Już zaraz, za chwilę... Już słychać wielkie dzyń. Jeszcze jutro odezwę się i zostawię Was ze spacerowym Hokusem, bo jego nigdy przecież dość, i znikam. Gdzieś tam czeka na nas inny świat, tajemniczy, egzotyczny, przywołujący, intrygujący, ale i straszny, bo nieznany. Nigdy jeszcze nie byłam poza domem tak długo. Staram się dopiąć wszystko na ostatni guzik. Dom, pracę, zapasy dla zwierząt, rachunki.
MCO wykonał próbę namiotową i próbę pakowania. To ostatnie to prawdziwa ekwilibrystyka. Trzeba zapakować się na trzy miesiące, na pociągową część wspólną i na dwa miesiące rowerowe. W walizce musi się zmieścić cały turystyczny ekwipunek: namiot, karimata, śpiwór, menażki, sakwy rowerowe, ciuchy, sto tysięcy różnych rzeczy. Kiedy ponad rok temu MCO zaczął się szykować do tej wyprawy, myślałam, że to za wcześnie. Dziś wiem, że przydałoby się jeszcze trochę czasu...
Na początku rozkładanie namiotu szło mu wolniej, ale potem... Voilà!
Trening czyni mistrza! :)
Zawartość walizki MCO. |
Zapakowane sakwy rowerowe. |
Ja też wykonałam już próbę pakowania. Muszę zmieścić się do małej podręcznej walizki. Nie będę potem ciągnąć za sobą molocha. Będziemy dużo się przemieszczać, jeździć pociągami. Moja zapakowana walizka waży 9,60 kg. Wzięłam absolutne minimum. Dwie pary spodni, w tym jedne z odpinanymi nogawkami, kilka tiszertów, kurtkę przeciwdeszczową, plecak, czapkę, okulary, lekarstwa, wygodne buty, klapki, kostium kąpielowy, piżamkę, polar, aparat fotograficzny. Biorę też laptopa, aby na bieżąco obrabiać zdjęcia, robić ich selekcję, opisy, no i sporządzać notatki. Nie wyobrażam sobie potem takiego ogromu pracy naraz. Zresztą, kiedy emocje już przeminą, nie da się ich odtworzyć z tym samym entuzjazmem. Mam wieloletnią wprawę w codziennym pisaniu i to powinno zaprocentować, choć daję sobie całkowity luz i dowolność w działaniu.
W środę raniutko, skoro świt, polecimy w przyszłość... siedem godzin do przodu.
A tak w ogóle, to kto powiedział, że marzenia trzeba spełniać?! Co za pacan jakiś!
Że świat jest na wyciągnięcie ręki? Mądrala, łatwo mówić!
Że trzeba odłożyć na bok wymówki i po prostu działać? Sam sobie działaj, bałwanie jeden!
Że czas ucieka i żaden dzień się nie powtórzy? Powiedział, co wiedział, chłopek-roztropek!
A nad Odrą podczas spacerku porannego z Rufim było dziś bajkowo...
Moja bajeczka na dobranoc brzmi teraz tak:
W Tokio przywita nas idealna pogoda. |
A tak w ogóle, to kto powiedział, że marzenia trzeba spełniać?! Co za pacan jakiś!
Że świat jest na wyciągnięcie ręki? Mądrala, łatwo mówić!
Że trzeba odłożyć na bok wymówki i po prostu działać? Sam sobie działaj, bałwanie jeden!
Że czas ucieka i żaden dzień się nie powtórzy? Powiedział, co wiedział, chłopek-roztropek!
A nad Odrą podczas spacerku porannego z Rufim było dziś bajkowo...
Moja bajeczka na dobranoc brzmi teraz tak:
Japoński wojownik został pojmany przez wrogów i wtrącony do więzienia. Tej nocy nie mógł zmrużyć oka, bał się mającego nastąpić następnego dnia przesłuchania, niechybnych tortur i ostatecznie egzekucji. Wtedy przypomniał sobie słowa swojego Mistrza Zen: „Jutro nie jest prawdziwe, to iluzja. Rzeczywiste jest jedynie TERAZ”. Uświadomiwszy sobie ten fakt, wojownik uspokoił się i zasnął.
