Kotki, kotki, i po kotkach!
Kończy się czas Węgielka i Loli w naszym domu tymczasowym.
Koteczki miały niezwykłe szczęście, bo po pierwsze wypatrzyły je czujne oczy,
po drugie posiadaczki tych oczu miały serca na właściwych miejscach,
nie zostawiły maluchów w potrzebie, pochyliły się nad ich biedą,
poszukały pomocy.
Na tym szczęście kociaków się nie kończy,
bo na czas szukania domków stałych maluszki znalazły... siebie!
Można powiedzieć, że Lola spadła z nieba Węgielkowi.
Odtąd mały panicz nie był już samiutki w kocim pokoju.
Teraz pod czujnym okiem Fikuni maluchy mogły bawić się ze sobą,
spać, jeść i dotrzymywać sobie towarzystwa w każdej chwili.
To są dwa różne koty! Są takie maleńkie, mają pewnie niecałe 6 tygodni,
a już widać różnice w charakterze.
Węgielek jest spokojniejszym kotkiem. Owszem, bawi się, ale tak subtelnie.
Grzecznie śpi na swoim termoforze, nie słyszałam jego miauczenia.
A ta mała zgaga to zupełnie inna para kaloszy!
Od pierwszej chwili nie bała się psa, bez lęku zwiedzała cały pokój,
próbowała ustawić sobie Węgielka
(ale jego nie ma co ustawiać, on jest aniołeczkiem z natury),
kiedy jej się coś nie podobało, zaraz dawała mi znać piszczeniem,
bo inaczej nie można określić tego cieniutkiego miauku.
Dzieciaczki jadły (Węgielek subtelnie, Lola solidnie) i rosły każdego dnia...
Ich sierść, szczególnie Węgielka, zaczynała przepięknie błyszczeć.
Humorki dopisywały.
No i szczęście wciąż się ich trzymało, bo oba małe
skarbeczki znalazły domy stałe błyskawicznie i ekspresowo!
To kolejny ich fart.
Węgielek trafi do Beaty i jej rodziny,
a że to znajoma Opakowanej, no i przepięknie napisała
mi swoją kocią historię, to strasznie się cieszę!
Wspaniała rodzina. Urlop już wzięty, wyprawka przygotowana. :)
Lola za to wpadła w oko Kasi - znowu znajomej znajomej Marty,
(Marta z wielkim oddaniem zajmuje się kotami na Gaju)
która po wizycie przedadopcyjnej i rozmowie
wystawiła Kasi i jej rodzinie najlepsze referencje.
U Kasi już trwa remont, zakupy idą pełną parą, a wszyscy szaleją ze szczęścia.
Fikunia oczywiście spisała się na medal. Ach, co to za pies!
Wiem, wiem, że zdjęć dużo, ale to już ostatnie, bo kotki już jutro zmienią adres.
Czasem zdarza się tak pięknie, że cały wszechświat patrzy życzliwym okiem
i pomaga tym, którzy go wzywają, i tak się właśnie stało
ze słodkim Węgielkiem i gwiazdą Lolą.
Niech wasze życie upływa w sytości i poczuciu bezpieczeństwa.
No i odwdzięczcie się, łobuziaki, swoim rodzinom!
Pamiętajcie, że pochodzicie Zza Moich Drzwi!
To zobowiązuje! :))
To jeszcze nie koniec zdjęć. W aparacie czekają dzisiejsze. Idę je zgrać. :)
Już są:
Ostatni raport wagowy.
Węgielek: 560 gramów!
Lola: 692 gramy!
Malutki diamencik cudnie wygląda w pościeli w kwiaty.
Nie mogę się zdecydować, które dać zdjęcia, więc sobie poszaleję. :)
Ma humorek - to najważniejsze. :)
Jak Fika podgryza tę małą!
Szaleństwo. :)
I koniec!
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńPo zajeciu miejscowki na pudlu, poszlam sobie poogladac zdjecia.
UsuńNo, fajne! A jeszcze fajniejsze, ze ostatnie. Nie, nie dlatego, ze mi sie znudzily, ale dlatego, ze kotecki dostaly nowe domki i moze juz nastepne zdjecia beda z adopcyjnymi rodzicami i w innym miejscu.
A tymczasem za Twoimi drzwiami zrobilo sie miejsce dla nowych sierotek. :)
Zaraz będzie zajęte. Właśnie jestem przybita ilością próśb. :((
UsuńTo bylo oczywiste!
UsuńDługiego życia koteczki.
OdpowiedzUsuńŚliczne są, a najbardziej mnie wzruszają te ogonki-antenki postawione do góry. Cieszę się, że znalazły domki i dobre nowe Rodzinki. Chowajcie się zdrowo i szczęśliwie maluszki.
