Mam wciąż trochę zaległości, nowiny czekają na ujawnienie, a ja nie nadążam z przygotowaniem postów. :(
Zapraszam na część pierwszą dobrych wieści:
Najpierw kolejni zwierzolubni:
129. Izabela Kułaga z bloga http://z-makiem-zasiana.blogspot.it/ napisała: zgłaszam się do Spisu Powszechnego Zwierzaków. Obejrzałam wszystkie i są cudowne, więc i ja chcę się moimi podzielić :)
Zapraszam na część pierwszą dobrych wieści:
Najpierw kolejni zwierzolubni:
***
129. Izabela Kułaga z bloga http://z-makiem-zasiana.blogspot.it/ napisała: zgłaszam się do Spisu Powszechnego Zwierzaków. Obejrzałam wszystkie i są cudowne, więc i ja chcę się moimi podzielić :)
Na zdjęciu: owczarek niemiecki Zuzia, kotek Kiki (inaczej Sasanek albo Sasanka), oraz zdjęcie nieżyjącego już Mundzia, którego chcę w ten sposób upamiętnić. Niestety nie mam na tym komputerze zdjęć Picika, który zaginął i bardzo ubolewam nad tym, ale może kiedyś uda się dodać te zdjęcia wraz z żółwimi zdjęciami (żółw też zaginął. :(
Zuzia to prezent od przyjaciółki na ślub moich rodziców. :) Prezent, który ma w sobie tyle miłości i oddania, że uśmiech nie schodzi z twarzy. Zuzi mama była owczarkiem niemieckim, ale tata nieznany. :) Nam to nie przeszkadzało nigdy, chociaż niezły z niej cykor. Mocna w gębie, szczeka na wszystkich, a jak przychodzi co do czego, to ucieka. :)
Kiki (Sasanka) to kotek mojego chłopaka, kotek chory, ale cieszący się życiem. :) Niestety jego wierny kompan Picik zaginął, wyszedł i nie wrócił.
Na koniec Mundi, którego już z nami nie ma, kochany pies, który odszedł ze starości. Serce mi pękło, ale mam z nim masę pięknych wspomnień. Chcę w ten sposób go upamiętnić.
Oto Zuzia, Kiki i Mundi:
***
Piszę do Ciebie tych kilka zdań, by zgłosić świnkę Inkę do spisu zwierzątek.
Czy pamiętacie jak wspomniałam Wam o naszym nowym członku rodziny?
Oto jest...
Wtajemniczeni wiedzą, że od dawna marzyłam o kolejnym zwierzaku.
Był gdzieś z tyłu głowy psi towarzysz.
Jednak wpadł go mojej głowy świński pomysł.
Wtajemniczeni wiedzą, że od dawna marzyłam o kolejnym zwierzaku.
Był gdzieś z tyłu głowy psi towarzysz.
Jednak wpadł go mojej głowy świński pomysł.
To była miłość od pierwszego...chrumknięcia.
Maleństwo urodzone 6 października 2013:
Zjawiskowa, prawda?
Do nr. 6 w naszym spisie dopisuję więc tę ślicznotkę.
***
Do nr. 6 w naszym spisie dopisuję więc tę ślicznotkę.
***
Pamiętacie Tutli i Putli?
Dziewczynki mają się (odpukać) bardzo dobrze.
Są coraz cudowniejsze, ale niezmiennie Frika - czarny większy brzuszek :)
- jest bardziej odważna. :)
Budzi nas codziennie w nocy na kilka sekund, żeby ją pogłaskać,
pomruczy zadowolona i idzie spać. :)
Druga z dystansem, ale też lubi się miziać. Na szczęście. ; -)
Fantastycznie się bawią ze sobą - szczególnie późnym wieczorem. :)
Są coraz cudowniejsze, ale niezmiennie Frika - czarny większy brzuszek :)
- jest bardziej odważna. :)
Budzi nas codziennie w nocy na kilka sekund, żeby ją pogłaskać,
pomruczy zadowolona i idzie spać. :)
Druga z dystansem, ale też lubi się miziać. Na szczęście. ; -)
Fantastycznie się bawią ze sobą - szczególnie późnym wieczorem. :)
A chłopcy są absolutnie zakochani w kociakach.