Ależ ja się cieszę, że jadę! Naprawdę! Proszę mnie nie pocieszać. Tak sobie tylko marudzę, żeby nie wyjść z wprawy. :) Błagam, już żadnych życzeń nie przyjmuję, już dostałam ich dość. :)) Porozmawiajmy o czymś innym. :)
Fajnej niedzieli. :)
Fajnej niedzieli. :)
Errata:
Tak wygląda w pełni wyposażony rower.
Jedź, zwiedzaj, podziwiaj i wracaj.
OdpowiedzUsuńPs Marzenia trzeba spełniać, bo zycie ucieka
Jedź, ładuj akumulatorki, przecież tutaj zostawisz wszystko zapięte na ostatni guziczek :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jutro w pracy okaże się jak to z tym guziczkiem będzie...
UsuńCieszę się, że się cieszysz, będę czekać na wieści i na kaskadę wrażeń po powrocie. Podziw dla MCO. Serdeczności dla Was obojga!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy oboje :)
UsuńCzuję ten dreszczyk emocji! Powodzenia!samych pieknych wrażeń!
OdpowiedzUsuńA ja jak go czuję! Aż mnie telepie. Dziękuję :))
UsuńA ja Ci tak normalnie, po ludzku zazdroszczę tej wyprawy. Dlatego rób te zdjęcia, obrabiaj, opisuj żebyś się mogła z nami podzielic wrażeniami, których ogromnie jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBędziesz zazdrościć po, OK? Jak już wrócimy cali i zdrowi. Reszta nieważna.
UsuńBędę robić mnóstwo zdjęć, nie ma obawy! :))
GosiAnko, ta zazdrość to nie z zawiści więc będę zazdrościć przed w trakcie i po :) . Trzymam kciuki za pomyślność i bezpieczeństwo Waszej wyprawy !
UsuńSzczęśliwej podróży i niezapomnianych wrażeń! :) :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWszystko to nic, maly pikus! Dla mnie najwiekszym kunsztem jest wziecie niespelna 10 kg na caly miesiac pobytu, a jeszcze wiekszym trzech sakw na trzy miesiace. Ja jedna potrzebowalabym dwoch wielkich waliz, ale ja zawsze wleke ze soba pol gospodarstwa domowego i pewnie nawet odlegosc oraz doplata za nadbagaz nie bylyby w stanie tego zmienic. A wiec chapeaus bas!
OdpowiedzUsuńA skoro bierzesz lapka, to moglabys dac krotko znac, ze bezpiecznie dotarliscie. :))))
I teraz okazało się, że Lufthansa pozwala zabrać na pokład walizkę podręczną, ale ważącą tylko 8 kilo! No to kłopot... Idę myśleć co zrobić.
UsuńLapka biorę, ale z dostępem do sieci będzie różnie. Jak tylko będę mogła napiszę do Joli. :)
Az poszlam sprawdzic, faktycznie tylko 8 kg i ograniczenia gabarytowe. Najciezsze wez na siebie, poubieraj sie na cebulke, w razie czego posciagasz w samolocie. Majtki i skarpetki poupychaj po kieszeniach kurtki, zawsze to pare gramow mniej. Masz zagwozdke, wspolczuje!
UsuńMam za ciężką walizkę... Waży prawie 3,8 kilo!
UsuńTrochę upchnę do MCO, on ma jeszcze ciut miejsca. Uda się. Musi. :)
Właśnie, trochę Twoich fatałaszków niech na siebie pozakłada też TCO, i poupycha w kieszeniach, jak radzi Pantera. Takie tam staniczki, majteczki. Zawsze to parę deko mniej. :P
UsuńOczami wyobraźni zobaczyłam, jak te staniczki i majteczki TCO wyjmuje z kieszeni na odprawie na polecenie obsługi lotniska :)))
UsuńNo co? Jego swiete prawo byc transem, a w Niemczech nie wywola to zadnej sensacji. Buhahaha!!!
