W czwartek udało się ją bez problemu złapać i jest w tej
chwili u mnie na rekonwalescencji po sterylizacji.
Spotkałam przy okazji Cruellę i znowu serce mnie zakłuło. Czemu
nikt jej nie chce? Ona jest taka kochana! Może mnie poznała - nie bała się mojej
ręki. Chciałabym, aby było jej pisane cudowne życie z cudownymi Łysymi.
Przez moje „przeżywanie” po historii z Córcią i to że „musiałam
wrócić do siebie”, ale też przez urlopy, remonty i inne życiowe przeszkody,
sterylizacja była niestety połączona z aborcją. Malutka, okołosiedmiomiesięczna
koteczka już nosiła w brzuszku cztery maleństwa.
Gdybym nie wykastrowała tej małej trzyosobowej rodzinki, za
jakiś miesiąc mielibyśmy potrójny poród i, zakładając, że wszystkie miały po
cztery na działkach u Dobrych Ludzi, zamiast trzech byłoby piętnaście kotów!
Odetchnęłam z wielką ulgą, gdy okazało się, że malutka ma
charakter po mamie Cruelli. Jest nieagresywna, daje się pieścić, tuli się do
mnie i nie ucieka. Mogę jej podawać antybiotyk bez problemu. A tak się bałam,
że okaże się taka jak Córcia, która naprawdę dała mi popalić swoim temperamentem
i bieganiem po suficie.
Malutka ładnie się uczy korzystania z kuwety, jest mądra i
kochana, ranka się goi, i mam jeszcze na koniec najlepszą wiadomość:
Ona ma już dom w którym na nią czekają z utęsknieniem!
Będzie się nazywała MELA!!!
Napiszę jeszcze o tym wkrótce!
Pomyślałabym, że Cruella siostra bliźniaczka mojego Songa, gdyby nie to, że do Was tak daleko! Zresztą mój kot też pochodzi "z ulicy".
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Mela ma dom!
Ninka.
Oczywiście powinno być "jest siostrą bliźniaczką".
OdpowiedzUsuńNinka.
To szkoda, że tak daleko, bo bym Cię namawiała na wzięcie tej bliźniaczki, żeby Songo miał towarzystwo;-)
UsuńJak dobrze że historia ma happy end... dzisiaj z poniedziałkiem spadło mi tyle kłód pod nogi że mi ręce opadły, dobrze że tu zajrzałam... pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj, Kasieńko, tak mi przykro! Przeskocz te kłody jak najszybciej! Pozdrawiam serdecznie;-)
UsuńSterylizowanym kotkom weterynarz powinien naciąć uszko aby kot nie został drugi raz złapany do zabiegu. Szkoda byłoby kota męczyć poraz drugi żeby się przekonać, że już jest po sterylizacji.
OdpowiedzUsuńPiękna ta kotka i bardzo się cieszę że czeka na nią dom. Mam nadzieję, że dostanie w nim dużo cierpliwości zanim z dzikuski stanie się ukochaną przylepką :)
Ona jest już niesamowitą ukochaną przylepką. To aż trudno uwierzyć, jak bardzo wtula się we mnie, łasi, siedzi na mnie non stop, jak jestem z nią. Naprawdę wdała się w mamę. Zero agresji. Jedyny problem jaki jeszcze z nią jest, to kuweta, nie trafia do niej za każdym razem;-(
UsuńCo do uszka, jak zawsze masz rację. Zadbam o to następnym razem. Co do Meli byłyśmy pewne, że ona znajdzie dom. Jest wyjątkowa. Pozdrawiam
Kotka na pewno nauczy się dobrych manier. Mam nadzieję, że brak celności do kuwety nie zrazi przyszłych właścicieli i dadzą jej czas na te nauki :/
UsuńBędzie u mnie tak długo jak trzeba. Już zrobiła postępy. Mam trochę innych wątpliwości, ale postaram się je rozwiać;-)
UsuńCudownie, że Mela ma dom:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Cruellę też, już niedługo,
ktoś pokocha i zabierze do domu:)
A wiesz, Konwalio, że jest już malutki promyk nadziei? ;-)))))
UsuńWiesz co, Łysa....
OdpowiedzUsuńTy na sto procent w poprzednim wcieleniu byłaś kotem.
Pozdrawiam najserdeczniej.
Elka znad morza
albo nadwornym kucharzem u jakiegoś króla:)
Usuńok, może jednak kotem:)
Pozdrawiam:)
Może byłam Łysym Kotem, hehe
UsuńTen blogger to mnie denerwuje czasami...
OdpowiedzUsuńNie pokazuje wpisów na blogach :-(
Dobrze ,że wysterylizowałaś...
Matkotyjedyna 15 kotów ??!!
Śliczne koteczki, żeby tak domki...
Właśnie Krysiu, mnie dziś ignoruje i to nie pierwszy raz. Może mnie nie lubi;-(
Usuńjak dobrze, że są jeszcze dobrzy ludzie :) a Ciebie podziwiam, bardzo!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie umaszczona ta kicia - nosek przedzielony na pół różnymi maściami sierści :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że znalazła już dom, a raczej Ty dla niej znalazłaś.
Pogłaszcz ją ode mnie :)
fajnie się tak skakało w trawę ;)
OdpowiedzUsuńo! jaka to dobra wiadomość!!! a Mela nie może zamieszkać z mamą razem?... nie da się dwupaku dobrym ludziom zapodać?... Śliczna kotka :)!. Ja też się zastanawiam, czy przychodzącego Szarusia nie wykastrować.... Dotąd wciąż myślałam, że on ma może dom wychodzący, bo zdrowo wyglądał, ale ostatnio taki mi się biedny wydaje i ciągle ma kleszcze... :(.
OdpowiedzUsuńCi ludzie już mają kotka....
UsuńTo chyba będzie dobry uczynek i dla niego i dla nienarodzonych...
A na kleszcze możesz go zabezpieczyć, jeśli daje do siebie podejść.
Pozdrawiam;-)
No to dobrze, że wezmą chociaż Melę :)!... A Szarusiowi kupię krople na kark, gdy pójdę z Urwisem na szczepienie, daje się głaskać gdy je (teraz, bo kiedyś podchodził dopiero gdy się schowałam za furtką). No, ale jeśli jest czyjś, to chyba nie powinnam go zabierać na kastrację bez pytania? Przemyślę :) Dzięki Aniu.
UsuńTeż tak myślę, że bez pytania nie powinnaś, ale skoro się tak wałęsa bez opieki, to może biedak nie ma domku;-(
Usuńojej juz miała 4 kotki....i wet tego nie zauważył?,,,piekna kicia....Mela...ładnie...oby była szczęśliwa...i córcia tez!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie mógł tego zauważyć, za wcześnie było.
UsuńI ja też mocno trzymam za nią kciuki, bo wyjątkowo jest słodka i kochana! (a który nie jest?)
To ma kicia szczęście-te pierwsze mioty dzikich koteczek bardzo często i tak giną. A najlepiej,że już na nią czeka dom dobrych ludzi.Robisz Anko dobrą robotę. Co do Cruelli -może to ona nie chce iść do nikogo i daje takie sygnały do podświadomości ludzi a oni je prawidłowo odbierają?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
uwielbiam kotki wszelakie i mam nadzieje ze Mela bedzie szczesliwa
OdpowiedzUsuńPiękna :-) Cieszę się, że ma już dom, który na nią czeka. Zrobiłaś kawał dobrej roboty kastrując te koteczki!
OdpowiedzUsuńJest prześliczna!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dobry dom;)