Czy post może mieć ponad 50 zdjęć?
Przekonajmy się!
Przede wszystkim bardzo dziękuję za wczoraj.
Ogromnie miło mi było przeczytać Waszą opinię o blogu.
Ogromnie miło mi było przeczytać Waszą opinię o blogu.
Chyba naprawdę założę sobie kącik chwalipięty. :)
Tydzień spacerowy dobiega końca, zaraz weekend, a weekend się do tygodnia nie liczy.
Nie liczy się i już. Bo tak. :)
Na koniec zostawiłam najfajniejszy spacer. Mieliśmy z Ruficzkiem towarzystwo!
Rzecz dzieje się na wsi i mimo że wokół jest cisza, spokój, żadnych ludzi, żadnych samochodów, żadnych psów, to miałam cały czas serce w gardle,
żeby temu spacerowiczowi w czarnym futerku nic się nie stało.
A on? ZACHWYCONY! Szczęśliwy, brykający, szalony, odważny, ciekawski!
Jak wygląda radość życia?
Jak wygląda euforia z odkrywania świata?
Jak wygląda szczęśliwy kot?
Zapraszam do podziwiania. :)
Zdjęcia można powiększyć kliknięciem.
Wyruszamy.
To będzie stały punkt spaceru: po drodze i na drzewo,
po drodze i znów hop na drzewo, i znów, i znów...
Kumple.
O tym właśnie pisałam wyżej. Hop na drzewo!
To zamarznięty strumyczek.
Strasznie się Hokiemu spodobał!
Rozpędził się i...
Na to drzewo udało mu się wskoczyć. :)
Kot, który się ślizga z premedytacją!
Musicie sobie to wyobrazić. Szał radości!
Idziemy dalej.
Dochodzimy do drogi,
a ten pacan...
w długą!
Gdzieżeś poszedł, łosiu jeden?!
Uff, wraca.
Matko kochana, tylko nie idź w te trzciny!
Posłuchał...
Mam dwa psy. :)
Rozpęd i...
hyc na kolejne drzewo!
Rufi postanowił na koniec spaceru zrobić sobie kąpiel w ośnieżonej trawie,
Hoki patrzy z politowaniem...
Hoki patrzy z politowaniem...
Za to w domu; kot zmęczony = spokój i cisza. :)
I na koniec bura!
Muszę Was ochrzanić, i to ostro.
To ja się staram, karmię, leczę, szczepię, bawię się, dbam,
a Wy nawet domu nie możecie wyczarować?!
Młody to taki cudowny kot!
Piękny, odważny, o wspaniałym charakterze, i co?
I wciąż czeka na TEN dom - odpowiedni.
Brać się, proszę, do roboty!
Zrozumiano?!
Nno!
Muszę Was ochrzanić, i to ostro.
To ja się staram, karmię, leczę, szczepię, bawię się, dbam,
a Wy nawet domu nie możecie wyczarować?!
Młody to taki cudowny kot!
Piękny, odważny, o wspaniałym charakterze, i co?
I wciąż czeka na TEN dom - odpowiedni.
Brać się, proszę, do roboty!
Zrozumiano?!
Nno!
Abra Kadabra, hokus pokus, domku przybywaj!!!!!! W te pędy przybywaj!!!!
OdpowiedzUsuńMoże zadziała :-)
Spacerowy Hokusik to mistrz świata, z nami tak chodziła nasza Kocia I.
I mówisz Gosiu, że to ponad 50 zdjęć??? A mi jeszcze mało :-)))
Spacer bardzo udany.Hokus i Rufi to wspaniali kumple i towarzysze spacerowi.
OdpowiedzUsuńTo się Hokusik wyszalał. I nie zwiał ;) Fajne zdjęcia tej małej czarnej pantery, a Rufi przy nim niczym pies pasterski i pilnujący stada :)
OdpowiedzUsuńCo do Młodego, to faktycznie - trochę się rozleniwiłam. Do roboty zatem. Niech się znajdzie...
Nno!! To ja rozumiem!
