I znowu nie starczyło mi czasu, aby zrealizować swoje plany. Tak bym chciała jeszcze powspominać blogowo Japonię! Za chwilę wszystko to zginie w pędzącym bieżącym czasie i zapomnę...
Co zrobić, kiedy nic nie jest przygotowane? Dać post o kotach! To proste! :)
Dziś to jednak nie jest taki zwykły post zapchajdziura. To bardzo ważny post z bardzo ważnymi wieściami.
Koteczki i ich mamusia mają się świetnie. W ich życiu pewnie rzeczy dzieją się po raz pierwszy, a mnie to zachwyca!
Malwinka i Kalinka po raz pierwszy napiły się wody.
Dziewczynki po raz pierwszy skorzystały z drapaczka. Po prostu je tam przystawiłam i pokazałam im, że trzeba drapać! Co za genialne zwierzęta!
Malwinka z wielkim trudem wdrapała się, mimo że dałam maluchom inną (małą) do dorosłej kuwety, pogrzebała, pokręciła się i... zrobiła pierwszą dorosłą kupkę! Coś niesamowitego! Ona ma miesiąc ta mała geniuszka!
Na następny dzień powtórzyła tę arcyważną czynność i proszę, jest pierwsze w kuwecie siusiu!
Nie mogę wyjść z podziwu nad naturalną potrzebą utrzymywania czystości tych zwierząt.
Zainspirowana sposobem Hany, dzięki któremu zapoznawanie Czajnika z resztą domowego stada przebiegło gładko, poprosiłam Wujka - Złotą Rączkę - o zrobienie siatkowych drzwi do pokoju kociego. I mam! Teraz zwierzaki będą mogły bezpiecznie na siebie patrzeć. Hura!
Mam też jeszcze coś. To prawdziwy przebój. Kiedy szykowałam się jak wariatka (kto tu wtedy zaglądał, to wie) do macierzyństwa Zoyi, myślałam o sposobie, jak podglądać kociaki na żywo w ich pokoju. Podglądać, aby móc się cieszyć ich dorastaniem, ich harcami, nawet będąc poza domem. Wtedy taki sposób znalazłam, ale jak było z dziećmi Zoyki, wiemy, więc sposób się nie przydał. Teraz to co innego, wszystko jest dobrze i mogę to wykorzystać! Nawet będąc w pracy czy w każdym innym miejscu, jestem w stanie zaglądnąć do kociego pokoju i na żywo widzieć, co tam się dzieje! Kotki jeszcze przesypiają większość czasu, ale już niedługo...
Czasem można zobaczyć takie scenki:
Bardzo przepraszam, że nie odwiedzam Was na bieżąco, że nie odpowiadam na komentarze, strasznie ostatnio gonię w piętkę. Nadrobię to! :))
To jeszcze kilka scenek.
Miłego dnia, kochani!
PS. Dziś jeszcze komentarz do przedwczorajszego tematu zaproponowanego przez Alutkę dopisała Krysia. Skopiuję go tu, bo nie wiem, czy traficie na niego, a jest wart przeczytania przez tych, którzy chcieli recepty na udany związek, no i dla wielbicielek dwóch szmatek. :))
Lada moment nam 36 lat stuknie, historia, jak mi się ślubny oświadczył, to już jest znana od dawna. Ja tam nie mam już ściereczek od tego i od tego, nie pouczam (??!!), nie tresuje, bo po co... To, co dałam radę na początku, to jest, on sam tresowany z domu wyszedł, ale mi szkoda życia na różne ściereczki i potem żal/złość, nie szantażuję, owszem, obrażam się. Ostatnio za herbatę rano... Ja rano NIGDY nie piłam i nie piję herbaty, bo mnie od niej brzuch boli. No i dostałam herbatę! Jasne, że się obraziłam, od ręki, potrwało to, hrehrehre, ale u nas jest na zasadzie - jak druga osoba nie powie NIC albo skomentuje INACZEJ, to ta pierwsza mówi - a co ja zrobiłem/zrobiłam????
