Czas tak szybko mija, że nie wyrabiam. Nie zdążyłam ich jeszcze przedstawić, a już wszystkie są w swoich domach stałych! Przedwczoraj miałam niedzielę udanych adopcji. Od rana wycieczki chętnych. Po drobnych perturbacjach udało się! Koteczki mają dobre domy, już się w nich pomału adaptują. 
Przedstawiam Wam przecudnej urody kocięta, słodkie, cukierkowe, przeurocze!
| To Ptyś. Odważny, przebojowy, pełen zaufania.  Ideał z charakteru, o urodzie nie wspomnę - kto ma oczy, ten widzi.  | 
| Miodynka. Niesamowicie oryginalnie umaszczona dziewczyna.  Maźnięta na rudo. Ostrożna, wymagająca więcej czasu, bardzo chętna do zabawy.  | 
| To prawdziwy cukiereczek. Królewna Ciuciu,  Delikatna, wrażliwa, spokojna koteńka. Wzruszająco kokietująca człowieka.  | 
Trafiły do mnie za sprawą Megi Moher, która mi o nich doniosła, ale przede wszystkim za sprawą pana Jana - kolejnej osoby, której na sercu leży los bezdomnych kotów. 
Tak mi o nich napisał:
Garść informacji o kotkach. Jeszcze przed 1 listopada, podczas rodzinnego spaceru w okolicy, gdzie mieszkamy, zobaczyliśmy kotki z matką przy starej szopie na terenie opuszczonego, zdziczałego sadu. Zawiadomiliśmy TOZ, ponieważ było jasne, że są bezpańskie. Matkę spotkaliśmy już wcześniej, latem poprzedniego roku. Była w ciąży. Myśleliśmy wówczas, że ma właściciela, bo garnęła się do ludzi i nie była zabiedzona, tak więc nie reagowaliśmy. Później już jej nie było. Pracownicy TOZ próbowali  złapać maluchy 2 listopada, ale się nie udało. W tej sytuacji spadło to na mnie. Koty nie miały wcześniej bliższego kontaktu z człowiekiem, stąd wyłapywanie było trudne. Najpierw, 5 listopada, złapałem rudo-białego, dwa dni później buro-rudą kotkę. Najtrudniej poszło ze srebrno-białą. Po wielu próbach udało się to dopiero 11 listopada. Postanowiliśmy szybko reagować, ponieważ 7 lat wcześniej znaleźliśmy w tej okolicy (30 grudnia) kotka skrajnie zagłodzonego, z jesiennego miotu. Praktycznie zostały mu najwyżej dwa dni życia. Na szczęście udało się go uratować. Żyje i ma szczęśliwy dom, mieszka u naszych znajomych w Jeleniej Górze. Mimo trudnego dzieciństwa wyrósł na dużego kocura.
Chciałbym wyłapać całą resztę, tzn. ostatniego malucha z rodzeństwa, matkę oraz jej córkę z poprzedniego roku, i oddać do adopcji. Kotka urodzona w poprzednim roku w tym też rodziła, ale podobno żaden kociak nie przeżył. Dorosłe kotki są oswojone i dokarmiane (nieregularnie) przez starszych ludzi mieszkających w najbliższej okolicy. Przesyłam zdjęcie jednej z nich. Obie to trikolorki. Od owych starszych ludzi dowiedzieliśmy się, że większość kotów, która przychodzi tam na świat, umiera w ciągu paru miesięcy. Muszę zakończyć tę gehennę. Gdyby znała Pani kogoś, kto chciałby zaadoptować dwie trójkolorowe kotki (jedną roczną, a drugą 2-3-letnią), bardzo proszę o kontakt.  
Sami mamy trzy koty po przejściach. Jeden został kiedyś mocno poparzony, tak że w tym miejscu nie wyrasta sierść. Drugiemu ktoś obciął część ogona i coś zrobił z łapą. Trzecia kotka wybrała nas jeszcze podczas budowy domu. W tej chwili ma już co najmniej 11 lat.  Do adopcji oddaliśmy blisko 30 przygarniętych wcześniej „sierot”. Mamy też kota rezydenta, który choć ma możliwość mieszkania u nas, woli tylko pomieszkiwać, najczęściej w garażu.  
Pozdrawiam serdecznie.
Jan K.   
| Kochana śliczna kotunia do adopcji. Tam, gdzie jest, żyje jej się źle. Często głoduje. Może ktoś? Ona daje się brać na ręce panu Janowi, nie jest całkiem dzika.  | 
A teraz już czas na rozkosz dla oczu. Zrobiłam im mnóstwo zdjęć. Tu tylko niektóre.
