Kolej na Malusię. Teraz ona szuka domu. Jeśli uda mi się go dla niej znaleźć, to przyznam Wam rację co do mojego szczęścia i dobrej ręki. To będzie szalenie trudne, bo ta kotka to wciąż wielki dzik. Nie jest to jej zła wola, ona po prostu jest wciąż przerażona kontaktem z człowiekiem. Może i lepiej by jej było na "wolności", cóż z tego, skoro zdrowie jej na to nie pozwala. Ja w nią wierzę, wierzę, że się przełamie i pokocha być domowym kanapowcem. Już to widać. Malusia dużo czasu spędza w swoim pudełku (po Zoyce-Biance), ale też biega po pokoju, siedzi na parapecie, patrząc przez okno, a ostatnio nawet zaczęła zwiedzać dom. Pomału, ostrożnie zagląda do różnych pokoi. Nie jest jej łatwo. Nie wiadomo, co ta kocinka przeszła w życiu.
Przedwczoraj dałam ogłoszenie na tablicy. Ogłoszenie o treści:
Nazywam się Malusia i szukam domku.
Jaka jest moja historia:
Żyłam sobie w mieście, w stadzie innych bezdomnych kotów, na ulicy. Na szczęście dokarmiała nas dobra osoba, bo nie przeżyłabym nawet swoich 5 lat. Niestety bardzo zachorowałam, miałam okropny koci katar, chore płuca, gorączkę i to byłby mój koniec, gdyby nie ulitowała się nade mną dobra dusza i nie odłowiła mnie na leczenie. Długo się mną zajmowała, aż w końcu nabrałam sił, wyzdrowiałam i zostałam wysterylizowana. Wtedy znalazłam się w kolejnym domu tymczasowym, gdzie przechodzę socjalizację. Mówią, że nie mogą wypuścić mnie znów na ulicę, bo bym, mimo że jestem już zdrowa, w warunkach bezdomności nie przeżyła.
Księżna pani ma jedzonko podtykane pod nos. Wcina chętnie. |
Jaka jestem:
Boję się. Wciąż bardzo się boję ludzi. Siedzę głównie w pudełku na poduszce, ale kiedy ludzi nie ma w pokoju, zmieniam miejsce. Troszkę układam się na parapecie i patrzę na świat za oknem, troszkę chodzę po pokoju, a nawet wieczorami bawię się z innymi kotami. Ludziom jednak nie ufam. Kiedy mnie chcą dotknąć, kulę się i syczę. Nigdy nie jestem agresywna, tak tylko straszę, choć wiem, że nikt się tego nie boi. Czasem przełamuję się troszkę i zaczynam mruczeć pod dotknięciem ręki. Kiedy ludzie wchodzą do pokoju, a ja jestem na parapecie i patrzę przez okno, przemykam na podkulonych nogach do swojego pudełka. Mimo że straciłam już wszystkie zęby oprócz kłów, to świetnie sobie radzę z każdym jedzeniem. Chrupię suche kocie chrupki bez problemu. Nie gardzę też mokrym, ale nie jestem żarłoczna, raczej subtelna i powściągliwa.
Obiecuję, że kiedyś pozwolę ludziom na więcej, zaufam im, widzę przecież, jacy są dla mnie dobrzy.
Kogo szukam:
Szukam wyjątkowych ludzi, naprawdę wyjątkowych. Takich, którzy kochają koty, znają je, spokojnych i miłych. Cierpliwych. Takich, którzy uwierzą we mnie. Takich, którzy dadzą mi czas, dużo czasu, aż się przyzwyczaję. Którzy pozwolą mi izolować się tak długo, jak to będzie potrzebne. Takich, którzy chcą zrobić naprawdę dobry uczynek i dać dom biednej, doświadczonej przez życie kotce - jak ja. Którzy dadzą mi serce. Mogę żyć z innymi kotami, dobrze się z nimi dogaduję.
Na początku dzieliła się z Myszeczką posłaniem. |
Wypiękniała już bardzo. |
Może masz dla mnie kącik w swoim domu? Kącik i miseczkę jedzenia? Obiecuję, że nie będę przeszkadzać, jestem cicha jak myszka, a pewnego dnia odwzajemnię Twoje serce i to będzie najcenniejsza zapłata. Proszę, daj mi spokojny kącik w ciepłym domu i daj mi swoją życzliwość.
