Kochani! Niezauważenie i cichutko, 29.01.2015, minęła trzecia rocznica powstania bloga Za Moimi Drzwiami. Wzięło mnie też trochę na wspomnienia, trochę na refleksje i najgorsze, że na postanowienia. :) O tym na końcu.
Nie da się ukryć, że blogowanie mnie pochłonęło i wciągnęło. Odczuwam już wprawdzie potrzebę zwolnienia, a to znaczy, że coś się tu zmieni, ale dziś przypominam sobie moje nieśmiałe początki.
Zaczęło się od bardzo dobrej decyzji, aby pójść na kurs fotograficzny. Nie był to udany kurs, wspominam go źle, a jednak to on dał mi prawo moralne, żeby kupić sobie porządną lustrzankę, która przez nadchodzące lata stała się moją trzecią ręką i wierną przyjaciółką. I choć nie stałam się dobrym fotografem, to jej zawdzięczam chęć pokazania innym moich zdjęć. Wymyśliłam wtedy, że założę blog i tam będę dokumentować chwile utrwalone migawką. W moim założeniu miało być to miejsce tylko dla mnie. Przekonywałam samą siebie, że nikt inny nie musi go odwiedzać. Że to ma być tylko mój pamiętnik.
Byłam bardzo niepewna siebie. Ukryłam się za nickiem blogowym - przekonana, że tak już zostanie na zawsze. Pamiętam, jak źle się z tym czułam! Jakbym kogoś oszukiwała. Moje pierwsze mejlowe kontakty z innymi blogowiczami pełne były tłumaczeń dlaczego, skoro mam na imię Gosia, używam innego imienia. Dziś wydaje mi się to bardzo śmieszne. Blogowanie ma to do siebie, że można pobawić się kreacją swojej osoby. Nadać sobie zastępcze imię, pisać wybiórczo o tym, o czym się chce, pokazywać takie fragmenty siebie, które uznajemy za słuszne i na które jesteśmy gotowi.
Oczywiście jestem zdania, że na dłuższą metę nic się nie ukryje i nie da się grać żadnej fałszywej roli. Osobiście nie widzę też do tego powodu, ale jeśli ktoś taki ma, to jego sprawa. Pojawiały się tu czasem "charyzmatyczne blogerki", które próbowały narzucać innym swoje poglądy na blogowanie jako jedynie słuszne. To brzydko wygląda. Zawsze.
Zamiast podsumowań, liczenia postów i analizowania statystyk kilka moich nowych założeń co do blogowania. Chcę je tu napisać głównie dla siebie, choć te zmiany już się dzieją.
Po pierwsze moje posty nie będą już ukazywały się codziennie*, choć na pewno często. Sama sobie narzuciłam takie tempo, ale już wystarczy. Piszę o tym, abyście się nie niepokoili. To celowe działanie. Dojrzałam już do tego, aby dać sobie więcej swobody w tym względzie.
Po drugie mniej mnie będzie u innych. Będę odwiedzać ulubione blogi, bo bardzo to lubię, ale rzadziej komentować. Zbieram czas, aby realizować też swoje inne pasje i plany. Jeśli więc ktoś komentując, liczy wyłącznie na wzajemność, to proszę, aby tego nie robił (nie przychodzi mi do głowy nikt taki, ale może się zdarzyć).
Po trzecie, oznajmiam to głośno i wyraźnie, nie będę już odpisywać na wszystkie komentarze. Mam z tym problem, bo kiedy odpowiem na jeden, to poczucie obowiązku każe mi potem odpisać na wszystkie, mimo że niektóre wcale tego nie wymagają. Nie wiem, jak Wy, ale ja często piszę na czyimś blogu, co sądzę o temacie posta i wcale nie oczekuję odpowiedzi. Często komentarz jest tylko pozdrowieniem, puszczeniem oczka, docenieniem pracy innych. Sami przecież wiecie, że nie każdy wraca przeczytać odpowiedź. Mnie też się zdarza. :) I znowu, jeśli ktoś pisze komentarz, oczekując odpowiedzi, to proszę, aby tego nie robił. Daję sobie prawo do odpowiadania tylko niektórym. I tyle.
Po czwarte i ostatnie, hejterów i złośliwców informuję, że nadal będę kasować wszystkie nieżyczliwe, złośliwe, zjadliwe, krytykujące mnie i coś insynuujące komentarze. Nie wdaję się i nie będę wdawać z anonimami w żadne szermierki słowne czy broń boże tłumaczenia się. Szkoda mojego czasu, a ponieważ to miejsce w sieci świadczy o mnie, nie będę tu tolerować niczego, co mi nie odpowiada. Wystarczająco dużo stresów niesie ze sobą życie w realu, blogowanie ma być od tego odskocznią.
Oczywiście jestem zdania, że na dłuższą metę nic się nie ukryje i nie da się grać żadnej fałszywej roli. Osobiście nie widzę też do tego powodu, ale jeśli ktoś taki ma, to jego sprawa. Pojawiały się tu czasem "charyzmatyczne blogerki", które próbowały narzucać innym swoje poglądy na blogowanie jako jedynie słuszne. To brzydko wygląda. Zawsze.
Zamiast podsumowań, liczenia postów i analizowania statystyk kilka moich nowych założeń co do blogowania. Chcę je tu napisać głównie dla siebie, choć te zmiany już się dzieją.
