Takiego pieska kupuje się jak kota w worku
i zupełnie nie wiadomo, co z niego wyrośnie
- napisała szczęśliwa posiadaczka... pluszaka ze zdjęcia. :)
Niespodzianka! Nie ma Fiki, nie ma Światełek (Słoneczka, Promyka i Płomyka), a przecież pewien płomyk zaistnieje. Dziś ZMD wystąpi Milenka z białym płomyczkiem na głowie. W taki kształt ułożyła się bowiem plamka na czole trzytygodniowej wówczas owczarki szetlandzkiej, którą wypatrzyła i zamówiła Zuza. Zuza od wolno żyjących w domu papug i działkowych kotków. Zuza znana nam między innymi z tego, że wie o psach wszystko, i chętnie się wiedzą i informacjami dzieli z nami.
Zuza w lipcu straciła swoją sunię shih-tzu - przeżyła 14 lat i 2 miesiące. Każde odejście naszych zwierząt jest dla nas szokiem; Zuza pociesza się tym, że Dianka żyła rok dłużej, niż wynosi przeciętny wiek piesków tej rasy.
A tak pisze w mejlu do Gosianki, w którym dzieli się radością, że znów będzie mieć pieska: Mój mąż początkowo nie chciał zgodzić się na nowego psa. Marudziłam i marudziłam, aż w końcu pokonałam jego upór. Zgodził się, ale tylko pod warunkiem, że będzie to owczarek szetlandzki. Zamówiłam suczkę 3-tygodniową. Właśnie wczoraj pani prowadząca hodowlę przysłała mi filmik z adnotacją, że wybrana przeze mnie suczka to "mały zbój". Suczka skończyła 8 tygodni. O mało nie dostałam zawału, jak zaczęłam oglądać filmik. Za tydzień ją odbieram.
Dodaje jeszcze:
Masz cudowną suczkę. Nie ma jak wielorasowce. Są mądre i długo żyją. Mój pierwszy piesek był kundelkiem. Przeżył 16,5 roku.
W kolejnym mejlu Zuza zwierza się Gosi: Już nie mogę doczekać się odbioru swojej suczki. Obmyślam, jak i czego będę ją uczyć. Twój sposób nauki Fisiuni chodzenia na luźnej smyczy oczywiście też będę stosować.
Tak sobie myślę, że to jest minus zamawiania zwierzaka, zanim jeszcze osiągnie odpowiedni wiek: czekanie. Nie ma to jak spadnie taki osobnik na człowieka znienacka, spontanicznie, z jakiejś akcji (patrz np. Kurnik), schroniska (najlepiej nieodległego) albo z adopcji. Ale nie zawsze tak się da - bywają na świecie uparci mężowie i nie ma na to rady...
Zuza w końcu jednak doczekała się swojej dziewczynki i tak pod koniec sierpnia napisała o tym w mejlu do Gosi: Droga Gosianko, Milenka od czterech godzin w domu. (...) Piesunio jest cudowny. W ogóle nie zwraca uwagi na kota Teodora. Okazuje się, że chowała się z dziesięcioma maine coonami (coś niesamowitego, jakie są przepiękne i łagodne). Teodor chodzi za nią krok w krok i czasem coś tam buczy. Parę razy powąchał ją już z bliska. Apetyt ma wyśmienity. Miała tylko jedno szczepienie. Dopiero za tydzień drugie, a potem jeszcze dwutygodniowa kwarantanna w domu. Będzie jej wolno biegać po dworze, dopiero jak skończy trzy miesiące. Dziś ma równo dwa. Na ręku oczywiście świat będę jej pokazywać.
Pierwsze godziny Milenki w domu.