Malusia
Futerko ma gęste i lśniące, w niczym nie przypomina tego opisywanego przez Basię (że nie wiadomo było właściwie, jakiego ona jest koloru). |
Kiedy zjawiam się w pokoju, leci do swojego pudełka. |
Wciąż ma tę przykuloną postawę świadczącą o strachu. |
Jak zwykle będę marzyć głośno. Niech znajdą się ludzie, może starsi państwo, a może samotna osoba, która ma już koty bądź nie, ma możliwości lokalowe, żeby Malusia mogła u niej bezpiecznie przycupnąć. Niech ci państwo mają dla niej wiele serca, ciepła, dobrych słów i głaszczącą rękę. Niech ta kotunia znajdzie swoje miejsce na ziemi.
Niech! Niech! Potrzeba wiele Waszych dobrych myśli, aby takie osoby przywołać. Mówię serio. Poślijcie w świat, tak z serca, prawdziwie, wiadomość w strumieniu dobrej energii. Niech się znajdzie dobry dom z dobrymi ludźmi dla Malusi! Liczę na Was!
Jeśli problemem będą finanse, to jestem pewna, że w imieniu Basika i swoim możemy zaproponować pomoc w utrzymaniu kotki.
Jola przypomniała mi, że nagrałam pierwsze mruczenie Malusi u mnie
Za Moimi Drzwiami.
Musicie podgłośnić, ale słychać wyraźnie!
Filmik jest sprzed dwóch tygodni, Malusia jeszcze wtedy wyglądała gorzej,
ale dokładnie widać, jak ona CHCE, ale się boi, bidulka.
Przybądź, przybądź domku stały,
Nie za duży, nie za mały!
Niech tam będą mądrzy łysi,
Dobrzy, mili oraz cisi.
Znajdź, Malusiu, słodka kiciu,
Dużo szczęścia w nowym życiu!
*autorką czarów-marów dla Malusi jest Ninka.
Biedna Kicia, tu potrzeba prawdziwego miłośnika kotów i mnóstwo cierpliwości. przydałby się też przytulasty kot rezydent, mój Baziu jest coachem dla Momo od początku,mały jest jeszcze lękliwy choć jest już u nas 4 miesiące ale od początku naśladował staruszka i to bardzo pomogło w oswajaniu tego dzikusa. trzymamy pazurki za szczęśliwy los Malusi :)
OdpowiedzUsuńPrzytulaśny kot rezydent zostaje dołączony do listy życzeń. :)
UsuńDobre mysli - jak w banku i na worki. Ba, na wanny! Niestety nie jestem czarownica (podobno nie mam tego CZEGOS, mimo szczerych checi), wiec rozpylam te dobre fluidy w zastepstwie czarow.
OdpowiedzUsuńJest zupełnie jak moja Ineska, nawet uszy i wyraz oczu mają podobne.
OdpowiedzUsuńI to prawda, trochę to trwało- pół roku od kulenia się za meblami, przez kartonik (dwa miesiące w pudle!) do pierwszego przytulenia i pogłaskania.
Teraz, po prawie roku, Inez jest najsłodszym i najwdzięczniejszym kotem w domu. Nie ma tak, żeby ją dotknąć, pogłaskać, a ona się fochnie, jak domowce z urodzenia. Dotykanie jest wręcz niebezpieczne, bo I odpowiada wdzięcznym purrr?, a później przykleja się całą sobą (coś jak Myszka). Bawi się sama godzinami, jest niezwykle empatyczna wobec innych kotów (jak coś marudzą, to podchodzi do nich, barankuje i pyta, co się stało), niewybredna w jedzeniu, sama ogarnęła kuwetę (tylko obserwując inne koty, nigdy nie była domowa, a ma już sporo powyżej 5 lat!), wychodzi na dwór i wraca. Po prostu jest bardzo inteligentna i doświadczona, inaczej nie przeżyłaby tyle lat w trudnym świecie.
I tak samo będzie z Malusią. Bierzcie ją, to prawdziwy skarb, na razie ukryty. Dla kogoś, kto bedzie miał ją z wzajemnością na wyłączność- albo jako kolejny, bezproblemowy kot.
Poza tym czarnobiałe są najbardziej proludzkie:-)
Megi, ty zostajesz matką krzesną Malusi i masz za zadanie powtarzać swoją historię ile razy będzie trzeba, aż ktoś uwierzy w tę kocineczkę. :)
UsuńA, że czarno-białe są proludzkie to widać, najpierw Młody, potem Myszeczka - oba koty wyjątkowe, że ze świeca szukać!
A Filonka to zielona w pomarańczowe kwiatki???? Też megaproludzka kocinka, kochana ponad miarę :)
UsuńOczywiście! Trzecia proludzka kicia. :)
UsuńCzy ty, Basiu, czytasz maile? Dobrze jakbyś czytała.