Po pierwsze moje posty nie będą już ukazywały się codziennie*, choć na pewno często. Sama sobie narzuciłam takie tempo, ale już wystarczy. Piszę o tym, abyście się nie niepokoili. To celowe działanie. Dojrzałam już do tego, aby dać sobie więcej swobody w tym względzie.
Po drugie mniej mnie będzie u innych. Będę odwiedzać ulubione blogi, bo bardzo to lubię, ale rzadziej komentować. Zbieram czas, aby realizować też swoje inne pasje i plany. Jeśli więc ktoś komentując, liczy wyłącznie na wzajemność, to proszę, aby tego nie robił (nie przychodzi mi do głowy nikt taki, ale może się zdarzyć).
Po trzecie, oznajmiam to głośno i wyraźnie, nie będę już odpisywać na wszystkie komentarze. Mam z tym problem, bo kiedy odpowiem na jeden, to poczucie obowiązku każe mi potem odpisać na wszystkie, mimo że niektóre wcale tego nie wymagają. Nie wiem, jak Wy, ale ja często piszę na czyimś blogu, co sądzę o temacie posta i wcale nie oczekuję odpowiedzi. Często komentarz jest tylko pozdrowieniem, puszczeniem oczka, docenieniem pracy innych. Sami przecież wiecie, że nie każdy wraca przeczytać odpowiedź. Mnie też się zdarza. :) I znowu, jeśli ktoś pisze komentarz, oczekując odpowiedzi, to proszę, aby tego nie robił. Daję sobie prawo do odpowiadania tylko niektórym. I tyle.
Po czwarte i ostatnie, hejterów i złośliwców informuję, że nadal będę kasować wszystkie nieżyczliwe, złośliwe, zjadliwe, krytykujące mnie i coś insynuujące komentarze. Nie wdaję się i nie będę wdawać z anonimami w żadne szermierki słowne czy broń boże tłumaczenia się. Szkoda mojego czasu, a ponieważ to miejsce w sieci świadczy o mnie, nie będę tu tolerować niczego, co mi nie odpowiada. Wystarczająco dużo stresów niesie ze sobą życie w realu, blogowanie ma być od tego odskocznią.
Wybaczcie mi to pitu-pitu rocznicowe, mam nadzieję, że wiecie, jak doceniam Waszą życzliwą obecność, jak cieszę się z licznych przyjaźni i dobrych stosunków z Wami. Blogowanie bardzo wiele mi dało, dużo na plus zmieniło w moim życiu.
Za trzy wspólne lata dziękuję Wam pięknie! Częstujcie się torcikiem i kawką. :)
Specjalne podziękowania kieruję do mojej przyjaciółki, współbloginki - korektorki błędziorów, skarbowi znalezionemu dzięki blogowi - JolkiM, która proszona jest o rocznicowe poczęstowanie się ptaszkiem:
No i na koniec pytanie-prośba: CZY KTOŚ NIE MÓGŁBY W KOŃCU POCZĘSTOWAĆ SIĘ uroczą, kochaną BALBINĄ? Ona się zaraz przywiąże do naszego domu, będzie jej trudniej. Czas na nią!
*ile razy coś takiego obiecam, to pomysły na nowe posty rodzą się w mojej głowie jak grzyby po deszczu. :)
No i dobrze! A oprocz tego, wiadomo, pitu-pitu, gratulacje i te rzeczy, kwiatki, serduszka i wyrazy. :)))
OdpowiedzUsuńBloguj kochana tak, by Tobie było z tym dobrze. Podejmuj założenia, koryguj je, czy rezygnuj. Niech będzie spontanicznie i prawdziwie. Tak jak dotąd albo i jeszcze lepiej. Bylebyś czuła się spełniona, spokojna, byleby otaczały Cię przyjazne dusze.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Gosiu! Dużo ciepła zasyłam o świtaniu z zasypanego dokumentnie śniegiem podkarpackiego przysiółka!:-))***
Wszystkiego lepszego na kolejne lata blogowania.I dzięki za możliwość bywania i podglądania życia za Twoimi drzwiami:)))
OdpowiedzUsuńNajlepszego pitu - pitu! Wspaniałych inspiracji! Buziaki!
OdpowiedzUsuńKochana Gosiu! Trzy lata zajęło Ci dojście do jedynie słusznych wniosków, do których ja dochodziłam przez lat osiem:)) Gratulacje i całusy! I spróbuj odpisać na ten mój komentarz, no!
OdpowiedzUsuńA właśnie, że odpisałam! :)
UsuńGosieńko...mnie w świecie blogowym tez coraz mniej-życie mnie pochłonęło-już dawno tak mam ,że wpadam,czytam,czasem tylko coś pobieżnie i nie mam czasu na komentarze,Gosieńko ja bardzo ci dziękuję ,że któregoś dnia zbłądziłaś w moje skromne progi- a ja dzięki temu mogłam spozirnąć za twoje drzwi:)))) buziaczki dla ciebie i Joleczki:))))
OdpowiedzUsuńQrko, moja prawdopodobnie najbliższa sąsiadko w realu, choć tylko wirtualnie znana, buziaki! :)
UsuńMałgosiu, będzie mi przykro z powodu tych ograniczeń ( zwłaszcza dot. ilości postów ), ale je rozumiem. Oprócz życia internetowego istnieje inne życie. Internet wciąga, pochłania, czasami daje, a czasami odbiera... ale super, że jest.
