Dziś jest taki ważny dzień, że muszę odezwać się nawet z Japonii!
Naszym Mamom zamiast kwiatka przesyłamy... sarenki z Nary. :) Dziękujemy Wam za Waszą miłość, oddanie, wsparcie, za każdy dzień, za każde słowo, wreszcie za... życie! To dzięki Wam możemy tu być i poznawać świat. Dzięki Wam - wszystko!
Zdrówka, szczęścia i uśmiechu!
Naszym Mamom zamiast kwiatka przesyłamy... sarenki z Nary. :) Dziękujemy Wam za Waszą miłość, oddanie, wsparcie, za każdy dzień, za każde słowo, wreszcie za... życie! To dzięki Wam możemy tu być i poznawać świat. Dzięki Wam - wszystko!
Zdrówka, szczęścia i uśmiechu!
Kochamy Was i tęsknimy!
***
Jeszcze słówko o naleśniku japońskim, który wzbudził tyle kontrowersji. :) Nazywa się on okonomiyaki i składa się z jajek, a poza tym z czego tylko można zamarzyć. Okonomi po japońsku znaczy "to, co lubisz" lub "to, czego chcesz", yaki oznacza zgrillowane lub ugotowane. Na zakończenie przygotowywania potrawy posypujemy go płatkami tuńczyka bonito, a one w kontakcie z gorącym naleśnikiem zaczynają tańczyć. Ten to niesamowity widok tak przeraża niektórych. :)
Smacznego! :)
Kucharz przy pracy. |
Naleśnik wyłożono nam na specjalną, do tego przeznaczoną, gorącą płytę na stole. |
Rozrywa się go pałeczkami. |
Nie wygląda, ale jest bardzo smaczny.
***
Wczoraj pożegnaliśmy naszą przemiłą gospodynię w Narze i na koniec wpisaliśmy się do księgi gości.
Ludzie mają kapitalne pomysły na swoje wpisy!
To dokładny plan naszego mieszkanka! |
A to nasze podsumowanie:
***
Wczoraj sześcioma środkami lokomocji oraz przy pomocy MCO, który po japońsku (w przeważającej części), angielsku (tylko troszkę) i na migi (ciut, ciut) wszystkiego się dowiedział, dojechaliśmy do kolejnego przystanku.
No i jesteśmy tu. Oesu, tu jest wspólna łaźnia! Oesu!
Wczoraj. |
Dzisiaj rano. Pada. |
O Dniu Matki pisałam też TUTAJ. Lecimy zwiedzać dalej, jak tylko przestanie padać. Buziaki!
PS. Jolu, przepraszam za wtrącenie się w Twoją wspaniałą działalność sprawozdawczą! Już więcej nie będę. :)
Tere-fere, ja tam nie wierzę. ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o naleśnik, to nie żeby zaraz kontrowersje, ale powiewające rybki na moim talerzu? Nigdy! :P
PS. Tak sobie myślę, czy TCO po trzymiesięcznym pobycie w Japonii nie zostanie czasem przewodnikiem w tym kraju...
O, i jestem na podiumie - po dziewiątej! Znaczy się, że nikt tu już nie zagląda? ;)
UsuńTo komentowałam ja, JolkaM.
Z tym przewodnikiem to Ty, Jolka, wypluj to słowo! Lepiej niech książki pisze, czy coś co nie wymaga ciągłych wyjazdów! Kto mi bedzie z kotkami pomagał? No i w ogóle??
UsuńTfu! :)
UsuńNo! Nadrobiłam weekendowe zaległości! Bardzo podobały mi się zdjęcia schodów i okolic - niesamowity klimat! Kwiatki na Dzień Matki bardzo ładne - a nie było tam gdzieś pod ręką jakichś typowo japońskich kwiatków? :))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńJolu! Jesteśmy pierwsze ex aequo!
UsuńUff, jednak ktoś tu żyw jeszcze. :)))
UsuńNinko :***
I znów razem! Chi, chi!!!
UsuńA przyjrzyj się godzinie naszych komentarzy - zadziwiający synchron! Uważam, że należy nam się jakaś nagroda. Byle nie naleśnik z falującym tuńczykiem. ;)
UsuńNo i od razu jest wrażenie, że się tu tłumy kręcą niczym przy posągu Wielkiego Buddy w Narze. :)
UsuńCzęść Dziewczyny! :) Najwyraźniej wszyscy chcą Twoich postów, Jolu, a nie moich, dlatego taki spokój tu i cisza :) Popatrz jak to jest, człek wyjedzie na trochę a już o nim zapomną... Ot, ulotna to popularność...
UsuńU nas urwanie chmury! Leje jak z cebra! Pozostaje tylko robić porządki ze zdjęciami i czytać. Uff, nareszcie trochę odpocznę! Pozdrowienia i całuski!
