Nareszcie macie szansę zrobić najpyszniejsze maślaki na świecie.
Dzięki komu oczywiście? Dzięki mnie! Ha!
1. Pieczemy ciasteczka wg przepisu Ali D. (Tak, tak, tej, co mnie opierniczyła świątecznie.)
Ciasteczka maślane „Sokoły”
1/2 kg mąki
28 dag masła
15-20 dag cukru pudru
4 gotowane żółtka
2 surowe żółtka
szczypta soli
Mąkę posiekać z masłem, dodać resztę składników. Szybko wyrobić ciasto.
Włożyć do lodówki, schłodzić, następnie brać po kawałku ciasta, rozwałkowywać na grubość ok.0,5 cm, wykrawać różne kształty foremkami i piec w piekarniku nagrzanym do 180 st. C na złoty kolor.
Po upieczeniu można polukrować „nitkami’ lukru cytrynowego lub roztopionej czekolady.
Można też udekorować wg własnego pomysłu.
Ciasteczka są bardzo kruche i smaczne.
2. Wykrawamy różne kształty i dekorujemy pięknie. Pestka!
Lukier cytrynowy:
1-2 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany zagotować. Do gorącej wsypywać cukier puder i mieszać, aby nie było grudek (ja robię to taką metalową sprężynką).
Wcisnąć trochę soku z cytryny (można zamiast soku z cytryny wlać trochę rumu – wtedy zamiast cytrynowego będzie lukier rumowy).
Lukier nie może być za rzadki, bo spłynie z ciasta. Ilość cukru pudru to w przybliżeniu szklanka. Trudność w podaniu dokładnych proporcji wynika z tego, że zawsze robię ten lukier „na oko”.
3. Po udekorowaniu przewiązujemy kolorowym sznureczkiem ciasteczka w pakietach po 3-4.
4. Osobno pakujemy paczuszki z sercami, prezentami i grzybkami.
5. Pamiętamy, aby pojedynczo przystroić gitarę dla Wrocławskiego, podkówkę na szczęście dla MójCiOnego, złotą rybkę spełniającą marzenia dla Poznańskiego i parasoleczkę - jako symbol opieki i ochrony dla mnie.
6. Teraz pakujemy każdy pakuneczek w osobną bibułkę (koniecznie kolorową, aby nie było nudno).
7. Piszemy długi list.
9. Przypominamy sobie, dzięki komu ten przepis i... wysyłamy tej osobie, czyli mua!
A ja Wam opowiem, jak smakowało, hi, hi. :))
Miłego dnia!
Alu D., Ty szalona cukierniczko! :))))
OdpowiedzUsuńA Twoje ciasteczka są przepyszne! Ja to już wiem i na pewno je zrobię. :)
Wiesz? O, Ty aluchu - łakomczuchu...:)))
UsuńA wiem :D
UsuńZjadłam sarenki, bo im łebki urwało :(
Ale ptaszków nie pożarłam...
Któregoś pięknego dnia wspomnę o tym u siebie... :D
Alu, zachowujesz się całkiem jak ja - też wystawiłam do jedzenia (na razie, chyba na razie) tylko te, które się ukruszyły. :)
UsuńEkhm, Alu, czyli Alucho, chciałam rzec. ;)
UsuńKurcze, Jolu, w Trójce tego uczą? ;)))
UsuńNo więcej się tych Al pojawia ;)
I ja, i ja ...jestem fanką Trójki...:)
UsuńPrzeczuwałam to. ;)
UsuńŚciskam Was mocno, dziewczynki. :)
Alu :))))
UsuńW takim razie witamy Cię w Trójkowej sitwie blogowej. :)))
Buźka!
Robię spód do wielkanocnego mazurka z bardzo podobnego przepisu - bez surowych żółtek. Rzeczywiście, jest pyszny i bardzo kruchy. Teraz muszę zrobić ciasteczka :))))))
OdpowiedzUsuńPatrzyłam, szukałam i okazało się, że wczoraj nie napisałam komentarza, chociaż chciałam!!!
Nie będę już tu się rozwodzić, ale niech się ślicznej Andżelince dobrze wiedzie w nowym domku (na co, jak widać są doskonałe widoki)!
Szkoda, że nie będziesz się rozwodzić, buuuuu :(
UsuńW sensie długiej wypowiedzi, oczywiście :)
UsuńNo, chyba że; bo w pierwszej chwili to się ciut przestraszyłam :):):)
UsuńTakie wzory to pestka he he he - reszta łatwa :)
OdpowiedzUsuńno no no ;)
OdpowiedzUsuńA ja wolałabym odwrotnie. Najpierw spróbować maślane ciasteczka, a kiedy okazałyby się, godne częstowania zajęłabym się produkcją i wysyłką. Nie ryzykowałabym kota w worku dla tak zacnych osób.
