Przede wszystkim dziękuję za wczorajsze wsparcie. Hokusik jest wyraźnie obolały, mało się rusza, chodzi ostrożnie, dużo śpi. Wciąż trzęsiemy się nad nim, żeby nie dostał zapalenia otrzewnej czy innej komplikacji. Dziś kolejna kontrola. Czarujmy! Hokus Pokus!
Dziś jednak nie o tym. Dziś na wesoło, a nawet doniośle.
Jutro zawożę Malusię Mrumru. To niezwykle doniosła chwila, moja radość i pociecha w najczarniejszych chwilach. Każdy list od tej dziewczyny napełnia mnie uśmiechem. Magda zrobiła mały remont, wysprzątała mieszkanko już teraz, żeby potem nie stresować kocinki odkurzaczem. Wymiana siatek w oknach już zaplanowana na solidniejsze i Magda czeka. Czeka na swoją kotkę, tę pozornie niewidowiskową, nieatrakcyjną koteczkę po przejściach. Taką, której będzie musiała dać dużo czasu, mieć do niej cierpliwość i wiele wyrozumiałości. Tę, którą trzeba zobaczyć sercem i dostrzec to zalęknione serduszko, tę ledwo wykluwającą się odwagę i zaufanie do człowieka. Zrozumieć historię, którą opowiada jej ciało. Dostrzec to i chcieć zaakceptować.
Malusia jest już w bardzo dobrej, jak na nią, kondycji. Basia doprowadziła ją do dobrego stanu, no i uratowała jej życie, a ja już też zrobiłam, co mogłam. Ostatni miesiąc mała była intensywnie leczona na wszystko, co można. Z moją wetką, panią Edytą, doprowadziłyśmy jej uszy, skórę, oczy do świetności.
Przeklęty strupek na nosie zniknął, ale teraz Mali ma tam plamę po płynie, którym jej nosek smarowałam. Liczę, że teraz już w końcu zejdzie. Wczoraj jeszcze byłyśmy na ostatniej kontroli.
Dziewczyna miała znowu pobraną krew. Wyniki są super.
Trzeba było sprawdzić, jak się mają nerki po odstawieniu leków i na szczęście są zdrowe.
Ząbki też zostały przejrzane, kamień z jednego usunięty.
Pazurki obcięte.
Wczoraj też Malusia wykonała krok milowy.
Zeszła po schodach na parter i przyglądała się naszemu życiu.
Rufi nadal bardzo ją stresuje.
Malusiu, Księżniczko Mali, jak mówi o tobie twoja nowa pańcia, czy ty wiesz, kobieto, że od jutra z bezdomnego kota, który przymierał głodem, który marzł zimą, chorował, cierpiał od pcheł, kleszczy i różnych chorób, staniesz się kotem domowym? Ze swoją łysą, ze swoim kocim bratem? Z pełną miską i dostępem do weta?
Magdo, uważaj, zbliżamy się! Do zobaczenia jutro. :))
Dostałam fajny prezent od sklepu NaszeZoo.pl.
Praktyczną składaną miseczkę wraz z sympatycznym listem.
Miseczka już się przydała. Jest świetna. Dziękuję bardzo za ten miły gest.
Mają szczęście te koty, że trafiają na Ciebie! Bo wiadomo, że jak trafią do Ciebie to potem znajdą idealny dom! :)))
OdpowiedzUsuńTo pisał z moją pomocą, siedząc u mnie na kolanach, Gaculek ;))
Gaculinku, kochany, jaki ty byłeś cudowny! Buuuu ;)
UsuńKasiu, adopcja adopcji nie równa, ta jest wyjątkowa, bo jeszcze aż tak strachliwego kota nie miałam. Jestem ogromnie ciekawa jak będzie wyglądała rozkwitnięta Księżniczka Mali. :)
Tym bardziej potwierdza to fakt, że znajdziesz najwspanialszy dom dla KAŻDEGO kota! :)))
Usuń♥♥♥ Twój jest na pewno NAJWSPANIALSZY!