UsuńGosiku, moze wez jakas lekka torbe nylonowa, ktora sama w sobie niewiele wazy, bo Twoja zabiera Ci prawie polowe dopuszczalnej masy, to nonsens. Moze taka nylonowa nie jest elegancka, ale przynajmniej praktyczna wagowo.
Tylko, że muszę mieć tą torbę na kółkach... Damy radę. Już jakieś wyjście się znalazło. Myśleliśmy, że druga walizka, ta, która przysługuje mnie jako normalny bagaż będzie potrzebna MCO, ale on zapakował się do jednej, więc ja mogę moją nadać, a do samolotu zabrać plecaczek.
UsuńTak zrobię. :)
To będzie bez wątpienia najpiękniejsza, najbardziej ekscytująca i niezwykła wyprawa, więc nie dziwi mnie ten maleńki reisefieber :)) . Życzę cudownych wrażeń!
OdpowiedzUsuńMaleńki?? Maleńki?? Toż ja już wychodzę z siebie i staję obok! :)
UsuńDziękuję, Joasiu.
Mogę z czystym sumieniem napisać - rozumiem Cię, mogę sobie w przybliżeniu wyobrazić, co czujesz.
OdpowiedzUsuńJa w ubiegłym roku pakowałam swoje życie i wiedziałam, że do tamtego mieszkania już nie wrócę.
Szerokiej drogi :)
To jednak wyższą szkoła jazdy, Różo, w Twoim wykonaniu była...
UsuńJa się na koniec świata juz nie wybieram , właściwie nigdy nie miałam takich pragnień , wystarczyło mi znacznie bliższe podróże . Najdłużej poza domem byłam trzy miesiące w Niemczech ,jeszcze przed transformacją . Była to dla mnie egzotyka porównywalna z wyprawą mojej bratanicy do Nowej Zelandi . U nas wtedy było szaro i ponuro ,a tam feria kolorów . Jak weszłam do sklepu to nic nie widziałam ,nadmiar towarów mnie oślepiał ;)
OdpowiedzUsuńTeraz wystarczają mi wyprawy z aparatem na tereny zielone Wrocławia ,jak się dobrze przyjrzeć to także może być egzotyka :))))
Na życzenie żadnych życzeń nie będzie ;)))))
:)))))))))))
Dzięki, Mario. To wszystko przez MCO! Sama widzisz! :)
UsuńKochana, nie zapomnij zapakować kotka :)
OdpowiedzUsuńTa radosc pomieszana z obawa, u mnie z przerażeniem :), nie pocieszam, zazdraszczam :)
Kotek by się przydał jako odstresowywacz :)
UsuńO matko, dziewczyno, a o czym Ty chciałabyś rozmawiać przed taką wyprawą, przecież i tu na blogu, i pewnie w domu, żyjecie tylko tym, i jest to zupełnie normalne:):) Podziwiam spakowanie w podręczną walizkę, ja strrrasznie nie lubię się ograniczać w pakowaniu.... Będę czekać na Twój powrót, zdjęcia......i myśleć o Was przez ten cały czas:) Agnieszka z L
OdpowiedzUsuńNie chciałam tylko, abyście znowu mi życzyli szczęśliwej podróży, bo to już było! :))
UsuńMoże ktoś wpadnie na to co jeszcze zabrać...
No tak, tylko, że teraz to co wyjąć ;)
UsuńMCO tak szybko rozbija namiot, że ziemia się trzęsie! :) I mały biały domek podskakuje :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi Ciebie brakowało.
