Zawodnik nr 1: RUFI |
Zawodnik nr 2: ARES |
Do zabawy gotowi! |
START! |
Piesek który bawi się z Rufim, jest przewieziony z Grecji, gdzie błąkał się bezpańsko koło ośrodka turystycznego w stanie wyczerpania, z uszami i ogonkiem obciętymi byle jak nożyczkami. Dwoje młodych ludzi nie mogło na to pozwolić; w obcym kraju załatwili wszystkie formalności, kupili klatkę do samolotu i zabrali szczeniaka ze sobą.
Teraz jest szczęśliwy - jak widać. ;-)
Miał psiak szczęście w nieszczęściu. Zastanawia mnie, czemu w ludziach tkwi tyle okrucieństwa!Ale "piesy" bawiły ie cudnie!.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
nigdy nie widziałam tylu kotów co w Grecji///....i takich chudych!!!!!żal było patrzeć:))))zawsze oglądałam takie statycznego w ruchach Rufiego.że go na 1.zdjęciu nie poznałam:)))
OdpowiedzUsuńAle to urocze
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam w oczach obraz psiaków w schronisku jak pojechałam po naszego...Tego się nie da zapomnieć.Ale można też dołożyć takie perełki jak Twoje (i nie tylko) zdjęcia i człowiek odzyskuje wiarę w ludzi;))
OdpowiedzUsuńPięknie się razem bawią, aż radość patrzeć :-) Los się uśmiechnął do Aresa :-)
OdpowiedzUsuńLubię takie historie z dobrym zakończeniem. Świetne psiaki!
OdpowiedzUsuńPięknie się bawią :-)
OdpowiedzUsuńSama radość :-)
Fantastycznie, że wzięli go ze sobą :)!
OdpowiedzUsuńZawsze się zastanawiam czy ludzie robią takie rzeczy z nieświadomości, głupoty czy okrucieństwa?! Jeżeli w grę wchodzi to ostatnie, to kara powinna być dokładnie taka sama jak czyn, którego dotyczy!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Ares spotkał na swojej drodze również tych lepszych ludzi:)
Wspaniała zabawa!
OdpowiedzUsuńI gratuluję dwojgu młodych ludzi, dzięki którym piesek jest szczęśliwy:)
Piekne psy - widać że dobrze się porozumiewają
OdpowiedzUsuńSzczęściarz, na dodatek Rufi daje mu fory :D
OdpowiedzUsuńJak dobrze że w odpowiednim czasie i miejscu znalazł się odpowiedni czyli wspaniały człowiek i uratował psiaka...łza się w oku kręci jak pomyslę ile potrafi inny człowiek, czyli zupełnie nieodpowiedni - zadać zwierzakowi bólu i cierpienia...
OdpowiedzUsuńJa mojego Gufa Pana Niesmacznego znalazłem w Nowy Rok rano w windzie - ktoś zrobił sobie z niego cel do rzucania petard. I od tego czasu jest:)
OdpowiedzUsuńTo że Rufi jest uroczy to oczywiste, ale jestem pod wrażeniem Aresa...cudowny czarny...patrzyłam uważnie i żadnej ciapki, cały czarny...piękny:) Wspaniale że ma nowy dom!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiech tym młodym ludziom Św.Franciszek-patron "braci mniejszych" wynagrodzi:)Jak zawsze świetne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńmusisz bardzo kochac zwierzeta - to bardzo dobrze o Tobie swiadczy
OdpowiedzUsuń- miara czlowieczenstwa jest jego stosunek do zwierzat - jeszcze bardziej Cie za to polubilam - pa
są świetni! ale szczęściarz z niego ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że szczęście czekało na niego:) Ludzka podłość nie ma granic, ale i ludzka miłość, na szczęście też:)
OdpowiedzUsuńPiękna zabawa:)
Psy w akcji i swoje zdjęcia uchwycić to pięknie.
OdpowiedzUsuńMiał chłopak szczęście! Teraz widać na pysiu tylko radość!
OdpowiedzUsuńSamo psie szczęście:)Z tego co piszesz, nie takie oczywiste i samo z siebie się nie wzięło. Kochani wspaniali ludzie. Takich należy klonować, bo deficyt ogromny.
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia, wygląda jakby walczyły na całego a to szalona zabawa:-) a tym ludziom, którzy pomogli Aresowi należny się wielki szacun:-)
OdpowiedzUsuń