Czy dać jej do pożarcia jakąś gazelę? A może zapewnić jej sawannę, po której będzie gonić swoją zdobycz? Czy może konar, na którym będzie się wylegiwać w czasie sjesty?
To wszystko nie ten trop.
Jak więc to zrobić?
To banalnie proste: zapewnić jej świeże pieczywo, czyli... dać jej Bułeczkę!
Jednak, czy danie Jej Bułeczki, TEJ BUŁECZKI, jest naprawdę proste?
W żadnym wypadku!
Potrzeba do tego wiele zachodu. Potrzeba mejli, SMS-ów, rozmów, konferencji skype`owych.
Potrzeba robienia oczu jak kot ze Shreka, potrzeba przypadku, dwóch mężów, co zechcą wziąć udział w szalonym przedsięwzięciu.
A jednak, jak się chce, jak się pragnie - to się zdarza!
Zdarzyło się to i dla Ani, i Ona ma swoją wymarzoną, wytęsknioną drugą kotkę już w swoim domu.
TAK. W Getyndze!
640 kilometrów z Wrocławia do Getyngi okazało się przeszkodą... do pokonania!
I choć było wiele zachodu, nerwów i stresu, to najważniejsze jest to, że Bułeczka zniosła podróż IDEALNIE! Ten kotek nawet nie pisnął przez całą podróż! W połowie drogi, gdzie panowie mężowie mieli się spotkać, MójCiOn wypuścił ją z kontenerka, Bułka wyszła, przeciągnęła się, najadła, napiła, zwiedziła samochód, łącznie z bagażnikiem, po czym położyła się na tylnym siedzeniu i... zasnęła!
U Ani w domu szybko się zaaklimatyzowała, zaczęła bawić wędką, zrobiła kupkę, a co było dalej, przeczytacie już u jej nowej łysej. Teraz najważniejsze jest, aby poznanie z Miećką przebiegło stopniowo i mądrze, ale z tego, co pisze Ania, jestem spokojna, bo Ona wie, co robić.
Ja bardzo dziękuję wszystkim za zainteresowanie koteczką. Obiecałam Panterze, że przetrzymam ją dla niej do piątku, stąd nie mogłam wcześniej nikomu jej obiecać bądź odmówić. Szczególnie mi przykro, że złamałam serce pani Bożenie, której rodzina jest wprost idealna do adoptowania kotka.
Bułeczka to kotka wyjątkowo piękna, o idealnym charakterze, koci ideał, ale takich Bułeczek w moim piekarniku było i będzie jeszcze bardzo dużo. Czasem trzeba dostrzec pod niewypieczoną tak pięknie skórką miąższ, który jest równie smaczny i słodki jak u Bułeczki.
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Polecam przyszłe moje "wypieki" Waszej uwadze.
Wiem, że Ania zaopiekuje się swoim nowym szczęściem z całym oddaniem, które tak dobrze znamy z Jej bloga, z tą wielką miłością, o której czytamy przy okazji postów o Kirze czy Miećce. Bułeczka trafiła do cudownej, zwierzolubnej osoby.
Pantero, teraz wszystkie oczy są zwrócone na Ciebie.
Dobrze wiesz, że przyjadę na kontrolę, sprawdzić jak ma u Ciebie nowa kocóreczka. Mam taki obowiązek! Wynika on z umowy adopcyjnej. :)
To zresztą dobry moment, aby pokazać Wam, jak wygląda taka umowa adopcyjna:
***
UMOWA ADOPCYJNA KOTA
Zawarta w dniu 07.03.2014 pomiędzy Osobą Oddającą Kota, a Osobą Adoptującą:
DANE OSOBY ODDAJĄCEJ KOTA:
Imię i nazwisko: Małgorzata S.
Adres zamieszkania: Wrocław
Kontakt:
DANE OSOBY ADOPTUJĄCEJ KOTA:
Imię i nazwisko: Anna P.
