To tekst przeklejony z FB, gdzie wczoraj napisałam:
No i... JUŻ! Tak, tak! Kociaki znalazły dom! Pani Dorota ujęła mnie swoim ciepłem na tyle, że maluszki zmieniły już adres zamieszkania.
To wielka przyjemność rozmawiać z kimś, kto i słucha, i wie, bo ma doświadczenie, a przede wszystkim serce. Miś i Lala będą miały wspaniałą rodzinkę, w tym dwie kocie ciotki. Oby były dla nich łaskawe.
Dziękuję Wam wszystkim bardzo, bardzo! To budujące, ile osób jest gotowych pomagać.
Ukłony do samej ziemi dla udostępniających. :)
Takie szczęście jak dziś jest trochę podszyte smutkiem. I pewnie nikogo to nie dziwi. Nie jestem z kamienia, a te maluszki pokochałam już niesamowicie. Idę więc trochę zrosić poduszkę i trzymać kciuki za adaptację moich cudeniek w nowym domu. Aha, przecież już nie moich. No i dobrze! Buuuuu...
Pani Doroto, dziękuję!
Ale tych zdjęć tam nie ma. Czas był już na maluszki, bo przestawały mieścić się na drapaku.
Głupio tak pisać, bo może pani Dorota w internety zaglądnąć i na to trafić, no i nie daj buk pomyśleć, że jakąś krzywdę mi zrobiła, ale okropnie odchorowałam rozstanie z tymi kotkami. I nawet teraz wciąż mnie dusi, więc na tym kończę. Tylko ostatnie pytanie: czy ci, którzy w wydarzeniu na fejsie udziału nie brali, chcieliby zobaczyć tu jeszcze zdjęcia kocieństwa? To tak fotogeniczne maluszki, że mam ich na całą galerię.
![PODPIS](http://signatures.mylivesignature.com/54492/150/30CA68657BC5C6107DB3290B7BB0A296.png)
Takie uczucia nie są obce innym osobom prowadzącym DT. Niedawno pisała o tym tak samo Ola.
Rozumiem, że boli, ale cieszę się bardzo :)))))))
OdpowiedzUsuń...Gosia nie pakaj, za chwilkę znajdziesz kolejne biedactwa, chociaż każdy z nich zostawia taki mały promyczek w serduchu...
OdpowiedzUsuńTak! Daj więcej zdjęć. Proszę!
OdpowiedzUsuńZ radością. :) Jutro.
UsuńChcemy fotki, chcemy :) ja już za nimi tęsknię i mam nadzieję, że zobaczymy jak dorastają :)
OdpowiedzUsuńżal mi Cię , Gosiu:*
OdpowiedzUsuńjuż o tym kiedyś rozmawiałyśmy- masz trudną misję, ale sama wiesz, ile dobrego z tego wynika
dzisiaj sobie popłacz, jutro będziemy szukać następnych domków ;)
buziaki:*
Oddanie kociaków jest przeżyciem smutno-wesołym.Smutno-bo się przywiązujesz a wesoło bo każdy kolejny kot ma dobry dom.Co by się z nimi stało gdyby nie trafiły do Ciebie?
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i zdrowego dla rodzeństwa i samych radości dla pani Doroty i jej bliskich:)
Dawaj zdjęcia!:)
ja też chętnie podejrzę fotki z maluchami.
OdpowiedzUsuńCudownie, że już mają swój dom i rodzinę.
Gosieńko, ty Anielico Skrzydlata, roś tę poduszkę, roś, a jak już wyrosisz wsio, to czekamy na kolejne kocie akcje, piękna ty kobieto :)
Łomatulu, Mamalinko, aleś podpadła ! Wydziedziczenie murowane !
UsuńEch, do wydziedziczania to trzeba mieć humor, więc upiekło jej się, Ewa, tylko następnym razem już taka dobra nie będę!
UsuńMamolinka, nie lubię, wrrr! Anioły to w niebie są, a ja zyję i bardzo grzeszę. ;)
Super, że poszły do nowego domku w dwupaku. Takie kluseczki się z nich zrobiły.:)
OdpowiedzUsuńNie rozpaczaj, z pewnością jak nie w parach to luzem ale gdzieś na zakręcie (kociego życia) czekają
na Ciebie następne kocie bidy do odchuchania.
A zdjęcia bardzo chętnie obejrzę w ilościach hurtowych - to taka bezpieczna słodycz, która nie zostaje w biodrach tylko w sercu.:)))
Przecież gdybyś ich nie kochała, nie mogłabyś tego robić. Twój żal jest w to wpisany, co go nie umniejsza, niestety...
OdpowiedzUsuńChcę zdjęć ile fabryka dała!
Alu, jak miewa się Twój Mini?
