Cześć, ciocie i wujki! Nazywam się Corgi i chciałbym Wam coś opowiedzieć.
Dzieją się tutaj rzeczy, których mój rozum nie ogarnia. Chyba trafiłem do raju! Czy wy wiecie, że psie życie może być piękne? Czy przypuszczaliście kiedyś, czy kiedyś pomyśleliście, że pieski mogą chodzić na takie wspaniałe, długie wycieczki, które nazywają się spacerkami? Ja nie żyję jeszcze długo na tym świecie, ale już z pięć miesięcy, mimo tego nigdy nie przeżyłem czegoś tak wspaniałego jak spacerek! Myślałem do tej pory, że pieski muszą być uwiązane na lince i kręcić się w kółko: dwa kroki w tę i dwa kroki z powrotem... Nie powiem, żeby mi się to podobało, oj nie. Piszczałem, prosiłem, żebym mógł pójść troszkę dalej, żeby zrobić kupkę i siusiu nie tam, gdzie muszę spać... Potem przestałem prosić, bo ta ręka była taka bolesna, a słowa okrutne… Boję się krzyku, nie krzyczcie na mnie, proszę.
A teraz stała się rzecz niesamowita. Otóż okazuje się, że nie jestem wstrętnym, śmierdzącym kundlem, co to tylko musi zejść panu z drogi! Czy możecie uwierzyć, że mówią teraz o mnie prześliczny, słodki maluch? Zachwycają się moją mięciutką i gładką sierścią! Mówią, że mam smutne, przekochane oczy i rozkoszny, długi nosek. Że jestem bardzo zgrabnym pieskiem, a moje łapki są słodziutkie! Łapki słodziutkie! Dla mnie to jest szok, aż mi się w głowie kręci! Mówię Wam, ciocie i wujki! Ogromnie się cieszę, że ktoś zabrał mnie z tego miejsca, które było niby to moim domem. Bałem się, gdy przyszli, ale kiedy pomyślę, że mógłbym tak na tej krótkiej lince spędzić kolejne dni, i miesiące, i lata, to chociaż jestem jeszcze bardzo młodziutki, rozumiem już dobrze, jaka to byłaby dla mnie tragedia. Przecież każdy dzień do tej pory był dla mnie taki!
I tylko w nocy, gdy śniłem, z moich marzeń wyłaniała się łąka; biegałem, skakałem, tarzałem się w pachnącej trawie i wołał mnie łagodny głos, więc frunąłem prosto do dobrych rąk – tak mi się śniło, naprawdę. Wiecie, jakie to są dobre ręce? Ja teraz wiem nareszcie. To te, które drapią pod bródką, muskają uszka, klepią po boczkach i gładzą wywalony brzuszek! Kocham takie ręce i zrobię dla nich wszystko!
Na koniec powiem Wam coś jeszcze. Gdy przekroczyłem drzwi tego domu, w którym teraz jestem, zobaczyłem cud: dwie piękne dziewczyny, które mieszkają w tym domu. One nie bały się niczego, swobodnie sobie chodziły, bawiły się ze sobą, merdały ogonkami i… przyjęły mnie do siebie! Patrzę, co one robią i robię tak samo. To moje idolki, moje gwiazdy, moje opiekuńcze duchy! Fika i Mika - nauczycielki.
Niedługo pojadę do nowego domku do Warszawy. Tam czeka na mnie moja prawdziwa mamusia Monika. Czeka i marzy, żeby mnie przytulić. Wiem o tym, bo mi tak mówią! Będę musiał wystawić ją na kilka prób; nasiusiam na dywan (choć już załatwiam się na dworze), pogryzę jej ulubione buty (bo lubię gryźć), albo coś innego wymyślę, ale... Oddam się jej cały i będę kochał, kochał i kochał, no i cieszył się życiem, łąką, spacerkami, pełną miseczką i nie będą już gryzły mnie pchły! O! Aż mi się kręci w głowie od tego szczęścia!
Ten list do Was, ciocie i wujki, napisała za mnie ciocia Gosianka, ja jej tylko dyktowałem! Ona mówi, aby podziękować Ekostraży, że mnie uwolniła z tej okrutnej niewoli. No to dziękuję jak umiem: merdając ogonkiem. I dodam jeszcze uśmiech w oczach.
