Nazwa Piękne Koty i Psy nie jest powalająca, ale taka musi pozostać, głównie dlatego, że mam do niej sentyment, no i jest już historyczna. :)
Od tego roku do Pięknych Kotów, które mogliście kupować w poprzednich latach, doszusowały Piękne Psy. Zapoczątkowane przez malutką, starutką Perełkę, która otworzyła nasz dom na przyjmowanie piesków. Pamiętacie tę słodką istotę? Ja wspominam ją z wielkim bólem w sercu, z żalem do weterynarzy, którzy nie potrafili jej dobrze zdiagnozować, narazili na niepotrzebną, przysparzającą jej morza bólu operację, by ta ją w końcu zabiła...
Och, nie miałam zacząć tak smutno, chciałam tylko napisać, że i Perełka, i pozostałe pieski: Klusek, Czekofredek, Cynia/Foxi, Luna, Brzusia, kochana Śliweczka z Florkami, Pakiwaje, Minia i Pinia - wszystkie one są absolutnie piękne, więc i nazwa kalendarza jest uzasadniona!
W kalendarzu PKP (słusznie ktoś zauważył, że koleje powinny płacić nam za reklamę!) jest dwanaście zdjęć z kotkami i piesakami tymczasowymi - zdjęcia są wybrane przeze mnie losowo. Tyle ich było! Tysiące zdjęć! Musiałam jakoś tę szczęśliwą dwunastkę wyłonić.
Na okładce, którą dziś chcę Wam ujawnić, możecie podziwiać naszą domową trójkę: Hokusa, Stefcię i Ptysię. Zdecydowałam się na to, ponieważ i te koty były, a raczej miały być u nas tylko przelotnie. Stały się mieszkańcami domu Za Moimi Drzwiami z powodu trudności w adoptowaniu ich. Hokus - chore nerki, Stefcia - starszy wiek i "zasiedzenie się" u nas, Ptysia - kocia białaczka.
Ta trójka naszych domowników to są niezapomniane historie, które tu, na blogu, wspólnie przeżywaliśmy. Historie generujące wiele emocji, no i, co najważniejsze, mające dobre zakończenia. Niech taka będzie wróżba na przyszły rok: dobre zakończenia! :)
PrezesKura Hana ujawniła już także cudną okładkę Białej Kury (klik). Lećcie i podziwiajcie, oraz przede wszystkim zamawiajcie! To nie są profesjonalne kalendarze, choć z roku na rok coraz lepsze.
To są kalendarze robione sercem.
Dziś przyjeżdżają z drukarni. Trema, wielka trema! Czekamy z Haną na zamówienia. Instrukcja TU.
Kiedy tylko pierwsza partia zamówionych kalendarzy dotrze do pierwszych zamawiających, będziemy pokazywać kolejne karty. Dla części osób ważna jest niespodzianka i stąd te podchody.
Miłego dzionka!
Będę też bardzo wdzięczna, jeśli będziecie pamiętać o robieniu zakupów w Zooplusie przez mój banerek. Mam w tej chwili 6 kotów i dwa psy na tymczasie, a one nie są na diecie i apetyty im dopisują! Z góry dzięki!
Ja się delektuję po karteczce.Całość zobaczę jak odbiorę i tak zamawiam 2 PKP i 1 BK.Od razu zaczynam dobry dzień po pierwszej kartce.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, Gosiu. :)
UsuńNależy im się ta okładka :) Podoba mi się bardzo, że wpadłaś na ten pomysł. Kochane kocinki:)
OdpowiedzUsuńByłam na filmie - jestem zauroczona:) I samym filmem, i muzyką, chociaż umykała mi, kiedy byłam zaabsorbowana akcją. A tak starałam się słuchać:) Ale, jak twierdzą znawcy, dobra muzyka filmowa powinna być (w pewnym sensie) niesłyszalna :)))
PS. Twój syn robił całą muzykę, z aranżami? Pytam dla pewności, bo tak mi się wydaje; ma swój, rozpoznawalny, styl:)
:) Tak, z aranżami. Tylko piosenki nie są jego, co akurat jest na plus. :P
UsuńDzięki wielkie, Ninko, że napisałaś. :)
No, właśnie, piosenki tak się różnią od całej reszty, że zastanawiałam się nad tym, a nawet kiedy Jacek zapytał, czy piosenki są tego samego autorstwa (bo też widział tę różnicę), odpowiedziałam, że chyba tak - z duuużym naciskiem na CHYBA :)))
UsuńDzięki kalendarzom lubię koniec roku :) Ba, ja się go nie mogę doczekać :) Na okładce znalazły się właściwie zwierzaczki, w końcu one żądzą za Twoimi Drzwiami :)
OdpowiedzUsuńNa film wybieram się z Najmłodszą, pewnie w ten weekend i damy recenzję :)
Dobrego dnia, Gosiu :*
Twoja najmłodsza na horrorach chowana, zombi się nie boi, to i tutaj pewnie da redę. Ciekawe co powie :)
UsuńKochane zwierzaczki, w pełni zasługują na okładkę.
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać, będę celebrować oglądanie.
