Dziś mija 17 dni od wypadku Hokusa. Można już śmiało powiedzieć, że kotek wyszedł cało z tego tragicznego wydarzenia, że doszedł już do całkowitej sprawności. Dziś bierze ostatnią dawkę antybiotyku. Blizny po operacji goją się wyśmienicie. Już zarastają futerkiem. Kiedy w poprzednią niedzielę zdjęliśmy mu kubraczek, młodzian oszalał ze szczęścia! Rozsadzała go radość! Ganiał po schodach tam i z powrotem, szalał z myszkami, całym sobą cieszył się z odzyskanej wolności. No i mył się, mył bez końca. To wielki czyścioszek. :)
A teraz? Wrócił "stary" Hokus! Urwipołeć i ladaco. Łobuz nad łobuzy! Budzik nocny. Skakacz na klamki lub gałki (tam gdzie już wymieniliśmy klamki na gałki, dziad dalej próbuje otwierać i skacze!). Niestety znów noce będzie musiał spędzać w pralni...
Te trzy poniższe zdjęcia są jeszcze z czasów, kiedy przebywały u mnie rudzielce, ale tak to wciąż wygląda. :)
A to już zdjęcia z wczoraj.
Na drapaku. |
Amisia nadal studiuje japoński. :) |
Rufuś wygoniony z kocyka przez koty. Kajtek jak zwykle niechętny pozowaniu. |
Rufi je obiad z rzepem na ogonie. :) |
Sesja łóżkowa.
Sesja łazienkowa.
To jest tak ciekawski, towarzyski i inteligentny kot, że rozpływamy się z zachwytu.
Jest wszystkiego ciekawy, ufny, otwarty; obcowanie z nim to sama radość.
Tymczasem panienki oswajają się pomaleńku.
Amisia i Hokus nadal prowadzą terapię.
Liczę na nie!
Mówię na nią próbnie Lubisia. I wiecie co? Już działa! Panienka pozwala się głaskać i prawie nie syka! |
Anielinka dzielnie próbuje pokonać swoje strachy. Już nie rzuca się z kłami i pazurami, pozwala się dotykać, choć jeszcze do oswojenia daleko. |
Ale miało być o Hokusie!
Niżej jest dowód, że wrócił do formy.
Wczoraj usłyszeliśmy jakiś trzask.
Lampa leżała na ziemi.
Żarówka zbita. Cud, że klosz cały!
Winowajca na miejscu zbrodni. :)
No i nowość w naszym domu.
Hokus bawi się z Amisią!
Rozruszał dziewczynę i ona naprawdę chętnie się z nim kotłuje. :)
I tak to się Za Moimi Drzwiami plecie. :)
Miłego dnia!
***
PAMIĘTAJCIE, ŻE DZIŚ O 15.00 RUSZA AKCJA
NA TYMIANKI.
Pokochaj Tymianki, daj cosik u Hanki!
To doskonałe wieści :)) Śliczne te Twoje zwierzaki, Gosiu :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wieści i zdjęcia. Hoki jak zwykle uroczy a w oczkach widać szczęście. Lubisia to też ładne imionko i bardzo się spodobała Mamie i Bratu,oby się oswoiła :)
OdpowiedzUsuńOna oswoi się na pewno, teraz po prostu boi się, bo przeżyła szok. Ona mieszkała w stadzie kotów w mieszkaniu, tak jak kotki z Miękini. Kiedy przestanie się bać pokaże prawdziwy charakter, choć już widać, że to wrażliwa kicia, potrzebująca wiele serca i spokoju na początku. Kogoś kto jej go da. Koteczka jest zdrowa, zaszczepiona (przydałoby się to powtórzyć za ok. 3 tyg.), odrobaczona, odpchlona, ale za młoda na kastrację. Trzeba poczekać jeszcze z 2 miesiące.
UsuńKochana, napisz do mnie skąd jesteś.
Ok,odezwę się na maila jeśli można,jutro :) tak Ona potrzebuje czasu i spokoju.