UsuńOj jaki piękny spacer, kuzynka z sąsiadowskimi :) kotami i swoim psem tak wychodzi wiosną latem jesienią na spacery, zimą kuzynka w mieście śpi :). My się boimy a czego? nie, nie, wilka złego ale że wlezie wysoko bo wszystkie drzewa jego w okolicy a do drabiny daleko.:) Ale też tak bym chciała, nie na smyczy ale razem z nami. Piękne i każde zdjęcie porządnie obejrzane i klikane też. Zachwyt jak to kocie się was trzymało jakie było zaciekawione, bym powiedziała roześmiane nawet, tu skoczę tam zajrzę oj, oj jaki ten świat ciekawy o to jeszcze w te suche trawy .. :). Małe czarne cudo. A już niedaleko domu to w z powrotem w tę piękną drogę. No wcale nie dziwię się że miałaś serce w gardle. :) Cudny spacer tygodniowy :). A burę przyjmuję już ustawiam priorytet w głowie i w sercu - dobry domek dla młodego już już szybciutko. Miłego dnia Aniu.
OdpowiedzUsuń"priorytet w głowie i w sercu - dobry domek dla młodego" - dziękujemy!
UsuńAlle numer!!! To chyba pierwszy Twoj kot chodzacy na spacery? Reszta czasem przeszla sie kilka krokow po ogrodku i hyc do domu z powrotem. A Hokus jak psiak szalal na wyprawie, wszystkie drzewa jego, slizgawki i drogi. Dobrze, zescie nie spotkali jakiegos piesa, ktory kotow nie lubi, mogloby byc groznie, z wzywaniem strazy pozarnej wlacznie, gdyby utknal gdzies na czubku drzewa :)))
OdpowiedzUsuńDlaczego wkleilas tak malo zdjec? Takie mozna ogladac bez znudzenia ;)
...no właśnie, aż się zdziwiłem co to za kot chodzi przy nodze, he he he...
Usuń...domku przybywaj...
Następnym razem wklejam wszystko jak leci!
UsuńFantastyczne zdjęcia! Hokus rzeczywiście jak pies - z wyjątkiem tych drzew. Ja bym się chyba jednak bała tak go puszczać samopas, choć okolica wygląda na bezludną.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że po Młodego będą się kolejki ustawiać; a jednak trzeba pomóc losowi:
Niech na wspólne zawołanie
dobry domek zaraz stanie:
ze wspaniałym personelem,
z psim i kocim przyjacielem,
a gdy Młody tam zagości,
niechaj da mu moc miłości!
:))
UsuńNinko, powtórzę tu to, co napisałam już wcześniej trochę niżej (bo nie zauważyłam, że to Twoje słowa) - cudne zaklinanie wierszem! :)))
UsuńGosianko, i jak, skuteczne?
Joasiu, bądź cierpliwa, wszystko w swoim czasie :))
UsuńA nie bałaś się, że on wejdzie wysoko a potem będzie problem z jego zejściem???U nas na osiedlu już tak mieliśmy - kocisko wlazło na topolę i powędrowało za wysoko- trzeba było wzywać straż by go ściągnęli, bo strasznie się wydzierał na tych wysokościach, pewnie się bał. Nasze bezdomne koty uważają, że mróz większy niż -10 nie nadaje się na spacery- wychodzą z piwnicy tylko na jedzenie i odwrotną czynność.Zresztą wczoraj okropnie dużo śniegu napadało.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
wspaniały spacer, a taniec na lodzie bardzo mi się podoba :) Zwierzaki prze szczęśliwe- to widać!
OdpowiedzUsuńNo ba! wytrzymac sie dalo :P Znalam raz kota, ktory robil tak samo z tymi drzewami, mialam tez kolege , ktory tak robil - raz, w Sulistrowiczkach, na rowerach, on jechal naprzod, zeskakiwal z roweru i robil Hokusa...na czeresniach....kruche drzewo..galaz sie oderwala..etc etc
OdpowiedzUsuńtance na lodzie bardzo mi sie podobaja - ja tez nie przepuszcze zadnej zamrozonej kaluzy i musze sie poslizgac. Kot wie, co fajne!
No i wreszcie Ruficzek ma kolege stalego na spacerki ;)
Taak... :) I ciekawe, co na to wszystko Hana, ha, ha? :D
OdpowiedzUsuńHokus Pokus kot nad koty! Ale w końcu imię zobowiązuje. :)
Buziaki! (dla Hokusa). ;)
no cóż ... spacer udany...kociak łapnął dawkę świeżego powietrza
OdpowiedzUsuńhm... nigdy nie wypuszczałam kociaków zimową porą ... i może niech tak zostanie... hihi
Faaaaajnie :)
OdpowiedzUsuńMało zdjęć! Jeszcze bym oglądała. Szalone kocisko, złapało wiatr w żagle. Nie dziwię się że się bałaś.