Gosiu, uściski:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, i mnie było cudownie w Twoim towarzystwie. Musimy to powtórzyć. Koniecznie o 6 rano. :) Wyjeżdżając od Ciebie widziałam boski wschód słońca, światło grało na kryształkach szronu, na mgle i na brzasku...
Usuń:-) koniecznie :-) O tak, rano jadę widząc wschód, wracając zachód. Magiczny widok.
UsuńZapomniałam napisać, że jestem pewna że Malusia znajdzie wymarzony dom. Jak wszyscy Twoi podopieczni, czemu teraz miałoby być inaczej? Jakie wieści od Myszeczki? Andrzej mówił, że czekał na nią osobny pokój w wygodami wszelakimi. Panna na górce B-)
UsuńAgnieszko, dawno nie dostałam takiej porcji zachwytów!
UsuńRelacja będzie :)))
Ciekawa jestem jak Andrzej zniósł podróż? ;)) Panienka chyba płakała non-stop...
A tak, pogadali sobie w czasie podróży od serca;-) O zmianach, że nieuniknione i że będzie dobrze :-)
UsuńI jest dobrze! :)
UsuńWysyłam czary mary w przestrzeń: dobry domku przybywaj, dobry ludziu dla Malusi przybywaj!!!!
OdpowiedzUsuńśliczne ma futerko, takie wielokolorowe
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za to, by znów się udało!!!
:*
wierzę, że się uda! i trzymam kciuki, i udostępnię zaraz na fb, tyle mogę
OdpowiedzUsuńNiech się zatem dzieje .....
OdpowiedzUsuńMocno z całej siły przyłączam się wołania a oczy pełne łez. Niech się dzieje dla koteczki najlepszy dom, najlepsi ludzie z sercem.
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz rozczulić człowieka.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki z całych sił!
Wiesz, gdy czytam taki fragment: "Szukam wyjątkowych ludzi, naprawdę wyjątkowych. Takich, którzy kochają koty, znają je, spokojnych i miłych. Cierpliwych. Takich, którzy uwierzą we mnie. Takich, którzy dadzą mi czas, dużo czasu, aż się przyzwyczaję. Którzy pozwolą mi izolować się tak długo, jak to będzie potrzebne. " to myślę, że ja też jestem bezdomna... ;/...
OdpowiedzUsuńAle tak już bardziej na temat to wypiękniała Kicia niesamowicie :)... Ciekawe, czy się przełamie... Piszę właśnie ostatnią pracę z kursu behawiorystyki kociej i ciągle napotyka w literaturze na zastrzeżenia, jak ważna jest faza socjalizacji w późniejszych kontaktach kot-człowiek... Wtedy gdy kociątko jest malutkie (9-10 tygodni - faza socjalizacji) ważą się jego losy..., znacznie wcześniej i krócej niż w przypadku psów...
Ale wiele kotów, które nie miało doświadczeń (pozytywnych) w tym czasie w kontaktach z ludźmi i tak jest w stanie się przełamać :) - trzymam kciuki.
I za domek :)! Przecież nie wszyscy ludzie potrzebują kota na kolanka? Niektórym wystarczy, że jest. Że mogą go podziwiać :D... :).
Tak, podpisuję się po Twoim pierwszym akapitem :) Też bym chciała znaleźć takich ludzi! I również mogę żyć z innymi kotami, jak najbardziej :)
UsuńElla-5
I ja się podpisuję pod tym akapitem. Tacy ludzie są potrzebni nie tylko dla kotów...
UsuńOna się przełamie, ja to wiem, ale im szybciej znajdzie się w swoim domku tym lepiej dla niej, bo po przeprowadzce znów będzie musiała się przeprowadzać...
Patrzeć na kota, który wychodzi ze skorupy strachu, otwiera się i zaczyna być szczęśliwy to fascynujący proces i bardzo satysfakcjonujący...
Aż dziw bierze że to ta sama kotka... Trzeba dać jej czas, one długo się przyzwyczajają, jak są w pewnym wieku. Ale co ja Ci tu gadam, przecież Ty to wszystko wiesz...
OdpowiedzUsuńRozsyłam pozytywne fluidy po atmosferze, może za kilka dni dotrą do Polski :-)
Ciepłe myśli ślę i trzymam kciuki za dobry domek. Wierzę że się znajdzie :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam bardzo mocno kciuki za dobry domek, koteczka jest śliczna:) Udostępniłam na fb. Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńJuz wkleilam na fb. Bedzie dobrze! :))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie zdążyłam jeszcze zrobić jej albumu.
