Japońską porcelanę fotografowałam namiętnie dla pewnej jej wielbicielki, która sama para się lepieniem skorup, i sprawiało mi to wielką frajdę oraz zaowocowało pokaźną kolekcją. Dziś część pierwsza, bo mam tego dobra jeszcze więcej. :)
To urocze i takie dla nas odmienne - serwowanie dań na różnorakich w kształtach i kolorach naczynkach. To aspekt życia, który się w Kraju Kwitnącej Wiśni ceni. Wygląd równie ważny jak smak, a może ważniejszy. Codzienność podniesiona do godności sztuki, co przejawia się w ceremonii picia herbaty, w sztuce układania kwiatów, zakładania ogrodów, ubiorze, malarstwie, architekturze i właśnie we wspaniałym wyglądzie potraw.
Przy takim estetycznym podejściu każde danie to małe dzieło sztuki, a paleta możliwości podania posiłku ma więcej kolorów i ich mieszanek. Aż żal jeść!
Dzisiaj, moi mili, hasło "pamiętajcie o ogrodach" nie działa! Zamieńcie je sobie na "pamiętajcie o Lidce", bowiem nasza blogowa koleżanka, znana wszystkim szalona fanka pociągów, bierze udział w Mistrzostwach Wrocławia w Nordic Walking o Puchar Prezydenta Rafała Dutkiewicza.
Trzymajmy kciuki, aby nasze miasto remontów dało jej i jej Chłopu szansę dojechać na czas, no i żeby pogoda była łaskawa. Niech Lidka dobrze się bawi, a jutro pozna moich rezydentów, no i przecudne Gamoniaki. Serniczek na zimno już się chłodzi w lodówce. Wyszedł mi całkiem niejapoński, galaretka się zabrudziła serem i jest nieprzejrzysta.. I co ta Lidka sobie o mnie pomyśli?! :)
Powodzenia, Lidko, i do zobaczenia!
Link do galerii porcelany na FB: Japońska porcelana z mojego wyjazdu.
No wiesz, się nie pytaj, co sobie Lidka pomyśli, tylko szykuj nowy, przejrzysty - póki czas! No bo jak wobec japońskiej sztuki podawania potraw wypadnie sernik z galaretką serem spostponowaną! ;)
OdpowiedzUsuńO przybyszach-kijkowcach myślę i trzymam kciuki. :)
Miłej soboty, a Gamionakom (nie poprawiać!) buźki w noski, mamusi - w uszka, a rezydentom - wedle własnego uznania.
:***
Gamoniaczki (nie poprawiać) wycałowałam dzisiaj i popieściłam. Ta "twoja" jest bardziej chętna do tego, ta trójkolorowa bardziej się wiercipieńci. Już widać, że mają różne charakterki :)
UsuńMyślisz, że nowy mam robić?? Próbowałam, jest dobry (choć mógłby być lepszy!), może spróbuję jeszcze kawałek...
:)
hahahaha
Usuńspróbowałaś ??
zostało na jutro troszkę ???
i podoba mi się wiercipeńci- cudne słówko:)
buziaki, kochane:***
a porcelana CUDO!!!
UsuńNie tylko ichnia porcelana to wielkie bogactwo ksztaltow i kolorow, ale to, co na niej, te rozyczki z warzyw (chyba, bo troche niedowidze), kleksiki z sosow, punkciki z czegos tam (calkiem nie wiadomo, z czego) - wszystko zacheca do probowania i kosztowania. Finezyjna prostota, cudo po prostu!
OdpowiedzUsuńCudo, Aniu, a jaka to może być inspiracja dla nas - malarek! He, he :)))
UsuńA kto powiedzial, ze ja w ogole jestem malarka? Nawet nie odwazylabym sie pretendowac do tego miana.
UsuńOt, po prostu hobbystycznie pacykuje sobie w wolnej chwili i z zazdroscia spogladam na talent prawdziwych malarzy. Kimze ja przy nich? :(((
A ceramika to jedna z rzeczy, ktorych tez chcialabym sprobowac. Ale to dosc droga przyjemnosc, piece i te rzeczy... Tym wiekszy moj dla niej podziw. :)))
Ja powiedziałam! Jesteś malarką amatorką. I ja jestem, do tego dodałabym u siebie jeszcze słówko: intuicyjną.
UsuńInspiracja może polegać na wzięciu do malarstwa wzorów, kolorów, tendencji :)
Uwielbiam wszelkie ceramiczne cudeńka do podawania jedzenia, zwłaszcza filiżanki i kubeczki. Nie kupuję, bo nie mam gdzie trzymać, ale zawsze podziwiam.
