Jest takie miejsce w Dolomitach, które bardzo lubię. Kiedy jesteśmy na nartach w Selvie
i szusujemy po tamtejszych stokach, obowiązkowym punktem programu jest
wizyta w nim.
Chodzi mi o jedno ze schronisk w tamtym rejonie: Rifugio Emilio Comici, nazwane tak na cześć włoskiego alpinisty, prekursora wspinaczki metodą hakową.
Założone w 1955 roku przez Gianni Marzolę,
szybko stało się słynne z powodu doskonałego jedzenia.
Ryby i wino dostarczano tam wprost z własnego gospodarstwa w Grado,
gdzie rodzina Marzola gospodaruje nawet dzisiaj.
Z zewnątrz wygląda niezbyt okazale. Malutkie okna, niezbyt duża bryła budynku, wystające ze ścian drewniane belki sprawiają wrażenie, że czas stanął tam w miejscu.
Przed schroniskiem roztacza się piękny widok na góry
oraz, jak wszędzie w tamtym regionie,
na wspaniale przygotowane trasy narciarskie zapraszające do jazdy.
W środku, w głównej sali nadal jest ascetycznie i prosto.
Drewniane stoły i krzesła, surowa podłoga i jedynie ściany obwieszone fotografiami sław z całego świata, które odwiedziły to kultowe miejsce, odbiegają od stereotypu górskiego schroniska.
Kawę czy cokolwiek innego można wypić też na zewnętrznym tarasie,
gdzie zawsze w kamiennym kręgu płonie ogień, przy którym można zagrzać zmarznięte dłonie.
Ruch tu zazwyczaj jak w młynie i kelnerzy oraz kelnerki mają co robić. Robota pali im się w rękach.
W sezonie na miejsce trzeba czekać w kolejce. Kuchnia serwuje świeże ryby i owoce morza wprost z Atlantyku - z prywatnych łowisk właściciela tego przybytku.
W ten sposób, snując tę nieśpieszną opowieść, doszliśmy do przyczyny, dla której piszę ten post.
To właśnie schronisko zaskoczyło mnie w tym roku czymś niezwykłym.
Wyobraźcie sobie, po wypiciu kawki schodzicie w butach narciarskich do WC, a tam szok!
Ta górska chatka leżąca na 2154 m n.p.m. ma okazałe podziemia, a w nich...
Zaskakujące luksusy!
Podświetlane sufity,
podświetlane klamki (!),
bajeranckie baterie umywalkowe,
supernowoczesne umywalki,
hmm, nawet tu coś podświetlili. :)
Naprzeciwko damskiej toalety jest męska, a w niej...
Niemal żałowałam, że nie jestem facetem! :)
A po tej wizycie w nowoczesności i efektownym włoskim designie na górę,
do niewielkiej (wizualnie) górskiej chatki, wraca się po takich schodach!
Ech, Włosi! Są niesamowici.
Żebyście trochę doszli do siebie po odwiedzinach w takim odjazdowym miejscu, a także po uświadomieniu sobie, że nawet tam robiłam zdjęcia, proponuję jeszcze kilka obrazków z naszego ostatniego pobytu na nartach. Niekoniecznie z Rifugio Comici.
A kiedy mrok pokrywa tamte rejony wieczorną czernią, schronisko zasypia,
zasypiają też hotele w mieście,
choć światła nie gasną.
I to tyle na dziś.
No to pa! Miłego dnia.
Lojezu, bylas w meskiej, zeby to zdjecie zrobic??? Po swiatlach poszlas? :)))
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytalam tytul posta, myslalam, ze bedziesz pisac o schronisku dla zwierzat, nie wiem, skad takie skojarzenie. Chyba nie spodziewalam sie innego tematu niz zwierzaki :)))
Milego, Gosiu! :***
Niedobrze! 2 lata różnorodnego blogowania poszło w komin...