Adres zamieszkania:
Kontakt:
UMOWA DOTYCZY BEZPŁATNEJ ADOPCJI KOTA:
Płeć / Wiek / Umaszczenie/ Imię: Kotka, ok. 7-8, szylkretka, wysterylizowana, imię
tymczasowe: Bułeczka
WARUNKI UMOWY:
§ 1. Pod żadnym warunkiem Adoptującemu nie wolno porzucić Kota, oddać/sprzedać osobom trzecim ani przekazać do schroniska, z zastrzeżeniem treści paragrafu 2.
§ 2. Strony określają możliwość rozwiązania umowy i powrót Kota do Oddającego do adopcji, jeżeli Adoptujący z jakiś względów nie mógłby zatrzymać Kota. W takim przypadku Adoptujący jest zobowiązany zawiadomić i oddać Kota Oddającemu.
§ 3. Adoptujący ma obowiązek należytego dbania o Kota (codzienne podawanie świeżej wody oraz posiłków, sprzątanie kuwety, dbanie o czystość i higienę misek, pielęgnacja sierści oraz przemywanie okolic oczu i uszu). W przypadku wyjazdu (np. służbowego lub wakacyjnego) należy zapewnić Kotu opiekę zastępczą, czyli Osobę, która będzie Kota codziennie odwiedzać lub zabierze go do siebie i zagwarantuje warunki zgodne z umową adopcyjną.
§ 4. Adoptujący zobowiązuje się do zabezpieczenia mieszkania (otwieranych okien i balkonu siatką) oraz do zrobienia wszystkiego, co jest potrzebne do zapewnienia kotu bezpieczeństwa.
§ 5. Adoptujący, dla dobra kota, powinien wszczepić Kotu chipa identyfikacyjnego i zarejestrować go w stosownej ewidencji.
§ 6. W przypadku śmierci, zaginięcia lub poważnej choroby/urazu Kota, Adoptujący powiadomi Oddającego do adopcji o zaistniałym zdarzeniu.
§ 7. Osoba oddająca zwierzę do adopcji, ma prawo skontrolowania, w jakich warunkach Kot przebywa. Celem wizyty poadopcyjnej jest sprawdzenie warunków przetrzymywania kota, sposobu jego żywienia, prawidłowej socjalizacji, stanu jego zdrowia oraz odpowiedniej opieki weterynaryjnej. W przypadku stwierdzenia złamania warunków umowy adopcyjnej i zaniedbania zwierzęcia, Osoba oddająca Kota ma prawo natychmiast odebrać zwierzę.
§ 8. W przypadku złego traktowania zwierzęcia Adoptującemu grozi odpowiedzialność karna na podstawie Ustawy o Ochronie Zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. (Dz.U.03.106.1002), a umowa ulega natychmiastowemu rozwiązaniu.
§ 9. Adoptujący będzie w miarę możliwości przekazywał Oddającemu do adopcji informacje o Kocie:
- opis sytuacji życiowej Kota - telefonicznie lub mailowo (mile widziane aktualne zdjęcie Kota) i wyraża zgodę na udostępnianie tych informacji osobom trzecim.
§ 10. W razie problemów z Kotem, Oddający do adopcji zobowiązuje się (w ramach możliwości) pomóc Adoptującemu, jeśli ten o taką pomoc poprosi.
§ 11. Adoptujący oświadcza, że jego stan finansowy jest wystarczający do zapewnienia Kotu godziwych warunków życia:
- żywienia Kota w sposób optymalny dla jego wieku, stanu płciowego (przed i po kastracji) i kondycji zdrowotnej;
- zapewnienia Kotu niezbędnej opieki weterynaryjnej (Kot będzie regularnie odrobaczany, szczepiony, a w razie choroby leczony z należytą troską).
§ 12. Oddający przekazuje Adoptującemu Kota bezpłatnie.
§ 13. Niniejsza umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach.