OdpowiedzUsuńSernikiem się nie przejmuj, przyozdobisz listkiem mięty, położysz malowniczo truskaweczkę i nie będzie widać.
Ewa, ty genialna jesteś! Lecę zaraz po miętę!
UsuńAle będziesz musiała wykasować chyba ten wpis, bo co, jeśli Lidka przeczyta komentarze? Dowie się, że galaretka była upaprana serem!
UsuńŁo matko!!! O tym nie pomyślałam, ja goopia!
UsuńWidzisz? Dobrze, że masz życzlywe koleżanki!
UsuńA ja kupuję, mimo, że nie mam gdzie trzymać! Dużo mogę sobie odmówić, ale kubeczka czy filiżaneczki absolutnie! Zdjęcia prawdziwa uczta dla oka!
OdpowiedzUsuńA ja kupiłam z 10 lat temu wielką zastawę, taką jednolitą, kremową, i teraz będę już z nią się bujać do śmierci chyba... A tak by się chciało coś zmienić. Przecież jednak dobrej zastawy nie wyrzucę...
UsuńNa Allegro sprzedaj.
UsuńHana, nie chce mi się! Pakować, wysyłać, zresztą tak naprawdę ją lubię. :)
UsuńAle pomyśl sobie, ile zyskasz miejsca na nowe!
UsuńWszyskie cacuszka ładne, aleporcje, jak dla wróbelków. Jak mi się przypomni, jak wygląda talerz z drugim daniem Wu to mi się śmiać chce, musiałby zjeść ze 30 takich japońskich porcji, żeby się najeśc:))) Ja pewno ze 20:))
OdpowiedzUsuńA sernikiem się nie martw, zawsze tak jest, jak chcesz dla kogoś ładnie i pysznie. Ja podałam Hanie twardy ryż, choć zawsze mi wychodzi sypki i miękki, za bardzo się starałam:)) A zupa była za pikantna:(((((
UsuńMnemo, zaręczam ci, że można pęc na pół z przejedzenia! Tych danek podają z 30. Zresztą zobacz sobie, jesli nie widziałaś, bo MCO opisał to (ku mojej rozpaczy, bo to naprawdę grzech rozpusty taka uczta japońska)....
Usuńhttp://oswajaniedrogi.blogspot.com/2014/06/umamieni.html
A z tym sernikiem to klops, bo tak chciałam aby był piękny i smaczny, buuuuu
UsuńZawsze tak jest, zawsze!
Zaglądałam, tak mogłabym jeść, ale Wu nie rusza ślimaków, krewetek, nawet pysznego sushi. Umarłby tam z głodu:)))
UsuńZapewniam Cię, że rozmaitość dań japońskich, wybór ich, jest tak olbrzymi, że znalazł by 1000 rodzajów bez sushi i owoców morza. Naprawdę. Zobacz np. co pokazuje Robert w dzisiejszym poście na końcu. Japoński naleśnik :) Takich przykładów są niezliczone ilości. Np. uczta, którą pokazywałam z klasztoru była całkowicie wegańska. :)
UsuńTo trochę tak jakby ktoś kto przyjeżdża do Polski mówił, że umrze z głodu bo nie je schabowych i bigosu. Wu dałby radę i byłby zachwycony! :)
No, naleśnik słusznych rozmiarów:)))
UsuńPrzepiękna. Kocham takie przedmioty również, z tym, że może bardziej zwykłą ceramikę niz porcelanę. Ta z reszta jest droga.
OdpowiedzUsuńI ja bym chciała zmieniać swoją zastawę co rusz, ale się nie da...
UsuńOsobiście sama kiedyś kupiłam taką porcelanę. Jest ona piękna i wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńwww.daariaaa.com
Bardzo piękna! Ostatnio w Lidlu były prześliczne japońskie miseczki i półmiski.
UsuńUważa się, że Chińczycy wykazują najwięcej inwencji w tym, by wszystko zmienić w jedzenie a Japończycy wysilają mózg jakby najefektowniej owe potrawy podać. Uwielbiam te maleńkie miseczki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ')
Właśnie. Co innego wiedzieć, a co innego zobaczyć to na żywo. Piękne przeżycie! Miłego i Tobie, Aniu :)
Usuńporcelana jest urocza ... i uroczo wygląda na niej jedzenie... :)
OdpowiedzUsuńZa Lidkę trzymam kciuki jak nie wiem co! :) I nie mam wątpliwości, że ani nieprzejrzysta galaretka ani nic innego nie zepsuje tego spotkania! Bawcie się dobrze! :) :*
za Lidkę i jej Chopa of kors :)
UsuńOby tak było :) Zawsze się trochę tremuję...