Czy takie podziękowanie wystarczy?
Uśmiecham się, ale przez łzy. Nigdy nie zrozumiem jak można krzywdzić zwierzęta. Ola L.
OdpowiedzUsuńDuzo nie napisze, bo mi sie cisnienie podnosi i jeszcze mi zylka trzasnie. Jednak wszystko dobre, co sie dobrze konczy.
OdpowiedzUsuńGosia , jak zwykle jestem wzruszona tym co piszesz ... jak poprzedniczka , czytając to uśmiechałam się przez łzy ... kochany piesek !!! Bardzo się cieszę , ze będzie miał wspaniałe życie . Buziaki dla Ciebie i malucha !!! No i oczywiście dla nauczycielek Fiki i Miki 😘😘😘😘
OdpowiedzUsuńCorgi :) jesteś Szczęściarzem (podwójnym) , po pierwsze....trafiłeś do Raju, po drugie...czeka Cię Nowy Dmek. Powodzenia Szczęściarzu :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że już masz swój domek :)
OdpowiedzUsuńNie no taki post wyciskajacy łzy w sobote rano......cudny piesek, już wczoraj doczytałam na fb, że ma już domek i wcale się sie dziwię....:):):):)
OdpowiedzUsuńCorgi, śliczny piesku, miałeś szczęście, bo naprawdę trafiłeś do raju :) Powiedz tylko cioci Gosi, że dzięki niej dużo innych ciotek ma dzisiaj bardzo mokre oczy, ale Ty się tym nie martw, te ciotki tak lubio se ze wzruszenia te oczyska moczyć :)
OdpowiedzUsuńUroczy kawaler- dobrze, że jego nieszczęśliwe życie to już przeszłość. Obyś jak najszybciej wyrzucił z pamięci złe wspomnienia i mógł wreszcie w pełni korzystać ze szczenięcej radości. FikiMiki pomogą w tym Gosi ;)
OdpowiedzUsuńNo to ja powiem za wszystkie grzeczniejsze ode mnie: kuria mać! Że też są wciąż ludzie, którzy tak traktują zwierzęta! Taki maluszek! Na pohybel gadom!
OdpowiedzUsuńA w ogóle to mi mokro w oczy i w nos ;)
Powodzenia, mały!
Galia Anonimia
Słodziak. Fajnie że ma już domek.
OdpowiedzUsuńPowzruszałam się koło południa.
Gosia, uwielbiam Cię i tyle!
OdpowiedzUsuńGosiu :) z wrażenia zapomniałam napisać,więc dopisuję - jak Ty pięknie umiesz "słuchać" tego, co mówił Corgi....poryczałam się . Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPiękny psinek,i jak dobrze,że już znalazł dom.Błyskawica! Tylko ten dojazd, mam nadzieje,że szybko się znajdzie ktoś jadący do Warszawy!
OdpowiedzUsuńcudny piesek, super
OdpowiedzUsuńJaki piękny, wzruszający list.
OdpowiedzUsuńCiocia Gosianka jest aniołem.
Miałeś szczęście, chłopaku :)))
OdpowiedzUsuńMiałeś i masz je nadal, rzecz jasna.
Usuńjak ja kocham wszelkie terriery.. a Corgi jest cudny, cudny, CUDNY! a lzy mi leca nad tym jak mozna tak obrydliwie traktowac takiego malego, mlodego i pieknego pieska. naturalnie nie mam na mysli Gosianki & Co, hrehreher. Monika trafila dziesiatke z Corgim. terriery kochaja na zaboj!
OdpowiedzUsuńA podobno człowiek to brzmi dumnie. Kiedy patrzę na krzywdę zwierząt to się wstydzę,że jestem człowiekiem. Corgi maluszku już wiesz,że nie wszyscy ludzie są podli. I okulary mi się zachlapaly. Czy cuś:-)
OdpowiedzUsuńO! To będziemy sąsiadami, bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńGallus 2.0
No cóż:( Dobrze by było gdyby moja Panda mogła się"przywitać"z byłym właścicielem tego cudnego piesa.