Usuńkurcze...jak tak oniej czytam...to nawet mam mysli że może umnie by się dało że by się odnalazła...od początku marzy mi się towarzysz dla Cezarego ale jednocześnie taki kotek co by mu nie przeszkadzało jak wyjde na 12 godzin do pracy... tylko bardzo się boję że mogłabym finansowo z taką dwójką nie podołac :(
OdpowiedzUsuńCzy Ty wiesz jak bije mi serce? :)
UsuńKochana, przemyśl to, proszę, dobrze. Musisz być zdecydowana.
Ta kotka może oswajać się i rok (a może za 3 miesiące śmigać po domu - nie wiem).
To bardzo szlachetny czyn, ale musisz wiedzieć na co się porywasz.
Pomyśl, przemyśl, ja nie będę naciskać. :)
Możemy pogadać o karmie i kosztach ew. weta, jeśli zajdzie u Ciebie taka potrzeba, wszystko da się ustalić.
Skąd jesteś, bo nie pamiętam? (już z tych emocji nie pamiętam nawet skąd ja jestem!) ;-))
Mnie też trochę emocji się udzieliło.
UsuńTy wiesz, Gosiu, jak bardzo Malusia przypomina mi moją Szczękot... Byłoby to, jakby się cofnął czas, ech... Ale chcę utrzymać tę liczbę kotków, jaka jest teraz. Gdyby Majtek nam się nie trafił, to chyba bym się nie zastanawiała.
Jeśli Mrumru się nie zdecyduje, to i tak wierzę, że ktoś już za Malusią tęskni, choć może nawet jeszcze o tym nie wie. Trzymam kciuki i mocno życzę tej koteczce dobrego miejsca na ziemi i kochanych ludzi.
A! Wczoraj udało mi się (tym razem z głosem) uruchomić ten filmik, który mi przysłałaś kiedyś, na którym Malusię głaszczesz, a ona mruczy. I to jak mruczy! :)
Usuńwiesz mrumru, tam powyżej... ja nie chciałam opowiadać swojej kolejnej historii, tylko napisać, że potrzeba cierpliwości, czasu i spokoju... i dostaniesz więcej, niż oczekiwałaś. Kota, który odwazjemni po tysiąckroć wszystkie włożone starania wszystkich dobrych osób, a tych starań było już całe morze!
UsuńJesteśmy z mrumru w kontakcie. :)
UsuńMegi - o to chodzi! :)
Jola - dzięki za przypomnienie o filmiku, miałam go dać do tego posta i zapomniałam.
Śliczna Milusia! Znajdzie dom! Trzymam razem z moimi sierściuchami mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńOch, jak ja bym chciała pomóc tej koteczce, dać jej dom, ale..Ledwo daję radę z jednym Rudim, chodzi głównie o sprzątanie, zakupy i takie tam. Miałam kiedyś koteczkę bardzo przeze mnie kochaną, która nie miała ząbków, a doskonale sobie radziła z jedzeniem. Piszę miałam, bo odeszła w niewyjaśnionych okolicznościach, gdy ja byłam chora, a ona w domu tymczasowym. Już stamtąd nie wróciła :(( Bardzo to przeżywałam i chociażby dlatego pomogłabym Milusi, ale nie mam już siły na dwa koteczki. Wierzę, że ktoś podobnie doświadczony zapragnie ją przygarnąć do swojego domu. Na pewno tak się stanie !!! jolaz
OdpowiedzUsuńJolu, wiem, że nie możesz! Nie martw się. Wystarczy, że będziesz dobry domek przywoływać sercem. :)
UsuńŁezki mi poleciały jak przeczytałam ogłoszenie, ja ze swojej strony tylko dodam, że naprawdę może kogoś pokochać, na mój widok Malusia właczała traktorek i "chlebek wyrabiala" i to wcale nie ze względu na jedzenie a na pieszczoty których się ode mnie domagała. Kciuki trzymam mocno zaciśnięte i oczywiście chętnie pomogę w utrzymaniu Malusi - ja Ją po prostu pokochałam i serce mam na wpół złamane
OdpowiedzUsuńSuper, że mam tu Twoją deklarację, trochę samowolnie zadeklarowałam pomoc również w Twoim imieniu, ale wielu jest ludzi, dla których problem finansowy kładzie wszystko, a poza tym to i by chcieli i mają warunki, i serce...
UsuńTo wdzięczne stworzenia. Ja mam 6 i nie żałuję, są tak zabawne i rozczulające. Kicia jest już starsza, na pewno nie będzie sprawiać kłopotu.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, ze ktoś ja przygarnie.