§ 14. Każda ze stron oświadcza, że zapoznała się z treścią niniejszej umowy, a także otrzymała po jednym egzemplarzu.
§ 15. Dane osobowe zawarte w umowie nie będą rozpowszechniane ani nie zostaną wykorzystane w inny sposób przez żadną ze stron.
................................................................ ................................................................
podpis Oddającego Kota do adopcji podpis Adoptującego Kota
Bądź szczęśliwa, Skarbie. Dziękuję ci za każdą chwilę z tobą. |
Teraz lecę czytać post u Pantery, bo umówiłyśmy się, że opublikujemy tę doniosłą wiadomość jednocześnie, a ja jestem spragniona wieści o Malutkiej jak kania dżdżu!
Post TU (klik) już na Was czeka.
Czy z tej Pantery to nie jest szczęściara nad szczęściarami?!
Jestem! Jestem najszczesliwszym czlowiekiem pod sloncem!
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania przygod Bulki z mojego punktu widzenia i ogladania najswiezszych zdjec tego cudu.
Anko, jestes wielka! I masz szczesliwe rece, o czym juz zreszta nieraz wspominalam.
no ja oczom nie wierzę
Usuńw jednym czasie dwie notki z dziwnie połączonym tytulem :)))
jesteście BOSKIE :)))
Boska jest Bula.
UsuńMnie tez jeszcze trudno uwierzyc! Po tych wszystkich perypetiach...
Mnie też! Jednak im dłużej czytam wieści od was, tym bardziej się uspokajam.
UsuńA tytuły faktycznie nam wyszły ciekawie.
Ja pytam: Jak uszczęśliwić Panterę,
a Ona odpowiada: Nie wiem...
A przecież wie! :))
no ja w szoku byłam, mówię sobie "co się dzieje?? jedna umarła, druga ją ratować chce ...?? " :))))
UsuńTo byla wzorcowa reanimacja pol-nieboszczki. Uczcie sie, jak przywracac do zycia umrzyka :)))
UsuńGosia, co Ty masz za nieludzka godzine na swoim blogu? Jest 8.25, a nie jakas polnoc. Wez i nastaw zegarek po lucku! :)))
He? Jest dobra godzina. Co mi sie przywidzialo?
UsuńOdszczekuje! :)))
No nie mogę :) Toż to CUD :)))
OdpowiedzUsuńwiesz, Ewciu, tu to chyba zaczyna być normą:))
Usuńdzień bez cudu, dniem straconym, jak to za Jej Drzwiami ;PPP
ale fajnie :))) jesteście niesamowici wszyscy, ale widać tak miało być! :)
OdpowiedzUsuń:************
OdpowiedzUsuńNo i jak ja mam spać po TAKICH wiadomościach!!!Bardzo się cieszę,że mimo różnych przeciwności pomogliście-Ty i TwójCiOn-spełnić marzenie Pantery.:)))
OdpowiedzUsuńDobrej nocy:)
To się nazywa fart!
OdpowiedzUsuńAlleluja, fantastycznie :)). a ja już od jakiegoś czasu urabiam moją Mamę na towarzystwo dla Dandiego i pokazywałam jej Bułeczkę,bardzo się spodobała i właśnie taki miły, przytulas byłby potrzebny bo Danduś to drapichrust i outsider, Mama ma jeszcze obawy czy da radę z dwoma,jak zareaguje czarny (latek 3) itp. ale myślę że w końcu dojrzeje zwłaszcza że D. się jednak nudzi sam i dużo śpi, jest zblazowany ;) Bułeczka już sprzedana,cóż trudno ale może będzie to jakiś następny uroczy i miziasty wypiek, kto wie,do nas znacznie bliżej i wszelkie warunki (jak te w umowie są spełnione i zagwarantowane) :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jaki wypiek konkretnie interesuje Twoich rodziców? Płeć, wiek, umaszczenie? A może po prostu serce musi zabić?
UsuńSuper! Już się cieszę na koleją wspaniałą adopcję!
