Miałam dziś nawiązać do mojego wtorkowego postu, ale nie zdążyłam nic przygotować i MójCiOn poratował mnie minirecenzją "Łaskawych" Jonathana Littella. Oto ona:
Erynie - Łaskawe -
Eumenidy to starożytne boginie odpowiedzialne za zemstę, a także wyrzuty
sumienia. Początkowo wydaje się, że bohater - reportażysta powieści Jonathana
Littella nie ma z nimi do czynienia. Zapewnia nas, że zachowywał się jak każda
racjonalna jednostka - próbował przeżyć, wykonując jak najlepiej swoje
obowiązki. To, że przeznaczenie umieściło go po stronie niemieckich faszystów,
było dziełem przypadku. Że był wysokim funkcjonariuszem SS było skutkiem jego
wykształcenia i chęci służenia ojczyźnie. Nie prosi więc o wybaczenie, nie
czuje się winnym popełnionych zbrodni.
Narracja jego
opowieści brzmi jak reportaż albo sprawozdanie. W beznamiętny, zdystansowany
sposób opisuje dziesiątki przypadków barbarzyństwa. Jednocześnie robi to niezwykle szczegółowo i drobiazgowo. Pojawia
się ze swoimi oddziałami SS w szczególnie ważnych, wręcz symbolicznych miejscach
dla II wojny światowej na wschodzie Europy. Jest na Ukrainie podczas agresji
Niemiec na ZSRR, pod Stalingradem, w Auschwitz. Na kształt Forresta Gumpa
wiedzie czytelnika przez najistotniejsze miejsca i wydarzenia w naszej części
Europy. Zbrodnie, krew, pogromy, cierpienie wyglądające niemal z każdej strony
powieści widziane są oczyma beznamiętnego badacza historii, mimo że
jednocześnie aktywnego uczestnika lub świadka.
Jako pnący się po
szczeblach kariery SS-man odbierający i wydający rozkazy, dyrektywy,
zarządzenia, raporty daje nam pełny obraz wielostopniowej maszynerii
nazistowskiej, której podzespoły to różne instytucje militarne jak SS, SD, SA i
Wehrmacht. Wspomniane wyżej wielorakie dokumenty są jak limfa napędzająca
życiem tę maszynę. Eksterminacja i zbrodnia uzyskują dzięki niesłychanemu
sformalizowaniu status procedury. Niemiecka perfekcja staje się kastracją
sumienia. Każdy nazista jest jedynie ziarnkiem piasku na pustyni. Każdy
wykonuje jedynie swój maleńki odcinek obowiązków. W tej sytuacji nawet
bezpośredni strzał w skroń czy potylicę bezbronnej ofiary staje się jedynie
wypełnieniem woli potężnego „nadorganizmu”.
Jednakże za
permanentne okrucieństwo, usprawiedliwiane w warstwie racjonalnej, płaci się
straszliwą cenę psychiczną. Eumenidy są jak przyczajone łowczynie. Cierpliwie
czekają na swoje kolejne ofiary. Bohater "Łaskawych" jest przykładem,
jednym z wielu w tej opowieści, jak pod maską obojętności i dystansu do
toczących się okrucieństw, następuje całkowite stoczenie się psyche na dno
szaleństwa. Opętania, które kończy się zabójstwem własnej matki i jej
francuskiego męża, kazirodczą relacją z siostrą czy zabójstwem jedynego
przyjaciela. W tym końcowym szaleństwie biorą, wydaje się, udział wszyscy.
Przykładem mogą być zdziczałe dzieci spotkane na Pomorzu lub detektywi
ścigający bohatera w ostatnich godzinach III Rzeszy.
Za "Łaskawe"
Littell dostał zarówno nagrody i pochwały, jak i srogą krytykę zarzucającą mu
pornografię i kicz. Jest to książka niewątpliwie trudna w czytaniu, nasycona
olbrzymią ilością skrótów, nazw, postaci. Jednakże nie sposób przejść koło niej
obojętnie. Może właśnie dlatego, że wzbudza tak ambiwalentne opinie, jest
dobrym materiałem do wyrobienia sobie własnej.
Książę musi to przemyśleć. Bądźmy cichutko. |
Książę cudownyyyyy na pyszczek :)
OdpowiedzUsuńTakie Eumenidy za karę dobrze byłoby wysłać do tej wsi,
OdpowiedzUsuńo której piszę dzisiaj na swoim blogu...
Tak, Krysiu, ale wybacz, ja dziś do ciebie nie zajrzę. Wystarczy, że przeczytałam tytuł...
Usuńnie dałam rady, śniły mi się rowy pełne nie całkiem martwych ludzi, śnił mi się wymarzony Krym pełen gwałtów, budziłam się ze ściśniętym gardłem i siedziałam na łóżku, by nie zasnąć. Odłożyłam.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię. Dlatego ja nawet nie spróbuję. Uważam, że trzeba chronić swoje wrażliwe miejsca w sercu.