UsuńEch, cóż zrobić. :(
Zmieniłam tytuł. :)
Alez nie musialas! ;)
UsuńPytalam, czy bylas osobiscie w meskiej, czy wyslalas umyslnego? :)))
Umyślny otrzymał zadanie obfocenia męskiej części :)
UsuńBo juz myslalam, ze dalas sie poniesc fali i za gendera zaczelas robic, chodzac do meskiej :)))
UsuńDokladnie to samo skojarzenie mialam z tytułem :)
UsuńPiękne miejsca i takie inne od polskich, u nas kurna chata to kurne lazienki :)
hihihi..męska toaleta czadowa!!!!! ale ta kawusia,:)))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńKawusia też jest czadowa :)
UsuńSuuuuper! Postanowiłam sobie, że kiedyś też odwiedzę to miejsce :-))) Kibelki bombowe, męskie faktycznie lepsze ;-) No i to jedzonko, mniam! Choć pewnie nawet nie wiedziałabym jak się zabrać za tego homara ;-)
OdpowiedzUsuńTo na zdjęciu to nie był homar, tylko jakieś mniejsze robactwo, taki mix. Nieudany. MójCiOn namęczył się z tym, a nic prawie nie zjadł. Chyba trzeba być Włochem aby to docenić :)
UsuńZa moja ryba - też na zdjęciu - była wspaniała, przepyszna!
Też myślałam, że będzie o schronisku dla zwierząt ;))
OdpowiedzUsuńToalety powalające, rozbawiły mnie ikonki, które wskazują panie na prawo, panowie na lewo, czy jakoś tak ;)
A jedzenie ..... dobrze, że po śniadaniu jestem ;)
Miłego Aniu i wszyscy czytający :)
Dzisiaj podejmę próbę odkucia samochodu z warstwy lodu, mąż wczoraj zaczął, może uda się ;)
Ikonki bardzo pomysłowe i dowcipne :)
UsuńMiłego dnia i dla Ciebie, Lidio.
U nas też trochę lodu jest, ale żadnej tragedii nie ma.
Bajkowa sceneria, podświetlenia imponujące, kawa wspaniała - prawie czuć jej aromat. Do homara też nie wiedziałabym jak się zabrać i szkoda psuć takiej kompozycji. Przepiękne miejsce! Agnieszka z Białej
OdpowiedzUsuńPamiętaj Agnieszko, nie zamawiaj tego dania! Tam nie co jeść, to taka dłubanina niemal bez efektu. :)
UsuńMiejsce przepiękne to prawda, no i panuje tam taka prawdziwa włoska atmosfera. Obserwowałam uwijający się personel, kłócą się, pokrzykują, gestykulują, po włosku oczywiście, coś pięknego!
A ja od razu pomyślałam o górskim schronisku - co za miejsce! Szczególnie toalety; muszę Ci powiedzieć , że mogłabym mieszkać gdzieś w lesie lub na innym odludziu, spać w namiocie, gotować na ognisku, byle tylko mieć dostęp do porządnej toalety :)
OdpowiedzUsuńA ten śnieg sama sobie zafundowałaś, czy to wujek gugiel?
Jakiś czas temu (dwa lata chyba) widziałam podobne zjawisko w naturze: duży mróz, słońce na bezchmurnym niebie i lecące z góry delikatne błyszczące drobinki; były widoczne tylko pod słońce - przepiękne! Strasznie żałowałam, że nie mogę utrwalić tego niesamowitego widoku...
Dzięki Ci, Ninkjo, Ty jedna mnie nie zaszufladkowałaś! Dzięki Ci, o dzięki!
UsuńŚnieg to sprawka wuja, podczas naszego pobytu było słonecznie, bezchmurnie i bez grama śniegu. :)
To musiało być piękne, co widziałaś, utrwaliłaś to pod powiekami i w pamięci. :)
Wybacz, ale pierwszą myślą było to,ze zwiedziłaś schronisko..dla zwierząt.
OdpowiedzUsuń:))))
I co, zawiedziona jesteś?
Usuń:)
A skąd:)
UsuńPiękne miejsce i bardzo ciekawe wnętrza, ach,żeby i u nas takie cudne kibelki były!:)
Ale odjazd - dla męskiej wc też bym mogła na chwilę stać się facetem i te światełka mmmm marzenie :))))
OdpowiedzUsuńWięc mnie rozumiesz, Grażynko :) Odjazd!