Już niedługo, Ewo. :)
Usuńto będzie chyba pierwszy kalendarz, który będę ciagle kartkować zamiast dać mu spokojnie wisieć. a i tak się pewnie nie napatrzę :))
OdpowiedzUsuńJoasiu, aj law ju!
UsuńPiękna trójca na okładce. Nic dziwnego, że i okładka piękna.
OdpowiedzUsuńA propos filmu - ja wciąż poluję na poprzedni, na Kolekcję sukienek.
Kolekcja sukienek w kinach w grudniu.
UsuńTam też jest przepiękna muzyka. Nie zawiedziesz się.
UsuńKalendarze tez wazne, ale zdrowie najwazniejsze. Zdrowiej, Goska, bo wiesz, jakie wyzwanie Cie czeka. :)))
OdpowiedzUsuńWiem, kuruję się, odchudzam, odsysam, botoksuję, fryzuję i stawiam się, ekhm... Ciiiiiiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!
Usuńna co Wy się znów namawiacie?? na chrzciny raczej nie, to może na ślub? ;) dziecko Ci się czasem nie żeni Gosiu?
UsuńUprzejmie donoszę,że złożyłam dziś zamówienie według instrukcji.
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia:)
Orko, zauważyłam. Dziękuję!
UsuńBardzo dziękuję! Cmok, cmok!
Usuń"Ekipa" na okładce bardzo reprezentacyjna i w pełni zasłużona.
OdpowiedzUsuńPomyśleć, że zaczynałam z dwoma maine coonami. Ech, tęsknię za nimi. Czy ktoś pamięta Amisię? Buuuuuuuuuu...
UsuńGosiaaaa!! nie żartuj tak nawet, jak Amisi mamy nie pamiętać??? a Kajtka? i Rufiego! wszyscy są w naszych sercach i w pamięci :(
UsuńJakoś mi się tak tęskno zrobiło... Taka była piękna i dobra. Kochana moja.:(((((((((((
UsuńA na miejsce Amisi jest Ptysia: Ptysia-Amisia...
każdy w serce zapada, ale tych za TM nie zapomnimy
UsuńJa staram się nic nie widzieć, lubię moment "przed" :-) Rozpakuję, nie żeby od razu! I będę się delektować :-D
OdpowiedzUsuńZdrowiej Gosiu :-*
Ja wiem i mam nadzieję, że cię nie zawiodę. :)
UsuńPewnie w tym roku będę musiała pędzić na pocztę po kalendarze, bo do skrzynki się nie zmieszczą. W ubiegłym roku listkowa zostawiła u teściowej, teściowej już nie ma. Tak, okładka należy się domownikom.
OdpowiedzUsuńBezowa
Pewnie tak, Aniu. Hana będzie pisała o wysyłkach i trzeba być wtedy czujnym. Buziaki!
Usuńbaaaardzo mi się okładki podobają, obie! ale ta bliższa mojemu sercu, bo Twoje ślicznoty ją zajęły :) Gosiu, jak zdrowie? wychodzisz z choróbska??
OdpowiedzUsuńO! To bardzo mi miło! W tym roku mam wiele tremy, bo jakoś nie jestem pewna czy mój kalendarz się spodoba. Wciąż myślę, że mogłam lepiej, itp. Koszmar perfekcjonizmu. z;(
UsuńDzięki, kochana, wychodzę, choć zlana zimnymi potami i z zawrotami głowy. Słaba jestem jak mucha. Wrobiłam Hanę w pierwsze wysyłki (których jest najwięcej), bo zwierzaki zwaliłam na głowę MCO, a to już wystarczy. :)
a te dłonie? uczulenie było? zmieniłaś antybiotyk?
UsuńNie, to część wirusówki. :)
Usuńooo, jakieś nowinki w powietrzu latają!
UsuńPiękna okładka, wzruszyłam się. Gosiu ja nadal rezerwuję dwa, ale nie mam teraz funduszy. Liczę na to, że załapię się na dodruk, albo jak coś zostanie. A jak nie to się do męża uśmiechnę.
OdpowiedzUsuńNie śpiesz się, spoko! Odkładam ci dwa, tylko które?
UsuńA propos odpowiedzi pod komentarzem Joanny: Gosiu, ciągle wspominam Amisię. W dalszym ciągu mam w zakładce jej bloga. A przy okazji tego właśnie posta rozmawiałyśmy z córką o Twoich rezydentach, o tym jak to było na początku, kiedy poznałam Twojego bloga i jak się wszystko od tego czasu zmieniło...
OdpowiedzUsuńPS. Czy dostanę egzemplarz autorski? Bo jeśli nie masz tego w planie, to chcę zamówić dodatkowy PKP:)
Jasne, Ninko! Egzemplarz autorski jest twój! :)
UsuńAmisię trudno zapomnieć. To był plasterek na rany. Takie to okropne, że musiała już odejść. :(
Oczywiście, że pamiętamy Amisię. Ostatnio też myślałam o Rufim, Królu Kotów...O Kajronku też czasem myślę - że gdzieś sobie jest...
UsuńZdrowiej
Ella-5
Ja tez pamietam:)
UsuńA okladka-piekna!