Ale święta prawda jest - facet się nie domyśli, trzeba wprost. Tylko żona się domyśli, czyli nawracam do mojego wynalazku stulecia - każda kobieta potrzebuje żony!
I jeszcze - szacunek i komplementy (jak się należą). Jak zaburza się równowaga 50:50, to coś jest nie tak. Kiedyś usłyszałam, jak ślubny mówił, jak ja go wspieram. Otóż... słuchaniem! Jak mu coś na wątrobie leży, to mówi. Ja czasem coś wtrącę, bąknę, nakieruję myślenie na coś tam i on to docenia. Ja do niego raczej lecę po radę. I to działa. Jakby nie działało, tobym poszła precz. I mówi dziękuję za nawet drobiazg, co mi się podoba.
Najpierwsza!
OdpowiedzUsuńNo, to teraz moge juz pisac normalny komentarz.
UsuńW Twoim przypadku zrobienie siatkowych drzwi to oplacalna inwestycja, bo przeciez zawsze i wciaz bedziesz miala nowe tymczasy. Na jednorazowe dokocenie to troche droga impreza, bo co potem z tymi drzwiami robic?
U mnie wlasnie przed chwila doszlo do glosnych lapoczynow. Obiecalam im prysznic ze spryskiwacza do kwiatkow, jesli to sie powtorzy. Maupy jedne! Nie wiem nawet, ktora zaczela, ale cos mi mowi, ze lobuzica Bulka, bo to zaczepnik, jakich malo. :))) Teraz obie sfochane poszly kazda do swojego kata i udaja, ze nic sie nie stalo.
Przyjemnego weekendu, Gosiku :***
Koszt tych drzwi (łaty drewniane sosnowe, stary kij od miotły, siatka na krety, ok. 2 zł/mkw) szacuję na 10-20 zł. Są łatwe do demontażu, są zrobione domowym sumptem, więc myślę, że nie są takie kłopotliwe.
UsuńA to niegrzeczny Bulczyk! Powiedz jej od mamusi zastępczej, że ma się poprawić, ale już!
:**
Moje drzwi jeszcze tańsze, bo zrobione przez Mojego z odpadów. Siatka nie pamiętam, też chyba jakiś odzysk. Ciekawa jestem GosiAnko, jak sprawdzą się u Ciebie. U Panterki to już raczej po ptokach. Ale Czajnik z Grażynką funkcjonują na podobnych zasadach. Czasem śpią w jednym koszyczku (nie dotyczy to szuflady, o nie!), czasem się ganiają i bawią, czasem się piorą. Nie ingeruję, do tej pory nie zdarzyło się nic, co wymagałoby interwencji. Muszą się poukładać sami (Panterko, to pociecha dla Ciebie!).
UsuńA KaliMali (KalinkaMalwinka) po prostu... no nie mam słów. Dawno nie widziałam czegoś tak ślicznego, wzruszającego i rozkosznego.
Acha, dzisiaj padł kolejny karnisz...
Hana, nie lepiej zdjąć pozostałe karnisze... awansem? ;)
UsuńAha, i buzi w Czajnik! :))
UsuńJolkoM. to są okna od sąsiedzkiej strony. Ta symboliczna firanka daje mi poczucie komfortu. Poza tym nie mam firanek. W pracowni na ten przykład mam rolety, bo okno jest od południowego wschodu i słońce zagląda w komputer całe przedpołudnie. Myślisz, że na rolety nie włazi? Wspina się na ten taki wałeczek (nomen omen) u góry i tam siedzi. Nie masz sposobu na obwiesia:)))
UsuńHana, widzę, że nie pozostaje Ci nic innego, jak po prostu kochać tego obwiesia... bez pamięci. ;)
UsuńPS. W zasadzie też nie mam firanek. Czyli, że się nadajemy. :D
JolkoM tak też z zapałem czynię. Znaczy kocham i wielbię bez zastrzeżeń. Nadajemy się.
UsuńDruga!
