Ostrzeżenie:
Oglądanie zdjęć i czytanie tego posta może być groźne dla serca. Jeśli jesteś kochliwy/a, przed lekturą skonsultuj się ze sobą, czy jesteś gotów/gotowa na niespełnioną lub... spełnioną miłość!
Oto zamówiona dostawa świeżego kociwa. Przedstawiam Wam koteczkę Bułeczkę, czyli Bułkę lub prościej Bułę. Dlaczego nosi to wdzięczne imię? Przez Lidię:
(...) A z tym piekarnikiem to nie żadna przesada. Bierzesz do domu kocie bidy, formujesz je i rozdajesz. Idą jak świeże bułeczki ;), czyli jesteś piekarką nad piekarkami. :))
Co za kolory! |
Lidia trafiła w sedno! Ta koteczka to jest niesamowicie smakowity kąsek. Imię jest więc dopasowane jak druga skóra! Ostrzegam, że Bułeczka długo u mnie nie zabawi, więc jeśli ktoś z Was myśli, jeśli ktoś z Was planował, jeśli ktoś się zaraz zakocha, to niech działa szybko!
A teraz opowieść i zdjęcia, czyli to, co moi czytelnicy lubią najbardziej (bo moja "sztuka" jakoś nie ma tak wielu zwolenników, chlip, chlip).
Właśnie do mnie przyjechała - pierwsze zdjęcie. |
Koteczka została znaleziona pod Wrocławiem przy ruchliwej drodze. Cud, że nie zginęła pod kołami. Głodna, brudna i przerażona. Nikt jej niestety nie szukał. Może wyskoczyła przez niezabezpieczone przez nieodpowiedzialnego właściciela okno (bo np. siatki są "ohydne"). Znalazła schronienie u pewnych państwa, którzy szukali dla niej DT lub stałego, ponieważ sami nie mogli jej zatrzymać. Spędziła u nich 2 tygodnie, a po tym czasie trafiła do mnie.
Bułeczka jest kolejną istotą, która od samego początku jest idealna i wspaniała! Oswojona, nie boi się psa ani kotów, chętna do zabawy, wesoła, przylepka (choć oczywiście nie tak jak wyjątkowa Ofelia Ewy). Sam miód!
Ta bródka! |
Ta mozaika! |
Po dwóch dniach u mnie dostała rujkę i ponieważ to młodziutka koteczka (ma ok. 7-8 miesięcy) była to jej pierwsza ruja. Powiem Wam, że to dla kotki koszmar. Dawno tego nie widziałam i teraz przeżyłam szok. Bułeczka nie miała chwili ulgi, chwili spokoju. Zachowywała się jak opętana. Bez przerwy skarżyła się cichutko, pojękiwała i czołgała się po pokoju. Nie mogła chodzić! Nie mogła jeść ani pić, nie mogła się bawić. Wyglądało to jak jedna męka. Stan nie do pozazdroszczenia.
Czołganie się podczas rui. |
Na brzuszku wzór się łączy czarnym paskiem. No cudo, panie i panowie! Cudo! |
Na szczęście już jest po wszystkim i koteczka będzie niebawem wysterylizowana. Jest odrobaczona, zabezpieczona przed pchłami, zaszczepiona.
Jest przemiła dla ludzi, ale może wyrosnąć z niej zouzunia dla kotów. Dziewczyna wie, czego chce. Nawet Kajtkowi nie pozwala w swoją kaszę dmuchać i się odsykuje! Jest przy tym subtelna, do łapoczynów nie dochodzi, ale nasyczeć to i na Amiśkę umie! Inna sprawa, że nikt się nią nie przejmuje, bo to sama słodycz i delikatność jest. Z Hokusem się bawi, ale na jej zasadach, jak coś jej się nie spodoba, to wrzask! Śmieszna. ;)
Kotunia będzie wypieczona ostatecznie za tydzień, do 10 dni. Bierzcie, częstujcie się. Taka piękność nie trafia się często! Kotka jest proludzka, trzymająca się człowieka, ale też samodzielna, przytula się, kładzie obok. Słodka istotka.