UsuńWczoraj bardzo się zmartwiłam, a nie odważyłam się pisać po komunikacie, który mi się pojawił.
OdpowiedzUsuńDlatego teraz zajrzałam tylko na krótko powiedzieć, że wczoraj wyskoczyła mi wiadomość, że z Twojej strony chciał mi się władować do komputera jakiś wirus typu trojan. Na szczęście mam dobry program antywirusowy i mi go wrzucił do kwarantanny, a to mogło być cokolwiek z gadżetów, które masz na stronie, więc postanowiłam Ci o tym powiedzieć, warto, żeby ktoś Ci może sprawdził stronkę.
Pozdrowienia na razie na szybko!
Dziękuję Ci Iw! jeśli to się powtórzy, to proszę o wiadomość!
UsuńNa szczęście dziś od rana już nie ma tego komunikatu, ale wczoraj wyskoczył jak byk, może warto ostrzec osoby, które do Ciebie wchodziły wczoraj, a nie mają zbyt dobrej ochrony komputera, żeby sobie go przeskanowały online jakimś dobrym antywirusem, bo taki trojan potrafi nieźle narozrabiać! :)
Usuńpozdrowienia!
Bardzo ciekawa recenzja - ale zdjęcie kota fantastyczne :))
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, ale kicio bije wszystko:)
OdpowiedzUsuńZ pewnością pozycja warta uwagi. Warto wyrobić sobie własne zdanie, więc pewnie sięgnę, ale czy przeczytam, okaże się po kilku pierwszych kartkach;) Trudna i mroczna tematyka jest jak najbardziej zajmująca pod warunkiem ,że książka jest dobrze napisana. Zaciekawiłaś mnie, więc pewnie sięgnę, jak wpadnie mi w ręce. Książę w mistrzowskim ujęciu:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPostaram się moją opinię wyrobić już niedługo-biorę się za czytanie:)
OdpowiedzUsuńFantastyczna recenzja, ale do przeczytania ksiazki musialabym sie solidnie przygotowac psychicznie. Kadr z kotem cudowny:-))))
OdpowiedzUsuńRecenzja super i tym się zadowolę.
OdpowiedzUsuńA kocurek śliczny;)Bużka
PO KSIĄŻKĘ NA PEWNO NIE SIĘGNĘ...ALE ZUPEŁNIE ZGADZAM SIE Z JASNĄ8!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!WYCAŁOWAĆ PROSZE KSIĘCIUNIA..TAK CICHUTKO:))
OdpowiedzUsuńTeż nie sięgnę..., ale dziękuję za recenzję. Książę jest piękny... :)!
OdpowiedzUsuńNo i klops. Lektura brzmi ciekawie, ale znowu dylemat, bo wiem, że jak po nią sięgnę to przeryczę całą.
OdpowiedzUsuńCzytałam Littella i polecam. Choć to rzeczywiście trudna i kontrowersyjna książka. Książę jednak lepiej niech nie czyta... :-)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńano dobrze rano wstawać .. ale godzina 6 rano to idealna pora żeby obrócić się na drugi bok ;P
OdpowiedzUsuńświetna recenzja! kotek jak zwykle uroczy <3
OdpowiedzUsuńTrudnego i obciążającego emocjonalnie tematu dotyka ta książka. Podwójnej moralności. Na czas wojny i na czas pokoju; do pracy i po pracy. Ale również rozszczepienia osobowości, by znieść rzeczy, których znieść nie sposób. Tylko, że to niesie konsekwencje. Nie da się odciąć. Po pewnym czasie światy się zaczynają przenikać, próg wrażliwości się podwyższa, zwyrodnienie staje się normą. Człowiek staje się potworem. Patrząc z boku zawsze można zauważyć, że nikt i nic nie występuje bez kontekstu. Społecznego, rodzinnego, politycznego, itd. To właśnie one mogą zadziałać jako czynnik wyzwalający.
OdpowiedzUsuńFakty trzeba znać i o nich dyskutować, by nie zniknęła pamięć zbiorowa. To ona kształtuje moralność. Jednak czytać tego typu książki dla przyjemności, to duże wyzwanie… I cóż, takie rzeczy zdarzają się i we współczesnym świecie. Chociażby opisanym przez Wojciecha Tochmana.
Bardzo celnie podsumowałaś temat. Nauczyłam się szukać tego kontekstu w każdym życiorysie, nawet fikcyjnym, powieściowym. Jestem pewna, że ludzie nie rodzą się potworami, a czyni ich nimi ten własnie "kontekst".
UsuńNie przeczytam tej książki. Muszę chronić się przed takimi obrazami, które potem nie dają mi spać, jak Klarce. Po Wojciecha Tochmana też nie sięgnę. Zrobił to jednak już MójCi i napisał recenzję na biblionetce.