 sztuk... :)
      Uwielbiam ten wiersz. :)

      Usuń
  28. Świetna sprawa! Piękne zdjęcia, szkoda że nie wszystkie mogły zostać opublikowane :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  29. Zdjęcie z Amisią w ogródku bardzo twarzowe Gosiu. Pięknie razem wyglądacie. Natomiast rodzinka przy stole to mistrzowstwo świata :))). Koty są cudne. U nas tak kulturaknie je tylko Czaruś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) To zdjęcie jest zgodne ze mną, dlatego cieszę się, że podoba się nie tylko mnie. :)

      Usuń
  30. Ja nie wiem,co za zdziwienie? A gdzie niby mają jadać koty?? Na podłodze??? Tylko Ruficzek coś poszkodowany, dla niego talerza nie dałaś!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dałam mu kocyk żeby mu było wygodnie. Po sesji dostał kromkę chlebka, co uwielbia. :)

      Usuń
  31. N ie zdążyłam rano napisać, że egzemplarz "Kocich spraw" kupiłam, artykuł przeczytałam, na to "tuż" też zwróciłam uwagę. Szkoda zdjęć, przynajmniej tymczasków można było więcej. A wiersz F. Klimka "Kot przy stole" zadedykuj oburzonym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodałam w poście, dzięki, Ewa. :)

      Usuń
    2. Żal mi też rezydentów, że ich nie widać w wywiadzie. :(

      Usuń
  32. Gratuluję, Gosiu :) Kotki przepięknie jedzą z talerzyków, nie rozumiem oburzenia. W końcu nie z ich talerzy jedzą ani też im nic nie wyjadają ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Lidko. Opublikuję ten wywiad w lutym, jak wyjdzie mowy numer KS. :)

      Usuń
  33. Zdjęcia słodkie:) Wiersze Klimka trafiają w sedno. Oburzenia nie rozumiem. Przecież grzecznie jedzą:)

    OdpowiedzUsuń
  34. :o) moje też jedzą na stole i jeszcze mi kanapki kradną z ręki, no coś, trzeba się przyzwyczaić ;o)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie, że piszesz! Pisz, komentuj, daj znak, że jesteś!
Dobrej energii nigdy za wiele. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...