OdpowiedzUsuńMaria
Spróbowane i zaręczam, że zrobione wg tego przepis biorę w ciemno!
UsuńMałe arcydzieła.W życiu takich nie zrobię,chociaż maślaki lubię i piekę.Ale szczytem fantazji i maestrii jest dla mnie przełożenie ich czymś słodkim,najlepiej lemon kurdem.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę !
Najlepszy lemon curd robi Alucha! :)
Usuńhehe zaskoczenie najlepsze ;p
OdpowiedzUsuńpiakłam jesienią z bardzo podobnego przepisu tylko wersje okrągła przekładaną konfiturką ^^ pyszne kalorie - mimo że nie jadam ciastek zbytnio te wcięłam prawie wszystkie i wyszły mi choć to był "mój pierwszy raz" ;)
a te tu w róznych formach wyglądają bosko!
Zaskakujesz mnie:))Pozytywnie oczywiście !
OdpowiedzUsuń...wow fajniutkie...
OdpowiedzUsuńPodziwiam ciasteczka, a szczególnie ich przyozdobienie :)) Mnie się nie chce ostatnio piec.
OdpowiedzUsuńTakie ciasteczka, żal jeść, bo śliczne są ;)))
OdpowiedzUsuńDlatego porozjeżdżały się po świecie. :)
UsuńSkąd takie piękne foremki ptaszkowato- zwierzęce ?
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają apetycznie.
Z różnych źródeł, kupowane maniakalnie od wielu lat do ...nadal.:)))
UsuńChętnie podam linki do sklepów internetowych, w których można kupić różne, ciekawe foremki.
Droga Anko-Gosiu zapomniałaś o najważniejszym-adres
OdpowiedzUsuńWrocław jest dużą wioską i nie wiem czy wszyscy kurierzy trafią do Ciebie bez adresu.
Serdecznie pozdrawiam Bożena.
Jak napiszesz: Anka Wrocławianka, Rufi, Amisia, Kayron i Hokus Pokus + Wrocław, to trafi na pewno. :)
UsuńTylko te foremki gdzie?
OdpowiedzUsuńOri kiedyś takie najróżniejsze foremki polecała, chyba nawet miała do nich dostęp. Może coś podpowie.
UsuńA z innej beczki, Hano, to ja Ci powiem, że coraz częściej myślę o Tobie, zwłaszcza w domu - przeważnie, gdy akurat Majtek jest w akcji. Bo wtedy mi się natychmiast Czajnik przypomina. :)
O, np. tu:
Usuńhttp://skladrzeczy.pl/noproduct.php?reason=product
https://www.pomocnicykuchenni.pl/do-pieczenia,foremki-do-,foremki-do-wykrawani,20,02004.html
http://www.tortownia.pl/ndzial,108
http://www.aledobre.pl/80,Pieczenie_ciast_ciastek_tortow/2-99,Foremki/
http://allegro.pl/sklep/6076229_mieszkaj-i-gotuj
http://allegro.pl/wilton-foremki-zawieszki-swiateczne-metalowe-4szt-i3848560701.html
Czy ktoś zwrócił uwagę na małego Ruficzka ? Nie mogłam wysłać ciastek - zwierzątek bez króla kotów. W końcu udało się zdobyć taką foremkę. Fajny, nie ?
Usuńja!
Usuńja go nawet szukałam, i nawet już chciałam się o niego upomnieć, ale w końcu go znalazłam :)
Alu D, powiem skromnie - jesteś niesamowita :))
Ruficzek jak żywy! Super. :)
UsuńPacz JolkoM, jak to koty relacje międzyludzkie wzmacniają.
UsuńOjeju, i to jak jeszcze! :) Swój swego po kocie wyczai (nomen omen). :D
UsuńWymiękłam. :)
OdpowiedzUsuńObie jesteście nieźle szurnięte, dziewczynki. :P
Alu, ja bym tych maślaków nie tknęła paszczowo! Takie śliczne. No jak można je pożarść, jak!
Anka, pożrałaś je?!