OdpowiedzUsuńSpokojnie! Ograniczenia będę wprowadzać baaaardzo pomału. :)
UsuńNajlepszego :) ale z tym codziennym pisaniem masz rację-prócz świata blogowego jest jeszcze real, zatapianie się li tylko w jednym z tych światów jest bardzo niebezpieczne...:) ściskam blogerko :)
OdpowiedzUsuńGratuluję i tak dalej .... pitu - pitu ;)) Torcikiem i kawką poczęstuję się, jak najbardziej, chętnie :)
OdpowiedzUsuńBlogowanie zabiera sporo czasu, nie da się ukryć. Dobrze, że nie zamierzasz w ogóle rezygnować z pisania, Gosiu :) Ale swoimi sprawami też trzeba sie zająć.
Wielu wspaniałych pomysłów na posty Tobie życzę i szfystkiego najlepszego :*******
Pozdrawiam :-) pisz jak chcesz i kiedy chcesz, jest tu dobrze i ja tu będę. Pitu pitu skończone :-D spod ostatniego posta taką ekstra notkę mi telefon zjadł że jeszcze nie mogę dojść do siebie. Ale zebrałam siły i piszę dalej. Rob co uważasz - ja z Tobą :-)
OdpowiedzUsuńBlog kochana to przyjemność, chyba że ktoś prowadzi zarobkowo. Zatem powinien być dostosowany do Twoich wewnętrznych fal. Bo jak coś robi się na siłę to się to wyczuwa po drugiej stronie i traci się przyjemność z pracy twórczej. Wiem, że kiedy już się uzyska tych kilku dobrych znajomych, tych wiernych czytelników to to wewnętrznie zobowiązuje do regularności, do działania, ale myślę, że jak w moim przypadku kilka słów wyjaśnienia i wszyscy zrozumieją, że czasem się nie da. Osobiście uważam, że potrzeba ci przestrzeni i dystansu.
OdpowiedzUsuńOdpowiedzi lubię, zaglądam by sprawdzić bo sprawia mi to przyjemność ale nie dotknie mnie w żaden sposób jej brak. Idzie wiosna - chociaż za oknami śnieg (w końcu) i też mam zamiar z aparatem ruszyć w las złapać drugi oddech. Życzę Ci kolejnych co najmniej 30 lat tak wspaniałego i owocnego blogowania i samych szczęśliwych zakończeń kocich historii. Z czystej ciekawości się zapytam co tam u tej Rysi słychać?
No i widzisz! Na takie komentarze, które zawierają pytanie odpowiem na pewno. :)
UsuńRysia miewa się świetnie i zostaje już u Edyty na stałe. Nawet kontakty z Fosią się poprawiły. Rysia wywala brzuszek do góry, już nie boi się ręki, wystawia głowę żeby z ręki zrobić baranka:) Opiekę ma taką świetną, że tylko się cieszyć.
Pamietam, ze na samym poczatku "uczepilam" sie Twojego bloga, Gosiu, poniewaz tchnelam wtedy wszystko, co laczylo sie z Wroclawiem, moim ukochanym miejscem, za ktorym tak bardzo tesknie...Niedlugo zajelo mi uswiadomienie sobie, jakie to charakterki mieszkaja pod Twoim dachem, a wlasciwie Za Twoimi Drzwiami ;) Wtedy juz szukalam tylko wiesci Amisiowych i reszty. Nie komentowalam czesto, wlasciwie to glownie tylko, kiedy wylaczal sie mozg a wlaczalo sie serce (Ruficzek)... Niemniej jednak, przywiazalam sie do Twojego kawalka wirtualnego swiatka i ciesze sie, ze nie odchodzisz, nie zamykasz drzwi... :) Zycze Ci, Gosiu, aby i inne plany, ktore rozwijasz/bedziesz rozwijac staly sie tak satysfakcjonujace dla Ciebie, jak ten Twoj blog dla nas tutaj czytajacych :)))
OdpowiedzUsuńTo bardzo mnie wzmacnia, kiedy odezwie się taki milczek jak Ty i napisze tyle miłych słów. Dziękuję!
UsuńGosiu - najlepszego, pitu,pitu:)). Będzie mi trochę brakowało codziennych wpisów. ale masz rację, nic na siłę. Blog ma być przyjemnością. Zyczę wielu, wielu kolejnych rocznic i samych dobrych wiadomosci zza Twoich drzwi...
OdpowiedzUsuńMoże jednak Jolka da się jakoś okiełznać czytając te reklamacje i nie będzie tak źle! Przecież gdyby tak skrobnęła ze 2 razy w tygodniu to dałybyśmy radę nic nie zmieniać. :)))
UsuńDziękuję! Za to wszystko co dała mi Twoja obecność! Za wzruszenia, radość, podróż do Japonii...wiele przemyśleń, za wiarę w LUDZI, którą wciąż przywracasz, za DOBRO, którym emanujesz i zasiewasz:) ( no i za piękny dzisiejszy poczęstunek :) Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńI słusznie! :) Pitu pitu - lofju :*
OdpowiedzUsuńAle ten czas mija szybko! To już trzy lata! Gratulacje!
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńU Ciebie trochę spóźniony, u mnie trochę przyśpieszony post na trzylecie. I też zmiany.
OdpowiedzUsuńNiech będzie dobrze.