Jeszcze raz: łatwo adaptująca się, kochana, miła, wesoła, przepiękna, łagodna, unikatowo umaszczona*, niebojąca się psów, oddana ludziom, umiejąca sobie radzić w kocim stadzie (myślę, że lepiej nie łączyć jej z kotem dominantem), zdrowa, po wszystkich przykrych zabiegach. Oto cała kusząca, chrupiąca i świeżutka Bułeczka.
Zadowoleni? Ile serc złamanych?
* Czy naprawdę unikatowo? Istnieją już takie cuda na świecie. Znamy przecież jej siostrę, niemal bliźniaczkę - Helę. Kotkę Aluchy - na zdjęciach poniżej. Pasowałyby do siebie, co?
Pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie jak zobaczyłam Bułeczkę "Boszszsz, jakie cudo!"
OdpowiedzUsuńKocham szylkretki! marzyłam o szylkretce jako towarzyszce Lucka, ale zamiast tego wiadomo kto trafił do mojego domu ;))
I to imię! W dzieciństwie uwielbiałam książkę o tym tytule. O dziewczynce sierotce...
Oj, oj, oj, nie mogę, nie teraz. Dopóki Sam jest z nami żądnego więcej kota! Oj, szkoda...
W naszej bibliotece można kupować po złotówce książki z darów czytelników (jeśli ktoś chce, może dać więcej; dochód idzie na nowe książki) i ja właśnie niedawno kupiłam sobie "Bułeczkę", bo też bardzo ją lubiłam i chciałam sobie przypomnieć :)
UsuńA ja nie pamiętam. :( Muszę to nadrobić. Widzę, że ma niesamowite recenzje.
Usuńhttp://lubimyczytac.pl/ksiazka/49059/buleczka
Mam to samo, pierwsza myśl O Boże.. jaka piękna.!!! Agnieszka Marczuk
OdpowiedzUsuńŚliczna, naprawdę śliczna. Bardzo podobna do mojej Loleczki :) Cudo.
OdpowiedzUsuń"ohydne" siatki w oknach - czyżbyś czytała post na jednym z kotowych blogów ostatnio, ja przeczytałam wczoraj :( Agnieszka z Lublina
Pozdrawiam, Agnieszko. :) Kiedy dostanę zdjęcia Dakoty? Chciałabym zobaczyć jak wyrosła pięknota. :)
UsuńDostaniesz w tym tygodniu.Robią się, a jest przesliczna:) Gosiu, Dakocia myślę, że zbliża sie do pierwszej rujki i sterylki. Lolkę sterylizowaliśmy po pierwszej rui, a jakie jest Twoje zdanie na ten temat - przed czy po? A z L
UsuńAgnieszko, każdy lekarz ma swoje zdanie. Ja osobiście uważam, że po pierwszej rui, ale wielu robi to po prostu jak kotka osiągnie odpowiedni wiek.
UsuńCiężkie to są przeżycia, ale na szczęście krótkotrwałe. Ja dziś okropnie przeżywałam sterylkę Bułeczki, ale już jest dobrze, już chodzi po domu, a jutro będzie tak jakby nic się nie stało. No, może pojutrze :)
Nam też nasz lek wet polecał, że po pierwszej rui i tak zrobiliśmy z Lolką. Dało się przeżyć. I tak też zrobimy z Dakotka. Dzieki :) A z L
UsuńAlucha potrzebuje do kompletu Bule, jak bum cyk cyk, zgadzam sie.
OdpowiedzUsuńCo do sztuki - koty to tez sztuka!
Bula ma brutkie jak Lenin!
spadam d roboty, wiec jest na szybko.