Ella-5
Buziaki, Ella :***
UsuńJakie piękne puchate, waciane niebo :)
OdpowiedzUsuńA leżący na trawie Hokusik jak czarna pantera wygląda :)
Strasznie mi się ono dziś spodobało, nie sposób było nie zachwycać się, a Hokus zawsze wygląda malowniczo. Fotogeniczny zwierz z niego :)))
Usuń10 kg na miesiąc wzięłaś? ja potrzebuję tyle na kilka dni....oj, nerwowo u was, wyobrażam sobie. ale odpoczywajcie, zwiedzajcie inny świat i wracajcie opowiedziec:))
OdpowiedzUsuńNie będę się tam stroić. Ma być praktycznie i wygodnie. Poza tym będę sobie prać. Dam radę.
UsuńBuziaki, Ewo :)
Zabierz pakunek z odpornością na nadmiar wrażeń, a przewrotnie życzę Ci by podróż okazała się łatwiejsza niż myślisz, nie urwał się zapięty ostatni guzik, wszystko działało jak w zegarku, egzotyka okazała się przyjazna.
OdpowiedzUsuńJak sobie przypomnę niegdysiejsze namioty, śpiwory i materace to uważam, że wszystko Wam się uda.
Będę tęsknić i czekać.
Tak, teraz to wszystko wygląda inaczej. Zupełnie inaczej. Czasem trudno uwierzyć jak to jest zrobione, że jest tak funkcjonalne i przyjazne. Dzięki, Ewo, Jola zadba, abyście tak nie tęsknili za bardzo :)
UsuńNienawidzę się pakować, nienawidzę!!! Tym większy mój podziw dla umiejętności pakowalniczych twojego męża! Jak to ładnie brzmi - podróż w przyszłość... To w drodze powrotnej będziecie się cofać w czasie:))) Jak u Lema. Szerokiego świata, Janki Wędrowniczki!!!
OdpowiedzUsuńNajpierw się postarzeję, a potem odmłodnieję! :))
UsuńDzięki, Miko. :)
Jeju, sama już czuję lekki niepokój, a Ty sugerujesz zmianę tematu?!
OdpowiedzUsuńSprawdź, czy ta walizka nie waży tyle, bo w środku jest Amisia. Wówczas wystarczy ją wypakować i już parę kilo mniej. ;)
Bajka na dobranoc bardzo mi się podoba. Teraz tylko się zastosować do słów Mistrza, ale to przecież pikuś. :)
Za samą tylko Amisię, bez walizki, musiałabym płacić nadbagaż! :))
UsuńGitare macie? to do spiewania - juz za pare dni, za dni pare.....bez gitary chyba nie da rady :)
OdpowiedzUsuńa menazek w tej Japonii nie maja? w ogole jak Ci sie znudzi to noszenie tego samego bez przerwy to sobie kupisz jakas wyjsciowa kreacje turystyczna ;)))) ale fajowo.
Właśnie, gitara! Gitara w podróży jest najważniejsza. Wrocławski Wam coś pożyczy, widziałam kilka sztuk w kolekcji. Gitarę oczywiście bierzcie jako bagaż podręczny - rozruszacie towarzystwo w samolocie. ;)
Usuńno i oczywiscie mozna do gitary powkladac troche drobnego bagazu....
UsuńCzyli te majteczki i staniczki :))
UsuńKrysiu, nie kupię, bo oni tam rozmiarów na mnie nie mają!
UsuńA ja sobie wyobraziłam, że gdybym tak naupychała po kieszeniach i rękawach (jak ktoś niżej radzi), to na pewno bym o tym zapomniała i pogubiła. :D I jeszcze bym się zastanawiała, dlaczego tak dziwnie na mnie ludzie patrzą, jakby mi majtki z rękawa wypadły. :]
Usuń:)) Szczególnie gdyby to były męskie majtki :))
Usuńa mi kiedys wylecialy majtki z nogawki spodni.....jaskrawe styczniowe slonce i jaskrawo biale majtki wylatujace przy wejsciu do centrum handlowego...