Widziałam i pomyślałam, że wygląda jakbyśmy się umówiły! :)
UsuńGosiu Kochana ,jesteś wzorem jak pisać o trudnych sprawach o zakamarkach duszy.I o zachwycie :)
OdpowiedzUsuńUmiesz to robić .JolaM też .Blogi naturalnie się zmieniają ,niektóre popadają w odrętwienie bez słowa wyjaśnienia (jak mój )z nadzieją na odrodzenie . My się zmieniamy ,życie nas zmienia i tak ma być .Ci co Ciebie poznali już zawsze będą wysyłać przyjazne fluidy w Twoją stronę bez względu czy uszczęśliwi i rozpromieni ich kolejny wpis.
Ja z tego całego kilkuletniego blogowania najbardziej się cieszę ,że mogłam poznać wspaniałe osoby :)
Przysiadam do stolika na kawę i ciacho (uwielbiam galaretkowca ) Trwaj chwilo :)
Ci co Ciebie poznali już zawsze będą wysyłać przyjazne fluidy w Twoją stronę bez względu czy uszczęśliwi i rozpromieni ich kolejny wpis. Ewo, pozwól, że do tego zdania dodam jeszcze coś od siebie: o to to! Zresztą z resztą też się przeważnie zgadzam. :)
UsuńBardzo będzie mi brakowało Gosiu Twoich codziennych wpisów .Wszystkiego dobrego i do następnego posta.Pozdrawiam bardzo cieplutko.
OdpowiedzUsuńSama nie bloguję, ale znalazłam Twój blog chyba 1,5 roku temu i od tego czasu jestem wierną czytelniczką, często milczącą bo taka jestem w życiu, ale kocham tu być. Kocham to miejsce i dziękuję Małgosiu, że je stworzyłaś dla siebie ale i dla nas, ludzi nieznanych i rozrzuconych po świecie.
OdpowiedzUsuńPamiętam moją bezsenną noc, bo zaczytywałam się postami, komiksami powstałymi od samego początku, zawsze zaglądam do Pokoju Przemian i uśmiecham się patrząc na wyleczone, wychuchane koteczki.
Dzięki Małgosiu, że mogę tu być i znaleźć to czego szukam, czyli dobra, dobra w najczystszej postaci .
Serdeczności :)
Muszę zapytać innych blogerów czy dla nich to, że ktoś czyta stare posty też jest tak miłe. Dla mnie bardzo. To bardzo dużo pracy, emocji i wspomnień. Dzięki, Alicjo. :)
UsuńCzas szybko mija i każdy rok trwa tyle co zdmuchnięcie świeczki na torcie, nawet gdy to tort z okazji trzylecia. Pisz kiedy masz ochotę- tu regularności chyba nikt nie wymaga - przecież czasem ma się ochotę bazgrnąć raz na tydzień a czasem dwa razy w jednym dniu.A więc pisz jak chcesz i kiedy chcesz, ale koniecznie pisz, proszę.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Właśnie tak zamierzam postępować, a czasem dwa w jednym dniu, a czasem kilka dni przerwy. :)
UsuńBanalnie sobie westchnęłam: więc to już trzy lata??? Pamiętam, kiedy trafiłam na Twój blog - bardzo mi się tu spodobało. Jesteś niezwykłą osobą i tyle od Ciebie otrzymałam - pewnie sporo z zaglądających tu osób może powiedzieć - i mówi - to samo. I JolkaM także przydaje temu blogowi niezwykłości. Dla mnie Twój blog - i jeszcze kilka innych - jest takim stałym miejscem w wirtualnym świecie, miejscem gdzie chętnie bywam i gdzie znajduję akceptację, inspiracje, zrozumienie.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że chcesz zwolnić i mieć więcej czasu na inne rzeczy, ale cieszę się bardzo, że nie znikasz.
I jeszcze: przez weekend nie miałam czasu zaglądać do komputera, więc dziś napiszę o poprzednich postach. Ten Rufi na szlabanie - od razu wiedziałam, że to o niego chodzi, ale nie miałam pojęcia, że to efekt łuszczącej się farby!
Co do weterynarzy - moja córka też ma szczęście znać taką niezwykłą panią doktor od królików i od kotów; miała ona wysterylizować kotkę (historia tej kotki to cała opowieść), która, niestety, okazała się być bardzo chora (nowotwór) i o sterylizacji nie mogło być mowy. Nie dość, że pani doktor chciała oddać pieniądze, to jeszcze znalazła dom, w którym kotka może dożyć spokojnie swoich dni. A to tylko jedna taka historia dotycząca tej pani. Po prostu działo się to niedawno, pod koniec zeszłego roku.
Zdjęcia "sępów" są super! A te sny - popatrz, jak to współgra z konkursem u Pantery i tą rozmową (pół żartem, pół serio) w Kurniku!
Co do komentarzy - lubię otrzymywać odpowiedź, to oczywiste - ale przecież, jak sama piszesz, nie zawsze konieczne, no i nie zawsze możliwe :)
I na koniec, stu lat blogowania (egoistycznie) życzę! I chciałabym tego torcika dopaść w realu, mniammmm...
Może się zmówiliśmy, Kurnik, Dżungla i ja, ale faktycznie dużo było ostatnio o zdarzeniach paranormalnych. :)
UsuńTen Rufi na szlabanie... On mnie zawołał. Ten obrazek. Ten kawałek zdartej farby. Bardzo lubię to zdjęcie, w jakiś sposób mnie pociesza. Nie wiem w jaki.
Ninko, dziękuję za dobre słowo, dobra kobieto. :)
UsuńTak sobie pomyślałam, że nie tylko ja założyłam sobie konto na B. Dla Gochy oczywiście! ;)
Gosiu, Twoj blog, twoje pitu- pitu:):) A zdjecia robisz swietne:):)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak napisałaś mi mejla tłumacząc, że jesteś Gosia. :) Wcale to nie było dla mnie śmieszne ;) w zasadzie jak o Tobie opowiadam, np. Ajwonce to jesteś Anką Wrocławianką. Przylgnęło :P
OdpowiedzUsuńBardzo mądre i klarowne założenia przedstawiłaś. Życie w realu jest bardzo ważne i miej na nie czas, kobieto! ;)))
Ja baaaaaardzo się cieszę, że jestem tu stałym gościem, że na siebie trafiłyśmy. Twój blog to moje stałe miejsce w sieci i noe wyobrażam sobie blogosfery bez niego. :D
Kolejnych dobrych lat tutaj, Gosiu :*** ♥
aLucha- u mnie w domu jest tak samo, jak opowiadam co tam u Gosi, to muszę powiedzieć co tam u "AnkiWrocławianki", bo inaczej nie kumają ;)
Usuńoraz zapomniałam dodać:
Gosiu, wielu owocnych ( obfitych w znajdowanie nowych domków dla kociaków) lat blogowania :)
Twój blog to przystań dobrych emocji :)
oraz do JolkiM- Trójka to bardzo fajna cyfra ;) Fajnie, Jolko, że też jesteś Blogowianką :*
Ach, ta Anka Wrocławianka! Już się od niej nie odczepię. :)
UsuńAlutko, ja też pamiętam taki mejl tłumacząco-wyjaśniający - 26 lipca 2012 r. :)
UsuńViki :*
No i są wszystkie Trójkowiczki, poznane dzięki ówczesnej Ance Wrocławiance ;))) ♥
Usuńjak Trzy Muszkieterki ;)
UsuńGosiu, aż się zdziwiłam, że Twój blog ma tylko 3 lata. Odnoszę wrażenie, jakbym czytała go od zawsze... :) Cieszę się, że jesteś. Nie oczekuję komentarzy ;) Po prostu bądź dalej :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Gosiu trzeciej rocznicy :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiałam, za to, że znajdujesz czas na codzienne pisanie.
Bogumił od dłuższego czasu namawia mnie na pisanie, ale coś we mnie pękło i trudno to skleić
Przykro mi, Graszko. :(
UsuńPo prostu z wdzięcznością ♥
OdpowiedzUsuńBierę se bogatkę - dziękuję! Ale powiedz mi, jak ja mam teraz wstawić do zamiarowanego wpisu jakieś swoje zdjęcia ptaszków przy takiej żylecie, no jak! Odczekam trochę, aż ludzie zapomną ten widok.. ;)
OdpowiedzUsuńI tylko nie myśl, że w te dni, kiedy Ty nie, to ja, o nie! Bo ja jestem zbyt... nieokiełznana. :P
PS. Trójka to bardzo ładna cyferka. :) ♥♥♥
JolkM - ten drugi akapit, że kiedy Ona nie, to Ty tak, jest jak najbardziej na miejscu, że tak powiem !
UsuńLubiem Twom nieokiełznaność !
Ja po prostu, Jola, będę publikować listy od Ciebie, bo co jeden to ciekawszy, i już! Np. z dzisiejszego dnia masz bardzo fajną opowieść. Ja bym sobie życzyła post an ten temat, nieokiełznana, Trójkowiczko. :)
UsuńJola masz rację ta sikorka to żyleta i ona ta Gosia mówi , że nie umie robić zdjęć :))))
UsuńJola ja chcem też ciebie więcej na blogu :))))
Ewo ♥♥♥
UsuńGosiu, dzisiejszy dzień rzeczywiście udał mi się, a właściwie akcja w SG, ale nie jestem pewna, czy mogłabym to upublicznić. Niech to będzie na razie tajemnicą. ;)
Marijo, no właśnie, i ona ta Gosia się tu jeszcze śmie krygować względem swoich zdjęć - paradne!
I jeszcze powiadasz, że więcej? Postaram się. :)
No to wszystkiego najlepszego z okazji tróji :)
OdpowiedzUsuńJa tutaj zaglądam codziennie, choć chyba piszę baaaaardzo rzadko. Blog ma być przyjemnością dla osoby piszącej, a nie utrapieniem, więc każdy może sobie na swoim podwórku swoje zasady wprowadzać i nic nikomu do tego :)
Współbloginka - piękna nazwa :)
I to właśnie ja mam zaszczyt być tak przez Gosię nazywana, fiu, fiu! ;)
UsuńWspółbloginka pozdrawia Cię, Efko. :)
To prawie jak współboginka. Jednym słowem - a raczej dwoma słowami - dwie boginki - bloginki. Albo boginie. Boginie - bloginie? Hmmm... boginki brzmią lepiej :))))))
UsuńCzyli jest szansa, że przestanę mieć tu zaległości.;))
OdpowiedzUsuńNiech Ci życie przynosi same piękne chwile, którymi będziesz chciała się z nami dzielić.:)
Najlepszego.:*
Aż tak rzadko to pisać nie będę, Konwalio z zaległościami. ;P
UsuńGratulacje rocznicowe.
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie myslałam jak to realizujesz konkretnąwizję regularnych wpisów, a ja tak nie umiem. :) A potem przeczytałam to, co tu napisałaś.
Życzę Ci bardzo owocnego realizowania wszelkich pasji - masz je i umiesz otwierać sie na nowe - to piękna i cenna cecha. Pozdrawiam serdecznie.
O! Tośmy rówieśnice w blogowaniu, bo mnie trzeci roczek minie 19. lutego.
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam, kiedy pierwszy raz za Twoje drzwi zajrzałam, ale od tego czasu jestem stałym gościem i jest to jedno z mych najulubieńszych miejsc.
Dziękuję za już i proszę o jeszcze!
Pozdrawiam serdecznie JolkęM, a Balbince życzę wspaniałego nowego domu, takiego na zawsze :)
Damo, i ja Cię pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńSzkoda, że nie codziennie:(. Zaburzyłaś mi rytuały poranne, ale trudno, muszę z tym żyć. Ja też banalnie zakrzyknę: to już 3 lata? Wytrwałości w niepisaniu (codziennym) życzę na swoją szkodę.
OdpowiedzUsuńOdwyk będzie następował pomału, żeby dla czytaczy nie było to za dużym szokiem, spoko!
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :)! Bardzo dobrze rozumiem Twoje postanowienia :)...
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym blogowaniu i dziękuję, że jesteś :D.
Kochana Gosiu, urodziny Twojego bloga minęły cichutko, ale nie niepostrzeżenie. Wszyscy Twoi wierni czytelnicy w obliczu tragicznych ostatnich dni Rufiego odłożyliśmy inne sprawy na potem. Gratuluje Ci, kochana i z całego serca dziękuję za to, że jesteś, za to, że jesteście! Bo przecież blog to Ty, ale również kochana JolkaM. I nie byłoby go bez kochanej Rodziny, no i oczywiście bez wszystkich kochanych zafutrzonych! Niech kolejny rok Twojego, Waszego blogowania, będzie co najmniej równie owocny, co poprzednie!! Buziaki, dziewczyny!
OdpowiedzUsuńTempo Giusto
Joasiu :***
Usuń♥♥♥♥♥♥♥♥
Trzy lata blogowania to całkiem spory czas - gratuluję :) Twoje zmiany rozumiem, w końcu nie można cały czas pędzić na 110%, czasem trzeba wyhamować aby działania nabrały większego sensu :) Usuwaniu złośliwych komentarzy się nie dziwie - w końcu to Twój blog i przede wszystkim Ty masz tu się czuć dobrze. Kawkę piję, ale torcik porywam! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem z Toba prawie od samego poczatku, patrz - to juz tyle lat minelo!
OdpowiedzUsuńPitu pitu, delektuj sie kawka i ciasteczkiem. I najlepsze zyczenia z tej okazji sle Ja, ktora uroda powalila wczoraj na kolana :-)))
Takie mam urodziwe czytelniczki, że normalnie wszystkie mis świata mogą się schować!
Usuńwłaśnie się zorientowałam, że u mnie niepostrzeżenie minęło dwa lata... i że dokładnie takimi samymi przemyśleniami na tą dwulatkę mogłabym się podzielić :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie skończyło się po roku, bo Twój blog, w odróżnieniu od wielu innych ewoluuje w dobrym kierunku. Przynosi coraz więcej dobra i pomaga realizować różne wartościowe projekty. Czy mogłoby z bloga wynikać coś lepszego? wątpię.
Fajnie że jesteście! :*
Projekty będą, wkrótce. :)
UsuńMoja przygoda z poznawaniem blogów zaczęła się 3 lata temu od konkursu na blog roku . Natknęłam się na niego w internecie i zaczełam szukać blogów dla siebie . Po jakieś nitce od jakiegoś kłębka trafiłam do Ciebie i zostałam :)))
OdpowiedzUsuńPonieważ nigdy nie lubiłam pisać ,początkowo nie komentowałam . Potem zaś stwierdziłam ,że jednak od czasu do czasu chciałabym wtrącic coś od siebie . Ponieważ bardzo mi się Za Twoimi Drzwiami podobało ,to właśnie tu szlifowałam swoje komentarze hehehe ,dopiero znacznie pózniej zaczęłam odzywać się na innych blogach :)))) Kiedyś komentowałam więcej ,a ponieważ życie to nie tylko blogi ,moich komentarzy jest mniej , ale czytam wszystkie posty i dalej będe czytać :))))
Pamiętam Twoje początki, Mario. Popatrz jak to się wszystko potoczyło, że już znamy się w realu, a dodatkowo nawet zrobiłyśmy razem kalendarz! :)
UsuńNoooo! Siem porobiło :))) Życie jest nieprzewidywalne :))))
Usuń"mój jest ten kawałek podłogi, nie mów mi co mam robić ..." i wszystko jasne! ten blog to Twój kawałek podłogi i Ty tu rozdajesz karty, komu nie pasuje, idzie dalej! ja oczywiście zostaję i życzę co najmniej 10 takich rocznic, czyli ze 30 lat blogowania :) mojemu blogowaniu 10 lat 1/10 stuknie ;)
OdpowiedzUsuńTwój blog - Twój teren i Ty tu rządzisz. Jako wielka dama masz prawo do własnego focha:)).