Nie same ,nie same ,ja też jestem :))))
UsuńOOOOOOOOOOOO żywa Gosianka ;)))))) Zasłuzyłaś sobie na odpoczynek :)
UsuńA u nas pikne słoneczko i upał :))))
Piękne te zyczeniowe sarenki , ja to bym je z chęcia pomiziała :)))
Witaj, Gosiu:)
UsuńPodglądam Wasze eskapady i zazdroszczę :)
Cieszę się, że spotyka Cię tak wiele wspaniałych doznań, zasłużyłaś na nie solidnie, wszystkie koty to potwierdzą :)
Odpoczywaj i chłoń na zapas :***
Cześć Viki! :))) Widziałam stoisko na targach! Rewelacyjne te Wasze wyroby, przepiękne!
Usuńzebrałyśmy mnóstwo pozytywnych opinii:)
Usuńjednak upał, jaki tam panował, wymęczył nas na maxa
ale warto było :)
Twój ulubiony fotel wzbudzał najwięcej zachwytów:)
Anko, cześć! :D Deszcz Cię do nas (a raczej do Ciebie) przygnał?? :))))
UsuńBuziaki!
Rysunek TCO cudny!
Gosia te wasze mieszkanko w Nara to jak do tej pory najprzyjemniejsze ,piękny wpis Robert odwalił w tej księdze :)
OdpowiedzUsuńwpis Roberta mnie ujął :))))
UsuńNaprawdę śliczne było! Czyściutkie, wypieszczone, maleńkie, ale miało wszystko, co trzeba. Najważniejsze, że gospodyni wspaniała, miła, otwarta, serdeczna. Na koniec uściskaliśmy się z nią gorąco. :)
UsuńA jednak mamy niemiłe wspomnienie stamtąd... Jedyne niemiłe z Japonii.
Gdzieś tam obok był piesek, który nocami i dniami wył. Kilka godzin było spokoju, a potem znów zaczynał. Po pierwsze żal go było, bo nie wiadomo czy coś mu się działo, a po drugie nie dało się spać...
No dobra, ale ta łaźnia, co z tą łaźnią???
OdpowiedzUsuńTen TCO w dodatku utalentowany rysunkowo!
Ściskam Was:)
Odściskujemy! Co tam w Kurniku słychać? Nadrobię jak wrócę, bo na pewno mnie wciągnie. :)
UsuńW łaźni byłam. O 6:30. Nie było nikogo, więc dałam radę. :)) Świecenie gołą d... nie dla mnie...
Buziaki :))
Ale bys se chociaz popatrzyla na zagraniczne gole tylki, a tak...
UsuńOraz rowniez zachwycil mnie wpis Roberta (sarenki jak zywe!).
Ja niestety z moja mama tez tylko na odleglosc moge poswietowac. :(
Kurczę, ja z tych wstydliwych co nie potrafią się przełamać. Nie pojmuje też tej przyjemności siedzenia z innymi w takiej większej wannie. Niejapońska jestem pod tym względem, oj, nie!
UsuńWidziałam, że z Kirunią dobrze, cieszę się niezmiernie. Pozdrowienia również dla Twojej Mamy, Aniu. :)
Matulu, w życiu do takiej łaźnie, za nic, za żadne piniondze - tu Cię rozumiem. No ale zawszeć to jakieś doświadczenie, chociaż osobiście dziękuję. Wolałabym zjeść jakiegoś robala.
UsuńW Kurniku, dziękuję, drzemy pierze aż furczy!
a ja juz nie mam Mamy. Ale o Niej mysle codziennie. Czasem sie lapie na tym, ze mysle "ooo, musze Mamie o tym opowiedziec!" a to juz minelo prawie 13 lat....
Usuńa gdzie lezy moja Mama to tylko Gosianka wie dokladnie!!!!!
Hana - ja ani lazni ani robakow i od jednego i od drugiego omdlewam i waporow dostaje. Tez wstydliwa i nieprzelamawalna jestem. Znaczy do Japonii sie nie nadam. Pamietam lekcje plywania na Teatralnej (pl Teatralny??), gdzie trzeba bylo zakladac te ohydne , biale bawelniane stroje kapielowe, ktore raz zamoczone byly przejrzyste bardzo...jak sie mialo 13 lat i mialo sie nauczyciela od plywania, ktory pewnie teraz poszedlby siedziec za conajmniej wyrypianie gal na takie dziewczatka, to i trauma zostaje takze samo....nie woolno bylo majtek pd tym miec....to juz wole sauny, gdzie ma sie wybor - tekstylia badz ich brak....wiec juz mamy koncert i laznie...mnie jeszcze to siedzenie na podlodze albo prawie podlodze by straszylo, bo jakas polamana kalikatura jestem i jak mam sie z podlogi podnosic to to jest lepsze niz ten koncert, bo moge zaczac niemuzykalnie wyc i pojekiwac.
za to Aatrapy jedzenia ogolnie bardzomi sie podobaja. I lasy.
Pamiętam ten koszmar basenowy!
UsuńOni tu inaczej są wychowani, dla nich to normalka. To czysty naród, więc w takich łaźniach jest błyszcząco i antyseptycznie. Tylko to chodzenia na golasa...Brrr
Atrapy są genialne, bo pokazują za co zapłacisz. Są bardzo realistycznie i smakowicie zrobione. A lasy to bajka! Będzie o tym.