Usuńaaa i jeszcze jedno - dziecko moje mialo raz problem z bagazem recznym - Ryanair. zdaje sie, ze na oczach tych gupich ludzi zalozyla druga sukienke i drugi sweter i chyba t-shirt ispodnie...i juz bagaz nie mial naddwagi :P
Usuń:)))No to ja będę Tobie życzyła szczęśliwego powrotu do domku....bo jak będziesz szczęśliwie wracać to wiadomo,że po drodze też było wszystko"szczęśliwie":)))
OdpowiedzUsuńO! I o to chodzi najbardziej! Dziękuję :)
UsuńDuuuuuuuuuuuużo pięknych chwil Ci życzę.
OdpowiedzUsuńBaaaaardzo wielkie dzięki! :)
Usuńskoro nie przyjmujesz życzeń ani westchnień zazdrosci i zachwytu :) to pytanie cz paczuszke z niespodzianką z mojego Candy moge wysłac teraz jak Cie nie będzie, bedzie mia kto i jak odebrać ? czy poczekać aż wrocisz ?:)
OdpowiedzUsuńLepiej poczekaj i wyślij na początku czerwca, OK?
UsuńA życzenia już były, nie chcę abyście pod każdym postem czuli się zmuszeni mi życzyć! Dlatego tak napisałam. :)
Kobieto... ależ to będzie przygooodaaaa ;-)))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Podziwiam. Teraz to byłoby mi się ciężko ruszyć...
No i czekam na tą kaskadę wrażeń ;-)
Będzie się działo, to prawda. Obym dała kondycyjnie radę!
UsuńTy za to też masz przygodę, i to u siebie, na miejscu. :)
haha powiem jak dziecko - kup mi coś!
OdpowiedzUsuńTo ja ci powiem jak dziecku: kupię ci lizaczka! :))
UsuńMogę kupić coś takiego co albo mogę ubrać na siebie, żeby nie zawyżać wagi walizki, albo będę mogła to zjeść w razie gdyby walizka ważyła za dużo.
Dostaniesz karteczkę:)
Och, wybrałabym się też gdzieś daleko...
OdpowiedzUsuńSprawnie Wam to całe przygotowanie i pakowanie wychodzi. Skoro nie przyjmujesz życzeń, to ich tu nie piszę, ale i w myślach mogę. Pozdrowienia
Kochana, przyjmuję życzenia, ale niektórzy to chcą mi dobrze życzyć pod każdym postem! Toż już nie chcę ich naciągać!
UsuńDziękuję i pozdrawiam również:)))
Przepraszam, że trochę nie na temat, ale są jakieś wieści o Anielce?
OdpowiedzUsuńCyt: Dzisiaj otworzyliśmy drzwi.Cizia skrada się wkoło Anielci. Fuczą na siebie,coś tam mruczą,ale żadnej agresji,"rękoczynów".Wygląda na to, że Cizia tylko dużo krzyczy.Chyba nawet jest bardziej wystraszona niż Anielcia.Anielka siedzi pod łóżkiem,to jakby jej azyl.Z Michałem się już bawi i przy nim wychodzi do miski czy na parapet.Z nim się już powoli oswaja,bo to jego pokój. Drzwi otwarte więc jeszcze trochę i zacznie poznawać nowe tereny.Cizia dzisiaj piła wodę z miski Anielci to chyba dobry znak.Będzie dobrze. Pozdrawiam Marzena
UsuńNie mogę jeszcze spokojnie niej myśleć, a nie dal boże patrzeć na jej zdjęcia.. :((
A ja napiszę tylko tyle, że będę strasznie tęsknić i wyczekiwać na Twój powrót :))
OdpowiedzUsuńLucyno, specjalnie dla ciebie będzie jeszcze spacerowy Hokus. :)
UsuńNie wiem czy gdzieś wcześniej Pani o tym pisała ale czy mąż zabiera rower z Polski czy zakupi na miejscu. Pozdrawiam Joasia.