OdpowiedzUsuńJeżeli komuś nie odpowiadają panujące tu zwyczaje, to tylko jego problem. Każdy bywa tam, gdzie ma chęć.
Gratulacje rocznicowe. Trzy lata to szmat czasu.
Zaraz chyba ustawię to sobie jako motto bloga:
UsuńJako wielka dama mam prawo do własnego focha:))
Hrehrehre :))))))))))
Za torcik chwyciłam natychmiast ! Taki owocowo kolorowy - mniam. A teraz życzenia : niech Ci się szczęści i darzy, i dalszych lat z Tobom se życzę ! Nie bardzo mnie cieszy, a w zasadzie wcale, ale to FCALE NIE CIESZY zapowiedziana Twa niecodzienność. Bo mi też zaburzy rytuały. Poranne. Jedyną nadzieją jest to, że pomysłów na posty masz, że ho ho :) A odpoczynek Ci się należy ! To, jak prowadzisz bloga, to jak etat cały. Ja Ci dziękuję, że jesteś ! Że jesteś taka, jaka jesteś ! To jedno z niewielu moich miejsc ulubionych ☼
OdpowiedzUsuńJakie ładne słoneczko zrobiłaś! Jeszcze nie widziałam takiego!
Usuń:) ☼.. alt+15 na klawiaturze numerycznej
Usuń☼ :)
Usuńmłode to urodziny ale treściwe bardzo. gdybym nie wywaliła w kosmos bloga na onecie to zbliżałabym się do ósemki....i tak sobie pitu pitu jak cię najdzie. nic na siłę - właśnie z tego założenia wychodzę. to ma być przyjemność, nie obowiązek. a blog wymaga czasu, niestety.
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
Gosiu, tak dobrze było zaglądać regularnie za Twoje Drzwi( czasami parę razy dziennie),Twój blog wciąga, tyle emocji, doprowadzasz do łez radości i do łez smutku, tyle ciekawostek, którymi się dzielisz, często miałam refleksję ileż ona czasu poświęca na pisanie kolejnych postów, na wklejanie zdjęć. Bedę dalej regularnie zaglądać, trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość i tyle. Pozdrawiam. Marysia
OdpowiedzUsuńA ja jestem taka TOLERANCYJNA iż Ci wybaczam to, że:,
OdpowiedzUsuń* nie będzie codziennego posta,
* nie będzie zawsze odpowiedzi ( w razie, co jest jeszcze telefon)
♥♥♥
I CIESZĘ się, że masz FAJNE INNE PASJE I PLANY. Nie można robić ciągle wszystkiego tak samo:) RUTYNA jest niszcząca.
Powodzenia i ziszczenia planów:))
Gratuluje trzeciej rocznicy!
OdpowiedzUsuńI tylko mam pretensje do siebie, ze tak pozno Cie odnalazlam.
Dopiero teraz usiadłam do komputera. Przeczytałam wszystkie komentarze i: GRATULUJĘ, DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚ, AKCEPTUJĘ POSTANOWIENIA, BĘDĘ TU NADAL ZAGLĄDAĆ BO BARDZO TO LUBIĘ.
OdpowiedzUsuńTorcik niezwykle apetyczny.
POZDRAWIAM JOLKĘ.
Pozdrawiam Ewę2. ☼
UsuńTylko trzy lata a jak wiele wzruszeń , emocji od łez po radość.Tyle kotków szczęśliwych. Tyle wspaniałych osób skupiłaś wokół siebie, to bardzo budujące.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten blog.
Serdeczności dla Jolki.M.
:)
Odserdecznościowuję. :)
UsuńJak to - dopiero trzecia? Mam wrażenie, jakbyś TU była od zawsze ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję, Gosianko, rób dalej swoje, pisz kiedy zechcesz, spełniaj swoje marzenia i pasje.
Z tymi odpowiedziami na każdy komentarz... z ust mi to wyjęłaś (i nie musisz odpowiadać ;-))
A teraz częstuję się torcikiem... wygląda pięknie i na pewno jest godny takiego jubileuszu ;)
Wpadłam Gosiu przypadkiem na Twojego bloga...zauważyłam kiedyś Twój komentarz na blogu mojej siostrzenicy z Poznania,pracującej w schronisku. Wpadłam i wsiąkłam:) Najpierw czytałam bieżące wpisy,ale czułam,że warto sięgnąć do początków.I na pewno było warto-i jest warto! Gdy w ostatnich dniach źle się u Was działo:( sercem byłam przy Was...sama prawie równo 2 lata temu musiałam pozwolić odejść mojej Psotce...Kilka miesięcy później dałam dom 2 siostrzyczkom-kotkom-Tinie i Neko,postaramy się zaistnieć w Spisie Powszechnym Zwierzaków:) Dobrze,że jesteś! i na blogu i w realu:)
OdpowiedzUsuńCzekam więc, Jolicjo :)
UsuńZawsze Cię podziwiałam, że tak często piszesz posty i to przeważnie dość długie i do tego odpowiadasz na komentarze, które myślę nie wszyscy czytają. Zastanawiałam się jak Ty na to znajdujesz czas i jeszcze na opiekę na kotkami, nad znajdywaniem im domów. Musiał nastąpić taki moment, kiedy powiesz sobie dość, muszę coś zmienić i robisz to i słusznie. Życzę przyjemności w blogowaniu w rozpoczynającym się czwartym roku !