Buziaki, idę spać, bo jutro wcześnie wstajemy w drogę...
I te białe basenowe gacie po zamoczeniu zwisały do kolan!
Usuńi wazyly dwie tony....
UsuńOooo, a kto tu wpisuje komentarza...jakas GosiAnka...a kto to to to?
OdpowiedzUsuńWspolna laznia - znaczy, ze do rosolu kazdy musi sie rozebrac i swiecic wszystkim wszystkim? do kitu jak tak :P
falujaca - ryba - dalej straszy. Mimo iz zwykly tunczyk. nie mam zaufania do falujacego jedzenia...
MCO ma talenta nie tylko pismiennicze ale i rysujace. Wystawa bedzie? Badz ilustracje do spisanych memuarow?!
Bukiet jelonkow i sarenek - bardzo ladny.:))))
:)) Jola będzie teraz musiała już zawsze mnie zastępować. Świetnie jej idzie. :))))
UsuńTak, do rosołu. Nawet ręcznik trzeba zostawić przed wejściem do łaźni. Potem siadasz na jednym ze stanowisk przed lustrem (!!), myjesz się dokładnie i wskakujesz do onsenu, czyli takiej większej wanny gdzie siedzą już inni (kobiety osobno, faceci osobno). Tam moczysz się w bardzo gorącej wodzie. I tak to wieczór upływa :)
Nie lubię.
MCO ma wiele talentów, skubaniec!
Fajnie, że jesteś. :)
Ty bedziesz tylko wydawac dyspozycje i ewentualnie cenzurowac wpisy??? hrehrherh biedna Jola :P
UsuńCO?? Siadasz golym tylkiem na tym stanowisku przed luztrem po kims, kto tam tez siedzial golym tylkiem?? To dla mnie wizja gorsza niz otwieranie drzwi do publicznego kakuaru REKA...ja wrazlywa jestem bardzo na te rzeczy...ale moczyc sie w ogoracej wodzie lubie. jestem egoistyczna i wole swoja wanne !!
czekam z utesknieniem na wpisy z nastepnych miejsc, toz to zdaje sie polmetek alibo i po...co bedzie jak wrocisz na memuon??? O CZYM bedziesz pisac? Bo mysmy sie wszyscy rozpuscili i egzotycznosci nam sie zachciewa.
O kotach! :)))
Usuńo, kurna, skreroza mnie przezarla niczem korozja. poza tym mam katar a u mnei to najgorsza choroba, bo niczego nie moge na to brac...wlasnie siedze ze zwitkami chusteczkowymi w nozdrzach (u nas dzis majowka, wiec moge tak robic, choc w takim stanie, jak gdzies jade, to mam innych kierowcow w odwloku i utykam papier w nosie i jade....ciekawa jestem DOKAD jedziemy? Tam gdzie sa cieple zrodla i malpy w nich siedza a na glowie maja snieg? Jokohama? Hiroszima? jakies tajemnicze miejsce?
Usuń;) TCO specjalnie zamówiła taką pogodę, aby zachęcić Cię do namoczonki w onsenie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka z Żyrardowa
Ja myślę, że to jego kolejny plan na doskonałe pozbycie się żony! Chce, abym umarła z brudu, albo żeby mnie eksmitowali z hotelu i wtedy bym zginęła marnie w tej Japonii. :)
UsuńNaleśnik będzie mi się śnił w koszmarze sennym... Brrry. Nie przekonuje mnie jako atrakcja.
OdpowiedzUsuńAle przecież to tylko cieniutkie płatki ryby tak tańczą! Ty też taka delikatna?? Zrobię jak wrócę, to może się przekonasz. No dobra, najwyżej nie dodam tych płatków! :))
UsuńNo, mam wsparcie przeciw rozhulanym naleśnikom! ;)
UsuńA Gosia tam w tej Japonii to spać niech idzie, co to za wczasowanie tam po nocach! Do roboty rano. ;)
...fajny naleśnik. Widać, że świeży bo jeszcze się wszystko na nim rusza, he he he...
OdpowiedzUsuńSłusznie. Widać, że prosto z patelni. :)
UsuńFajne te wpisy do księgi gości :D
OdpowiedzUsuńO ! wspólna łaźnia ;)))
Gosianko, miło Cię widzieć, pozdrawiam, spóźniona, ale bardzo serdecznie! I dzięki wielkie za tę japońską ucztę, niech trwa! Ale o kotach też będzie dobrze przeczytać, wracaj więc. Czy ktoś zadba, żeby czekał na Ciebie biały ser? Też bym za nim tęskniła. Acha, i ta JolkaM... prawdziwy skarb taka przyjaciółka.
OdpowiedzUsuńHersylio :)
UsuńO matko! W Japonni jesteś! A kiedy cię tam wywialo. Straciłam cie na chwilę z oczu, a ty po świecie hulasz! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń