Mam dziś do Was prośbę o opinię. Od jakiegoś czasu myślę o tym, aby umieścić na swoim blogu reklamy. Można przecież skorzystać z programu oferowanego przez Google Adsense. Widzę, że kilka z Was ma to na tym swoim kawałku internetu, jakim jest blog. Zdaję sobie sprawę, że nie ma z tego kokosów, raczej jakieś symboliczne kwoty, ale pomyślałam, że skoro pomagam kotom, ponoszę koszty na ich leczenie, kastrację, o zwykłym karmieniu nie wspominając, to każdy grosz się liczy.
Moje pytanie dotyczy:
- Waszego doświadczenia w tym temacie. Macie jakieś?
- Waszego stosunku do takiego kroku. Czy jesteście w stanie takie posunięcie u mnie zaakceptować?
- Może ktoś już o tym słyszał, może gdzieś czytaliście jakieś ciekawe opracowanie na ten temat?
Będę bardzo wdzięczna, jeśli poświęcicie mi swój czas i zechcecie ustosunkować się do tego tematu.
Ja mam dziś dzień z typu "sądnych", więc na komentarze poodpowiadam, jak tylko będę mogła, co może nastąpić dopiero późnym wieczorem. Liczę na wyrozumiałość.
Na zdjęciach Rufi na wiosennym spacerze nad Odrą i moje dziewczynki w równie wiosennym słońcu.
Miłego dnia!
miałam na blogu reklamy z Adsene ale kiedy przyszło do wypłaty, napisali mi, że nie spełniłam warunków regulaminu i zarobki zostały anulowane.
OdpowiedzUsuńTeraz od czasu do czasu mam propozycję z różnych agencji ale chyba ustawiłam zaporową cenę. Chodzi o to, że czytelnicy nie lubią reklam i ja o tym wiem, więc za proponowaną cenę nie opłaca się zaśmiecać bloga. Gdyby wystarczyło choć na żarcie dla kotów to myślę, że wybaczą rozumiejąc potrzeby.
Masz rację, za jakieś groszowe stawki nie opłaca się. Ciekawa jestem jednak, co to jest zaporowa cena. Napisze maila. Dzięki że się podzieliłaś doświadczeniem.
UsuńJa reklam nie lubię - zwłaszcza jak są zbyt natarczywe. Dlatego też nie mam ich u siebie. Nie mam w tym żadnego doświadczenia, więc nie wiem ile się zarabia. Trzeba się zorientować czy gra jest warta świeczki :)
OdpowiedzUsuńPomyślnego dnia Aniu! :*
Kociczki wyglądają bosko!
A film z Ruficzkiem widziałam już wtedy - tak mi się podobał, że myślałam, że może znów jakiś ;)))
Kociczki jak tak siedzą razem, to aż serce rośnie :) Chyba coraz bardziej się lubieją :)
UsuńJa też reklam nie lubię, ale obawiam się, że to przyszłość i skoro to ma być praktycznie za nic, to czemu nie... zastanawiam się.
Szykuję kolejny filmik, ale to potrwa.
Buziak, Alicjo :)
Już kilka razy dziś do Ciebie wchodziłam, by pogapić się na dziewuszki na parapecie! :))
UsuńNawet jak reklamy będą to ja tu będę gadać! Nie odstraszysz mnie :P:P
Nie mogę się więc doczekać!
Moooooże wyślę Ci w weekend filmik pewien... Jak dostanę zgodę "aktora" ;))
Buziak :)
Aniu, widziałam u zazie, że miała problem. Po roku reklam zarobiła 100 zł, ale jej nie wypłacili, bo stwierdzili, że ona sama weszła w nie kilka razy i to było naruszenie regulaminu. On weszła dosłownie kilka razy chcąc zobaczyć co reklamuje na własnym blogu. Ich program powinien to odliczyć, a nie po roku wiszenia u niej i w momencie rozliczenia dopiero o tym jej powiedzieć. Ona napisała o tym kilka notek, była reakcja tej firmy, gdzie się pokrętnie tłumaczyli, sprawa odbiła się echem na FB, dużo ludzi wieszało na tej firmie ostatnie psy. Nie pamiętam o którą firmę zamieszczającą te różne reklamy chodziło, bo jest ich kilka. Zazie obecnie przebudowuje stronkę, nie wiem czy są tamte notki, ale możesz do niej napisać.
OdpowiedzUsuńBuziaki:***
Kurcze, marnie to wygląda. Na takie zabawy nie mam ochoty, bo blog zaśmiecony, a 100 po roku i to niepewne, to marniutko strasznie... choć z drugiej strony: 2 kocury pozbawione klejnotów. :)
UsuńAniu, napisz do zazie, ona na pewno Ci pomoże i wskaże ewentualnie tych, którym warto zaufać.
UsuńMoje dziecko ma reklamy przy swoich filmach. Nie przeszkadzaly, kase (rzeczywiscie niewielka) wyplacaja jak nalezy. Moze dziecko jest wyjatek.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko też tak ma :)
Usuńwidać Twoje dziecko trafiło na uczciwą firmę
OdpowiedzUsuńja naprawdę nie pamiętam o jakiej pisała zazie
sama reklam nie mam, więc nie starałam się nawet zapamiętać, o której pisała zazie, ale to jest do sprawdzenia.
Google dostarcza reklamy różnych firm o profilu takim, jak się zgodzisz - teoretycznie.
UsuńWygląda to nieciekawie w każdym razie.
Ja jestem przeciwna reklamom na blogach. U mnie ich nie ma i nie będzie. Jeśli zamieścisz u siebie, to pewnie i tak będę zaglądać..., tak jak zaglądam do innych, którzy reklamy na blogu wieszają, mimo, że ich nie cierpię (reklam, nie blogów ;) ). Na pewno mniej inwazyjne są reklamy na pasku bocznym, niż te między postami lub wręcz w postach. I jeszcze nigdy nie kliknęłam na taką reklamę umieszczoną na czyimś blogu... ;).
OdpowiedzUsuńTrzymaj się w tym sądnym dniu... Słoneczko dziś u nas piękne, chociaż halny wyspać mi się nie pozwolił... ;). Może u Ciebie też tak ładnie i ciepło będzie? :)
Dziękuję Ci za te słowa. Naprawdę bardzo mi miło że przymniesz oko na ewentualne reklamy:)
UsuńU mnie jest przepiękne słoneczko. Wiosna cła gębą. 13 stopni! A ja zmęczona, szara, blada...
Myślę,że na tym nie zarobisz.
OdpowiedzUsuńWiem to z doświadczenia innych blogujących.
Jeżeli chcesz robić reklamę za przysłowiową torebkę zupy w proszku czy mopa,to naprawdę nie warto zniżać się do tego poziomu.
Szkoda psuć charakter bloga i miłą atmosferę.
Słonecznego dnia!
Nie będę się do tego zniżać. Taka działalność wcale nie wchodzi w grę. Nie będę nic reklamować na zamówienie. Już dałam się nabrać na zdjęcia do gazety, więc już żadnych darmowych (lub żenująco nisko płatnych) akcji nie zrobię.
Usuń...reklama nie będzie mi przeszkadzać, bo wiem że kasę przeznaczysz na koty a nie na fajki czy inne używki. Jeśli już się zdecydujesz, to zrób to na pasku bocznym a nie gdzieś w poście, będzie to mniej natarczywe i na pewno kliknę...
OdpowiedzUsuńMasz rację 3Xelku, nie palę, nie piję, więc możesz być spokojny :)
UsuńNie mam pojęcia o temacie, bo nie prowadzę bloga, ale w zasadzie nie mam nic przeciwko reklamom; po prostu ich nie oglądam. Ale żeby na nich zarobić, to przecież trzeba , żeby ludzie w nie wchodzili, bo chyba właśnie ilość wejść się liczy?
OdpowiedzUsuńPodobno we Wrocławiu ma być dziś trzynaście stopni? U nas jest pięknie, ale aż tak ciepło nie będzie:)
Ninka.
Jest cudnie we Wrocławiu! Zachwycająco, tylko ja wyglądam i czuję się jakbym orała pole przez cała noc (mimo, że spałam dobrze). Osłabienie wiosenne, czy co...
UsuńMnie reklamy w blogu się nie podobają, więc nigdy nie myślałam o ich zamieszczeniu. Lubie sama decydować co u mnie się pokazuje;) Ale "wolnoć Tomku w swoim domku", a jak coś by miało z tego być , to czemu nie:)Najlepiej wypowiedzą się osoby, które ten gadżet u siebie zamieściły:)
OdpowiedzUsuńUściski i dobrego dnia:)
Mnie też się nie podobają, ale skoro mogę przynosić dochód, to może warto to rozważyć. W końcu pieniądze nie rosną na ulicy, a prowadzenie bloga to jest czasochłonna praca.
UsuńMyślę jednak, ze ten program googla nie da mi zarobić. Kij z tym!
Ja też nie znoszę reklam na blogach i nigdy w nie nie klikam.
OdpowiedzUsuńNie znaczy to, że nie zaglądam na blogi gdzie reklamy są. Tobie bym wybaczyła ;))
Może dobrym rozwiązaniem byłoby nawiązanie współpracy z jakimś internetowym sklepem z artykułami zoologicznymi? Wtedy chyba zarobione pieniądze można wydać na zakupy na zakupy w tym sklepie. Czytałam na czyimś blogu, że tak to wygląda.
Wtedy miałabyś kasę na karmę a oszczędzone pieniądze mogłabyś przeznaczyć na weterynarza tymczasów;)
Mnie byś wybaczyła? O, jak miło:))
UsuńDobry pomysł. Pomyślę.
Buziaki!
http://kocio-kwik.blogspot.com/2012/08/program-partnerski-czyli-nie-jest-tak.html
UsuńM.jest moją przyjaciółką,nie obrazi się za to wklejenie...
Pamiętam ten post. Kurcze, wszędzie trzeba uważać.
UsuńAniu, ja nie mam reklam, ale Twój blog to Twoja przestrzeń i Twoja decyzja. Jeśli uda Ci się z tego wyciągnąć jakieś pieniądze, tym lepiej. Ja na pewno będę tu zaglądać niezależnie od reklam :-) Życzę powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu.
Usuń:))
Oj, strasznie reaguję alergicznie na pojawiające się na stronach czy blogach reklamy. Nie lubię gdy mi coś mryga przed oczami, odrywa od treści, którą czytam, poprzez swoją nachalność irytuje. Często pojawiające się reklamy rozwalają szablon strony czy bloga, pojawiają się w dziwnych miejscach, przy przewijaniu ekranu nieraz przypadkowo człowiek kliknie w baner, otwierają się dodatkowe okienka, itd.
OdpowiedzUsuńNie zawsze masz też wpływ na to jakie reklamy będą wyświetlane, np. w przypadku reklam rotacyjnych. Raz pojawią się tematycznie zbieżna do bloga (jakiegoś sklepu czy produktu dla zwierząt), ale nie masz pewności, czy nagle nie pojawi się coś co mówi, że jedna na ileś tam kobiet ma sraczkę więc kup stoperan. Roboty internetowe są tak skonstruowane, że np. wyszukują słowa kluczowe, dopasowując reklamę do treści. Ale i to prowadzi do absurdów, bo przy newsie np. o czyjejś śmierci, wypadku, tragedii wyskakuje info super tanich trumnach! Niesmaczne, prawda?
Inaczej jest w przypadku, gdy zgadzasz się na reklamy określonych produktów. Niby ok, tematycznie czy kontekstowo zbierze z treścią bloga, ale i tak irytują w ten sam sposób co opisałem na początku. Nie cierpię też, gdy ktoś podpisuje jakiś deal z reklamodawcą i wstawia co jakiś czas posta, niby spontaniczny, ot kolejny wpis na blogu, ale mówiący o tym, jak jakaś karma smakuje jego pupilom, jak się nią zajadają, jaka jest super zdrowa i pożywna i inne tego typu naciągane pierdoły. Zero wiarygodności. Do tego dochodzą problemy z rzeczywistym wyegzekwowaniem zapłaty, czekaniem miesiące na parę złotych, a i tak może się okazać, że wykpią się z tego, bo za mało wejść, bo coś tam coś tam. Kupa i tyle!
O, ja też nie cierpię tych "spontanicznych" postów i to wcale nie wchodzi w grę. Co do reszty masz rację, wygląda na to, że ten "program partnerski" Google nieźle roluje ludzi.
UsuńZobaczę czy są inne możliwości, ale zrobię to z rozwagą. Dziękuję za Twój głos, Przemku.
Ja mam reklamy, z czystej ciekawości, od początku istnienia bloga zarobiłam... 2,87 funta czyli w przeliczeniu na złotówki jakieś 14 złotych, a niestety wypłacają ci kasę jak będzie 10 funtów na koncie. Czyli jeszcze jakieś ... 5 lat?
OdpowiedzUsuńJa tam nie mam problemów z reklamami na cudzych blogach, ale rzadko w nie klikam, może teraz to się zmieni, bo jakby nie było ziarnko do ziarnka i tak dalej...
5 lat??? :)))
Usuńwidzęże we Wrocku już całkiem wiosennie:)
OdpowiedzUsuńdoświadczenia z reklamami n blogach nie mam z tej prostej przyczyny, że w mój portal matykę czyt. Onet śą one wpisane niemalże w t treść moich tekstów, a do tego wszystkie wpływy z reklam idą do Onetu, więc myślęże jeśli by rekłama nie była nachalna oraz/i nie dominowała nad treścią tj była umieszczona gdzieś z boku,to ja jestem na tak!
z reklamamami,czy bez fajnie będzie,o :)
Rafal vel lipton_ER
Fajnie, że jesteś taki tolerancyjny, Rafale!
UsuńJa mam reklamę pod każdym postem - przez rok zarobiłam 1 euro - chyba zrezygnuje :)
OdpowiedzUsuńufff :)!
UsuńNo tak, to ja już wiem co zrobię. :)
Usuńwybacz mi te błędy,co??
OdpowiedzUsuń^^
Ty jesteś tolerancyjny, to ja też :))
UsuńJasne, że tak!
Mam mieszane uczucia co do reklam. Nie lubię ich na blogach ,zwłaszcza jak jest ich pełno na każdym kroku.
OdpowiedzUsuńAle rozumiem te próby zarobienia...
Jak na razie nikt mnie nie skusił ,choć przyznam że miałam propozycje zamieszczenia reklam na blogu.
Do tej pory jednak gra nie warta świeczki jak dla mnie.
Gdyby zwróciły się choć częściowo koszty utrzymania kotów,to zapewne bym się skusiła ;))
Kiedyś dostałam ofertę z YouTuba - że moje filmy mogą już zarabiać,wystarczy założyć konto PayPal i takie tam ...
Łamałam się z pół roku (głównie przez podatki-nie chcę mieć z fiskusem na pieńku ,a co do reklam to jest masę różnych przepisów )No ale myślę sobie spróbuję ,najwyżej zrezygnuję jak coś będzie nie tak.
Wypełniłam tony formularzy i co ? Nie spełniam warunków ! -// Za mała oglądalność :-))
To po cholerę mi wysyłają propozycje ?
Od tego czasu moje filmy wyświetlono ponad 100 tyś razy . Na filmach są reklamy pomimo mojego sprzeciwu.Kto na nich zarabia ? Wiadomo ...
Jednak zgodziłam się na pewną propozycję i o tym będzie wkrótce na moim blogu ;))
Mogę tylko zdradzić że będziemy coś "testować" :-)
Kurcze, jak to marnie wygląda...
UsuńDziękuję Ci za podzielenie się swoim doświadczaniem, Amyszko. :)
Aniu, co do googlowych reklam, to przede mną napisano już chyba wszystko, co i ja chciałam napisać... podobno jest to kompletnie nieopłacalne.
OdpowiedzUsuńAle jak tego typu reklamy jestem w stanie zaakceptować, tak postow sponsorowanych (damy Ci coś do wypróbowania, a Ty opisz to na blogu) po prostu nie lubię. Chyba, że jest w tym jakiś sens, cel :-) tak, jak byłoby to u Ciebie :-) podsumowując tę pokrętną wypowiedź - zagladalabym do Ciebie nadal, z przyjemnością :-):-):-):-)
To wiele dla mnie znaczy, a takiej reklamy u mnie nie zobaczysz, chyba, że to byłoby coś z wielką korzyścią dla kotów a moja opinia mogłaby być szczera.
UsuńDziękuję, Agnieszko:)
Twój blog, Twoje królestwo. Ja i tak będę tu wchodzić, a na reklamach na blogu zupełnie się nie znam.
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo!
UsuńJestem przeciw reklamom, zwlaszcza, ze skorka niewarta wyprawki.
OdpowiedzUsuńTak, wygląda, że zupełnie niewarta. Kto pyta nie błądzi.
UsuńMiłe, że pytasz czytelników o opinie, ale Twój blog, Twój dom - Twoja sprawa jak sobie w nim urządzisz.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie bym miała zaprzestać czytania interesującego mnie bloga z powodu np. zamieszczenia na nim reklam, mimo, że niektóre reklamy nieco utrudniają czytanie. Takimi osobami w ogóle nie przejmowałabym się.
Jedynie co jest dla mnie nie do zaakceptowania to weryfikacja obrazkowa. Niektórzy niestety z uporem maniaka pozostawiają ją, mimo próśb wielu osób o jej wyłączenie. Skutecznie odpycha od komentowania.
Tak, to jest nie do przejścia, ale pamiętam, że jak zaczynałam miałam duży problem ze zrozumieniem o co chodzi i jak to usunąć.....
UsuńDzięki, Ivo!
Reklamy wkurzające są, zwłaszcza te skaczące po monitorze i uporczywie podkładające się pod kursor. Na inne w zasadzie nie zwracam uwagi. Jeśli jakiś blog mnie interesuje i lubię na nim bywać, nie zraża mnie to, że pojawiają się tam reklamy. Może gdyby były jakieś zanadto inwazyjne i irytujące...
OdpowiedzUsuńFajny masz na parapecie duet: WisiAmisia. :) Sto razy piękniejszy niż na ten przykład jakaś roślina doniczkowa. :)
No jasne! Jak można porównywać jakąkolwiek roślinę, do takiego... kwiatu kociej urody! :)
UsuńMiałam na Ostoi reklamy z Adsense, ale... zapomniałam się -napisałam post ze słowem "seks", a nie zaznaczyłam, że blog jest tylko +18. Nie były to treści XXX; może po prostu coś tam zarobiłam i nie chcieli zapłacić i był to tylko pretekst? Także -nic z tego nie miałam. Na Zgrai mam, ale zarobku żadnego, także nie wiem czy warto.
OdpowiedzUsuńKurcze, to już przesądza sprawę. Dzięki!
UsuńNie mam reklam na blogu i mieć nie będę. Jest kilka blogów do których przestałam zaglądać kiedy reklamowanie różnych rzeczy zaczęło przerastać wartość bloga (w moim odczuciu, bo są to blogi uważane za te naj) ale jest też trochę blogów na które zaglądam mimo, że autorzy mają podpięte reklamy. Ja jestem na nie, ale to "nie" dotyczy mojego bloga, a Ty masz prawo postąpić zgodnie z własnym zdaniem w tej kwestii. Pomaganie kotom faktycznie jest kosztowne, tylko czy czymś takim zarobisz na coś? Nie wiem jak to jest ale ja nawet jak zaglądam na blog z reklamami, na samą reklamę jeszcze nigdy w życiu nie kliknęłam i nie kliknę - taka zacięta przeciwko reklamom jestem.
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie klikam, ale ktoś to musi robić, skoro to nadal działa...
UsuńDzięki, Basiu.
Anko ja co prawda malutko się odzywam ale jestem u Ciebie codziennie :). To Twój blog i Twoje decyzje, jeśli jednak o mnie chodzi to dopóki reklama nie "wyskakuje z cylindra", nie zasłania całego ekrany, nie trąbi - jeśli miałabyś mieć z tego korzyści to super. Natomiast w życiu na żadną nie kliknęłam i raczej nie kliknę, są dla mnie trochę jak upierdliwa mucha ;).
OdpowiedzUsuńPanienki z okienka przecudowne! I zazdroszczę Ci tej wiosny, u mnie rano było -5, w dzień ok 6.
Pozdrawiam
Olena
Wiosna była dziś całą gębą. Młodzież oczywiście pomyka już w krótkim rękawku, dziwny widok!
UsuńJa też nie cierpię takich reklam.
Miło mi, że jesteś u mnie codziennie. Bardzo miło :)
UsuńJa nie mam doświadczenia w tej kwestii. Mnie reklamy nie przeszkadzają...
OdpowiedzUsuńJednak doświadczenia innych pokazują, że nie warto, gdyż oni kombinują, żeby nie zapłacić.
Piękne zdjęcia :D
Pozdrawiam!