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem jak i kiedy się tu znalazłam. Wiem, że utonęłam tu i nikt mnie stąd nie ruszy. Pisz jak Ci w duszy gra. Ja i tak podziwiałam jak Ty to wszystko ogarniasz. Dom, praca, stali domownicy, tymczaski, blog, piękne zdjęcia. Gratulacje dla Ciebie i dla Jolki. Skoro Jola nie chce dać się okiełznać, może Robert coś skrobnie? Wszak pisał tu kiedyś, prawda? A może Joli trza się wpisać do książki zażaleń? Jak nie będzie nowych postów, zawsze można poszperać w starych. Ja tak czasem robię.
OdpowiedzUsuńJoanna Katowice
Książka zażaleń? Aaaaaa!
UsuńJoanno, i tak :**
To jest bardzo dobry pomysł! Książka zażaleń na Jolkę, że tak mało pisze. :)
UsuńI se skasowałam wstęp...
OdpowiedzUsuńPamiętam jak pisałyśmy okazjonalnie do siebie maile. Najczęściej ja pisałam pouczająco co robisz źle przy kotach :D HEHE
I też pamiętam jak Tobie tłumaczyłam, że nie robisz nic złego używając loginu Anka Wrocławianka zamiast imienia :)
No i zobacz co z tej naszej sporadycznej znajomości wyszło :D
Ściskam!
I choćby dlatego warto było prowadzić tego bloga! :)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji 3 rocznicy! Mnóstwa radości w blogowaniu.
OdpowiedzUsuńAsiaW
...wszystkiego dobrego Gosiu. Zawsze się zastanawiałem jak to robisz Ty czy Pantera. Pisanie postów, komentarze, czytanie innych blogów. Powiem szczerze mnie to powoli przerasta i też myślę o takiej małej rewolucji bo cały czas mnie gniecie, że nie pisałem, że nie czytałem a przeciez blog to ma być odskocznia od zycia codziennego. Pozdrawiam i dobrej energii nigdy nie za wiele...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest to pewien sposób zdyscyplinowania. Coś za coś. Np. zamiast filmu wieczornego. Czasem potrafię napisać post w 20 minut o 23., pod koniec dnia. Pomaga założenie, że nie tworzę doskonałości, a moje posty mogą być proste, raz dobre, raz lepsze. Czasem wystarczy wgrać kilka zdjęć, czasem skrobnąć coś prostego. To tez kwestia wprawy. :)
UsuńPowiem tak- Twoje postanowienia blogowe są mi bardzo bliskie :)
OdpowiedzUsuńKolejnych rocznic i pozdrowienia gorące spod odwilży ! :)
☼ :))
OdpowiedzUsuńMoje serdecznie i najszczersze gratulacje z powodu tej jakże pięknej rocznicy. Trzy lata blogowania to nie mało. Szczególnie w czasach, gdy jedne blogi pwostają, mają kilka notek i zapał blogera upada. A Ty trwasz ciąg;e - tak trzymaj. I kolejnych trzech, a co tam, trzydziestu trzech lat blogowania! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy! Czas na zmiany pewnie musiał przyjsć... Dobrze, że będą wprowadzane powoli:) Torcik bardzo smaczny, już się poczęstowałam
OdpowiedzUsuńŻyczę kolejnych pięknych rocznic, kolejnych dobrych lat, szczęścia dla Was i Waszych zwierząt, czyli wszystkich, którzy tworzą tego bloga :*
Rozumiem, ale żałuję, że nie codziennie. Winszuję 3 lat. ☼
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego najlepszego na kolejne lata blogowania:)
OdpowiedzUsuńHmm..,
OdpowiedzUsuńFajnie, że trafiłam przypadkiem (?) na Twój blog. Niedawno, bo pięć miesięcy temu.
Piszesz, odzwierciedlasz swój codzienny dzień w taki sposób, że się zżyłam z Tobą :-) i zaglądam co dzień.
Dlatego trochę mi smutno, że pisać będziesz rzadziej, lecz wszystko, co napisałaś, rozumiem. Czasem nawet zastanawiałam się, jak dajesz radę.
Nie tylko o sposób pisania chodzi. Chodzi o to, jakiego człowieka, jaką rodzinę poznałam dzięki temu, że zaczęłaś prowadzić blog (tu gratulacje!).
Cieszę się, że jesteś, Gosiu.
Uściskuję baaaardzo mocno :-)
Gratuluję rocznicy ! :-))
OdpowiedzUsuńGosiu nie liczy się ilość a jakość , a tej Ci nie brakuje ;) Więc warto czekać !
Pisz tylko jak czujesz potrzebę , my poczekamy :-)
Buziaki od nas Wszystkich <3
Gratuluje! Stylu, wytrwalosci, jakosci i wielu innych rzeczy.
OdpowiedzUsuńI dalej jestem Ci ogromnie wdzieczna za wpis nszym Biskupinie, juz sama mysl o tym wpisie mnie rozczula...a pozniej ganianei po cmenatrzu...jako pierwsze Twoje spotkanie kogos przez blog wypadlo nietypowo ;)) ale wcale nie zaluje, ze Cie wtedy po blocie przegonilam :))))
Pisz, kochana, kiedy chcesz i ile chcesz, z Jola. Wpisy sa zawsze z klasa!
no to rocznicowo - seta i sledz!!