Myślałam, że koty mają szansę w bezdomnym świecie, ale to nieprawda. Ciężko im przeżyć 5 lat, chociaż nauczyły się przechodzenia przez ruchliwą jezdnię. Mój dochodzący kotek niestety nie przeżył tej zimy. Żałuję, że go nie odłowiłam....Tyle lat go karmiłam, ale nigdy nie pozwolił nam się dotknąć.
Trzeba koniecznie Malusi znaleźć dom.
Powodzenia.
Tzw. "wolność" to dla kotów najczęściej koszmar, krótkie, głodne, chore i tragiczne życie.
UsuńDziękuję, że to napisałaś.
Przychylam się do tej opinii. To przecież nie jest wolność z wyboru. Codziennie patrzę tutaj na "wolne", wiejskie koty: brudne, skołtunione i głodne. Malusia znajdzie dom. Na wolności zapewne też się bała, pewnie nawet bardziej. Moja Grażynka zachowywała się podobnie. Nie jest kotem do przytulania, po 5 latach ciągle uchyla się przed ręką, ale oswoiła się, bawi się z Czajnikiem i bez, przychodzi na kolana, pozwala drapać się pod brodą i po policzkach, mruczy i śpi na moich nogach. Więcej nie chce i nie pozwala, a my jej do tego nie zmuszamy. Oswoi się i Malusia, chociaż przyszły właściciel powinien być świadom, że prawdopodobnie nie będzie to kot do miziania. Mogę się mylić i bardzo chciałabym, aby tak było. Reguł przecież nie ma.
UsuńNiech się stanie tak jak niechasz :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, szkoda koteczki i jej bojaźni..
No, to poczarujmy trochę (Wildzik mnie natchnęła); ostatnio pomogło :)
OdpowiedzUsuńPrzybądź, przybądź domku stały,
Nie za duży, nie za mały,
Niech tam będą mądrzy łysi,
Dobrzy, mili oraz cisi,
Znajdź Malusiu, słodka kiciu,
Dużo szczęścia w nowym życiu!
A jeśli chodzi o link do zarysionych, to nie bardzo mogę Ci podać, bo Dorota w pracy, a u mnie wylogowało ją z fb (mój komputer jest bardzo samowolny i co jakiś czas automatycznie wylogowuje mnie ze wszystkiego). Ale przecież imię znasz, nazwisko też, wystarczy wpisać i znajdziesz.
Po "mały" powinien być wykrzyknik, a po "cisi" kropka. Jak się człowiek spieszy... :)
UsuńNinka czekałam na twój wiersz ,teraz siadamy w kręgu , my wiedzmy i zaczynamy:
UsuńPrzybądź, przybądź domku stały,
Nie za duży, nie za mały!
Niech tam będą mądrzy łysi,
Dobrzy, mili oraz cisi.
Znajdź Malusiu, słodka kiciu,
Dużo szczęścia w nowym życiu!
To jeszcze raz ,teraz głośniej :
Przybądź, przybądź domku stały,
Nie za duży, nie za mały!
Niech tam będą mądrzy łysi,
Dobrzy, mili oraz cisi.
Znajdź Malusiu, słodka kiciu,
Dużo szczęścia w nowym życiu! Znajdz Malusia ,słodka kiciu,dużo szczęścia w nowym życiu . Dużo szczęścia w nowym życiu !!!!!!!!
Poooooooszłooo- zamawiamy domek dla Maluuuuuusiiiiiii !!!!!!!!
O, właśnie! Dokładnie o to mi chodziło! To ja będę pisać wierszyki-zaklęcia, a Ty będziesz przewodzić w odprawianiu obrzędów; jesteś w tym bardzo dobra.
UsuńMaria jest najlepsza, a o skuteczności będziemy mówić za jakiś czas :)
UsuńMam nadzieję, że śliczna koteczka mimo swojego strachu przed ludźmi, znajdzie dom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż ona wypiękniała!
OdpowiedzUsuńPosylam w świat dobre fluidy!
Głaski dla futrzastych
Uściski dla Was
WSZYSTKIM pięknie, z serca, dziękuję za ten ciepły odzew. Obyśmy się tu, na blogu, cieszyli jeszcze nie raz szczęściem Malusi w nowym domku. :)
OdpowiedzUsuńGdyby trzeba było finansowo to ja chętnie kupię karmę też i wyślę co jakiś czas. Proszę pamiętać o tym dobrze? :)
OdpowiedzUsuńElko, jesteś naprawdę niesamowita. Dziękuję Ci pięknie.
UsuńTrzymam kciuki, żeby znalazł się domek - życzę wszystkiego dobrego
UsuńMyślę, że Malusi się poszczęści. Przecież musi się spełnić siódme życzenie Hokusika :)
OdpowiedzUsuń