Usuńzdjęcia Hokusa na klamce- miszczostfo ;)))
OdpowiedzUsuńtoż to cyrkowiec:)
a za Twoimi drzwiami dzieje się cudnie :)
miłego dnia :***
Uśmiecham się od ucha do ucha, Hokusik Kot Pionowy Naklamkowy to spowodował :) No, i te zabawy z Amisią ! Ale fajnie :)
OdpowiedzUsuńAnielinka i Lubisia są śliczne. Ugłaskasz je :) Już są efekty. Jakie Lubisia ma piękne oczy, jak z makijażem :)
Obie są niezwykłe, ale Lubisia to już wyjątkowo piękna koteczka.
UsuńZa to Amelka jest mięciutka i już zaczyna się bawić. Będzie przekochaną kicią. Już to widzę.
Cudowne wieści o Hokusie. Amisia i Hokus w ferworze zabawy ....Hokus ma naprawdę magiczne moce, zobaczysz przyjdzie czas na przymierze z Kajtkiem.
OdpowiedzUsuńLubisia ma uszka położone, boi się maleńka, ale u Was, wśród czarodzieji na pewno szybko pokona lęki :)
Kiedy trzymam ją na kolanach drży... Jednocześnie wtedy dopiero zje porządnie. Inaczej się boi. Jednak robi postępy. Będzie dobrze!
Usuńcuda jednym słowem :)
OdpowiedzUsuńTakie tam zwykłe życie za Twoimi drzwiami. :P :D
OdpowiedzUsuńHokus wymiata na tej klamce! Kaskader! A rudzielec jak mu się przygląda. :)))
Dobrze, że doszedł już do siebie. :D
Lubisia bidulka jeszcze uszka kładzie. :( Amisia i Hoki uleczą ;))
kochany Hokusik:))
OdpowiedzUsuńpięknie się plecie :)
OdpowiedzUsuńWulkan energii. :-)
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę Gosiu!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne wieści! A zdjęcia na klamce super :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń...ale się Hoki rozbrykał, a boksowanie jakie. Miodzio...
OdpowiedzUsuńPowiedzenie "goi sie jak na psie " powinno być i na kocie , jakie trafne .Człowiek z podobnymi obrażeniami dochodził by do siebie miesiącami ,a tu 17 dni i urwipołeć gotowy do akcji . Na tej klamce wygląda kapitalnie i nawet skrzydeł nie potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńUwazam że Lubisia to bardzo fajne,sympatyczne imię i pasuje do maluty . Ona ma takiego małego buziaka i dlatego te uszy wydają się takie duże , wygląda troczę jak nietoperek , urocza mała .
Jak to dobrze że Hokus rozruszał Amisię ,ale on chyba wszystkich was rozruszał , bo przecież Kajtek też drgnął ;)
Masz rację. Nietoperek z niej :) Uszy i oczy ma nieproporcjonalnie wielkie. Taka młodzież z niej - szczypiorek. Długa a chuda. :)
UsuńHokus miał niesamowite szczęście, że tak to się skończyło. Żaden z organów wewnętrznych nie ucierpiał, jedynie mięsień brzucha został rozerwany. Przyglądam mu się jednak i czasem mam wrażenie, że jakby chodził ciut nierówno... Może go jeszcze trochę boli. Dziś jedziemy na ostatnią kontrolę.
;-))) może zamiast do piwnicy na noc.. zakładajcie mu kubraczek ;-)))
OdpowiedzUsuńUściski dla CAAAŁEJ familii kudłatej i dwunożnej ;-)))
Dokładnie o tym rozmawialiśmy. :))
UsuńJednak w pralni on układa się na piecu i rano jest taki cieplutki, rozkoszny, rozmruczany, mmmm... Kiedy go nie zamykałam przez parę dni jeszcze przed wypadkiem to... sam szedł na piec! Nie jest mu tam źle, a my przynajmniej mamy szansę się wyspać bez budzenia się na klamkowe skoki. :)
Cudo Hokusikowe wysyłam mu całusy i cieple głaski. Zdrowie kotków to nasza radość i uśmiech a Hokusik ma pięknie lśniącą sierść. Czy u was też jest tak ze wykorzystujecie każdą okazję by choć go dotknąć maznąć ręką przy przechodzeniu? :) U nas tak jest.
OdpowiedzUsuńRuch to zdrowie i dla Amisi ślicznej puchatej i mądrej kotki.
Dziękuję za przypomnienie że u Hanki już dziś, bo jak zwykle zapomniałabym. :)
Uwielbiamy go dotykać i... całować! Biedak musi wiele tego znieść. :)
UsuńJak to dobrze, że on już zdrowy!!! Rzeczywiście na kocie goi się jak na psie :D...:)...
OdpowiedzUsuńPięknie się bawią i adaptacja też całkiem nieźle :)... Trzymam kciuki :)
Piękne masz stado zwierzakowe a Hokusik zachwyca - jego futro jest niesamowite. Super, że już bryka cały i zdrowy :-)
OdpowiedzUsuńTo w moim pojęciu cud! :)
UsuńAż przyjemnie czytać takie dobre wieści! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się niepomiernie z Hokusika i myślę, że tę lampkę, a raczej żarówkę wybaczyliście mu po pierwszym spojrzeniu w kocie oczy :)
Jasne, że tak, choć już widziałam oczami wyobraźni jak idzie zbroczony krwią od tej zbitej żarówki... Ma chłopak doświadczenie. Zbił już cztery wazony! I to takie duże, solidne. :)
UsuńNoooooo kot nadrzwiowy pokazuje co umie! znaczy zagoilo sie jak na psie, tfu tfu
OdpowiedzUsuńAmisia jest nadzwyczajna i juz!
fajnie!
ide generowac sily na aukcje....
Przydadzą się, oj przydadzą. :)
UsuńZabieram Hokusa na ściankę;D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że wszystko dobrze się skończy:) Miło widzieć Hokusa bez kubraczka, aż mu oczka zabłyszczały:)
OdpowiedzUsuńkocham wszystkie Twoje zwierzaki, są cudowne:) mają to po swoich Panach i Panciach:)
pozdrawiam z wielkim uśmiechem!:)
Ciekawe, czy wszystkie czarne koty rodza sie z umiejetnoscia otwierania sobie drzwi? Czy sa takimi genialnymi obserwatorami, jak ludzie to robia?
OdpowiedzUsuńLatem zawieszamy na zewnatrz siatkowe drzwi balkonowe, zeby muchi nie wpadali, otwieraja sie one na balkon. Wejsc zwierzakowi jest nietrudno, popchnie noskiem i juz jest na zewnatrz. Robi tak Kira i Miecka. Gorzej z wejsciem do srodka. Kira stoi i jojczy, a Miecka umie otworzyc je lapka do siebie i wyjsc. Ciekawe, jak Bula bedzie sobie radzic. :)
Gosiu, kochana, dobrze, że jest dobrze!
OdpowiedzUsuńGęba mi się uśmiała i cieplej na sercu.
Teraz pędzę do studentów:)
Cudowny obwieś! Jak Czajnik! Ten to ma na koncie, że nie wymienię wszystkiego! Z grubszych rzeczy, to dwa wyrwane z korzeniami karnisze, gliniana kura, trzy słoiki (puste, na szczęście), jedna podarta w drzazgi firanka i mnóstwo pomniejszych akcesoriów. Ale i tak go kocham! Ogromnie się cieszę, że Hokus z tego wyszedł!
OdpowiedzUsuńAukcja gotowa. Przybywajcie!
Właśnie, obwieś. Szczególnie na klamce lub na gałce, żeby już nie przywoływać drastyczniejszych scen. :] Co za gagatek! Hoki, Hoki, reszta się z Tobą ma... ;)
UsuńMasz rację Jola ,obwieś to w przypadku Hokusa, wieloznaczne i złowieszcze stwierdzenie ;)
UsuńNiesamowite co moze sprawić pozytywne imie :)
OdpowiedzUsuńBrunecik wygląda pięknie, Amisia i dziewczynki tez :)
Pozdrowienia wiosenne :)
Oj już mi się gęba cieszy :-)))
OdpowiedzUsuńHokus to widzę zachowuje się jak Kitels moich dzieciaków! tamten też na klamki skacze, łazi pod sufitem i takie tam ;)
OdpowiedzUsuńDobrze się ogląda takie zdjęcia :) Hokus jest mi bardzo bliski :) Chętnie o nim czytam!
OdpowiedzUsuńCieszę się też, że panienki lepiej się już u Ciebie czują :)
Hokusa kocham na odległość jest niesamowity w tym wiszeniu na klamce, ile w tym desperacji! Moja Tolka robi mi pobudki od ok 2 tygodni tarabaniąc w drzwi harmonijkowe a ja wtedy biorę po omacku wędkę i macham na leżąco, gdy przysnę to znów bębni. Gdy mam dość to po prostu wstaję i gotuje obiad. Mąż zadowolony, szefowa też bo przestałam się spóźniać( bo do pracy 2 min i byłam zawsze na syk.) Powinnam w zasadzieToli podziękować za korzystne przeorganizowanie życia:-)
OdpowiedzUsuńWiesz, że cieszę się z Lubej-Lubisi--Isi:-) Jak pięknie przeplata się biały z czarnym na jej futerku.! Pozdrowienia i uściski , Agnieszka Marczuk
jak ja kocham takie spryciule! nawet amiśke rozruszał, to jest osiągnięcie dopiero.
OdpowiedzUsuńi te oczy u hokusika i u dziewczynek. marzenie....i te długie czarne łapki.
ja mam jakąś słabość do czarnych kotów. one do mnie też.
Fajny mam dziś dzień między innymi i przez wiadomości od Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńHokusiku!!!Z łapami do Księżniczki!!!:)))
Zakochałam się w tej czarnej piękności!
OdpowiedzUsuńTeż kocham czarne koty a Laki wszystko robi by spełnić oczekiwania i dzielnie prze do przodu odwiedzając kot-łownię i sprawdzając wartość energetyczną węgla ..kiciamy i łapciamy...zdrowia
OdpowiedzUsuńPani Alu, to już wszystko jasne, czemu on do tej kot-łowni - on te swoje bielizny chce zamaskować! Przebiegły jest. :)
UsuńTo ja posyłam na zachód, a następnie na południe pogłaski dla Laczusia. :)
PS. A czy poza czernią węglaną udaje mu się coś w tej kociej łowni nałowić? ;)
No proszę, jaki to mądry i sprytny kotek z tego Lakiego! Wie, że jego pańcia kocha czarne to chce jej sprawić przyjemność :))
UsuńHokusik to taki pozytywny wariat. Dobry ma wpływ na resztę towarzystwa. Da się lubić chłopak!
OdpowiedzUsuńBaaardzo zdrowo wygląda!.
K3
Hokusik w sesji łazienkowej ujął mnie szczególnie, ale i w zabawie z Amisią i jako rzep u ogona Rufiego i jako zwis klamkowy i każdy - jest przeuroczy, miło patrzeć na to lśniące futerko i smukłą sylwetkę.
OdpowiedzUsuńZawsze mi się robi ciepło na sercu jak widzę takie szczęśliwe zaopiekowane koty. Hokus jest mi szczególnie bliski, bo mam podobnie patyczakowatą (czyt. smukłą:) i równie czarną Falkę, co wiesza się na firance pod sufitem i wszędzie jej pełno.
OdpowiedzUsuńcudnie, od razu się usmiecham jak widze te wszystkie szczęśliwe zwierzaki!
OdpowiedzUsuń