Ale wrócisz? :)
Usuńnowa firma ma mnie za konia ornego - im sie nie oplaca zebym jechala do jednej roboty i nazad, bo im transportowe koszta rosna, jesli w ciagu jednego dnia jest kilka zlecen. niekoniecznie w jednym miescie, miejscu, ale blisko (ok 20 minut gazem samochodzikiem), wiec dzis byl jeden taki dzien...udalo mi sie zlapac oddech, bo skasowano jedno zlecenie - maly czlowieczek juz jest na swiecie i nie trzeba bylo mamusi tlumaczyc w klinice. a mi zaplaca i tak i tak :)
Usuńwiec wrocilam, choc w tej chwili nie jestem pewna jak sie nazywam. i czy w ogole sie nazywam :P
lece robic nalesniki, bo u nas nie ma tlustego czwartku a nalesnikowy wtorek.
Serio? Naleśnikowy wtorek? Mniam, mniam! :))
UsuńOna jest przecudowna! Ma przepiękne oczy. :)))
OdpowiedzUsuńI to naprawdę może być siostra bliźniaczka, bo Hela ma 8 miesięcy z hakiem. I mają chyba identyczny temperament. Nie mogłyby być razem. :(((
Kurcze, nawet lewy bok mają taki sam... ach...
Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, ze kotki tak bardzo źle znoszą ruję. :( Bidulka. Na szczęście to już się nie powtórzy!
Mam nadzieję, że jutro będzie o Twoim nowym obrazie jakimś. ;))
Tak sobie myślę, że trochę ja oszkalowałam na wyrost, bo to naprawdę kochana kiciunia jest, bez wad, a że syknie na innego kota to nawet dobrze. Zna dziewczyna swoją wartość!
UsuńSzkoda, że jej nie weźmiesz... :))
:(( - miało być.
Usuńtez uwazam stosownie uzywane sykanie za jak najbardziej na miejscu ;)
UsuńMasz rację. Ważne, że ma charakterek i nie da sobie w kaszę dmuchać.
UsuńWiem, że szkoda... :( ale coś mi się zdaje, że przyjdzie taki dzień, że moja Te przyjedzie do mnie w odwiedziny z puchatą przesyłką. :D
Bródka zupełnie jak mojej Filonki, piękna jest wyjątkowo i szylkretka ;) ale i tak nie zamieniłabym Filonki na żadne świeże pieczywko ;)
OdpowiedzUsuńPs. Filonka znów przeszła na zaplanowaną przez siebie dietę, @ nie chce jeść i droczy się ze mną wyrzucając chrupeczki i bawiąc się nimi. Już nie tylko żwirek mam wszędzie ale i chrupeczki kocie dołaczyły do tego :(((( :P
Że też są takie koty! Tylko Ofelia była niejadkiem, więcej takich cudów nie widziałam.
UsuńBułeczka nie jest żarłoczna, ładnie i dystyngowanie je w niedużych ilościach. :)
chodzę coraz bardziej sfrustrowana i zła bo są ludzie, którym nie da się powiedzieć, żeby wysterylizowali swoje zwierzaki bo zaraz pełne oburzenia słowa o okaleczaniu itd. ale jednocześnie narzekają, że nie ma w domu spokoju bo ruja za rują. Na pytanie co robią z kociętami tylko się głupio śmieją.
OdpowiedzUsuńśliczna ta trójkolorowa:) miałam taką chudzinę przychodzącą w gości przez kilka lat, już nie przychodzi, na koniec przyprowadziła swojego synka i wyobraź sobie, wstaję rano, patrzę na ganek do kociej budki a tam siedzi taki dzieciak puchaty, uszy czarne od świerzbu, oczy zaropiałe a ona łypie zza krzaka, czy mu czegoś nie robię, bo ona nie dała się oswoić. Chyba się za bardzo rozpisałam. Pozdrawiam!
Mądra kicia. Do mnie też taka przychodziła od sąsiada. Sama sie dotknąć nie dała, ale przyprowadzała trójkę dzieci. Niestety jedno kociatko gdzies zaginęło, za to dwa pozostałe po wyleczeniu znalazły nowe domy.