Ptyś, Miodynka i Królewna Ciuciu:
Ptyś, Miodynka i Królewna Ciuciu:
| Widzicie to piękne kółeczko? | 
A w niedzielę:
| Pierwsza do swojego domu - z drugą, ośmiomiesięczną kotką - pojechała Miodynka. Będzie się nazywać Luna.  | 
| Druga wybrała się na swoje Ciuciu. Domek pod Wrocławiem, mądra dziewczynka jako przyjaciółka, druga młoda kotka do towarzystwa. Koteczka to teraz Lusia.  | 
Ja niestety nie umiałam się nimi cieszyć, jak mogłam. Radość zatruwał mi lęk o Szuszu, który się rozchorował. Już jest dobrze, wspaniale, a ja o tym najukochańszym z kotków opowiem Wam jutro. Zapraszam!
No i dobrze, ze nie wyrabiasz! Kronika byc musi, ale to pozytywny znak, ze kociczki sa juz u siebie na wlosciach. I tak beda nastepne, bo to sie nigdy nie skonczy...
OdpowiedzUsuńTe sa naprawde slodkie! :)))
Krok po kroczku i do przodu, to ważne dla mnie. :)
UsuńSłodziaki, że hej :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i los ich mamy ktoś o dobrym serduchu odmieni...
A te dorosłe adoptowane są równie cudowne i równie mocno kochają.
Jeden taki typek śpi właśnie koło mnie :-)
Dobre wiadomości od rana i najważniejsze,że mają już domki.Wszystkiego dobrego i zdrowego dla kociaków i ich Łysych:)
OdpowiedzUsuńAleż te maluszki są piękne ! Ne jestem zaskoczona, że adopce ich były błyskawiczne. Takie błyskawiczne niech będą już zawsze :) Mamusie też znajdą swoje domki napewno !
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia to zamiast ciasteczka do porannej kawy ;) Dobra robota!
OdpowiedzUsuńPtyś mnie zachwycił, cudo. Wszystkie kotki śliczne i niech wiodą szczęśliwy żywot.
OdpowiedzUsuńNo to już cuku do kawy mi niepotrzeba. Ptyś przepiękny! Najpiękniejszy.
OdpowiedzUsuńOby żaden z kotków nabytego domku nigdy nie stracił. Tego im życzę.
Bo wiem, że na jesień zimę ludzie potrafią brać, a potem...
Potem znajduję takiego Amberka co się musiał wiosnę i lato błąkać....
przesłodkie maleństwa:)))
OdpowiedzUsuńFajnie, że spotkałaś takiego pana Jana. Dobrze wiedzieć, że i mężczyźnie nie przechodzą obojetnie koło bezdomnych kotów. Kociaki śliczne, prześliczne!
OdpowiedzUsuńAsia
Sliczne i słodkie:) Jakie to szczęście, że trafiły na pana Jana!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego te kociaczki! Szczęscie że znalazły swoje miejsca na ziemi! Gratuluję kolejnej szczęsliwej adopcji!
OdpowiedzUsuńA teraz z innej beczki Kochana Pani Gosiu czy można jeszcze zamawiac kalendarz? bo ja bardzo bym chciała a dopiero dzisiaj wiem że mogę sobie na niego pozwolic (jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo że chodzi i pieniądze)
Pozdrawiam Wirginia
Wirginio, jeszcze można, są ostatnie wolne sztuki. Wysłać będę mogła najprawdopodobniej w czwartek, bo nowa porcja idzie z drukarni.
UsuńNapisz do mnie, bo Hany dziś nie ma: anka.wroclawianka@op.pl
Zapraszam.
Małgosiu... takie wiadomości... to cudowne wiadomości !!!!
OdpowiedzUsuńSama słodycz!:)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w rudym :P na pierwszym zdj. jak ma pięknie rozstawione łapki :D
OdpowiedzUsuńI to jest rodzęństwo? Takie kolorowe! Cudaki nad cudakami :)
Brawo dla pana Jana!
Nawet ci go nie zdążyłam pokazać, ale Ty chyba nie jesteś jeszcze gotowa na ten krok? :)
UsuńJa mam teraz inne rzeczy na głowie ;)) aczkolwiek rudości mnie zachwycają :)
UsuńNa jaką literę te inne rzeczy? Na "ś"?