Przede wszystkim milusi pro ludzki miziak coby się do Mamy i reszty tulił bo Dandys jak wyżej opisałam taki nie jest. płeć nie ważna, umaszczenie byle nie czarny co by im się nie mylili bo smolisty jest Dandi ;) i najlepiej młody do 1 roku ale nie kociątko małe, młodzież się najlepiej adaptuje do nowych warunków i ma dużo werwy żeby rozruszać znudzonego rezydenta. a serce nie sługa też coś podpowie ;) mam nadzieję że to się dość szybko zrealizuje.
UsuńCo powiesz na to:
Usuńhttps://www.facebook.com/media/set/?set=a.610722112316457.1073741955.152268774828462&type=3
jak wiemy czarno-białe są bardzo proludzkie.
Albo poczekaj aż mnie sie trafi odpowiedni kotek, ale nie wiem kiedy to będzie....
Wszystkie są kochane ale urabianie Mamy (w sensie organizacyjnym) jeszcze chwilę musi potrwać a chciałabym tylko wypieczonego u Ciebie, taki wymóg ;))
UsuńOK! Jak wymóg, to wymóg! :)
UsuńGdzie mieszka Mama? W jakim mieście?
O jak pieknie sie potoczylo.. I szybko..
OdpowiedzUsuńDlugiego życia, bo dobre będzie na pewno :)
fajne są dobre zakończenia !
OdpowiedzUsuńBułeczka jest śliczną koteczką
pozdrawiam serdecznie
Piękna Bajka z cudownym zakończeniem!!!!! Ale to dopiero pierwsza część , następnie wkrótce :)))Ciesze się z Wami z łezką w oku oczywiści z radości i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, ależ wzruszeń :D...! :)...
OdpowiedzUsuńO matko!!!! Niesamowite!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPani Bożeno, niech Pani nie płacze, dla Pani będzie następna bułeczka albo bułeczek, a od GosiAnki wszystkie warte grzechu i uwagi!!!!!!!!
Wszystkiego najlepszego dla Pantery i Bułeczki:):):):) Agnieszka z Lublina
Bardzo dziekujemy, Agnieszko. :)))
UsuńDzięki Pani Agnieszko za słowa pocieszenia. Już trochę ochłonęłam z emocji, ale co spojrzę na zdjęcia Bułeczki to mi smutno, że to nie ja będę ją tulić i dopieszczać. Mam tylko nadzieję, że tam gdzie jest będzie jej bardzo dobrze. Pozdrawiam-Bożena
UsuńPiękna Bułeczka znalazła super dom :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę <3
O matko!!! Dlaczego jestem chora i dopiero wstałam???? Dlaczego mogę cieszyć dopiero teraz??? Ale super!!! Ale mąż Pantery nadal żyje? ;)))
OdpowiedzUsuńChciałabym coś jeszcze napisac, ale jakoś mi słow zabrakło.
A, już wiem! Skoro masz obowiązek to dlaczego do mnie nie przyjechałaś na kontrolę? Chę? ;))
Zyje, inaczej by nie przywiozl tego skarbu. Nawet wiecej, zaprzyjaznia sie z kotami :)))
UsuńI tez jestem zdania, ze obowiazki trzeba wypelniac ;)
Bo mam Maskotko szpiega, który mi o wszystkim donosi! Twój blog! :)
UsuńPoza tym mam okazje czytać twoje komentarze, np o tym na czym polega miłość do kotów i mam podstawy się lenić i nie jechać na kontrolę. :)
Jednak nie znasz dnia, ani godziny, więc bądź czujna! ::))
Ale jak byś przyjechała na kontrolę to mogłybyśmy odbyć lekcję fotografii ;)
UsuńKusisz, kusisz! :))
UsuńNie wiem jak ale zawsze czytając takie wiadomości płaczę ze wzruszenia! :) Cudownie :) Powodzenia dla Bułeczki i Pantery :)
OdpowiedzUsuńDziekujemy :)))
UsuńPozytywne informacje z rana!! Cieszę się, że się udało!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kocie wędrówki w granicach Polski , teraz w granicach Europy ,nastepnie Azja , a potem to już tylko przez ocean ;) Wybieracie sie do Japoni , poszukajcie , moze tam ktoś zechce kota od was ;)
OdpowiedzUsuńŻarty ,żartami ,ale przedsięwzięcie super ,Świat sie kurczy w zawrotnym tempie :) Gratuluje wam :)))))
Tak, to nasza pierwsza zagraniczna adopcja. :)
UsuńKurica nie ptica, Niemcy nie zagranica :)
UsuńPrzeczytałam TU i u Pantery, jesteście siebie warte Dziewczynki. Bułeczka ma szczęście i będę o niej czytać z zachwytem.