UsuńPo całej wsi prowadze kampanie sterylizacyjną. Niektórych udało mi się przekonać :)
Już chciałam wołać, abyś dawała go do mnie, ale to chyba już przeszłość? :)
UsuńKlarka, nie istnieje tu na tym blogu za duże rozpisanie. Komentarze to coś co dodaje mi chęci do dalszego blogowania. Lubię, cenię, jestem wdzięczna. Nie opowiadaj więcej takich rzeczy! :)
Zawsze będą tacy ludzie do których nic nie dotrze. bo są zbyt wygodniccy, nie myślą, nie czują, mają w nosie, nie wiedzą, itp. Jedyne co możemy zrobić to pisać o tym, podawać dobre przykłady, robić to co Jo-hanah u siebie na wsi. Jestem pełna podziwu! Przekonać ludzi na wsi to wielka sztuka! Wiem coś o tym.
Dzięki, dziewczyny, że działacie, że jesteście.
gdzie ja bym takie nieszczęście zostawiła, wiesz jak jest, leczę, karmię, szukam domu ale robię to po cichu bo nie mam takiej akceptacji w rodzinie jak Ty, u mnie jest raczej "lepiej, żeby świnię chowała jak te psy i koty, ile to pieniędzy jej przez palce przejdzie".
UsuńWiem, Klarka, wiem, nie mam wątpliwości. :)
UsuńPiękna jest! W białej sukience z czarnym paseczkiem, w rudo-czarnym płaszczyku i z tą figlarną bródką. Tylko jakie ona ma właściwie oczy? Na niektórych zdjęciach połyskują zielonkawo, a na innych są bursztynowe...
OdpowiedzUsuńOczy ma niesamowite! Raz zielone, raz miodowe, w zależności od światła. Pięknie ją opisałaś wykorzystam to do ogłoszenia. :)
UsuńAaaaa!!!! Czemu nie mogę mieć kolejnego kota? Jest cudowmna! Jak pięknie by z naszą Mitką (tez trikolor tylko z burym) wyglądały! A bródeczkę ma jak moja Mańka. :)
OdpowiedzUsuńRuja to faktycznie koszmar lekki i dla koteczki (szczególnie pierwsza) i dla otoczenia. Bułeczka cichutko płakła. Moje sie darły tak, że bylo je słychać na dworze mimo, że były w domu.
Uściski dla Was i głaski dla ferajny
No tak, Tobie to tylko brakuje jeszcze kolejnego kota! Szalona kobieto! :))))
UsuńCo do rui to my, kobiety, jakoś łatwiej z tym mamy. :)
Pierwszy raz udało się mi nazwać jednego z Twoich kotków :)) I to tak bezwiednie ;) Cieszę się z tego bardzo :)
OdpowiedzUsuńBułeczka jest śliczna, te bystre oczka i indywidualistka jak to szyldkretki bywają.
Ma taka samą bródkę, jak Haniny Czajniczek :)
Niestety, większość z nas to profani, którzy przedkładają koty nad sztukę ;) Chociaż z drugiej strony zwierzaki te też są w jakimś sensie działami sztuki.
I to jest najprawdziwsza prawda! Koty są najpiękniejszymi dziełami sztuki!
UsuńBułka jest prześliczna. Prawie tak śliczna jak nasza Śliweczka. ;) Hm, Bułka ze Śliwką... Byłaby pyszota. Ale że Śliwa jest z tych dominujących, to oprócz wyczerpania (przez Majtka) limitu na kocie sztuki (nomen omen :), dużej odległości do przebycia mam na powstrzymanie zapędów przeciwwskazania charakterologiczne. No więc ja wspaniałomyślnie zrezygnuję z tej cudnej Bułeńki. Ale Hana... Uważam, że Hana powinna sprawić taką bliźniaczą bródkę Czajnkowi, a co! :)
OdpowiedzUsuńJolkaM, Ty weź i przestań. Moje serce jest rozpadnięte w drobny mak, na milion kawałków. I to nie od dzisiaj, Bo GosiAnka z premedytacją pokazała mi już to cudeńko. Pokusa była ogromna, wielka, aż mnie w dołku ssie. Takiej pięknoty dawno nie widziałam. Co tam wszystkie rasowce! Co tam tygryski i pantery! To jest odrębna rasa - Bułeczka z dodatkiem cynamonu i kakao! Resztką sił, ale jeszcze się opieram, zwłaszcza, że z Grażynką łatwo nie jest.