OdpowiedzUsuńZabiera z Polski. On szykował ten rower od kilku miesięcy, jest dostosowany i sprawdzony.
UsuńI ja pozdrawiam, Joasiu. W blogowym świecie mówimy sobie na ty, zachęcam!
No to nerwy w garść i w drogę!!! Nie denerwuj się, za miesiąc wracasz, minie to szybko, niczym sen złoty. Wracając będziesz się dziwiła, że ten czas szybko zleciał.
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA I SAMYCH FAJNYCH WRAŻEŃ.
I wtedy pewnie będę żałować, że tak szybko zleciało.
UsuńDziękuję :)
Latarkę czołówkę zabierz. Takie małe i wąskie mają mieszkania, że może się przydać.
OdpowiedzUsuńTo ja już wolę ich nie widzieć! Niech będzie ciemno. :))
UsuńW zasadzie po co masz je oglądać? Są takie małe, że trzeba tylko wejść i się położyć. Praktyczniejsza będzie walizka ze światłem w środku - żeby znaleźć pastę do zębów, jakby było gdzie umyć zęby w tej ciasnocie:)
UsuńA, i koniecznie zabierz mały śrubokręcik i WD40.
UsuńMuszę nie zapomnieć też kropelki i naprawię im tę całą Japonię, bo na pewno zepsuta. Nawet nie wiedzą jak mieszkania robić! Tylko takie ciasne jakieś ludziom fundują :)
UsuńWypasiony namiot w pobudzającym kolorze. Niewielu jest Facetów którzy potrafią się tak pedantycznie spakować ! i zauważyłam moją ulubioną pastę do uzębienia, udana ekskursja zapewniona ;)
OdpowiedzUsuńMusiał się tak spakować, bo inaczej z wycieczki nici! To rok planowania co zabrać. :)
UsuńDziękuję :) Namiot jest faktycznie super. Rozkłada się bardzo szybko i jest lekki, waży 2,5 kg...
Też mi się ten namiocik podoba:)
UsuńMoja torba jest 2x cieższa, kiedy wyjeżdżam na łikned.....udanego pobytuuuuuuuuuu:)))
OdpowiedzUsuńPowtarzam sobie, że na pustynię nie jadę. Jakby co to tam też są sklepy.
UsuńDzięęęęęękujęęęęęęęęęęę!
...jedź, zwiedzaj i wróć szczęśliwie a później zarzuć nas zdjęciami i wrażeniami. Czekam z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńJuż Jola coś tam ujawni wcześniej, dziękuję.
UsuńSzczesliwej podrozy, odpocznij od problemow i naladuj akumulatory, czeka Cie niezwykla przygoda Twego zycia,pisz dla NAS, wszystkiego dobrego, moj Mis tez laduje majtki po kieszeniach, musze sie przyznac, ze nawet wykorzystuje rekawy kurtki lub marynarki na dodatkow tszirty, koszulki itp,pozdrawiam serdecznie i sciskam mocno, have a good trip, bye,ania
OdpowiedzUsuńkażdy sposób jest dobry, byle do celu! Dziękuję, Aniu, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńUdanej podróży! :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńPedantycznie się spakowaliście :) Amisia chyba czuje, co się święci i usiadła na walizkach, z przypomnieniem, że ona też i macie o niej pamiętać, zabierając ze sobą ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją wzięła ze sobą. Będę tęsknić!
UsuńDo erraty: I co, zamiast się lenić, jak na niedzielę przystało, siedzisz i zakuwasz?
OdpowiedzUsuńJeszcze mam pytanie techniczne: rower TCO leci z Wami i na czas wpólnego podróowania zostawiacie go w jakiejś przechowalni?
Jeju, ile literówek! Z wrażenia chyba. :)
UsuńRower zostanie w Tokio, u ludzi od których wynajmujemy pokój.