OdpowiedzUsuńA jednak, udało się, to niesamowite!:))))
OdpowiedzUsuńFantastyczna wiadomość :-))
OdpowiedzUsuńJuż czytałam u Panterki :-D
Dokładnie... Niesamowite...:) :) :)
OdpowiedzUsuńPiękne i wzruszające są takie momenty, jak opisana przez Was obie historia.
OdpowiedzUsuńI bardzo mi się podoba umowa adopcyjna. :)
Buziaki i szczęścia dla nowych "Bułeczek"
Oesssu, a ja nie doczekałam północy wczoraj! Panterka dzielnie trzymała buzię na kłódkę! Ja nie dałabym rady, w życiu!!! Matko, jak się cieszę! Nie dość, że jest tam, gdzie jej miejsce, to jeszcze relacje będą!
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuńGosianko, masz już na ścianie mapę z zaznaczonymi miejscami, do których powędrowały Twoje Super Tymczasy? :)
To jest świetny pomysł tempo ,niech Gosianka zrobi taką mapę i umieści w kąciku chwalipięty ,na poprawę nastroju będzie jak znalazł :)))
UsuńMario, przyznam ci się, że ja już od jakiegoś czasu mam przed oczami taką mapę i za każdym razem, kiedy ją sobie wyobrażam, rozpiera mnie radość i duma z dokonań GosiAnki. Gosiu, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :)
UsuńNo przecież miło, że mam takiego wiernego kibica w Tobie!
UsuńOjjj :*:*
OdpowiedzUsuńWiele wiele najlepszej jakości energii wysyłam w obie strony do GosiAnki do Panterki do Bułeczki i Miecki. Bardzo szczęśliwa :))) i uradowana
OdpowiedzUsuńElka.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńBądź uprzejma nie spamować więcej na moim blogu.
UsuńMam pomysła : zmien nazwę bloga na: "Wypiekane z miłością", zdecydowanie bardziej adekwatna niż obecna ;D
OdpowiedzUsuńA jak juz pojedziecie w odwiezdziny do Panterki, przyjedzcie i do nas, to juz tylko 400km :) Jak rzut suchą bułką :D
Taaa, ale bez kota nie jadę!
UsuńPrzebijam! Do mnie jakies 130 km ;-)
Usuńzwariowane dziewczyny! zwariowani wasi mezowie! ciesze sie ogromnie!
OdpowiedzUsuństrasznie się cieszę, popatrzcie, czy ona nie ma szczęśliwej ręki? Rozdaje te bułki na prawo i lewo i co jedna to lepsza. A jednak powiadam wam, sliczniejszej, bardziej przytulaśnej kotesi jak moja Ofelka nie znajdziesz. Ament :-D
OdpowiedzUsuńAment!
UsuńSłów mi zabrakło ........................................................
OdpowiedzUsuńTyle kocich istnien uratowaliscie i tak wielu ludzi uszczęśliwiacie, nieustajaco podziwiam.
Oby Wam chęcie sił starczyło dla jeszcze wielu kotków.