UsuńHana, ale by było fajnie... ale wiem, wiem, zgadzam się. Nie dla Ciebie ona. :((
UsuńDroga Hano, tak coś czułam, że już Ci Anka Bułkę zaanonsowała inszym kanałem. W dodatku chyba wiem, kto jej to zasugerował. ;)
UsuńAch, dylematy nasze... odzwierzęce.
To chyba Ci muszę życzyć wzmocnienia sił oporu, skoro potencjalna niechęć Grażynki stoi na przeszkodzie.
Łączmy się więc w oporowaniu przeciw chęci natychmiastowego porwania pięknej Bułeczki. :)
Włażę tu i włażę i paczę w te oczy i tonę w nich...
UsuńGrażynka jest bidusią po jakichś okropnych przejściach - po jakich, nie wiem, wiem tylko, jak wyglądała, kiedy ją znalazłam. Nam zaufała, chociaż pogryzieni do żywego mięsa chodziliśmy na początku. I jest dość wycofana, nie lubi głaskania w nadmiarze, ani innych pieszczot. Przychodzi na kolana i do łóżka też, ale głaskana i miziana nie chce być. Dlatego Czajnik jest dla mnie objawieniem, pomimo całego swojego wariactwa, bo to słodziak jakich mało. Grażynka nie zaprzyjaźniła się z Frodkiem, chociaż problemu nie ma, żyją sobie obok. Z Czajnikiem w zasadzie jest komitywa, chociaż raczej go unika, bo namolny jest strasznie i bez przerwy ją tarmosi. Wałek biedny boi się jej jak ognia, bo nigdy nie wiadomo, kiedy wyskoczy zza węgła. Większych afer nie ma, ale boję się, że jeszcze jeden zwierzak może spowodować nieoczekiwany zwrot akcji. Bułeczka jest zjawiskowa i pokusa moja takoż. Ale nie, daję odpór.
Brawo! Jestem dumna mając koleżankę o AŻ tak silnej woli! :))
UsuńE tam, aż mnie mgli na widok tych oczu z pierwszego zdjęcia. Jakby mi ktoś kawał serca wycinał...
UsuńNie chlip ! Przeciez wiesz ,ze uwielbiamy Twoja sztuke, no ale to juz byl najwyzszy czas na cos kociego....
OdpowiedzUsuńOna jest sliczna, bardzo mi przypomina Szpule mojej mamy.Zycze Wam powodzenia dziewczynki !
Nie chlipię, tak tylko się droczę. :)
Usuń...ładniutka ale dla czego Bułeczka, hę?
OdpowiedzUsuńNie czyta się posta, hę? Przecież napisałam na samym początku. :)
Usuń...czyta się, czyta tylko się zastanawiam dlaczego?
UsuńOch, jaka piękna i oswojona..? Może komuś się zagubiła, albo ktoś ją...:( Lepiej nie myśleć, bo jak ktoś by mógł.. ? Najważniejsze,że to co najlepsze, czyli dobry domek gdzieś na nią czeka i to tu u Ciebie Gosiu, wśród twoich czytaczy :) ! Trzymam kciuki za bardzo udane życie dla tej ślicznotki :) jolaz
OdpowiedzUsuńNiestety poszukiwania właściciela nie przyniosły rezultatu, a właściciel też jej nie szukał. Znajdziemy jej dobry domek, nie ma strachu!
UsuńCałkiem dobrze machałaś pędzlem,żeby Bułeczka podobała się wszystkim:)))
OdpowiedzUsuńSerce złamane :D...
OdpowiedzUsuńAle o swoich pracach artystycznych też zrób post :D. Teraz już możesz :P
Aaaa! Dopiero teraz obejrzałam filmik! Oskar!! Co tam jeden - 10 oskarów! :D
OdpowiedzUsuńWolę niespełnioną miłość niż żadną, więc z całym spokojem zakochałam się w tej koteczce. Czarna bródka mnie urzekła, będę trzymać kciuki za dobry dla niej dom.
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda, że nie może trafić do mnie. Ale na pewno znajdzie kogoś dobrego :)
OdpowiedzUsuńCudo, panie, cudo! Bułeczka bardzo do niej pasuje, na pewno pójdzie jak świeża bułeczka i znajdzie wspaniały domek i personel.
OdpowiedzUsuńO jaaaaaaaaaaaaaaa .... Ale cudo nad cudami, tak jak dziewczyny pisały wyżej - to jest osobna rasa :-) Bułeczko, ale bym chciała, żebyś była moim kotkiem :-)
OdpowiedzUsuńNo, no! Ty uważaj co mówisz, bo wiesz, wsiadam w auto i... :))
UsuńGosiu - zapraszam serdecznie :-) Choć stanu zwierząt u nas na razie nie planujemy zwiększać ;-)
Usuńmatko, jaka piękna. Mam słabość do szylkretek i kolorowych. Ja to myślę, że to siostra Hany Czajnika - po bródce poznaję, tylko płaszczyk modny mozaikowy nałożyła, modnisia :) ewa
OdpowiedzUsuńJest śliczna i milutka, można się w niej zakochać :)))
OdpowiedzUsuńCUDNIASTA!:)
OdpowiedzUsuńA Helka co taka znudzona?
Nie ma kogo zaczepiać?;))
Raczej odpoczywająca. ;))
UsuńHelkę ogarnął teraz szał na wędkę... Fikołki w powietrzu niesamowite. ;)
takie bułeczki to ja poproszę codziennie na śniadanie!
OdpowiedzUsuńa na podwieczorek coś ze sztuki :)
p.s. nieożywionej :)
UsuńJa piernicze! Dlaczego mieszkam na takich perypetiach? :(
OdpowiedzUsuńI pomyśleć że ja kiedyś nie lubiłam szylkretek... Kotów nie lubiłam, hehe. Bo nigdy nie miałam, a w rodzinie nie było tradycji. No ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuńBułeczka jest piękną koteczką, o jej urodzie to już się nie będę rozpisywać, bo koń jaki jest, każdy widzi :-) Ale ta czarna plamka na bródce... cuuudo panie, cudo!
Jeszcze jedna rzecz - pamiętam, jak Migusia mi dorastała to szukałam wszelkich informacji i filmów o tym jak wygląda ruja u kotki. Co się naoglądałam, co się naczytałam, nie chciałam żeby mi moja kocinka tak cierpiała i na szczęście nie musiała. Dobrze że oszczędzone mi to było na żywo.
A w jakim wieku robiłaś jej zabieg? Rozumiem, że lekarz nie kazał ci czekać do pierwszej rujki?
UsuńWszystkie koty są piękne, ale niektóre........piękniejsze. Bułeczka z pewnością należy do kocich piękności. Nie zdąży sczerstwieć u Ciebie, nie zdąży...........szkoda, że nie mogę ( nie powinnam) mieć kota.......
OdpowiedzUsuńMnemo, kto Ci naopowiadał, że nie możesz??? Możesz! I to jak!
UsuńSama sobie naopowiadałam i słusznie, bo Ty sobie wyobrażasz nasze wyjazdy do Kaczorówki na 1,5 dnia z kotem? A kot myk w las i szukaj wiatru w polu, a trzymać w chałupie się tam kota nie da........kiedyś będę miała kota, ale nie teraz.