UsuńOżeż, kurna, musiałam natychmiast pożarść swoje wykwintne kanapony z serem, bo mi się od tych zdjęć zrobiło wielce głodno.
OdpowiedzUsuńI też myślałam, że chodzi o inne schronisko. No i co? Chyba nam się jednak zaszufladkowałaś... :P
PS. Bardzo mnie ubawiły piktogramy ludków pragnących się już, natychmiast wysiusiać. :D
A że takie podświetlone te kibelki itepe? To przecież normalka - jak to w piwnicy. ;) Też bym tak sobie trzasnęła - gdybym tylko miała piwnicę. :P
Et tu, Brute, contra me?
UsuńDobrze ci tak, że je musiałaś pożreć! Zemsta jest słodka. :)))
Idę zrobić kawę. Już. Natychmiast. Ależ mi apetytu narobiłaś... (nie tylko na kawę, na góry też)
OdpowiedzUsuńSama sobie narobiłam apetytu na te góry. Kocham tam być.
UsuńBuziaki :)
Luksusy i tak powinny wyglądać toalety w każdym miejscu publicznym. Ale mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńWyglądają lepiej niż w większości domów! Sama bym chciała mieć kilka z tamtejszych sprzętów u siebie. :)
UsuńZ zachwytem obejrzeliśmy :)
OdpowiedzUsuńwidoki przecudne :)
Na kawę i rybkę sama bym się skusiła:)
A lampy..jak dwa księżyce:*
Te lampy mnie zachwyciły. To jakaś nowość w tym roku, dużo ich widać w mieście.
UsuńZrobię sobie taki piktogram na wiadomych drzwiach! I jak tu żyć teraz w tej śliskiej rzeczywistości?
OdpowiedzUsuńPiktogram jest zajebiszczy!
UsuńA żyć... posuwiście, skoro są takie sprzyjające warunki :))
cóż, Italia, wyżyny wyrafinowania i designu... nawet w górskim schronie, porównaj z tym, co u nas wydaje się normalne, a co wypasione:-) już nie wspominając, że to włoskie jest także przyjemne dla oka.
OdpowiedzUsuńdyspensa od wege?
Ryby jemy, to takie nie całkiem wege. Może kiedyś.
UsuńWłochy uwielbiam za te wyżyny. :)
Porównując oba poziomy tego schroniska można by przypuszczać ,że starsze pokolenie właścicieli rządzi na górze ,a młode poszalało na dole . Schody wyglądają zaś jakby prowadziły do miejsca uciech jakowyś ,no ale jak człowiek sobie ulży ,to też uciecha ;) .Jak dla mnie wisieńką na torcie są te świecące klamki ,czarowne :)
OdpowiedzUsuńWykorzystywanie homarów i tym podobnych jako pożywienia jest tak nieekonomiczne ,że moim zdaniem szkoda żyjątek .
Ja tam wiedziałam że to nie o zwierzęcym schronisku będzie ,przecież zapowadałaś zmianę tematu :)
Pięknie ukazałaś to żarełko ,taką rybkę bym skonsumowała :)A za chwilę wsuwać będę prozaiczne naleśniki ,ale za to z jabłkami :)
Mniam, mniam, Mario, może i ja zrobię naleśniczki :)
UsuńRozśmieszył mnie Twój komentarz, Mario :)
Zgadnijcie no, Maria/Anka, co właśnie pożarłam. Mniam! :D
UsuńPewnikiem naleśniczki :) a czy byly z jabłuszkami :)))
UsuńO no masz, a u mnie były dzisiaj z pieczarkami i ze szpinakiem:))) Ale też mi się głodno od tych fotek zrobiło. A ja od razu myślałam o górach:))
Usuńschodac po takich schodach to jakby isc po Oscara.