Oby kazdy kto zabiera kotka do własnego domu był tak szczesliwy jak Pantera :-))))
A Bułeczce - dzielnej dziewczynce ... wszystkiego co najlepsze :-))))
Pozdrawiam
Przeczytałam post u Ciebie Gosianko i u Pantery i cóż - nuda Panie - rozpływam się :-)))))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę!!!!!!!
Droga Aniu, nie wiem czy długo jeszcze wytrzymasz u mnie z tą nudą. :((
Usuń...czytałem u Pantery i cieszę się, Waszym szczęściem...
OdpowiedzUsuńFantastyczne!!! I jakie poświęcenie z tym jechaniem kilkaset kilometrów po Bułeczkę. Cudownie!!!
OdpowiedzUsuńPoświęcenie, a jakże! Dwaj mężowie stanęli na wysokości zadania. :)
UsuńTakie rzeczy sie tu dzieją, a ja dopiero niedawno komputer włączyłam?? :)) To naprawdę wspaniała wiadomość ,cieszę sie z wszystkimi, że Bułeczka znalazła dom u Panterki i będziemy wiedzieć, co sie z nią dzieje :))
OdpowiedzUsuńI mąż Panterki, który do tej pory nie zdawał sobie sprawy z tego, że uwielbia koty ;)
Lidio, leć i pilnuj, żeby Pantera imienia Bułeczce nie zmieniła! Tyś jego matką chrzestną!
UsuńJuż byłam, Panterka obiecała, że nie zmieni, zanim zdążyłam wpisać swój komentarz :)) Mogłam jedynie wyrazić swoją radość, co niezwłocznie uczyniłam :)
UsuńNie ma takiej opcji, zeby imie zmieniac :)))
UsuńOjno. Jak ja to zrobiłam? Trzeba było najpierw tego posta przeczytać:D To już teraz wiem, że Bułeczka jest chrupana przez szczęśliwych jej właścicieli. i bardzo dobrze:) cieszę się niezmiernie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspaniała historia :) czytam na dwie zakładki, Twoją i Pantery ;)
OdpowiedzUsuńPS. A Pani Bożenka niech się nie martwi. Zaraz się śliczny kociuś znajdzie do zaadoptowania, zadbamy o to :D
Wiesz jak to jest, miłość nie wybiera....
UsuńKoniec świata- Pantera ma nowego kota. na początku pogubiłam się w tych panterach, kotach i bułeczkach. Dopiero potem zajarzyłam kto? co? i jak?
OdpowiedzUsuńŚwietnie- idę poczytać, co na to wszystko Kirunia.
Oooo! Fajnie! Lecę do Pantery!
OdpowiedzUsuńNo i to jest piękna wiadomość na koniec niedzieli! Hip, hip, hurra!
OdpowiedzUsuńUcałowania dla Ciebie, Panterki i Bułeczki :)))
Jesteście Fantastyczne i Panowie też. Ciesze sie że Bułeczka ma taką super nową Rodzinkę
OdpowiedzUsuńu ani P z pewnością są Warunki ku przebywaniu Bułeczki u niej właśnie:) oraz fajnie że Buła poszła w blogowy świat, tak jak Szuuwarek/Gacek :)
OdpowiedzUsuńrafał
Matku bosku - kot podrozny! swietnie. teraz tylko czekac az Miecka sie odobrazi :)))
OdpowiedzUsuńJakaż ona piękna ta Bułeczka! Cudowne dzieło natury!
OdpowiedzUsuńA gdzie Ty się właściwie podziewasz tak długo? Już wracaj :D.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie! Przestan wreszcie oplakiwac Buleczke i wracaj natentychmiast!!!
OdpowiedzUsuńTesknimy za Toba :***
Super wieści! Ani gratuluję zostania personelem takiej uroczej koteczki, a obu Panom akcji transportowej :)
OdpowiedzUsuńDzielna Bułeczka!
OdpowiedzUsuńCudnie, że będzie można ją podglądać;)