PS. Hm, teraz sobie myślę, że skoro bym nie tknęła, to przepis jest wprost dla mnie idealny - piekę, koty lukrem stemplują (czyt. ozdabiają), nie tykam, wysyłam. No idealny! ;)
Lukrem szurnięte - podoba mi się i tłumaczy różne ekstrawagancje jakby co...:))
UsuńO to to, jakby. ;)
Usuń:*
Jolu... ta tknęłam... odgryzłam swojemu kotowi... głowę
Usuńa później już po prostu nie byłam w stanie się opanować ;-)))
uwaga - mocno uzależniają ;-)))
Pyszne i śliczne! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiasteczka upiekę na pewno, ale takie ozdoby, to już raczej nie.... Są piękne:):):) Agnieszka
OdpowiedzUsuńCo za fantastyczne kształty, aż grzech byłoby je po prostu pożreć. Dlatego nic, tylko trzeba obdarować kogoś innego:-)).
OdpowiedzUsuńZamierzam zlecić punkt 1 i 2. W sobotę. Z pozostałymi może być ciężko, z tymi bibułkami zwłaszcza :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
to może zanim dostaniesz te dziesiątki pudełek z ciasteczkami od wiernych czytelniczek i czytelników, szybciutko Ci wyślę jakiś gustowny sprzęcik do wytapiania tłuszczyku? :P
OdpowiedzUsuńTen tłuszczyk, o którym Anka Wrocławianka opowiada, to czysta kokieteria. Zdjęcia są tego dowodem ...:)))
UsuńA widzisz jak się schowałam za szczuplutką Brujitę? Cwana jestem. :) Nie będę się licytować, ale prawda jest okrutniejsza niż to widać na zdjęciu :(((
UsuńTwoja?? Twoja??!!
OdpowiedzUsuńNa miejscu Ali bym się na Ciebie na śmierć i na zawsze pogniewała ;-)))
jednak za przepis i ciasteczka dziękuję ;-))) Ali... no i niech będzie i Tobie ;-)))
a jesli jeszcze można.... gdzie takie cudne i różnorodne foremki można zakupić??
Już wiem, już wiem, już wiem ;-)))
UsuńDzięki Ance Wrocławiance i ciastka i pierniczki mają swoje pięć minut w sieci...:)
OdpowiedzUsuńLinki do foremek podałam parę postów wyżej, pod JolkąM.
Toż to prawie brytyjski shortbread. Ale klasyczny shortbread to tylko masło, mąka i cukier. Pieczone bez jajek stoją dość długo i są pyszne :-)
OdpowiedzUsuńAle się napracowałaś, a już lukrowanie i dekoracje - bajka! A ja nawet nie ozdobiłam pierniczków w tym roku bo mi się nie chciało, a i tak wszystkie zostały pożarte :-)
Muszę najpierw zaopatrzyć się w fikuśne foremki. Przepis zapamiętam, schowam i się zobaczy.
OdpowiedzUsuńo Qrcze aż mi tu zapachniało:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńJakie one PIĘKNE!:)
OdpowiedzUsuńZ podziwu wyjść nie mogę!
Tych kocurzastych to w życiu bym nie zjadła!;)
Ciekawe, czy jak kupię sobie takie fajowe foremki, to upiekę te ciasteczka?
A ja się gapię i gapię na te śliczne figurki i wpadam w coraz większy zachwyt. Że też mistrzyni tak daleko! Gdyby bliżej, zaraz bym się na praktyki zapisała. Te wszystkie szczególiki, pazurki, piórka, oczka, uszka, noski, nawet igły! No i struny! Alu, jeszcze raz Ci to powiem: jesteś miszczyni. Tyle.
OdpowiedzUsuń:*
Ja też patrzę i patrzę wysledziłam jednego grzybka ,ale to nie muchomor ,czyli bedzie jutro pomór czy nie bedzie ? Jaką śmierć może Gosianka wymyśliś dla ciasteczek ?:) Aż strach się bać ;)
OdpowiedzUsuńPiękne te twoje wypieki Alu :) Najbardziej podziwiam to ,że chce ci się tyle pracy włorzyć w rzecz tak ulotną jak jedzenie . Wiem ,wiem je się także oczami ,ale tyle pracy a potem .....myk myk i głodomory to wszystko pożerają ;) Życzę ci wiele weny twórczej przy następnych wypiekach :)
Wyglądają cudnie , aż szkoda jeść ;))
OdpowiedzUsuńMam prawie identyczny przepis (sprzed lat) na "maślaki". Tylko, że u mnie ciastka nigdy nie maja szans dotrwać do lukrowania - jakoś tak "same" odparowują w obecności rodziny.
OdpowiedzUsuńŻyczę w tym roku samych dobrych dni!