UsuńSlucham? :(
UsuńNo dobra, przejęzyczyłam się! :P Jest jednym z najwspanialszych do jakich jadą moje koty, a jest ich duuuużżżżoooo! :))
UsuńZadowolniona, Aniu? :)
Teraz tak :)))
UsuńWszystkie wybrane przez Ciebie domy sa najwspanialsze :)
Teraz to przejęzyczyłam się, tak? :( chlip, chlip
UsuńNie no, żartuję oczywiście. Miałam właśnie napisać, żebyś tak nie mówiła, bo innym, równie wspaniałym będzie przykro ;))
Boszsze! Jakie to wszystko wrażliwe! :D
UsuńA niewrazliwym oddalabys swoje koty? :)))
UsuńNa pewno by nie oddała. ba! jeszcze by przed niewrażliwymi udawala, że żadnych kotów nie ma, nie miała i że to wcale nie Ona :D
Usuń:-D
UsuńTrzymamy kciuki za Malusię! i czarujemy dla Hokusia :*
OdpowiedzUsuńI bardzo słusznie robicie! :))
UsuńCo za miły post.Powtarzam to co Maskotka, koty, które do Ciebie trafiły są szczęściarzami! Przesyłam Księżniczce Mali dużo dobrej energii, żeby porzuciła resztki lęków i zaufała Mrumru. Marysia
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marysiu, w imieniu swoim i Mali :)
UsuńŁezki mi płyną i gulę w gardle mam tak wielką, że mało się nie uduszę.
OdpowiedzUsuńMalusia na schodach wygląda tak pięknie!!!!
Kochana Malusiu - szczęścia Ci życzę i daj szansę swojej "łysej" i pokochaj Ją bardzo - warto zaufać człowiekowi!!!
Basiu, domyślam się co czujesz, bo ja taka obca osoba obserwująca losy Księżniczki z boku, spłakałam się jak norka Zrobiłaś dobrą robotę, Anka dokończyła i tym sposobem kocina ma cudne życie.
UsuńDziewczyny, jesteście super Człowiekami
♥♥♥
Basiu, uwierzyć nie mogę, że tak się tej małej udało! Jestem ogromnie ciekawa, czy ona przełamie się u Magdy, ile to będzie trwało, jak to okaże... Tyle pytań...
UsuńDobrze, że będziemy mogły śledzić jej losy na bieżąco.
Viki, Ty kociara zostałaś już całom gębom! :)
UsuńAleż śliczna z niej dziewczynka :)) I odważna, bo coś w końcu w sobie przełamała.
OdpowiedzUsuńHokusik - diablę małe, da sobie radę. Biedak, bo musi się meczyć w kubraczku, ale trudno. Było nie włazić, gdzie nie trzeba ;)
To prawda, że im bardziej się Malusia podnosi z pozycji przypodłogowej, im bardziej prostuje nóżki, tym bardziej robi się ładna. :)
UsuńHokus wyraźnie źle się czuje, ale pocieszamy się, że je, załatwia się i nie widać żadnej ropy, obrzęków, ani nie czuć złych zapachów. Biedak :(((((((((
Ludzie, litości,tego się nie da czytać!!! Łzy oczy zalewają, Agnieszka z Białej
OdpowiedzUsuńAgnieszko - właściwa reakcja. :))
UsuńSie usmiecham od rana. No i to imie...tajemnicze Mali, tajemnicza ksiezniczka (z) Mali, ach!
OdpowiedzUsuńPatrzenie sercem (i dusza) to jest to!Masz to kobito, masz!! Kicia wygrala los na loterii, niech sie im szczesci (Mrumru i Mali)
Mnie też się szalenie podoba awans z Malusi - biednej przemykającej się w popłochu po podwórku bezdomnej kotki na Mali - kotkę domną, zadbaną i kochaną.
UsuńHuuuraa!!!! Jestem taka szczęśliwa!
dawno dawno temu, w dalekiej krainie żyło pewne samotne i cichutkie dziewcze...błądziło po lesie po okruchach chleba by dotrzeć do jakiejść przyjaznej chatki... nie raz pokuło się o ostre krzewy i zapadało w długi sen... a spać przychodziło jej nie raz na zairnkach piachu i grochu... umorusana jakby żyła w popiele... goniona w swej drodz przez groźne stworzenia... pewnego dnia trafiła na wróżkę, a wróżka ta dotknęła jej noska gdzie zostało maleńkie znamie...lecz w zamian za to dziewcze dowiedziało się , że jest księzniczką ...księżniczką w poszukiwaniu swojego królestwa.
UsuńKoniec.
...
a nie, wąłsnie , że to żaden koniec, to dopiero początek.