Miseczka okazała się dla suni za duża i dlatego je na desce. :)
I kolejny list: Droga Gosianko, jutro minie tydzień od odbioru Milenki z hodowli. Ciągle jest bardzo malutka. Dziś kończy 10 tygodni. Chowa się dobrze. Na spacerki chodzimy dwa razy dziennie, ale niestety na ręku. We wtorek będzie miała drugie szczepienie, a potem jeszcze trzecie po trzech tygodniach. Tylko do zdjęcia postawiłam ją na chwilę na betonie. To piesek potrzebujący dużo ruchu, tak jak Twoja Fikunia. Bawię się z nią na razie w mieszkaniu parę godzin dziennie. Nie dowiedziałam się jeszcze, kiedy będzie można zakropić jej kropelkę przeciw kleszczom, ale dopiero wtedy pozwolę jej biegać po trawie. Niestety w Warszawie jest dużo przypadków babeszjozy.
List ostatni bardzo krótki (nic dziwnego, Zuza nie ma teraz czasu na epistoły, skoro kilka godzin dziennie bawi się z Milenką!), za to jak wiele mówiący! Uprzejmie poleca się te dwa zdania tym, którzy jeszcze wątpią w to, jak uzdrawiająca jest obecność psa/kota przy człowieku:
Zupełnie inne życie z pieskiem. Przybywa człowiekowi energii i chęci do działania.
Tajemnicę korespondencji złamałam i listy do Gosi podglądałam ja, JolkaM. :)
Miłego poniedziałku!
Aha, ludzie kochani, kto może, niech nawołuje, czaruje, knuje, udostępnia i rozpowszechnia ważną wiadomość. Pies potrzebuje domu!
Piękna, kruczoczarna, lśniąca, z bardzo dobrego domu sunia czeka! Tutaj więcej informacji.
Prawie z ostatniej chwili: To na czerwono już nieaktualne! Ale niech zostanie na pamiątkę tej niezwykle spektaKURArnej* akcji. :)
Prawie z ostatniej chwili: To na czerwono już nieaktualne! Ale niech zostanie na pamiątkę tej niezwykle spektaKURArnej* akcji. :)
* tako rzecze sama Mamalinka
Śliczna sunia, życzę szczęśliwego chowania się i samych radości.
OdpowiedzUsuńŚliczna Milenka, maleńki Aniołek Stróż:)
OdpowiedzUsuń...oj tak. Na początku psiuta bardzo dużo rzeczy zajmuje. Milenka piękna...
OdpowiedzUsuńŚliczna malutka, niech się zdrowo chowa.
OdpowiedzUsuńPrześliczna :))) Niech się dobrze chowa :)
OdpowiedzUsuńśliczna sunia
OdpowiedzUsuńO tak, życie z psem to jest inne życie... a z dwoma to dopiero ;-))
OdpowiedzUsuńTak, Inkwi, trzymam kciuki! :)
UsuńOjej! Jak ładnie JolkoM napisałaś. Szkoda, że jakość zdjęć taka marna, ale jeszcze nie dorobiłam się dobrego aparatu. . Gosianka miała pozwolenie zamieszczania na blogu wszystkiego, co tylko chce, więc tajemnica korespondencji nie została złamana.
OdpowiedzUsuńMilenka miewa się doskonale . To wulkan energii. Jeszcze dwa tygodnie do ostatniego szczepienia, a na rękach na dworze,nie sposób ją utrzymać. Piszczy na całe osiedle. Chce żeby ją postawić na ziemi. Biega z szybkością błyskawicy.
Rwie się do gonienia ptaków i z każdym przechodniem chce się witać.
Ludzie zatrzymują się i śmieją, że prowadzę na smyczy małego liska.
Czeka mnie wiele miesięcy pracy zanim ją wychowam. Wydaje się, że jest pojętna. w mieszkaniu komendy "choć do mnie", i "siad" wykonuje świetnie. "Podaj łapkę" idzie jak po grudzie, ale mamy czas.
Jak na razie niestety stosunki z kotem nie są poprawne. Teodor nie pozwala Milence do siebie podchodzić. Burczy i fuka. Wyraźnie już jej się nie boi, bo bohatersko koło niej przechodzi. Milenka cały czas machaniem ogonka stara się przekonać Teodora, że ma dobre intencje i chce z nim się tylko pobawić.