OdpowiedzUsuńGratki, a teraz opowiadaj :))
UsuńBosz, ja te koty mogłabym oglądać bez końca! A ta ostatnia scenka "aaaaa, mokra łapka!!!" mnie rozbroiła ;))
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka (ta co adoptowała biało rudą Leeluu) ma drugiego , małego kotka. Taką biedę znaleziona na podwórku. Pierwszego dnia podstawiłam go pod kuwetę a ten myk do środka i nasiusiał! Koty są bardzo pojętne w tej kwestii.
Ja tak na nie patrzę i myślę sobie, że los dał Ci jednak szansę podglądania dorastających kociąt. Może nie od urodzenia, ale jednak :))
Chcesz też? :)
UsuńCudowności :-) Fantastyczne, że masz taki podgląd kociaków. Niech zdrowo rosną i znajdą cudne domy :-)
OdpowiedzUsuńTak bo w kolejce są jeszcze inne kociaki. Np. Te u Kasi - Brujity, też zabójczo piękne. :)
UsuńRosną w oczach, maluszki jedne :)) Kotki są pojętne, jeśli chodzi o kuwetę, tylko potem czasem o niej zapominają ;)
OdpowiedzUsuńTe Twoje również wygrały los na loterii, a ciekawa jestem, jak przebiegnie zapoznawanie się z domownikami i który pierwszy przyleci na strych.
No własnie. Do tej pory jak widziały się przez uchylone drzwi to były syki i straszenia ze strony moich dziadów. Teraz mogą się poprzyglądać i przekonać, że to nie diabły te - małe pyrdy :)
UsuńLidka, no dzie, nie zapominają! Czajnik nie miał ani jednej wpadki, a był taki malusieńki, jak KaliMali. Nie liczę znaczenia kątów przed kastracją. To nie było sikanie, tylko znaczenie właśnie.
UsuńOne nie zapominają, one sygnalizują, że coś jest nie tak; a to brudna kuweta, a to problemy z nerkami, a to stres. Nie dzieje się to bez przyczyny.
UsuńHana, KaliMali kupuję :))
Ekhm, jak już wspominałam (poza anteną), słodkie siusiu i kupka. :P
OdpowiedzUsuńPS. Cudowne zdjęcia! Ciekawe, czy na trzecim nie uwieczniłaś przypadkiem najpierwszego obłapiania przez Kalinkę zadka Malwinki. ;)
Całkiem możliwe :)
UsuńZdjęcia robione komórą, bo obraziłam się na mój aparat, który się chyba zepsuł :((
PS. Twojej narzeczonej też wysłałam zdjęcia kupki :)
Potwierdzam. Przecudowna kupeczka!
UsuńTak to ja lubię rozpoczynać pracę!
OdpowiedzUsuńPusta skrzynka mejlowa, pyszna kawka z kardamonem,
a na ekranie puszyste słodziaki:)))
No i jak tu nie lubić piątkowego poranka, nawet jeżeli trzeba pracować?!;)
Miłego dnia!:)
A pomyśl jaki będzie ekscytujący poniedziałkowy poranek! Klasóweczka. :))
UsuńLuzik, ściągi już przygotowane;)
UsuńPorcja słodyczy na cały dzień. Małe ślicznoty i takie mądre.
OdpowiedzUsuńCzęstuj się, Ewo :))
UsuńDziękuję i nie wstydzę się prosić o dokładkę.
UsuńMałe kotki to antydepresanty:)
OdpowiedzUsuńCzyli bardzo przydatny wynalazek :)))
UsuńO rany! A ja myślałam, że dziś poniedziałek i już się bałam klasówki! A tu takie słodkie kociaczki!