Początek wspaniałej opowieści o zaufaniu, miłości i szczęśliwym życiu :)
UsuńJeszcze raz dziękuję Ci i życzę aby Malusia - Mali szybko się przełamała i abyście we troje stanowili jedną kochającą się rodzinę. Trzymam mocno zaciśnięte kciuki za Was!!!
Mrumru ja mam taką księżniczkę, która siedziała na pięterku w jednym pokoju przez dziewięc miesięcy...Malusia naprawdę szybciutko zdecydowała się na pokonanie strachów. Teraz moja Bajka po prawie trzech latach zaczyna pozwalac się głaskac więc każdy kot, który jest kochany i widzi cierpliwośc swojego opiekuna ma szansę stac się normalnym koteczkiem :).
UsuńTrzymam kciuki za Waszą miłośc i zaufanie :)
Aniu, to Mali jest odważniejsza, bo już po dwóch i pół zeszła na dół. :)
UsuńZaraz wprawdzie ucieka, ale to i tak wielki postęp.
Trzymam kciuki za Hokusika i bardzo się cieszę z powodu Księżniczki Mali :D... :)
OdpowiedzUsuńNo to ja bardzo dziękuję, bo tego własnie im trzeba. :)
UsuńDobrze, że napisałaś, że niewidowiskowość i atrakcyjność Księżniczki Mali jest POZORNA. Wystarczy spojrzeć na jej pysiulek. Czy dobrze widzę, że Malusia ma na pleckach i dupce szylkretowy płaszczyk ? Wydawało mi się, że ona jest łaciatka biało-czarna. Ona jest wyjątkowo wyjątkowa :) Mrumru też ! Trafił swój na swego :)
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, bo wetka też napisała mi na rozliczeniu "szylkretka". Jednak ona jest taka zbrązowiała chyba od słońca. Zanim wymieni sierść taka będzie, a potem powinna być czarno-biała. No chyba, że zrobi nam niespodziankę. :)
UsuńOddaję z nią swoje serce, więc musi być dobrze!
Wiesz, kiedy wbilam w wyszukiwarke szylkretka, bo chcialam corce pokazac inne wersje tego umaszczenia, pokazalo mi sie bardzo duzo kotkow wlasnie czarno-bialych, jak Mali. Moze w fachowym nazewnictwie takie umaszczenie podlega pod szylkretke?
UsuńZnow znalazlas dla kolejnego podopiecznego najwspanialszy dom, odpowiadajacy jej charakterowi, dawnym przejsciom, niesmialosci, wymogowi staranniejszej opieki.
Jak to bylo z tymi szczesliwymi recami? :)))
Szykretka to ZAWSZE jest czarno ruda. Może być też z białymi łatami, ale czarny i rudy ma kluczowe znaczeniu w tym umaszczeniu.
UsuńKiedyś pisałam o tym tutaj :)
http://maskotkaipieska.blogspot.com/2013/11/koci-kolor.html
Moja Frania ma podobne umaszczenie, tylko bardziej beżowe. A u Malusi,to jest aftykański płaszczyk królewski. Nie na darmo jest Księżniczką Mali :)
UsuńO, to, to! I tego będziemy się trzymać! Słyszysz Mrumru? Afrykański płaszczyk królewski!
UsuńMalusia jest śliczniutka nawet z tą kropeczką, która dodaje jej jeszcze większego uroku:) Oj jak te kotki mogą się bać Rufiego, który jest tak słodki, że do schrupania:D Cieszę się, że czary działają i Hokusik już lepiej:) cieszę się bardzo, że udało się znaleźć cudowny dom dla kolejnego wspaniałego kota. masz rację, adopcja adopcji nierówna, ale liczy się to, że te kociaki mają prawdziwe domy dzięki Tobie i innym życzliwym ludziom:)
OdpowiedzUsuńTo są naprawdę czary, w takim razie wychodzi na to, że nie tylko ja jestem czarownicą:P
pozdrawiam serdecznie!
Izabelo to czaruj i dla Hokusa, bo jest mu to potrzebne... :((
UsuńZmiana w życiu koteczki upragniona, zapewne została przez nią samą wykreowana - bo ja wierzę że nie tylko my mamy myśli i wolną wolę. Swoje maleńka wycierpiała i zapewne powiedziała DOŚĆ, chcę inaczej, chcę dobrze, pięknie, kochająco i znalazły się osoby które jej to zapewniły mądre o wielkich sercach. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich kochających ludzi.