Papugi też już przestały bać się Milenki, ale tylko dzięki temu, że nie pozwalam urwisowi biegać w popugowym pokoju i jeśli się zapomni, od razu za karę idzie na balkon, co nawiasem mówiąc bardzo jej się podoba.
Kropelkę na kleszcze, jak wyczytałam, można zakropić dopiero jak piesek waży dwa kilogramy, po 8-smym tygodniu życia. Milenka ciągle to tylko 1/3 Fikuni.
Co za wdzięczny lisek! Teodor chyba musi się nauczyć właściwego odczytywania mowy liskowego ogonka. Ona macha z radości, on wręcz przeciwnie:)
UsuńJeśli Milenka lubi balkon, to jest ryzyko, że jeśli będzie chciała pójść na balkon, najpierw poleci do papug!
Odkleszczowe zabezpieczenie szczeniąt robił mi zawsze weterynarz preparatem Frontline w AEROZOLU. Dawką jest ileś tam psiknięć na kg wagi psiulka. Tych kropelkowych nie za bardzo można na szczeniaka stosować... Milenka jest piękna :) Moi znajomi mają szetlandzika chłopczyka. Jest mądry, cudny i bardzo łagodny :) Niech się zdrowo chowa !
UsuńHano! Drzwi na balkon są właśnie w papugowym pokoju, więc myślę, że jak Milenka piszczy tam pod drzwiami, to chce i do papug i na balkon.
UsuńNo wlaśnie - te ogony psie i kocie co innego mówią. Teodor, to że tak powiem, trudny kot. Lubi rządzić w domu. Wszystko musi być robione we właściwym, to znaczy w tym co zawsze czasie. W przeciwnym razie wymierza sprawiedliwość pazurami. Poza tym nie lubi bab. Dla syna i męża, to przytulanka. Mnie i moją poprzednią suczkę starał się sterroryzować.
Dzięki Ewo! To dla mnie ważna wiadomość. Temat kropelek od kleszczy podczas wizyt u weterynarza nie był przez niego podtrzymywany. Teraz wiem dlaczego. Muszę poprosić o spryskanie Milenki, bo trudno mi ją utrzumać na chodniku.
Trzeba przekonać Teodora, że Milenka to facet.
UsuńTo może nie być takie proste, Hano. :)
UsuńZuza, moje pierwsze skojarzenie, gdy zobaczyłam Milenkę, to też był lisek. :) Nie się ukryć podobieństwa. :D Może Teodor ma coś do lisów. ;)
Trzymam kciuki, żeby się szybko dogadały.
Co za słodziak puchaty! Głaskałoby się, oj głaskało :)
OdpowiedzUsuńZuzo, kobiety to jednak mają moc w przekonywaniu swych mężczyzn :D
Ale piekna:):):)
OdpowiedzUsuńA jednak nie ma się z czego cieszyć.....hodowla. Może i dobra, ale hodowla...i następna cegiełka do psiej biedy.
OdpowiedzUsuńAnno, przyznaję Ci rację. Też jestem za tym, żeby zmniejszać ilość schroniskowej biedy. W przypadku Zuzy i jej pieska być może w grę wchodziły jeszcze inne powody oprócz warunku, jaki postawił mąż, czyli współdomownik, więc trudno wyrokować.
UsuńPozdrawiam Cię! :)
Nie wyrokuję. Stwierdzam fakta. Ogólnego.
UsuńNo, przyznam, żę ładny pieseczek, taki słodziutki, ale... hodowla, bieda gwarantowana
OdpowiedzUsuńWpadnij, dopiero zaczynam:)
mojeijuz.blogspot.com/
Najlepsze jest zdjęcie jak patrzy do góry :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ciekawe, co tam widzi. Papugę? :)
UsuńOczywiście, że papugę.
UsuńCieszę się, że Milenka podoba się. Dziękuję.