UsuńBroń się, broń, a potem chwila, moment i kot wzięty. Wiem jak to działa. :)
UsuńJakie cudeńko :-) Jestem przekonana że szybko znajdzie się na nią chętny, taka piękność nie zdarza się codziennie :-)
OdpowiedzUsuńBułeczka, aktualna Miss Blogu Za Moimi Drzwiami. Wszystkie piękne, ale Bułeczka jest P-R-Z-E-P-I-Ę-K-N-A. Chyba sobie tę Bułcię wydrukuję i będę spozierać raz po raz w te oczyska i bródkę podziwiać! A dotąd nie miałam słabości do trikolorek...
OdpowiedzUsuńJeszcze zanim czytać zacząłem to myślałem że sobie skądś przekleiłaś obrazek, a tu nie, ona jest taka naprawdę Piękna :) i spełniłaś mimowolnie jeszcze jedną moją prośbę, Bułka w ruchu jest jeszcze bardziej niesamowita :) Bierzcie ją ludzie! \
OdpowiedzUsuńRafał
Serce złamane ;))) Mnie szczególnie ujęła 6 fota <3
OdpowiedzUsuńFilmik ekstra ! :-D
Kciuki za dobry domek
sliczna Buleczka. :)
OdpowiedzUsuńa ta brodka! :))
śliczności :)
OdpowiedzUsuńCudna ona!!!
OdpowiedzUsuńKusi... kusi
Ma piękny pyszczek i choć całkiem inaczej umaszczony... przypomina mi Młodego...
Kurna... ja coraz częściej miewam myśli o jeszcze jednym dziecku...
i kiedy zaglądam do Ciebie mocno i głośno muszę sobie powtarzać, że "jeszcze nie!!"
Urocza sercołamaczka z kleksową bródką:) marzy mi się wielki dom pełen Kotów ale taki zdrowy full wypas ;) może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPiękna. na pierwszym zdjęciu te ogromne oczy!
OdpowiedzUsuńNie będę pisać co czuję, bo mnie serce boli, ale czekam na odpowiedź- Bożena
OdpowiedzUsuńCzyżby miłość od pierwszego wejrzenia? :) Odpiszę jutro, ale jasne że są szanse. :)
UsuńPrześliczna ta buła. No, ale moje serce zajęte przez całkiem przystojnego kocura. :)
OdpowiedzUsuńŚliczniutka, a te oczka jakie piękne!!! Pewnie już skradła nie jedno serce:)))
OdpowiedzUsuńI co z Bułeczką? Znalazła dobry dom? Że też mam już trzy sierściuchy:))).
OdpowiedzUsuńJaka piękna :). Mam już jedną szylkretkę z białym, z czarna kropką na brodzie, z identycznym białym futerkiem na pysiu (tzn w takim kształcie jest biała łatka), z białym "podwoziem', a grzbietem i ogonem szylkretowym. I też jest piękna ;). Nie identyczna, bo ma czarną kropeczkę na nosku, łaciate łapki (białe z oddzielnymi plamami rudymi i czarnymi) i paputki nie różowe tylko różowo-czarne, no i oczywiście trochę inny wzorek na szylkretowej części. I jest starsza o ponad dwa lata :). Moja Lu <3 (kilka zdjęć jest tutaj: http://jakwytresowackota.blogspot.com/2014/03/kilka-zdjec-z-dzisiejszego-spacerku.html
OdpowiedzUsuńwięcej na forum mrumru, ale żeby zobaczyć trzeba mieć konto).
Bułeczka jest do schrupania! I ja kocham szylkretki! a te oczy! miałaś rację, że trzeba uważać, bo można się szybko zakochać:) ja już ją widzę w jakimś cudownym domu:) wizualizuję wizualizuję:D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI co tam u Bułeczki? :) Śliczna kotaaaa
OdpowiedzUsuń