Mini jest owinął mnie sobie wokół czterech łapek.:)
UsuńTo bardzo delikatny kotek, chyba troszeczkę podrósł ale robi się z niego sznurówka. Bardzo wybredny, trudno mu dogodzić z jedzeniem. Z tego powodu waga ciągle poniżej normy - czekamy ze szczepieniem aż doopinka trochę urośnie.:)
Energia go rozpiera, jest kotkiem z mnóstwem pomysłów na zagospodarowanie wolnego czasu, pociągają go rozrywki z ryzykiem w tle (zaliczył już kąpiel w kibelku).
Kochany, przytulaśny koteczek.:))) Mmmm...
Drugi Czajniś rośnie!
UsuńA nie mówiłam, że będzie dobrze.:)
OdpowiedzUsuńNiech zdrowo rosną!
Tylko miłość daje radość bycia razem i rozstania w świadomości że dobro się dzieje. ♥
OdpowiedzUsuńSzczęścia dla Lali i Misia i prośba o wieści o nich w nowym domu! Zdjęć nigdy za dużo, a kocich w szczególności ;)
OdpowiedzUsuńGosiu, bo tak, jakbyś za każdym razem kawałeczek serca sobie wyrywala ! Możnaby rzec, masochizm w najczystszej postaci ! A na pocieszenie Ci powiem, że jest to najszlachetniejsze zboczenie, jakie znam :) ... O pani Dorocie tak ciepło opowiedziałaś, że już Ją uwielbiam :) I o dziwo, tym razem wzruszyłam się bezłzowo :) Bo te maluchy są takie radosne od samego początku :) ... A zdjęcia dawaj, dawaj ! I dwie galerie być mogą :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia kociąt oczywiście. Takich cudowności nigdy za dużo...
OdpowiedzUsuńElla-5
Ciebie boli rozstanie z kotkami, ale one będą dalej razem we własnym już domu i to najważniejsze. Kotki na zdjęciach wyglądają słodko, są bardzo fotogeniczne i ich zdjęcia można oglądać i oglądać :)
OdpowiedzUsuńTaki to los tymczasowych matek, a im dluzej szuka sie domku dla podopiecznych, tym wiekszy bol rozstania i smutek podczas syndromu pustego gniazda. Przeciez czlowiek przyzwyczaja sie do tego domowego bydelka.
OdpowiedzUsuńZnow pozwole sobie powtorzyc: a nie mowilam? ZAWSZE znajdujesz dla swoich tymczasow fajne domy, bo masz dobre rece.
No, juz nie plakaj! Pokazuj zdjecia! :)))
Nie płacz Gosiu, no przecież takie to były cu..., brzydkie, kudłate paskudy. Podstępem kasowały wszystkie zgłoszenia bo im się nie chciało adaptować w nowym domu.
OdpowiedzUsuńTeraz już go mają, a Ty dawaj zdjęcia, bo te małe okropieństwa baaaardzo mi się podobały.
nie płacz Gosik! Nie zdziwię się jak w pon będą zdjęcia nowych potrzebujących:)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że maluchy mają nowy dom, ale rozumiem Twój ból i smutek.
OdpowiedzUsuńWiesz, całe szczęście, że już sobie poszły od Ciebie te pulchniaki, bo, jak sama zauważasz, przestawały się już mieścić na drapaczku, a przecież właśnie na nim wyglądały najpiękniej. Teraz to już Ci na nic by były, niech sobie moszczą dupki na jakimś większym drapaku u pani Doroty. I najlepiej by było, gdyby nam jeszcze nowy Lali i Misia personel podrzucał fotki z tego moszczenia oraz z innych ważnych wydarzeń uroczego rodzeństwa. :)
OdpowiedzUsuńAha, i noga do góry! Bo niby dlaczego zawsze tylko głowa i nos do góry? :P
jak to mówią małe dzieci...ale słodziaki:)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że znalazły dom, opiekę i że są razem:)
a zdjęcia z ochotą obejrzę:)
dwie kocie ciotki? na fb u p. Doroty jakieś trzy piękności widziałam - dwie czarne i jedna czarno-biała! z rachunków mi sztuk 5 wychodzi z maluchami :) (elaja)
OdpowiedzUsuńElu, jednej już nie ma. :(
Usuńooo, to smutne :(
UsuńŚliczne maleństwa... Nie śmuć się, chociaż... to dobry smutek.
OdpowiedzUsuńRobisz tyle dobrego, że czuję się przy Tobie taka malutka.
Już widziałam na fb pierwsze zdjęcia w nowym domku :)))))))))
OdpowiedzUsuńTaki los mamy tymczasowej:) Super,ze maluszki mają już swój dom! Teraz Kaweczce żeby się poszczęściło.
OdpowiedzUsuńPięknie, że mają dom :D!
OdpowiedzUsuń