UsuńCudna, Ty gaduło blogowa :))
OdpowiedzUsuńZawchwycała mnie ta porcelana w Twoich bieżących relacjach i nadal zachwyca, aż mi trochę żal, że nie można dzisiejszych obrazków bardziej powiększyć. Życzę miłego spotkania z Lidką, której znowu muszę zazdrościć, eh żyzń :o)
OdpowiedzUsuńHeryslio, dodałam na końcu posta dla ciebie link, gdzie możesz zobaczyć pojedyncze zdjęcia, pozdrawiam :)
UsuńDziękuję, wchodząc ponownie pomyślałam, że wcześniej nie zauważyłam linka i że gamoń ze mnie :o)
UsuńPrawdziwe cacuszka. Malenkie dzieła sztuki.
OdpowiedzUsuńNiektóre są prześliczne!
UsuńJa myślę, że zobaczywszy taki sernik, Lidka odwróci się na pięcie i tyle Ją będziesz widziała. Mogłaś bardziej się postarać.
OdpowiedzUsuńCeramika zachwyciła mnie już wtedy, kiedy słałaś fotki z Japonii. Cudeńka po prostu, ale zdecydowanie wolę te nowoczesne, nie tradycyjne. Piękne są wszystkie naczyńka, nie ma tam nic szpetnego, albo chociaż takiego sobie. Mam słabość do ceramiki i to kolejna moja słabość. Ciągle kombinuję z naczyniami i trudno mi odmówić pięknej miseczce na przykład. Jednak ile można mieć miseczek? Miałam Ci ja paterę portugalską z Czacza za dychę. Jaka była piękna! Żółta w owoce, no cudeńko po prostu. Załatwił ją... kot, ale nie, nie zgadłaś, w tym przypadku była to Grażynka. Moja wina oczywiście. Postawiłam ją jak gupia jakaś.
Popatrz jaka ta Lidka! A wydawałoby się, że taka miła, a tu odwróci się na pięcie i pójdzie! Jak to człowiek się w tym necie potrafi kryć ze swoim charakterem!
UsuńJa już dawno nie mogę nic kupić, nawet kubeczka, bo mam wszystkiego za dużo. Gromadzi się to całe życie, a potem dzieci idą z domu i nagle masz klęskę urodzaju...
A z tą paterą to oczywiście, że to była twoja wina! I jeszcze naraziłaś Grażynkę na stres! Niedobra.
Pewnie, przeca wiem (że moja wina). Kto stawia paterę na brzegu stołu? Gupi tylko. Albo ja.
UsuńFiliżanków i innych mam 3 x za dużo.
Taaa, i co teraz? na allegro? :)
UsuńA jak? Część już sprzedałam.
UsuńPiękna porcelana, tyle kolorów, kształtów, myślę, że z każdej filiżanki herbata smakuje inaczej :)
OdpowiedzUsuńI z każdej pysznie :)
UsuńPorcelany nie kupuję ,ale się zachwycam :)
OdpowiedzUsuńNie bój żaby Gosia ,Lidka równa babka nawet jak jest wściekła ;) Dlaczego wściekła ,dowiecie się od niej z bloga
W każdem bądz razie uskuteczniłyśmy sobie spacerek ,po uwaga uwaga OGRODZIE JAPOŃSKIM i przyległościach ,było wspaniale ,nawet pogoda dała radę :))))
No to mnie zaciekawiłaś, ale domyślam się co nasze miasto jej zafundowało...
UsuńJuż jutro. :)
Miseczkami zachwycałam się już podczas relacji z klasztoru... troszkę się nawet zainspirowałam, przyznaję, i mam zamiar wykorzystać niektóre wzory i sobie ulepić podobne... bardzo mnie taki sposób podawania potraw rozczula i zachwyca ;-))
OdpowiedzUsuńO jak mi miło, że zaglądałaś, a nawet wzięłaś coś dla siebie z tych postów o Japonii :)
Usuńmają porcelanową wenę ;)
OdpowiedzUsuńHai!
UsuńCudeńka śliczne :). Lidka wygrała? :)
OdpowiedzUsuń...no w końcu mogłem te piękne cuda Obejrzeć bo tablet się buntował - cholera jedna. Bał bym się z nich jeść, bo z tego wszystkiego to pewnikiem i ceramikę bym wsunął, taka piękna aż smaczna, he he he...
OdpowiedzUsuń