Ostatnio nawet starszy bliźniak stwierdził, że to są ich "córeczki",
bo one biedne nie mają rodziców i trzeba im ich zastąpić.
Z chęcią więc na siebie tę rolę przyjęli.
Ostatnio nawet starszy bliźniak stwierdził, że to są ich "córeczki",
bo one biedne nie mają rodziców i trzeba im ich zastąpić.
Z chęcią więc na siebie tę rolę przyjęli.
Niech nadal tak dobrze chowają się córeczki pod okiem swoich "rodziców". :)
***
Czas na wieści od Agnieszki o Dakocie:
Wysyłam kilka zdjęć Dakotki. Z dnia na dzień jest coraz śmielsza.
Także do nas; a przytulakiem jest nieziemskim.
Z Lolą ganiają jak opętane rano i wieczorem i bawią się razem. :)
Wysyłam Ci jeszcze jedno zdjęcie, żeby nie było,
że tylko przytulanki z Karolinką.
Tak pan z Dakotką spędzają wieczory. :D
Mój mąż twierdził od zawsze, że NIENAWIDZI kotów.
Zgodził się oczywiści dla Karolinki, córeczki jedynaczki. ;) i dostał totalnego szmergla na punkcie Lolki, i to On i oczywiście Karolka nalegali na towarzystwo dla Lolki. :)
Wieści o Dakotce są dla mnie lekiem na całe zło!
***
że tylko przytulanki z Karolinką.
Tak pan z Dakotką spędzają wieczory. :D
Mój mąż twierdził od zawsze, że NIENAWIDZI kotów.
Zgodził się oczywiści dla Karolinki, córeczki jedynaczki. ;) i dostał totalnego szmergla na punkcie Lolki, i to On i oczywiście Karolka nalegali na towarzystwo dla Lolki. :)
Wieści o Dakotce są dla mnie lekiem na całe zło!
***
I na koniec nowiny o Zoyce:
Dzień dobry,
przesyłam kilka zdjęć naszej kotki Bianki.
Adaptuje się u nas znakomicie. Ładnie je posiłki, załatwia się do kuwety,
w nocy chodzi po domu i poznaje jego rozkład, chętnie się bawi,
a od dziś leży nawet na parapecie, obserwując ludzi na ulicy.
No tak, Zoya-Bianka potrzebuje dużo czasu na adaptację.
I tak uważam, że wszystko przebiega szybko, sprawnie i wspaniale.
***
Do szczęścia brakuje mi jeszcze wieści o Vitusiu,
ale może i na nie się doczekam.
ale może i na nie się doczekam.
Nie tracę nadziei. Miłej soboty!
zauważyłam, że wielu mężczyzn tak właśnie ma, nie lubi kotów, nie chce ich widzieć w domu itd, a potem się okazuje, że to oni najbardziej rozpuszczają zwierzaki
OdpowiedzUsuńI u mnie tak jest. :)
UsuńDużo dobrych wieści - cieszę się :)
OdpowiedzUsuńMiłego Dnia :)
Po takich wieściach sobota już jest piękna! Dobrze, że przybywają nowi zwierzolubni i nowe zwierzaki. A Tutli i Putli jak urosły - wyglądają jak nastolatki :) Zoyka i Dakotka tak sie fajnie adaptują w nowych domach. I tylko Vitusia brak - mam nadzieję, że już niedługo będą nowe wiadomości.