OdpowiedzUsuńzdjęcia się tak świetnie ogląda, że w życiu bym nie pomyślała, że jest ich prawie 60 :)))
OdpowiedzUsuńspacer cudny, ale muszę Cię, Gosiu przestrzec, przepraszam. Hokus z każdym następnym spacerem będzie śmielszy i ciekawszy świata. ja nie miałabym tyle odwagi, żeby go wyprowadzać bez smyczy, szczególnie, że jest mroźna zima i ewentualne zagrożenia są naprawdę poważne (odpukuję!!!!!!)
Będziemy pilnować. Na szczęście na razie on daleko nie odchodzi.
UsuńOdpukuj, odpukuj!
Anko komentarze się nie publikują więc napisze tu
OdpowiedzUsuńInnej wersji nie ma. Jak przez mgłę pamiętam majaczenie Agnieszki Matka Babka Matka Babka Matka Babka a później Vituś i historia jego rodzinki, tego nie da się zapomnieć
od tamtej pory codziennie rano pytam Agnieszkę czy była już za Twoimi drzwiami
Po za tym zapytaj Jolkę czy chciała by się dzielić czymś niepodzielnym ?
cha cha cha czy ha ha ha bardzo śmieszne tydzień Agnieszka tydzień ja tez mi pomysł
to już lepiej kwartalnie albo po pół roku
a nie tam jeśli nie wygram, będę żyła z miesięcznym opóźnieniem Agnieszka przełoży na luty to ja sobie wezmę styczeń
gów... nie wypali kalendarz dwustronny czyli dopiero w marcu u mnie w domu będzie styczeń a niech tam :)
pozdrawiam i życzę wszystkim szczęścia w losowaniu
a najbardziej życzę sobie
Katarzyna z Białej
;)) Już gdzieś czytałam ten komentarz! Aha, to pewnie na poczcie, bo mi wszystkie komentarze przychodzą też na pocztę.
UsuńChyba podzielę te kalendarze na kartki z miesiącami i w ten sposób z 4 zrobi się 48! Może nawet dla wszystkich starczy? :)
Jolka odpowiada: niełatwo jest podzielić się czymś niepodzielnym... Oj, Kasia, Kasia, co Ty wymyślisz, kurczę! Ja mogę tylko trzymć kciuki. :)
UsuńAle, ale, skoro jest tyle osób chętnych na kalendarz, to może warto wydrukować ich więcej i rozprowadzić odpłatnie, np. ze wskazaniem na jakiś słuszny cel. A żeby nie było straty, bo miesiąc już minął, to np. taki kalendarz od wiosny do wiosny. Hm...
Ja wczoraj wpadłam mocno spóźniona z hymnem pochwalnym i trafiłam na korek a może sama zakorkowałam komentarze i nie zdążyłam powiedzieć, że wspaniałomyślnie rezygnuję z udziału w losowaniu…:) Ja już ten będący obiektem pożądania kalendarz posiadam i bardzo się z tego powodu cieszę...:)
UsuńA z całego kalendarza najbardziej podoba mi się wrzesień z Hokusem..:)
Marzec połknął Goplance "p" i wyszła Golanka ...:)))
Ale, ale…skoro nie zdążyłam, to jeśli szczęśliwym trafem sierotka/ek mnie wylosuje, to oddam go właśnie Kasi z Białej bo ona naprawdę skłonna jest jeszcze raz uszczęśliwić nas styczniem.: A ja czekam na wiosnę...:)))
Takie łażenie z kotem na spacery musi być fajne ;) A z psem i kotem na raz to już wogóle ;)
OdpowiedzUsuńboska ra relacja ! zdjęcia przeleciały mi tak szybko i.. i co już kooniec ? dlaaaczeeego? :) niesamowity ten Hokus, no magiczny :)
OdpowiedzUsuńps. Agnieszka jest zachłanna na koty, chce mieć ich coraz więcej a i co lepsze egzemplarze:) jej sie trafiają
OdpowiedzUsuńKaśka z Białej
Ach ta Agnieszka! Nie zapomnij donosić nam o jej występkach, chcemy wszystko wiedzieć!! :))
UsuńPo pierwsze nie wyobrażam sobie lepszego domu dla Młodego niż Wasz, stąd nie śpieszno mi było udzielać się w poszukiwaniach innego.... (proszę nie bij :D), po drugie zdjęć jest i tak za mało, i pouskarżam się jeszcze na brak filmiku (uwielbiam filmowanki od AnkiWrocławianki!)