OdpowiedzUsuńSa po prostu cudne, nie moge skonczyc ogladac:):):) A dziewczynka ma charakterek i bardzo dobrze:):):) Zycze im wszystkiego co najlepsze w nowych domkach:):):)
OdpowiedzUsuńbądźcie szczęśliwe, kochane maleńtasy :)
OdpowiedzUsuńwaszym nowym rodzinom wszystkiego dobrego!
tempo giusto
Gosianko, mało zdjęć! czekamy na kolejne.
Ech, jak ja cię kocham za te słowa!
UsuńJa w wiecznym poczuciu winy, że was zawalam zdjęciami. :))
Myślałam że to oczywiste.Bardzo fajne zdjęcia zwierzakom robisz. Serce się raduje jak one rozkwitają w Twoich rękach.
Usuńno właśnie! Gośka, my Ci już tyle razy to mówimy, że mogłabyś wreszcie uwierzyć :)
Usuńtg
Ile można gadać, nie?
UsuńNoooo!
UsuńWszystkiego najlepszego słodziaki dla was i waszych opiekunów!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia Fikuni w akcji jako kociej mamy ;)
OdpowiedzUsuńZawsze oglądam zdjęcia z wielką przyjemnością czy jest ich 10 czy dużo więcej.Fika się przyzwyczaiła a tu koteczki znów baj baj.Fika nie martw się zaraz będą nowe koteczki.Cieszę się że koteczki znalazły kochających opiekunów.
OdpowiedzUsuńCudne te maluchy! Oglądałam z rozrzewnieniem.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i cudowne oba maluchy. Zazdroszczę ich nowym mamom.
OdpowiedzUsuńFikunia jest niesamowita. Wyraźnie widzę na zdjęciach troskę o kocie maluchy w jej pyszczku.
Oby zrozumiała, że Węgielkowi i Loli nic złego się nie stało i długo nie przeżywała rozstania z nimi.
Węgielek z antenką :)))
OdpowiedzUsuńGośka, tak się nie robi! doszłam do ostatniego zdjęcia i.. i już? koniec??
tg
Patrząc na obydwa myślałam,że Lola jest ciut większa niż Węgielek i...waga mnie w tym utwierdziła:)
OdpowiedzUsuńNiech się dobrze i zdrowo chowają we własnych domkach:)
Super jest to zdjęcie, gdzie z całego Węgielka widać tylko zarys pyszczka i to wyżej, na który Lola skrada się jak polujący lew :) Śliczne kociaki, nie mogę się napatrzeć, i Fika w takich śmiesznych czasem pozach :))))
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcie nigdy mi się nie znudzą!
OdpowiedzUsuńJakie oczka, jakie brzusia - cudo.
OdpowiedzUsuńA te pazurki Węgielka ....... cała trójka jest przesłodka.
OdpowiedzUsuńNiech się im szczęści - koteckom kochanym, a Fikunia nadal kolejnym biedom matkuje :)
Zdjęcia obłędne ja nie umiałam zrobić takich swoim futrzakom.
UsuńWielki ukłon za to co robisz dla tych magicznych istot.
Z tej małej będzie niezły łobuz.;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jej nowi właściciele będą donosić o jej poczynaniach,
bo coś czuję, że to mogą być bardzo zabawne historie.;))
Schrupałabym całą trójkę, takie są słodkie!
Niech się maluchom nadal szczęści!
Szczęśliwej podróży maluszki :))
OdpowiedzUsuńPozostał uśmiech na mojej twarzy dziękuje Gosiu i Wam koteczki i pieseczku także. :))
OdpowiedzUsuńTe buraski to takie jakieś łobuzerskie są. :). Nasz kocie .. ale oto noc pierwsza na nowym miejscu nad morzem, budzę się pytam męża czemu nie śpi: "nie mogę - odpowiada - kitek demoluje dom, dobrze że mamy ubezpieczenie na życie". :)) Ma tak łobuzerskie spojrzenie nasz burasek, że oboje go bardzo kochamy. :)
"Demoluje" to oczywiście przesada :) usiłował oderwać listwę przy kabinie prysznicowej, co oczywiście nie było możliwe. Od tej chwili kuweta lądowała w pokoju na noc a łazienka była zamknięta nocą. :) A tak to był grzeczny bardzo ... grzeczny, no czasem Lorka miała inne zdanie. :)
Gosianko- chylę nie tylko czoło,ale i kark,a wręcz w pas się kłaniam:) Tak się cieszę,że w blogowej sferze trafiłam na to szczególne miejsce-do Ciebie:)
OdpowiedzUsuń