OdpowiedzUsuńOstatnio namnożyło mi się zajęć i ta poranna godzinka przy komputerze nie wystarcza mi żeby pisać komentarze, ale przeczytałam wszystkie zaległe posty, i, króciutko; ubawiłam się komentarzami pod "odwrotnym postem", są super! Cieszę się z udanego spotkania z Lidką - też uważam, że Lidki są fajne i choć sama znam tylko jedną, a zdrobnienie "Lidka" wcale (w jej przypadku) nie pochodzi od imienia Lidia, to potwierdza ona tylko fakt, że Lidki są... fajne!!! Pozdrawiam WSZYSTKICH komentujących Oraz właścicielkę i współwłaścicielkę bloga :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
To się nazywa prawidłowe odrobienie lekcji! :) Cieszę się, Ninko, że wciąz odwiedzasz miejsca Za Moimi Drzwiami. :)
UsuńOdwiedzałam, odwiedzam i będę odwiedzać :):):):):):):):)
UsuńNie sądziłam , że nawet kupki będę oglądać;))
OdpowiedzUsuńMaleńkie są prześliczne :))
No cóż... :))
UsuńMiśka, ale że maleńkie kupki? :P
Usuń:-D :-D :-D
UsuńPięknie się bawią i w ogóle super :). Rozwiązanie z drzwiami i podglądaniem bardzo mądre :)...
OdpowiedzUsuńZ podglądaniem nawet miłe, nie tylko mądre. Teraz śpią. :)
UsuńSuperowe te filmiki a kociaki wymiatają :)
OdpowiedzUsuńwww.daariaaa.com
:)
Usuńcudnie! ja moje koty oglądam od urodzenia, widzę jak się zmieniają. to jest tak piękne,że czasem mam łzy w oczach. z dnia na dzień mądrzejsze, z dnia na dzień szybsze, ciągle odkrywają coś nowego. ale ja mam czas, ja moge tak całymi dniami....
OdpowiedzUsuńa u mnie na blogu jest słówko do ciebie, gosiu:)
Ewo, widziałam już dawno, nie skomentowałam z braku sił, zaraz to nadrobię :)
Usuń...maleństwa są urocze. Oglądamy z Połówką filmiki z ich harców po kilka razy. Tak, takie baraszkujące kociaki to idealny odstresowywacz. Przy okazji wyświetlił mi się wpis o Rufim jak był mały - normalnie słodziak z niego. Gdy będę decydował się na psa to będzie to golden... i niech inni sobie marudzą, he he he...
OdpowiedzUsuńDobry wybór, to bardzo spokojne i rodzinne psy. :)
UsuńNapatrzeć się nie mogę na te skarby małe. Koty są bardzo czyste i ciekawe świata i niezależne. Nasza kocica wlazła tam gdzie chciała, po kilku latach przyglądania się i obmyślania jak tam wejść, znalazła sposób i właziła, trzeba było na pawlaczu haczyk zainstalować. Ten maluch nasz teraz, szybko kombinuje i wiąże jedno z drugim i znajduje co chce. Koty są niesamowite potwierdzam że nie tylko jest w nich piękno, ale i są mądre. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich gości wraz z gospodyniami :))).
Buziaki, Elu :)
UsuńA w ogóle to uważam, że Ty, Gosienico, powinnaś zabrać od tych maluchów tę wannę z wodą! Kto to widział! Dziecko się skąpało, łapeczkę sobie namokrzyło! Nie masz serca. Naparsteczki im trzeba postawić, żeby wodę co najwyżej mogły z nich wylewać, przewracając, i żebyś miała co sprzątać. :P
OdpowiedzUsuńKiedy one uwielbiają swoją wannę :))
UsuńJolko fajna jesteś Gosienica ,Gonsienica i tu kroczeczk do .......Glizdy ;)
UsuńWażne, że na G. :))
UsuńMożna zobaczyć Kalinkę tu: https://www.facebook.com/photo.php?v=584851351633209&set=vb.184857241632624&type=2&theater :))
Jest obłędna! Jaka rozbrykana. I rezolutna. Musi się znaleźć domek dla nich obu. Bo ona musi się zaopiekować swoją, chyba bardziej wyciszoną, siostrzyczką.
UsuńBuziaki dla łowczyń ujęć. :)
A co powiesz tu: https://www.facebook.com/photo.php?v=584943584957319&set=vb.184857241632624&type=2&theater¬if_t=video_processed
UsuńKupka i siku.. A ja tu do obiadu zasiadlam.. A do tego basen zamiast pijalni wód...