OdpowiedzUsuńElu, Twoja teoria niezwykle mi się podoba. Teraz niech Hokus powie DOŚĆ chorobie :((
UsuńZa Hokiego trzymamy kciuki i pazurki (psie i kocie). Będzie dobrze. Niech chłopak śpi i zdrowieje!
OdpowiedzUsuńMali na pewno pokocha swoją panią. Czekamy na relację :)
Uściski
Relacja będzie z pewnością. Magda też pewnie będzie nam donosić co i jak. :)
UsuńGosiu nieustająco trzymamy kciuki za zdrówko Hokusika :)
OdpowiedzUsuńA ja za Olusia! :***
UsuńMagdo, jesteś piękną, dobrą osobą. Niech Malinka (może być takie zdrobnienie?) wniesie do Twojego domu jeszcze więcej dobra, piękna i miłości.
OdpowiedzUsuńBardzo ciepło Cię pozdrawiam.
PS. Obmyśliłaś bardzo dobry początek bajki o Mali. :)
UsuńMalinka - ślicznie!
UsuńZdrowia Hokusikowi życzymy wespół z Franią!
OdpowiedzUsuńBardzo mu to potrzebne. Dziękujemy!
Usuńmrumru i mali, mali i mrumru...jak one do siebie pasują.
OdpowiedzUsuńpokochajcie sie dziewczyny, stwórzcie niepowtarzalny duet. basia z gosia przygotowały wam grunt
a hokusik - pokusik - marokusik niech zdrowieje, dzielny chłopak!
Niech się staną twe życzenia, ewo!
UsuńGosiAnko, napiszesz, jak przebiegła podróż? Jak się Dziewczyny przywitały? Mrumru, podziwiam Cię z całego serca, co tu gadać więcej?
OdpowiedzUsuńWystarczy tyle. Oczywiście, Hana, że opiszę. Mali jest w samochodzie bardzo cichutka, a potem będzie się bała, będzie syczała, chowała się. Bidulka znów mocno to przeżyje, ale to ostatni raz w życiu mam nadzieję...
UsuńOna tak idealnie pasuje do Waszych schodów no !!!!
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia dla kici w nowym domku.
Za Hokusikowe zdrówko kciuki trzymamy MOCNO ......
A czy jakiś kot do nich nie pasował? :)
UsuńTrzymajcie mocno!
Księżniczko Mali-dużo szczęscia w nowym domku i dużo miłości!
OdpowiedzUsuńHokusiowi coraz więcej sił i zdrówka!
Amen! Dziękujemy!
UsuńBędzie dobrze bo koteczka będzie miala swojego zaangażowanego czlowieka.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla mojego ulubionego bruneta, zdrowka kochany, dużo zdrowka...
Niepokój mnie zjada, i z powodu Mali jak ona to zniesie i z powodu Hokusa, oby już było po tych wszystkich stresach. :((
UsuńKoteczka się zaaklimatyzuje, zobaczysz, będzie miała najlepsza opiekę.
UsuńBrunecik też wyzdrowiejw, ale chyba na to potrzeba więcej czasu?
Bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki za Księżniczkę Mali i Mrumru, i czekam na zdjęcia z nowego domku....:):) Mali jest śliczna:) Cały czas zdrówka dla Hokusika:) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńAgnieszko, te kciuki są taaakie potrzebne!! Dziękuję, kochana!
UsuńRozumiem Twój pomysł z płotem. Moje koty nie wychodzą i to też jest złe. Czasem chodzimy z nimi na smyczy i to również nie jest dobre- oczy ludzkie...., a potem kolejny kot....
OdpowiedzUsuńMalusia wygrała los na loterii życia !
Serdeczności Małgosiu
Zofijanno, nawet mi dziś nie przypominaj tego durnego pomysłu z płotem. :(( Na razie na samą myśl mam ochotę się zastrzelić. :(((
Usuńpowodzenia dla Mali na nowej drodze życia :) a za Hokusa mocno, bardzo mocno kciuki zaciskam, bo czytałam u Ani, że się ropa leje z rany :( czarnuszku, zdrowiej nam bez dodatkowych "atrakcji"!
OdpowiedzUsuń:((((
UsuńMyślę o Hokusiku, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu!
UsuńWszystkiego dobrego dla Malusi i Mrumru :-))
OdpowiedzUsuń