No właśnie. Pozdrawiam też :)
UsuńNie mam żadnej wiedzy w tym temacie, ale reklam nie znoszę. Widać z wpisów osób doświadczonych, że marny to zarobek albo żaden. Kicie cudne. Amisia jak prawdziwa królowa.
OdpowiedzUsuńKrólowa Ciotka - przecież :))
UsuńZupełnie mi reklamy nie przeszkadzają, a jeśli miałabyś jeszcze zarobić parę groszy dla ratowanych kotów, to popieram całym serduchem. Jednak jeśli Adsense działa tak jak AdTaily to chyba szkoda zdrowia. Jak wpiszesz w Google zazie AdTaily wyskoczy Ci sporo info na ten temat. Np. to:
OdpowiedzUsuńhttp://zazie.com.pl/2012/11/case-study-adtaily-czyli-jak-sie-nie-robi-internetow/
Czy się zdecydujesz, czy nie i tak tu zostanę. Bo tak! :). Też mam dziś dzień z tych sądnych, jeszcze jutro, a potem trochę przerwy i znowu kilka dni- sprzątam mamy mieszkanie. :(
Joanna
Joanno, trzymaj się proszę! Okropnie Ci tego współczuję. Mnie to ominęło i ominie, do dziś wszystko jest jak było, a to sprzątanie nie będzie należeć do mnie.. Cieszę się, bo serce pęka...
UsuńPoczytam zazie, ale już zdecydowałam.
http://balades-lison.blogspot.be/2013/03/letonnante-vie-de-lison.html
OdpowiedzUsuńto koteczek mej francuskiej znajomej , podrzucony w nocy pod drzwi mail niecaly tydzien i nie mial szans na przezycie, a jednak...
to ja ja namowilam na blog; ona czyta moj z google translator, wiec jej tez mozna przetlumaczyc na polski
polecam, bo to prawdziwa zwierzolubna :))
a co do reklam, to nie jestem za; zasmiecaja i jesli pod byle pretekstem nie placa, to zadnego kota nie uzywisz :))
Chyba ze znalazl sie ktos, kto mogl polecic jakas wiarygodna firme..
Pozdrawiam Nika
Byłam tam, oglądałam kociaczka. Cudna historia!
Usuń(koleżanka ma weryfikację obrazkową, może pomóż jej ją usunąć...)
Osobiście nigdy w żadne reklamy nie klikam. Pomimo, że moje odwiedziny na różnych stronach są śledzone przez przeglądarkę, rejestrowane i przeglądarka wychwytuje tematy, które mnie interesują to i tak nie kuszą mnie dopasowane pode mnie reklamy. Uważam to za inwigilację i na przekór nie korzystam. Myślę, że szybszą formą zbiórki na kocie wydatki jest wyprzedawanie swoich rzeczy np książek lub rękodzieła. Przynajmniej 100% kwoty trafi bezpośrednio na koty a nie będziesz musiała robić za pośrednika pomiędzy reklamodawcą a swoimi wiernymi czytelnikami :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pytasz a nie narzucasz. Dzięki temu jako Twoja czytelniczka czuje się dla Ciebie ważna :) Czuję, że piszesz dla mnie a nie po to żeby mnie przyciągnąć do reklam.
Pozdrawiam ciepło
Wiesz pewnie ile trzeba na to czasu, aby to robić? Ja już wolę wysłać komuś te przedmioty o których napisałaś, do sprzedania, bo na pewno musiałabym wybrać blog, czy zbiórki.
UsuńDzięki za życzliwość.
Miałam na samym poczatku reklamy z Adsente, ale po kilku miesiącach stwierdzono, że naruszyłam regulamin i już ich nie mam. Nie znam powodu, bo oni tego nie podają. Teraz nawet gdybym mogła, to bym ich nie umieściła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo tak. Dla mnie to jasne. Nie.
UsuńKażdy sposób na zdobycie funduszy na pomoc zwierzakom jest dobry
OdpowiedzUsuńi jak się zdecydujesz, to będę w nie klikać, choć nigdy tego nie robię.
Jednak kiedy wchodzę na blog kulinarny,
a tam wita mnie reklama pana z wielkim brzuchem,
to naprawdę tracę apetyt;)
Buziak, Konwalio :*
Usuń