UsuńNawet nie wiem co mam zakuwać, bo nie rozumiem co te zwroty znaczą! Nie ma polskich tłumaczeń. :(((
Gosiu, marzenia należy spełniać ;-) powodzenia i udanej podróży!!!
OdpowiedzUsuńJasne! Dziękuję bardzo :)
UsuńDla rozluznienia atmosfery anegdota . Pierwszy raz do Niemiec ,kilkadziesiąt lat temu ,jechałam z rodzicami mojej przyjaciółki . Jej mama była mistrzynią zagospodarowania każdego skrawka bagażnika , Zeby się więcej zmieściło ,to nie wszystkie rzeczy były w torbach ,ale luzem wciśnięte gdzie cię da . No a na granicy zrobli im trzepanko ,trzeba było wyciągnąć torby , Całą układankę diabli wzieli i część rzeczy musiała wylądować w środku wozu .
OdpowiedzUsuńI taka ciekawostka ,w tamtym czasie trzeba było wozic ze sobą papier toaletowy , więc pomysłowe rękodzielniczki robiły gustowne kapelusiki z włóczki ,we wnętrzach których mieścił się tenże papier i wdzięcznie się prezentował przez tylnią szybę :))
Aga by zazdrościła Robertowi tak racjonalnie bagażowo zagospodarowanego roweru . Jej cały bagaż wylądował z tyłu ,dlatego bagażnik nie wytrzymał:(((
No właśnie dlatego MCO to wszystko tak ułożył, aby jego wycieczka nie skończyła się po dwóch dniach. :) Ale wiesz, Mario, on ma ponad 50 lat to inaczej podchodzi do takich spraw jak młodzież, która bardziej idzie na żywioł. I dobrze. :)
UsuńJa kiedyś przez granicę polsko-czechosłowacką przemyciłam żółwia, mimo, że trzepali nas łącznie z rewizją osobistą. :)
Tak sobie teraz popatrzyłam na tą ściągę ,co ci Robert kazał wykuć i wiesz co ci powiem , mowa ciała jest najbardziej uniwersalnym językiem ;) Mamy wszak ręce oraz nogi ;)
UsuńO rany! Ale emocje!!! Jak ja Was podziwiam!!! :)!...
OdpowiedzUsuńWow! :))...
:)) Niech już się dzieje, bo to czekanie mnie już wykańcza...
UsuńBuziaki!
Też się boję zawsze się boję i wielkie emocje przed każdą wyprawą przeżywam i najchętniej bym została w domu uuuu :) Ale gdy nadchodzi dzień nowy dzień, siadam i przeżywam każdą przeżytą chwilę podróży.
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi przyjmij buziaki i ciesz się chwilą. :)
Jasne, Elu, tak zrobię, dzielę się tylko z wami emocjami które przeżywam. Miałam napisać coś wzniosłego o spełnianiu marzeń, ale noc nie chciało mi się skleić w tym tekście. Dałam sobie spokój i jestem sobą.
UsuńBuziaki!
o rane, ale Was podziwiam! do następnego poczytania więc Gosiu, będzie ciekawie, oj będzie! :) powodzenia!
OdpowiedzUsuńbardzo mnie cieszy spełnianie marzeń, nawet jeśli to nie ja, ale ktoś je spełnia
OdpowiedzUsuń:***
Ogromnie się cieszę, zę spełniasz swoje marzenia! i tak- trzeba je spełniać, a Świat jest na wyciągnięcie ręki!! Życzę niezapomnianej Podróży! Ja tez właśnie zarezerwowałam lot do wymarzonego miejsca :-) I też pewnie bedę się tuz pzred wyjazdem/ wylotem denerwować hahaha Pozdrawiam słonecznie i z niecierpliwością będę czekac na relacje- bo będzie, prawda? ;-) Jagoda
OdpowiedzUsuńJasne, że będą. Dziękuję bardzo. :)
OdpowiedzUsuńściskam, posyłam moc uśmiechów i czekam na Twój powró :***
OdpowiedzUsuń