OdpowiedzUsuń;)
Koty są niesamowite, i z czystością i we wszystkim, ale sie mamy dobrze że je mamy :)
Pizdryczek z pola wzięty tez od razu wiedzial od czego jest kuweta i drapak, w genach to maja po prostu.
Takie drzwi i tyle radosci prawda?
KaliMali jak dwie opasłe pszczółeczki :)
Pozdrawiam cieplutko :)
To jest Barbarko, jak powiedziała Jola, słodka kupka i siusiu :))
UsuńKaliMali są przesłodkie!
Jak przyniesiono nam Myka ,po wzajemnym zapoznaniu ,wsadziłam go do pudełka ze żwirkiem ,zostawił tam to co powinien i tak jest do dzisiaj ,nigdy nie załatwił swoich potrzeb fizjologicznych poza kuwetą . Przed kastracją zdarzyło mu się kilka razy oznaczyć świeżo przyniesione zakupy . Teraz to się tez nie zdarza .
OdpowiedzUsuńMałe zapaśniczki ,tak fajnie się mocują ,dobrze że mają siebie ,tak im razniej :))
Oj, jak dobrze że są dwie! Mają siebie i już zaczynają się cudnie bawić. :))
UsuńJa już nic nie powiem, bo się rozpłynęłam... Niemożliwe są. Ale by było pięknie, jakby ktoś wziął je obie...
OdpowiedzUsuńPięknie dla tego kogoś przede wszystkim :)
UsuńTak ci pisalam kiedys, ze znajac ciebie,( oczywiscie tylko z bloga),urzadzenie do nagrywania kociakow przyda ci sie szybciej niz myslisz:)
OdpowiedzUsuńMalwinka w kuwecie wyglada jak na pustyni Gobi!
ella5
Mówiłaś, mówiłaś, a ja sobie dopiero o tej kamerce przypomniałam :)
UsuńBardzo pomysłowe i przydatne wynalazki :D
OdpowiedzUsuńA kociaki to cud miód i orzeszki :-)))
Miłego Gosieńko !
Niesamowite doprawdy! Popatrz, że technika umożliwia podglądanie koteczków z każdego miejsca na świecie w moim pokoju! Szok!
UsuńTo szok i cud - rozumem nieogarniony :))))
UsuńZacałować można te mądralińskie cudaki kochane :) Też mam chętkę, by sobie założyć urządzenia inwigilujące moje panienki, bo po powrocie z pracy czasem się nawet za wiele domyślać nie trzeba, co one dwie wyrabiały. Bo u mnie jest tak, że jak Frania (kotka) biegnie po stole, to Kajcia (sunia) leci za niom tom samom trasom :)
OdpowiedzUsuńMelduję, że zdjęcia kupki i siuśków są tak samo rozczulające, jak reszta zdjęć. No, ale filmiki, ten z Kalinką na fejsie też, to po prostu deser nad desery !
Nadal jestem rozpłynięta !
Ewo, a widziałaś to? https://www.facebook.com/photo.php?v=584943584957319&set=vb.184857241632624&type=2&theater
UsuńJejku, jak ja je już kocham! :)
O, i drugi na fejsie, z obiema dziewczynkami też ! Dopiero zauważyłam ten drugi :)
UsuńA ja ci napisałam o nim właśnie :))
UsuńGosiu, jak ja je kocham, to co mówić Ty.
Usuńdrzwi siatkowe - swietne rozwiazanie, na pewno bedzie Ci sluzyc jeszcze dluuuugo ;))
OdpowiedzUsuńkocinki - ju zmozna bezpiecznie sie zachwycac to sie zachwycam.....ach, te ogonki!!!napomkniecie o mnie - czuje sie jakbym klasowke napisalana piatke. czy moge sie wobec tego czuc zwolniona?? :P
No co Ty, Krycha! Wykluczone! Punkt 8. w poniedziałek stawiasz za moimi drzwiami się w granatowej spódniczce i białej bluzeczce!
Usuń