OdpowiedzUsuńMoj tez nie lubi kotow, a do Miecki zwraca sie: ty potworze. Fakt, ze ona nie za bardzo lgnie do pieszczot, tylko do mnie przychodzi, kiedy klade sie do lozka. Nie wdzieczy sie, nie ociera o nogi, nie pozwala brac na rece, nie wchodzi na kolana. Kto wiec mialby nauczyc mojego chlopa, ze koty sa fajne? Miecka na pweno nie jest stworzona do tej roli :(
OdpowiedzUsuńCzajnik! Czajnik da radę!
UsuńŚmiem twierdzić, że Majtek też by się nadał. Taki rocznik chyba. Albo maść taka szczególna - czarno-biała. Klasyk. ;)
UsuńAndżelinka też jest z tych słodziutkich. :)
UsuńNo to powiem, że Tutli i Putli zrobiły na mnie wrażenie! Jak one urosły! Są śliczne.
OdpowiedzUsuńI Zoyę miło zobaczyć. Wydaje się zadowolona, taka rozświetlona na tym parapecie. :)
Dakota rozciągnięta w zrelaksowanej pozie na panu "nienawidzącym" kotów - rozczulające. :)
A, i Gohaa, która przyprowadziła Kocie... kotkę, i to trikolorkę. ;)
Witamy nowych na pokładzie: Zuzię i Kikę. :)
Dobrego weekendu!
Wszystkie zwierzaki razem z personelem są fajne.:)
OdpowiedzUsuńTutli i Putli wyrosły tak, że z trudno w nich rozpoznać te zasmarkane maloty.
Dakota dorobiła się nie tylko kochającego domu ale i piętrowego lokum , fiu, fiu, a przede wszystkim pana tak nienawidzącego kotów.:)
Najbardziej jednak wzruszyła mnie Zoyka – Bianka w swoim nowym domu, z racji swojej historii To są bardzo dobre wieści na początek roku.
Miłej soboty:))).
Mnie się oczka zaszkliły za Bianką...
UsuńTak myślałam, Gosiu…
UsuńTak to już jest, że najtrudniejsze przypadki najbardziej zapadają w pamięć , w serce.
Zoya Bianka ma dobrze. Dakotka i Maluchy Dwa też szczęściarze, a za Vitusiem tęskno ! Nawet bardzo. Pewnie podrósł już sporo .
OdpowiedzUsuńKochane kociska i koteczki. Kotek z rana jak śmietana. Dobra żona tem się chlubi, że gotuje, co kot lubi!
OdpowiedzUsuńRozpędziłam się wczoraj i tak mi zostało.
O to to! Chyba sobie to wyhaftuję na makatce. :D
UsuńHana, wczoraj zafundowałyście mi niezły ubaw. Jesteście niesamowite, dziewczyny!
UsuńDobrych wieści nigdy za wiele. Super, że wszystkie adoptowane kotki mają się świetnie i są kochane.
OdpowiedzUsuńDobrego Nowego Roku dla Ciebie, Twych bliskich i podopiecznych!
Miłego, ;)
Fajnie, że jesteś Aniu. Wzajemnie! :)
UsuńDobrze jest zaczynać po otwarciu komputera od dobrych wieści :))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOby ten rok był łaskawy dla wszystkich sierot.Świat staje się jaśniejszy po porcji takich wiadomości!
OdpowiedzUsuńWszystkie wieści rewelacyjne!:)) Zdjęcia Dakotki przytulającej się do nowej Rodzinki cudne:)
OdpowiedzUsuńCzarnulki urosły bardzo:)
Ale na widok wieści o Zoyi i jej zdjęć, normalnie mi się łzy pojawiły...tak się cieszę, że się zadomawia w nowym domu...
PS.Też nie lubiłam kotów, aż się pojawiła czarna kulka i została w domu;)
Tyle dobrych wieści, naszych radości, a Twoich dodatkowo satysfakcji! Mnie też zawsze cieszą mężczyźni "nawróceni" na koty. Strasznie czekam na cokolwiek o Vitusiu, aż się zaczynam martwić czy tam wszystko w porządku?