OdpowiedzUsuńZdrówka i samych szczęśliwości na nowej drodze życia!:)
Sliczny, w przodkach chyba był foksterier:) Lubię takie zakończenia, piesul będzie miał domek. Kolejne uratowane życie:)
OdpowiedzUsuńTo prawie stuprocentowy niemiecki terier myśliwski (jagdterier):
Usuńhttp://duch.mimuw.edu.pl/~hubert/pic/glowna_strona_800x600.jpg
Będą z nim mieli jego łysi dużo atrakcji, bo to okropne rozrabiaki (nawet jak na teriery).
Dzięki, za kolejną dobrą historię :)
Na razie jest niewidoczny w domu. Grzeczny. Nienaturalnie jak na szczeniaka.
UsuńTo się na pewno zmieni. :)
rzeczywiscie jagd...one maja swoj rozum i trzeba ich sluchac...ale bardzo kochane.
UsuńJa też uśmiecham się przez łzy.Za opowieść pieska.Wzruszająca.W typie terierka.Za miłość U Gosi.A drugie łzy za pieskiem mojej szefowej,który dziś odszedł ZTMost.Gosia Z Jelcza
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro! Biedna...
UsuńNiech mu się nadal szczęści ! Dziękuję Gosiu za piekną opowieść, trudno nie uronić łzy. Twoje wspaniałe serce nie ma dna...
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia:)
Niezwykle sympatyczny i urodziwy psiurek, jak to dobrze, że mu się los odmienił :)
OdpowiedzUsuńWzruszająca historia.Corgi to kolejny szczęściarz, który spotkał Ciebie.
OdpowiedzUsuńGocha, Ty i te Twoje opowieści! Przygotowałaś nam kolejny wyciskacz łez. Ukochaj skarbusia i jego mentorki. :) Ale, ale, nic nie piszesz, co Corgi sądzi o kotkach. I nazwajem. Zakładam jednak, że po żadnej ze stron nie ma jakichś specjalnych sprzeciwów. W Raju?! :D
OdpowiedzUsuńŚciski i pozdrówka!
Wiadomo, że wszystkich się nie uratuje, ale każdy uratowany zwierzak to taki mały cud. Maluch spokojny, bo gdzieś tam w serduszku ciągle nie wierzy, że jego los tak się odmienił.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia ze stryszku.
Nie wyróżniam się - też mam mokre oczy:) Moja mama marzyła o foksterierze... Cieszę się, Corgi, że masz dom:)))
OdpowiedzUsuńPS. Gosiu, świetnie tłumaczysz z psiego na nasze:)))
Kolejna istotka dla której zmienił się świat :-D Na ogół myślę o sobie, że jestem bardzo spokojną i łagodną istotą. Jak myślę o takim człowieku jak poprzedni właściciel Corgiego, to sama siebie zaskakuję. Jakbyśmy tak obie z Gallią Anonimią się za takiego wzięły...
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie ma takiej możliwości, bo zabiłabym kanalię a siedziała w więzieniu za człowieka. A oni bezkarnie krzywdzą żywe istoty.
Przepraszam, wylało mi się.
Dobrze, że Fika i Mika zaanektowały malucha :-)) Będzie miał dobre wzory ;-)
Gosiu, nie mam jak wyrazić swojego podziwu, zachwytu, uwielbienia dla Ciebie i Twojej Rodziny. Ludzkiej i zwierzęcej rzecz jasna :-D <3
Śliczne zakończenie, czytałam na FB. I imię ma fajne :-)
OdpowiedzUsuńCorgi są ulubioną rasą brytyjskiej królowej :-)
Ja też. Łzy w oczach, a później jeszcze większe z powodu nowego, własnego domku.
OdpowiedzUsuńGosiu, Pani Moniko, Piesiuniu - niech Wam się szczęści :-)
Niesamowite! podobieństwo z Ovo jest ogromne - mordeczka, wyraz oczu, nochal do zacałowania! :)Corgi, powodzenia kochany w nowym, dobrym życiu. Najlepsiejszego! Guśka z Ovolinką
OdpowiedzUsuńWeszlam zobaczyc post z barszczykiem i... zostalam na chwile zeby przeczytac co mowi Corgi... no i sie poryczalam.
OdpowiedzUsuńStar, kochana.:)
Usuń