Wprawdzie sernik był już w większości zjedzony, ale został jeszcze kawałeczek.
Przygotowałam sobie wszystko, przychodzę, a tam moja Kocia Inspektorka gotowa do pracy!
Zapraszam na przepis i historię cwanej kotki - w obrazkach!
Oj, ja tu tylko tak sobie przycupnęłam, to przez przypadek... Twój sernik nic mnie nie obchodzi! |
Składniki:
Spód:
100 g pokruszonych, pełnoziarnistych ciastek
1/2 szklanki płatków owsianych błyskawicznych
3 łyżki brązowego cukru
szczypta soli
7 łyżek stopionego masła
kilka kropli aromatu waniliowego
ja użyłam gotowego biszkoptu nasączonego wodą z miodem i cytryną
Przecież wcale mnie nie widać, wtapiam się w tło, nie ma mnie, nie ma... |
40 g żelatyny
1/3 szklanki wody
400 g śmietankowego twarożku naturalnego
250 ml śmietanki 30%
1 szklanka cukru
1 łyżka soku z cytryny
3 szklanki jagód umytych i osączonych
dodatkowo:
250 ml śmietanki 30%
3 łyżeczki cukru waniliowego
1 szklanka jagód
A poza tym wcale nie interesuje mnie to coś na talerzu! Jak możesz tak myśleć! |
1. Wymieszać razem pokruszone ciastka, płatki owsiane, cukier, sól, roztopione masło i parę kropli aromatu waniliowego. Masą wyłożyć tortownicę o średnicy 24 cm (lub jak ja 20 cm, ale z wysokim brzegiem 9 cm). Następnie wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 st. C na funkcji termoobieg i piec przez około 12-15 minut. Odstawić do ostygnięcia.
Ja się wcale na to nie patrzę, wcale! Wydaje ci się, Łysa! |
2. Żelatynę namoczyć w około 1/3 szklanki wody (około 10 minut), postawić na ogniu i podgrzewać, mieszając, aż się rozpuści.
3. Wymieszać razem ser, śmietanę, cukier i sok z cytryny.
4. Jagody zmiksować i dodać do sera, wymieszać. Ciągle miksując, wlewać powoli ciepłą żelatynę, gdy składniki się połączą, odstawić masę na chwilę w chłodniejsze miejsce, aby zgęstniała (uwaga!! będzie to trwało bardzo krótką chwilę). Przełożyć jagodową masę na podpieczony spód i wstawić na noc do lodówki.
Oj, ja tylko powącham, tylko dotknę końcem języczka, mniammmm, mniammmm, nie ma mnie, jestem w niebie... |
5. Śmietanę ubić z cukrem waniliowym. Udekorować nią wierzch sernika i posypać jagodami.
Nikt nie widzi, nikt nie widzi, szybko, szybko... Łysa nadchodzi! Jeszcze kęsik zdążę... jeszcze jeden.. I co tak krzyczy, jakby jej co ubyło! Ja to robię nie dla siebie przecież, im mniej śmietanki zostanie dla niej, tym lepiej! |
Jak kto nieobrzydliwy, to życzę smacznego. :)
Prosiłem, błagałem, straszyłem, groziłem... Znowu to zrobiłaś... cieknąca ślinka na klawiaturę i mój zrezygnowany wzrok na pajdę chleba z juszem posmarowaną nożem...
OdpowiedzUsuńO kurka, z rana takie pyszności;) nie dziwę się, że Ami ma smaka;))) jest cudowniasta w tych podchodach;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, pozdrawiam
Jaka błogość w jej oczach :D rzeczywiście jest w raju ;)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo sernik wygląda cudnie!
pierwszy raz słyszę o takiej wariacji na temat sernika. musi być niebo w gębie. kotce to ja się nie dziwię, sama bym na niego czatowała :)
OdpowiedzUsuńSmacznego :) Oby nie przytyć za bardzo :)
OdpowiedzUsuńBardzo zabawny i ciekawy blog, a sernik "brzmi" interesujaco. I co sie kotu dziwic. Chyba zaden psiarz, czy kociarz (w moim przypadku dwa w jednym) nie brzydzi sie jesc ze zwierzakami "z jednej miski". Nasza Kirunia pomaga nam myc talerze po obiedzie, a kotka Maciejka rezyduje na stole w kuchni. Jakos nam te wloski wszedzie nie przeszkadzaja. No, ale my jestesmy zdrowo stuknieci na punkcie zwierzat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Jak dobrze, że nasze komputery nie wychwytują naszej reakcji...
OdpowiedzUsuńMój wzrok zrobił się maślany na widok takich wspaniałości.
Boże, ślina mi cieknie po brodzie.
Coś Ty najlepszego narobiła, pokazując takie wspaniałości z samego rana...
Muszę się trochę Tobie podlizać za te cudeńka.
Milutko Cię pozdrawiam
Ło matko, takie pyszności od samego rana !?
OdpowiedzUsuńŚlina pociekła na klawiaturę, a w domu same suche herbatniki :-)
Buźka
Sernik boski, a kotka ściska za serce :)
OdpowiedzUsuńjaka ona jest urocza! :) a serniczek mistrzostwo!
Usuńoho .. znam takich podjadaczy! ;P
OdpowiedzUsuńJa to jestem istne beztalencie jeśli chodzi o pieczenie .. Ładny teeen kotek :)
OdpowiedzUsuńTo, to ciasto jest dla Ciebie Natalio, nie trzeba go piec:)
UsuńAaaaaa! Rozłożyło mnie na łopatki. :))))) Amiśka, uwielbiam Cię! Mam to samo z moimi złodziejaszkami, tyle że raczej nie aż tak subtelnie i jeśli już dopadną, to niewiele zostaje dla mnie. Po Amisi nawet bym się nie skrzywiła i pożarła to uszczknięte, bo i wygląda pysznie (Amisia też :).
OdpowiedzUsuńA teraz po historyjce obrazkowej przystępuję do przeczytania, jak wykonać przysmak Amisi i jeśli nie jest zbyt skomplikowany, wyprodukuję, poddając uprzedniej degustacji przez moje... smakoty. :)
Gorąco pozdrawiam z Pomorza, Aniu. Dosłownie gorąco - upały powróciły wraz z upłynięciem mojego urlopu. :]
JolkaM
Jolu, trzeba było zamówić pogodę u Amisi przed urlopem:)
UsuńDaj znać jak wyszło:)
O, to tu miała być ta odpowiedź, się splątałam przez ten sernik chyba: o zaklęciach Amisi przeczytałam za późno, już pod koniec mojego urlopu (czytaj: pory deszczowej). Muszę częściej i do niej zaglądać. :)
UsuńJ.
PS. Hator, hator na ten upał. ;)
Lubię serniki na zimno, mniam ...
OdpowiedzUsuńPrzecież Amisia musiała spróbować,
OdpowiedzUsuńżeby wyrazić swoją opinię;)
Od razu widać, że sernik jest pyszny!
Słodziak z tej Amisi przeuroczy!:)
W towarzystwie takiego ślicznego kotka z przyjemnością bym zjadła taką "pychotkę". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle Śliczna Kicia! Nawet dobranie się do Sernika bym jej wybaczyła:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ale o zaklęciach Amisi przeczytałam za późno, już pod koniec mojego urlopu (czytaj: pory deszczowej). Muszę częściej i do niej zaglądać. :)
OdpowiedzUsuńJ.
PS. Hator, hator na ten upał. ;)
O matko!!! Jezyk mi uciekl... co ja teraz zrobie?
OdpowiedzUsuńAmisia wie co dobre z rana -ciasto i śmietana
OdpowiedzUsuńPrzepis co najmniej warty wypróbowania. Ja także jako oddana miłośniczka sierściuchów mało czego związanego z nimi się brzydzę i śmieję się widząc jak w zęby potrafi kłuć bita śmietana - widać to na ostatnich zdjęciach. Moja damulka też tak podjada, jakby sobie pyszczka nie chciała ubrudzić, pomijając fakt, że zanim zacznie lizać to ładuje cały nos w bitą śmietanę :D Ach te koty, jak ich nie kochać :D
OdpowiedzUsuńTak, tak, kłuje ją w zęby, świetnie to zauważyłaś:)
UsuńAle cwaniara z tej Amisi :D
OdpowiedzUsuńZdjęcia są super :D
Bardzo lubię sernik :-)
Amisia zapomniała.....hator hator..ślepa łysa:))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńaaaaa..ja nie obrzydliwa..takiej piękności to bym mogła nawet pyszczek wylizać,,,hihihi tzn. dziubnąć:))))
OdpowiedzUsuńBo Ty kochana masz omamy wzrokowe, Twój aparat fotograficzny też. Amisi tam wcale a wcale nie było,ot co. Strasznie kusisz, ale właśnie zjadłam same jagody,bez sernika i śmietanki.Też pycha. I wiesz, jedyna robota to było ich opłukanie:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Amisiu kochana, jedz na zdrowie. Twoje zaklęcia podziałały i dzisiaj mamy pięną pogodę w Szkocji. Która ma być piękna jeszcze ze dwa dni :-)
OdpowiedzUsuńśliczna ta kicia. <3
OdpowiedzUsuńmm...a deserek pychotka ;*
obserwuję ;)
sliczna jest Amisia ale i lakomczuch straszny z niej:))) swietny przepis:))
OdpowiedzUsuńNo, przecież MUSIAŁA przetestować, czy aby na pewno dobry. I wszyscy widzimy! Pycha!
OdpowiedzUsuńNinka.
Pyszny sernik!
OdpowiedzUsuńLetnie smaki są najlepsze,potem to już tylko erzatz.
A kocia niech sobie poje.
Ona też człowiek.
normalnie nie umialam doczytac przepisu, tak bylam ciekawa tej kociej akcji. Kocica mnie urzekla a serniczek- musi byc fantastyczny...
OdpowiedzUsuńAmisi to bym dała zjeść całą śmietankę - jest cudna:)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że ten języczek prędzej czy później się wysunie.
OdpowiedzUsuńRozczulający jest nosek, z plamką bitej śmietany!
Super zdjęcia, a sernik na zimno to rewelacja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu, świetnie obserwujesz , komentujesz i znasz psychologię zwierząt.Ona (Amisia) tak właśnie myślała.Widać to po jej pyszczku.
OdpowiedzUsuńA sernik- cóż- sama bym wsadziła palec, jak tylko byś się odwróciła:)))
Amisia zawsze wie najlepiej, który przepis warto wypróbować :). Jest w tym bardzo do Małego Kota podobna (albo on do Niej).
OdpowiedzUsuń