OdpowiedzUsuńRaczej tak, poczekajmy jeszcze trochę...
UsuńMoja 16 letnia Christina oznajmila mi ,ze jak dorosnie to chce byc taka jak Ty. Znajdywac domy dla zwierzat, albo je przygarniajac na zawsze jak sie jej nie uda znalesc domu zastepczego. Jestes jej wzorem do nasladowania- jestem z Was dumna.
OdpowiedzUsuńAgni, miło mi, ale nie czuję się godna takich pochwał. Pozdrów córkę, w Grecji ona będzie miała co robić...
UsuńWieści o Zoyi dają mi nadzieję, że z Malusi też ktoś kiedyś będzie zadowolony, że nie tylko z niej Malusia ale i Milusia kicia.
OdpowiedzUsuńPostaramy się o to ze wszystkich sił!
UsuńDobre wieści, zaraz weselej się robi na duszy.
OdpowiedzUsuńBardzo cieszą dobre wieści i zdjęcia Bianki/Zojki:) Czekam bardzo na wiadomości o Vitusiu, bo jak rozumiem, już nie przebywa w towarzystwie cudownych brytolków u pani Ani, tylko w nowym domku? Agnieszka
OdpowiedzUsuńJeszcze zapomniałam napisać, że te czarne kotecki Tutli i Putli są prześliczne :) A
UsuńCo mężczyźni... najczulsze słowa, jakie padły z ust mego męża, skierowane były do... kotki, oczywiście.
OdpowiedzUsuńPost dobrych wiadomości. :)
OdpowiedzUsuńWitamy nowe zwierzaczki! :)
Aniu, a Vituś ma swoją rodzinkę? Nie wiem czy o tym pisałaś i mi to umknęło... :(
I ja bym mojego męża nie posądzała o taką czułość do kota, pies i do tego wilczur to tak, to porządne kochanie a kot? Kocice lubił ale ona bardziej była nasza babska moja i córki, dopiero kocurek narozrabiał w uczuciach mężowskich. :)
OdpowiedzUsuńKotki małe i duże jak to powiedziała dziś koleżanka, kociara od zawsze, "koty wszystkie kocham małe duże, czarne rude może być nawet nagi wszystko jedno, kot to kot i już". Dokładnie tak i już. :)
Pozdrawiam ciepło.
Dokładnie tak: kot to kot i już!
UsuńWitam, bardzo mi miło, i dziękuję za Dodanie Inki:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że rodzina zwierzolubów wciąż rośnie:)
Zaraz dopisuję jej imię w spisie. :)
UsuńNo to witam y kolejne zwierzaki w naszej rodzinie ;-)))
OdpowiedzUsuńDobrze dobre wieści przeczytać... mam nadzieję, że Młodemu też dobrze w nowym domku... a co z Andżeliną??
Usciski zasyłam już z wygnaniowa :(
Kasiu, napiszę niedługo i prześlę zdjęcia. :)
Usuńczekam więc... czekam z niecierpliwością ;-))
UsuńMiłej niedzieli
bardzo lubię oglądać u Ciebie ten cały zwierzyniec :))))
OdpowiedzUsuńŁza kręci mi się w oku. Takie to dzikie było, a teraz w objęciach śpi lub na kołdrze. Dobre wieści z domków tych małych nicponiów dzikusków to najlepsza nagroda za ich łapanie. Coś wspaniałego. Aż sobie zabudyniuje ;P
OdpowiedzUsuńBudyń się przydaje w takich sytuacjach:)
Usuńjak to dobrze widzieć Dakotę i Zoykę w takich błogich stanach (widać po minach:) szczerze przyznam, że zdziwiłam się jak weszłam i zobaczyłam siebie i moje zwierzaki w Twoim poście:P ale to miłe zaskoczenie. dziękuję Ci bardzo:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!:)