Rozumiem niesmak tych co uważają, że pieska trzeba brać ze schroniska. Tym razem nie miałam wyboru. Taki, albo żaden. Trochę rozumiem stanowczość męża. Ja mogę mieć, ze względu na domowników, tylko bardzo łagodnego pieska i do tego lekkiego, żebym mogła sobie zawsze z nim poradzić jak będzie stary i chory. To czwarte piętro bez windy.
Tak myślałam, że w grę wchodzą również inne względy.
UsuńPogłaski dla Lisiczki :)
Napatrzeć się nie mogę:)
OdpowiedzUsuńZuza, psineczka jest piękna jak obłoczek! Co za wdzięk i urok!
OdpowiedzUsuńNapewno bedzie dla Was wielką radością.
Myślę, że za wcześnie na podaj łapkę. Przecież to dzieciuch jest. Ile ona waży?
Hurra! Dziś się nauczyła!!!! Tydzień poćwiczymy, a potem bierzemy się za" Milenka leż". Jutro wybieram się z nią do sklepu dla zwierząt. Jest tam dokładna waga. Mam nadzieję, że waży nie mniej niż 1,5 kg. W kłębie ma około 21 cm. Ciekawa jestem ile w kłębie ma Fikunia." W kłębie" to znaczy od podłogi do łopatek jak piesek stoi.
UsuńCo za mądra dziewczynka!
UsuńFika ma ok 40 cm. To drobizna jest.
UsuńNo i wazy 6,30 kg. :) Milenka bedzie ważyć wiecej?
UsuńMilenka waży teraz 1,8 kg. W książce o psach czytam, że ta rasa piesków waży od 6 do 7 kg. W internecie piszą, że do 10 kg. Milenka raczej Fikuni nie przerośnie. Podobno do wzrostu 3-miesiecznego szczeniaczka dodaje się 10cm i to prawdopodobny wzrost jaki osiągnie piesek tej rasy. Milenka ma jeszcze 12 dni do trzech miesięcy.
UsuńTrochę się ujmę za hodowlami i psami rasowymi. Wiem, wiem - grzechem jest kupowanie psa z hodowli, gdy w schroniskach jest tyle psich nieszczęść. Ale z drugiej strony: jeśli człowiek odpuści hodowle i pozostawi swobodę rozmnażania się samym psom, już w siódmym pokoleniu rasy zanikną i ukształtuje się pies w typie pierwotnym. Owszem, też ładny, a zdrowotnie pewnie optymalny, ale czy nie zatęsknimy za widokiem pięknych rasowych psów, zwłaszcza niektórych ras? Bo za niektórymi to nie zatęsknimy.
OdpowiedzUsuńNieszczęście polega na tym, że ludzie za pieniądze zepsują wszystko i cała tę kynologie też spaprali. Przede wszystkim powymyślali różne idiotyczne wzorce i wyhodowali nieszczęsne psie pokraki i kaleki, które za ludzką próżność i głupotę płacą zdrowiem. Poza tym, z pazerności wymyślili hodowle kennelowe, gdzie psy, których sensem życia jest życie z człowiekiem w rodzinie, trzyma się w klatkach niczym nutrie, co jest zbrodnią i powinno być prawnie zakazane. Gdyby dopuszczalne były tylko małe hodowle, w których suka z dziećmi mieszka normalnie w mieszkaniu - szczenięta (również ze względu na cenę) trafiałyby tylko do prawdziwych miłośników konkretnej rasy i nie lądowałyby w schroniskach. Ale to temat ogromny, na całą oddzielną dyskusję, a nawet debatę.
Milenka jest prześliczna. Sheltie to bardzo piękne i mądre pieski. Gratuluje wyboru.
Damo, dziękuję za ten wyważony głos rozsądku. Nie dajmy się zwariować w naszej miłości do zwierząt. Tak wiele jest do zmienienia, tak wielu jest ludzi krzywdzących zwierzeta, że nie czepiajmy się tych, którzy naprawdę je kochają.
UsuńNiech nam się zdrowo chowa Milenka. :)
Cudeńko Milenka, niech zdrowo rosnie!
OdpowiedzUsuń