OdpowiedzUsuńTego młodego to ja odchoruję na pewno, umie ukraść serce. :(
UsuńZdjęcie nr 15 od końca - czarna pantera !
OdpowiedzUsuńAleś se adrenalinę zafundowała, toż to można umarnąć z obawy, że gdzieś da drapaka. Hokusik łyżwiarz na olimpiadę :)
Aha, też mam kota spacerowicza :) Otóż jakieś 1,5 roku temu plątał się pod blokiem bezdomny burasek tygrysek. Jak wychodziłam z klatki nagle spod ziemi pojawiał się ON. I albo mnie odprowadzał, albo szedł ze mną i Kają na spacer. Wszyscy napotkani się oglądali, bo kot szedł ze mną krok w krok spacerowym krokiem :) Oczywiście gadaliśmy sobie o różnych rzeczach na każdym spacerze. Po którymś tam razie mówię do niego : KOCIE może wejdziesz ? Wszedł. Chodził jak po swoim, Franka syczała, warczała. Kot wylądował na balkonie. Po dwóch dniach kot trafił do sąsiadki :). Dostał imię Borubar. Został wyleczony, Jest kotem wychodzącym, niezłym bandytą. Często widzę i słyszę, jak się naparza z innymi kotami. A ze mną nadal chodzi na spacery. I nadal sobie gadamy :)
Piękna historia :)
UsuńGdyby zrobić trik i na zdjęciu, gdzie Hokus wraca drogą Hokus byłby duży a dróżka mała, to wypisz wymaluj tajemnicza Pantera, która grasowała gdzieś w Pomorskim. Zdjęcia świetne łyka się je jednym haustem. Marysia
OdpowiedzUsuńŁooocie Florek!!!:)))
OdpowiedzUsuńHokusik pewnikiem był bardziej"zdyscyplinowany"bo szedł z Rufim:)
Zrobiłaś całkiem miłą niespodziankę podsumowującą spacerowy tydzień:)
No! Czekałam z tymi zdjęciami na piątek, takie miło nastrajające są :)
UsuńDołaczam sie z życzeniami DWUKOTNEJ rocznicy (wiem, ze kotów dużo więcej, ale w tym przypadku trzeba jakies słowo wymyślic, które połączyłoby lata i koty, a nic stosownego nie wpada mi do zmęczonej głowy) Spacer uroczy, Hokus mądry nad podziw!
OdpowiedzUsuńWymyśliłaś, że palce lizać. :)) Dwukotna. :) Dzięki!
UsuńHokusik niesamowity, też pierwsze skojarzenie z czarna panterą miałam. I ten wzrok:-) Mądrala z niego, dobrze że został z Wami. Nieoceniony jako kompan tymczasów, towarzysz dla Rufiego a jest kolanowy i miziasty?Agnieszka z Białej
OdpowiedzUsuńBywa i kolanowy i miziasty. Potrafi tak okazywać uczucia, że aż nie do wiary!
UsuńJeżeli tak to KOT IDEAŁ! A ta jego aktywność i spryt w domu:-) Lubię takie charakterne koty:-) Dziś moja półroczna Tola zrzuciła żelazko stojące na lodówce, które spadając uszkodziło blat kuchenny, ścianę i kocie miseczki. A potem siedziała jak aniołek i patrzyła maślanymi oczami:-)
UsuńA samo żelazko się chociaż uchowało, Agnieszko? ;)
UsuńI jeszcze jedno pytanie: po co Ci żelazko na lodówce? Plasteki sera się pognietły? :P
tak to jest Joluś, jak nie chowa się przedmiotów na swoje miejsce, a ser to lubię mierzwiony z biedronki:-)
Usuńa widzisz, widzisz, jak to fajnie spacerować z kotem, jaka to frajda dla kota?
OdpowiedzUsuńFossek chodzi z nami do ogródka, wskakując na każde drzewo, a Kropek do Żabencji. I musi przejść przez ulicę, i tam chodzą ludzie z psami, cały się trzęsie z emocji, ale tak to kocha. Oczywiście zatrzymujemy ruch na naszej uliczce ze zwalniaczami. Czeka przed Ż, miaucząc dramatycznie, a później wraca przy nodze, mrucząc.
Młodego bym brała zaraz, och, brałabym. Ma takie czarne podusie...
Ach, zapomniałam wczoraj- to, że Wrocławianka, oczywiście ma znaczenie, może kiedyś wreście...
No i tak, post może mieć ponad 50 zdjęć. Każdy mój ma;-)
Frajda dla kota niewątpliwie, a dla mnie stres.
UsuńNo, werście by trza... :)
O matkoscurkom! Kota na spacer wzieli! Chociaz powiem szczerze sama zastanawialam sie jakby to bylo gdyby tak moich gdzies zabrac... Alr tu za duzo ludziskow z psiskami chodzi, jeszcze by sie powystraszaly I pouciekaly gdzie pieprz rosnie... Koty, nie psy oczywiscie :-)
OdpowiedzUsuńZanim dobrnelam do konca, mialam w planie napisac w komentarzu ze "potem to na pewno Hokus zasnal jak dzidzius, wymeczony, przynajmniej na piec minut :-) Ale nie musialam tego pisac, bo widze ze zasnal :-)
Spacer i zdjęcia, ale nie bałaś się że Hocusik zwieje????????? Ja na pewno nie miałabym tyle odwagi, ale to chyba ja jestem szurnieta i trzęsę sie nad Dakota i Lolką jak wariatka. Jeszcze do wczorajszego dnia - czytałam komentarze cały dzień w wolnych chwilach i bardzo się cieszę, że dołączyłam do grona tak fajnych ludzi :) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńJa mam słabo widzącą Osię, która wcześniej była kotka wolnożyjącą w parku. Teraz wychodzi wyłącznie pod nadzorem moim lub mojej Mamy i nie spuszczamy z niej oka. A mimo to uciekła parę miesięcy temu. Co ja przeżyłam!!! Szukałam jej 6 godzin. Nie znalazłabym jej gdyby nie Kasia która poradziła mi żeby w metalowe pudełeczko wsypać karmę i tak stukając nawoływać. Więc tak chodziłam Osia, Osia...wołałam. Pomyślałam o tamtej sytuacji przy okazji czytaniu o Kotce o wdzięcznym imieniu nadanym przez weta Glizda - Trzeba uważać jakie imiona się nadaje...zimno, opatulona kobiecina chodzi po okolicy, grzechocze i woła Glizda, Glizdunia..:-) Dobrze, że Hokusik taki posłuszny. No ma obróżkę, zapewne z adresem i telefonem.Agnieszka z Białej pozdrawia Agnieszkę z Lublina piękną Dakotkę i Lolkę ja mam Lolka :-)
UsuńMoja Lola biega po zabezpieczonym balkonie, może w lecie zdecydujemy się wyjść na spacer, ale ze smyczką, na pewno nie zabiorę jej na działkę nad jeziorem, bo po prostu się boję, że nie wróci. Dakotka na razie jeszcze się boi, nie wyszła na balkon, siedzi na parapecie i obserwuje jak Lola szaleje po balkonie:) Pozdrawiam A z L
Usuńnie zwieje nie zwieje. mam 4 koty, z tego 3 wychodzące, kiedy wychodzę z psami na spacer wszystkie koty lecą za nami nawet po 2 kilometry, trzymają się bliziutko. Raz nawet zawitały do lasu (mieszkamy nieopodal) obudziły się w nich pierwotne instynkty i skakały po drzewach jak małpki :) Jedyne co powstrzymuje mnie przed ciągłym ich zabieraniem, to to że psy biegając mogły by je nadepnąć ale Ruficzek to zupełnie co innego nie taki szałaput jak moje ogry :)
UsuńKatarzyna z Białej
Szałaput - musiałam sprawdzić znacznie. Co za cudne słowo! :))
UsuńJolu, czy czytałaś o Gliździe? :)
Właśnie przeczytałam i się uśmiałam. Mamy pewien patent na "wdzięczne" imiona - stosujemy zdrobnienia. W sytuacjach publicznych nazywamy Glizdę Glizderką, choć ze względu na to, że są to aż trzy sylaby, to trochę niewygodnie. Ale czego się nie robi dla kotów! ;)
UsuńChciałam napisać, że spacer i zdjęcia cudne, ale za szybko myślałam, niż mi się pisało.... A z L
OdpowiedzUsuńZleciało, nie zauważyłam, że jest ich ponad 50, a na koniec miałam niedosyt:)
OdpowiedzUsuńTrzęsłam się oglądając i o mało nie umarnęłam, kiedy trochę zwiał. A te trzciny... nie, to nie na moje nerwy!
OdpowiedzUsuńJa też miałam serce w gardle, mimo, że trudno wyobrazić sobie spokojniejszą okolicę. Twoje koty wychodzą? Już nie pamiętam. :((
UsuńA co Ty na to, Hana, że spacer i kot nie muszą się wykluczać? ;)
UsuńNo dzie, na samą myśl mam nerwa. Czajnik? Na spacerze? Jeszcze nie teraz. Jak pomyślę, że pójdzie gdzieś w ten śnieg i zimno, taki ufny, malutki, niczego-się-nie-bojący i gdzieś pobłądzi... nie, poczekam na wiosnę i się zobaczy. Grażynka wcale do wychodzenia się nie pali, jak już wyjdzie, to na werandzie siedzi i chce nazad. I dobrze. Nie przymuszam jej.
UsuńCzajnik dzisiaj znów urwał karnisz. Parę dni temu spuścił w kanał 80 litrów ciepłej wody...
Ten Hokus to jest jednak prze kot!:) Rewelacja:)!
OdpowiedzUsuńMoja kicia wychodząca ale na taki spacer razem z nami nie ma co liczyć...
Ilość zdjęć nie powalająca;) gdyby było więcej to by dopiero było...
Sprowadzilas mu raj na ziemie ...
OdpowiedzUsuńA co slychac u przybranego rodzenstwa Vitusia ?
Agni, nie wiem, wiem tylko, że są w nowych domach. Na pewno wszystko super. :)
UsuńMój wczorajszy komentarz już się nie zmieścił, dlatego teraz chciałabym Ci podziękować za to co robisz dla kotków i za Twojego bloga - piękne miejsce, bo tworzone przez piękną osobę.
OdpowiedzUsuńA Hokusik jest moim ulubieńcem. Wiem, że czarnulki są mądre i odważne. Też kiedyś miałam taką wiotką panterę.
Dziwię się, że młodego łaciatego nikt nie chce. Kilka osób mówiło a ja też z doświadczenia wiem, że krówki są bardzo grzeczne, miłe i nie sprawiają kłopotów. Trzymam za niego kciuki bo to śliczny, spokojny kotek, który da dużo radości "swojemu człowieku".
Katarzyna3
Kasiu, zrobiłam specjalny post dla tych, których komentarze się nie zmieściły i tam skopiowałam Twój komentarz.
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2014/01/spacerkiem-przez-dwa-lata-ciag-dalszy.html
:)))
No, nareszcie mogłam w miarę spokojnie obejrzeć fotki. Fantastyczny spacer! :)
OdpowiedzUsuńZnam te klimaty. :) Mało tego, chadzałam niegdyś z dziewięcioma kotami na spacery do lasu. Gęsiego. :D Mam gdzieś stare zdjęcie, powinnam poszukać, zeskanować i się pochwalić. :)
Czy Hoki ma na obróżce dwoneczek?
To adresatka z nr telefonu, adresem i info, że jest chory na nerki.
UsuńZdjęcia szukaj koniecznie!
Hokus ma też czipa. Zarejestrowałam go już w bazie. Mam nadzieję jednak, że to nie będzie potrzebne nigdy.
UsuńBardzo chciałabym to zobaczyć, Jolu:-)
UsuńJola szukaj ,szukaj tego zdjęcia :)
Usuńna początku rozumiem w\ruszenie, w środku "tylko" 57 zdjęć a na końcu ochrzan, no i weź tu zrozum kobietę :)
OdpowiedzUsuńRafau
Weź, Rafał, się przecież nie da - nawet nie próbuj. :P
UsuńŚwietny spacerek i zdjęcia,niewątpliwie to dla kocura frajda ale nerwy nie dla mnie,jak już to na smyczy może kiedyś mojego młodzianka wezmę na działkę,chociaż bywają zdyscyplinowane koty jak psy że nie uciekną i idą grzecznie oraz reagują na przywołanie. jednak obce psiska stanowią zagrożenie. obserwuję sąsiadów na moim osiedlu którzy też luzem puszczają kota będąc na spacerze a on nawet aportuje patyki.
