Cudownie jest dostawać dowody sympatii, życzenia, kartki, paczki, ale najcudowniej jest czytać wieści o losach kotków Zza Moich Drzwi. O udanych adopcjach.
Niedawno gościli u nas indyjscy książęta. Może jeszcze pamiętacie: Ravi, Yamir i Mikul. Każdy z nich ma dziś dobry dom, mądry i kochający personel, ale Mikul... Ten to dopiero cudownie trafił! Jola, moja sąsiadka z dzielnicy, też miała nosa, bo to uroczy, śliczny kotek. Ja nie miałam wątpliwości - widząc Jolę i jej męża, słuchając ich - że będzie tylko dobrze.
To Mikul (teraz Toffi) jeszcze w kocim pokoju ZMD. |
To już półtora miesiąca, jak Toffi (Mikul) jest z nami. Jest cudownym, delikatnym i pełnym wdzięku kotkiem.
Od razu został adoptowany przez naszego szarego brytyjczyka Louisa, który na jego widok powiedział "zawsze chciałem mieć coś takiego!" i od pierwszej chwili uznał małego kotka za swoje dziecko. Śpi z nim, myje go pod ogonkiem, po buzi i wszędzie, gdzie trzeba, bawi się z nim, a gdy usłyszy jego miauczenie (np. przy obcinaniu pazurków), biegnie sprawdzić, co się dzieje dziecku.Louis przy Toffiku dojrzał, ustatkował się i nie męczy go już brak towarzystwa do brykania.
15-letnia Szprotka toleruje małego, ale żyje własnym życiem, jak to ona.
Toffi początkowo bał się nas, panicznie zwiewał na widok wyciągniętej do niego ręki, a mruczał tylko w towarzystwie Louisa. Taki mały dzikus. Pewnego dnia jednak jakby zrozumiał, że nas też może kochać, nie tylko koty. Przestał uciekać, sam podchodzi, pakuje się do łóżka i przytula się, patrzy z miłością i mruży oczy. Uwielbia gryźć i lizać palce, zawsze chętny do wspólnej zabawy. Ma wielki apetyt, z kuwety korzysta od pierwszego dnia, bez ani jednej wpadki. Zaczyna reagować na swoje imię. Jest już zaszczepiony. Bardzo urósł i wypiękniał!
Jesteśmy wszyscy bardzo szczęśliwi.
Jeszcze raz dziękujemy Ci, Gosiu, serdecznie za cudownego kotka.
Przesyłam kilka zdjęć.
Życzymy Tobie i Twojej rodzinie wesołych świąt i szczęścia w 2016 roku.
Pozdrawiam serdecznie. Jola
:)) Widzicie te rozbrajające różowości? |
***
To nie koniec niespodzianek. Odezwała się nasza Ala D.! Ta sama, która uratowała kotka Miniego ze stajni, gdzie wyrzucili go ludzie bez serca. Kotek nie miał szans tego przeżyć. Ala bardzo długo go leczyła, a teraz...
Gosiu, zapewne jesteś ciekawa, co u mojego Miniaczka. Otóż wyrósł on na najbardziej kochanego na świecie kotka. Owinął mnie sobie wokół swoich łapecek, oczarował, i robi, co chce. Dosłownie. Nie istnieją dla niego żadne zakazy. :)
Przepiękny kot! Alu, serdecznie dziękuję za te wieści. :)
Jeszcze jutro będzie u mnie bardzo świątecznie i dziękczynnie, a potem już mam dla Was
superniespodziankę. Zapraszam. :)
superniespodziankę. Zapraszam. :)
Bardzo dziękuję Ewie kochanej za wsparcie na leczenie oczek Muffinki. W tej sytuacji one muszą być zdrowe, bez żadnej zaćmy - czyste jak łza! Nno!
I pozwolę sobie przypomnieć, że gdybyście robili zakupy w Zooplusie (jeśli ktoś po raz pierwszy, to niech do mnie napisze - 10% zniżki mu przysługuje!), to wchodźcie, pięknie proszę, przez banerek na moim blogu. Ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka. Z góry dzięks!
Cudna lektura z rana, uśmiech sam się pojawia. I refleksja - przy większości Twoich postów i zdjęć się pojawia :)
OdpowiedzUsuńPisać dla Was to sama przyjemność. :)
Usuńwzruszyłam się :)
OdpowiedzUsuńJak miło czytać dobre wieści i oglądać takie fajne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli
Łzy szczęścia lecom do kawy :) Louis i Mukulek w objęciach - toż to takiego cukierka nie ma i czekoladki, żeby tyle słodyczy było ! I Miniaczek szczęśliwy :) Na pięknego kota wyrasta ! ... Ochchch, jak mientko w sercu :)))
OdpowiedzUsuńEwcia, dziękuję w imieniu Muffi. :)
Usuńcudowne wieści... od tak pieknych wpisów lżej na duszy sie robi, że są... jednak dobrzy, kochający ludzie...
OdpowiedzUsuńNo, i tak ma przeciez byc, prawda? :)))
OdpowiedzUsuńzawsze tu tak jest bo tak ma być i basta :-D poświątecznie się zabieram do komputera i wiedziałam, że jakieś dobre wieści tu znajdę :-*
OdpowiedzUsuńSuper :))ciesze sie.
OdpowiedzUsuńAle się chłopaki-przytulaki dobrały. :) A Miniak - jeju, jak wyrósł! W oczętach jego wyraźnie można wyczytać, że obmyśla, co by tu jeszcze zmalować. ;) Ala musi mieć urozmaiconą egzystencję - jak to przeważnie bywa w przypadku kociego personelu. ;)
OdpowiedzUsuńKotkom i Szanownemu Personelowi - ♥♥♥♥♥
Miło czyta się radosne wiadomości :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No i rzeczywiście wspaniałe wieści. Cudowny ten braciszek Toffiego, że tak o niego dba. A Mini wyrósł na kocią piękność. Co za futro, a jakie piękne oczy.
OdpowiedzUsuńTakie wspaniałe wieści. Bardzo mnie rozczulił widok kociaka z szarym rezydentem, te różowe fasolki sa rozbrajające. Takie wieści muszą być niczym balsam dla Twojej duszy. A i Miniaku już jakiś czas temu rozmyślałam. Wyrośl na pięknego kota, cieszy mnie, że tak dobrze się dzieje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jejku, jaki ten Miniaczek śliczny.Różowe łapecki mnie rozczuliły, całowałabym.
OdpowiedzUsuńŁapeńki są rozczulające ..... i maleńki kotek w objęciach dużego ...
OdpowiedzUsuńMiniaczek wyrósł na niesamowitego kocura - taki wielki, puszysty o łobuzerskim wyrazie pyszczka :))
lubię takie relacje, baaaaaaardzo :))
OdpowiedzUsuńmelduję, że znów banerek był w użyciu
Różowe łapki mnie rozczuliły....
OdpowiedzUsuńTaka przyjaźń kotków do pozazdroszczenia!Mini przecudny!
OdpowiedzUsuńNa tych zdjęciach widać szczęście i spełnienie. :)
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć. Uściski poświąteczne!