UsuńNa "p" lub "z.z" lub "z.a." ;)
Usuń"P' to rozumiem, ale te inne nie, ale z grubsza wiem o co chodzi. Ś będzie potem. :P
Usuń;))) te inne to po dwa słowa, a pierwsze to zmiana ;)
Usuńa na ś też zapewne przyjdzie czas ;)
Są niesamowicie urodziwe , wcale się nie dziwię że poszły na pniu ;)))
OdpowiedzUsuńSama bym brała wszystkie trzy , gdybym tylko mogła ;)
I ja miałam taki pomysł, aby z nimi prysnąć w nieznane i zatrzeć za sobą ślady. :)
UsuńCo zdjęcie, to piękniejsze ....... cudne, słodkie i nie mam słów, żeby opisać mój zachwyt nad tymi futerkami i mordkami.
OdpowiedzUsuńNo i pan Janek - niesamowity zapewne gość :)
Lidka, Ty kociara jesteś w sercu! Mówię ci, że skończy się to kotem! :)
UsuńJestem kociarą, jestem :)) Prawie cały czas w moim domu rodzinnym koty były. Teraz też mają trzy, a my tak się czaimy, bo to blok, bo biedna kicia, a gdzie kuwetę postawić i takie tam dylematy.
UsuńA pewnie masz rację z tym skończeniem :))
ależ błyskawicznie poszło, ale bez zdziwienia- każdy kocha słodycze! Ptyś naprawdę taki pomarańczowy? A Miodynka, co za marmurek! Jednak myślę, że najsłodsza będzie Ciuciu, była kiedyś u nas taka kotka.
OdpowiedzUsuńZaraz przekażę linka H z Ekostraży, ucieszy się, bo też miała swój udział w łańcuszku dobrych ludzi!
Naprawdę! PPomarańczowy jak marchewka. Świetny kotek, już poznał się z psem i króliczkiem i gania po całym domu. A Miodynka od wczoraj bawi się z koleżanką. Same dobre wieści. Jeszcze czekam jak się ma Ciuciu, bo to delikatność do potęgi entej!
UsuńPozdrowienia dla H z Ekostrazy.
Piękne! Ptyś mnie zauroczył! Cieszę się, że tak szybko udało się znaleźć domki dla tych słodziaków :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe wieści że takie małe śliczności znalazły domy zamiast głodować gdzieś w chaszczach. Zmartwiłam się Szuszu i już nie mogę doczekać wieści o nim.
OdpowiedzUsuńMiodynka ma kółeczka jak mój Tiguś :-) Nie spoczywasz na laurach Gosiu, wielki szacun dla Ciebie joł!
OdpowiedzUsuń♥♥♥
Piękne kociaki? I bardzo się cieszę, że już nie trzeba się o nie martwić :)
OdpowiedzUsuńOj! Miał być wykrzyknik, a nie znak zapytania! Co za gapa ze mnie ostatnio :)))
UsuńA gdzie się podziewa JolkaM? ♥
OdpowiedzUsuńAluszka, Jola ma teraz ciężki okres. W pracy poważne zmiany, trzeba się przyuczać, nie można na chwilę opuścić szkolenia. Jeszcze parę rzeczy się nawarstwiło. Trudny czas. Minie, poczekamy na nią. Miło, że pytasz. :)
UsuńTulę Jolę :)))
UsuńJuż jakiś czas widzę, że jej nie widzę. Czekamy cierpliwie na naszą mistrzynię słowa :))))
cudne mordeczki
OdpowiedzUsuńty gosiu masz po prostu dobra rękę do kociaków obojga płci i w różnym wieku. bardzo się cieszę. w dużym mieście łatwiej o adopcję. tu nik nie chce nowego kota, no prawie nikt.
OdpowiedzUsuńPrzecudnej urody te koteczki, a już roześmiana Miodynka po prostu wymiata!
OdpowiedzUsuńCo tu pisac. Po prostu malenkie cuda.
OdpowiedzUsuńSliczne cudenka:):) Oczywiscie mnie najbardziej zauroczyl Ptys, bo rudy kociak to moje marzenie:):)
OdpowiedzUsuńJakie cudne kotulki pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńMasz rację,toż to Cukiereczki sama słodycz.
OdpowiedzUsuńPan Jan ujał mnie swoją troskliwością,serdeczne pozdrowienia dla Niego i jego rodziny.Szukali,nie poddali się,chociaż wcale łatwo nie było.Wspaniali ludzie.
No chyba w cholere polecial moj komentarz, gdzie sie rozmiekczalam nad kocinkami przepieknymi, jak intensywnie rudy jest Ptysiaczek i mamusia niesamowicie piekna i ze Ty, Gosia, jednak bez zadnego glosowania jestes krolowa wynajdywania domkow dla koteckuf. i wogle krolowa koteckuf.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, śliczne. Ptyś urodą powala:)))
OdpowiedzUsuńŚliczne maluchy i dobre wieści :)!
OdpowiedzUsuńPtyś jest zawodowy :D
OdpowiedzUsuń