OdpowiedzUsuńNie chce mi się liczyć ale tam nawet 30 zdjęć chyba nie ma! Mało mi! ;))) Moje koty nie przejawiają chęci na wspólne spacery, chyba za dużo psów na ulicy zza płotów szczeka. Ale do najbliższych sąsiadów z nami chodzą :)
OdpowiedzUsuńGosianko gratuluję rocznicy! Dla mnie dzień bez Twojego bloga jest taki... niepełny :) A trafiłam do Ciebie chyba za Kacperkiem... albo za Dziadkiem? Nie pamiętam, ale strasznie mi się spodobało i wrzuciłam Cię od razu w zakładkę Ulubione :)
Super zdjęcia. Ale że Hokus nie uciekł ? Ja bym się bała. Bardzo grzeczny trzyma się Pani. A Jak pięknie wygląda na tle śniegu :) A Rufi jak zwykle piękny :)
OdpowiedzUsuńSuper na śniegu, nasz Kitek by chyba zawału dostał :( Nie lubi wychodzić. A Filip pewnie by narozrabiał :P
OdpowiedzUsuńNiech na wspólne zawołanie
OdpowiedzUsuńdobry domek zaraz stanie:
ze wspaniałym personelem,
z psim i kocim przyjacielem,
a gdy Młody tam zagości,
niechaj da mu moc miłości!
Ninka tak pięknie zaczarowała ,że przyłączam się do tych czarów : Niech na wspólne zawołanie .......
No i co nic nie słychać ,tylko kilka osób ,a reszta tak zajeła się Hokusem ,że o Młodym zapomnieli , a rzeczywiście jest wspaniały ,ma takie mięciutkie puszyste futerko , więc jeszcze raz :
Niech na wspólne zawołanie
dobry domek zaraz stanie:
ze wspaniałym personelem,
z psim i kocim przyjacielem,
a gdy Młody tam zagości,
niechaj da mu moc miłości!
Spacer z Hokusem ,emocjonujący :)))
:))))
UsuńMario, cudne zaklinanie wierszem :)
a Młody.. jakie on ma piękne oczy i podusie, prawda? :)
I mnie to zaklinanie ujęło. :) Mario, robisz konkurencję Nince! ;)
UsuńMario, doskonale wyczułaś klimat; jak czarownice przy magicznym ogniu, jak zielarki odczyniające uroki.......
UsuńJa się do zaklęcia Ninki tylko przyłączyłam ,tak pięknie brzmi i ma tyle mocy . Jeśli chodzi o moje talenta poetyckie ,to są niestety na poziomie Węgielka , a i tak był to z mojej strony fajerwerk ;)
UsuńNinka toz my przecie wiedzmy jesteśmy . Wiedzma - kobieta która dużo wie , o życiu natenprzykład :)
no rzeczywiście, przecież to słowa Ninki :)))
UsuńTakich zdjęć to może być nawet 157! :) aż chce się być tam z Wami....
OdpowiedzUsuńTakich zdjęć mogłabym obejrzeć jeszcze tyle i więcej :) Cudowny spacer, a Hokus to kot magiczny, tak ładnie spaceruje! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny spacerowicz z Hokusa :D... :)... Oczu nie można oderwać :D
OdpowiedzUsuńna jednym zdjęciu (zbyt zmęczona jestem by liczyć czy to od góry czy to od dołu;) Rufi wygląda jakby latał:D co za cudowny spacer! uwielbiam spacery, zwłaszcza ze zwierzakami, to taka cudowna odskocznia od zwariowanego świata, można pooddychać pełną gębą, choćby nawet miał ten oddech zamarzać:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
oh Anko, Hoki gdy wracał z trzcin wygląda prawdziwie jak czarna,skradająca sie puma!!
OdpowiedzUsuńna pewno relaksujący,pełen śmiechu spacer przy jego szalonym zachowaniu,mam podobne widoki z moją kotką! nie ma miejsca gdzie by nie zajrzała lub nie weszła! tak samo crazy!!pozdrawiam:)