OdpowiedzUsuńToalety dziwne troche przez ten kotrast z gora schroniska. Ja w Paryzu bylam w knajpianeym wychodku, ktory mial staromodna spluczke na lancuchu co to u gory jest rezerwuar. I u nich rezerwuar byl przezroczysty i plywaly w nim zlote rypki. Stuprocentowej pewnosci, czy nie splucze rybek, oczywiscie nie mialam, mimo rozumu, ale rozum sobie a oczy sobie.
Poza tym, co Ty nam robisz tymi zdjeciami gastronomicznymi??? Na szczescie te to takie cus homarowate, co wygladalo jak zapasy i zmagania kilku jaszczurek, mnie zbrzydzilo i poszlam sobie zjesc chalke (tu! w tym kraju! ha!). Z szyneczka szwarcwaldzka.
Co mi sie NAJbardziej podobalo to...pogoda na zdjeciach!
Matko! To makabryczne z tymi rybkami! :(((
UsuńPrzeczytałam, że zjadłaś chałwę i nabrałam na nią ochotę, ale nie szyneczką, fuj! :))
no bybylo makabryczne gdyby nie to, ze prawdziwa spluczka byla zwykla , w scianie w formie guziczka, hrehreher. Jak sie ciagnelo za lancuch to halasowalo jak wychodek a rypki se dalej fikaly we wodzie ;P
Usuńchalwe tez mam, zakamuflowana w torebce jako deska ratunku (w autku jest tez woda). W sklepie turecko-polskim cuda sa, paniusiu kochana, polska chalwa kolo rumunskiej i tureckiej...polska sprzedaja w batonikowej formie, turecka - w formie sporych cegiel ;P.
pees. szyneczka byla bardzo dobra - uwedzona prawdziwym dymem a nie pomazana spozywczym dymem i miala smak i strukture miesa a nie gummmy!. ale dla niemiesnych (nawet swiezo niemiesnych) zaden wedzony obiekt miesny nie bedzie atrakcyjnym. Ale nie wypada mowic fuj!!!!!!! ;P
Ja proszę taką rybkę, makaron i kawkę. :)
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie myślałam, że to dwa księżyce! Super :)))
A panotki i panie z ugiętą nóżką przezabawne. :)
:*
Proszę się częstować do woli! Nie da się utyć od moich potraw, głównie dlatego, że są na zdjęciu :)
UsuńTe księżyce to takie wielkie lampy - kule. Strrrrasznie mi się podobają, szczególnie przykryte śniegiem :)
Przestań.......jestem na diecie!! Od patrzenia samego ślinotoku dostałam!!! No bo ile można jeść pomidory i biały ser, ser i pomidory........
OdpowiedzUsuńIlość podświetleń iście szałowa :D Zazdroszczę wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńGośka!!!!! Ty to normalnie wiesz kiedy człowiekowi jedzenie pokazać... Jęzor mi już do pasa wisi, bo tylko małą bułeczkę dzisiaj zjadłam. A kysz!
OdpowiedzUsuńDo mnie najbardziej przemawiają te przestrzenie, wpatrywanie się w nie i delektowanie się gorącą, pachnącą kawką, sama rozkosz :))) Maria
OdpowiedzUsuńMnie się z tych wszystkich wspaniałości i dziwności najbardziej oprócz widoczków podoba sposób w jaki ułożyłaś filiżanki te dwie do zdjęcia. .. :)
OdpowiedzUsuńO! Ja też zwróciłam uwagę na ich ustawienie. :)
Usuń:))) dzięki za przedsmak... wybieram się niebawem :))))
OdpowiedzUsuńPiękna panorama i przytulone do siebie "dwa księżyce” podobają mi się najbardziej..
OdpowiedzUsuńI zdjęcie z kawą z kleksem bitej śmietany ..:) Mam wrażenie, że filiżanka zaraz „pęknie w szwach” od nadmiaru tej dobroci...:)))
...ale design, u la la. Myślałem że do jakiegoś klubu zawitałaś, a tu proszę he he he. Na jedzonko nie patrze bo się głodny robię, normalnie rarytaski...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za zimą i górami ,ale w takim wydaniu wygląda bajecznie :-))
OdpowiedzUsuńNo i te luksusy podziemne ! ;)))