Narrator: Cipiptaszek nadal wędruje po świecie w poszukiwaniu maleńkiego postumenciku, bowiem dobra wróżka Aniakropkaemkropka oświeciła go, że aby zaistnieć w pełni, musi na nim stanąć. W swoich poszukiwaniach spotyka różne osoby i przeżywa rozmaite przygody.
Ptaszek 1: Przepraszam, ale chyba ktoś nadchodzi.
Ptaszek 2: Tak, słusznie, brachu!
Ptaszek 3: Może Jolka? Mogę w końcu spytać.
Cipiptaszek: Cześć, chłopaki, nie widzieliście czasem malutkiego postumenciku?
Ptaszek 1: Przepraszam, ale ja chyba gdzieś, kiedyś widziałem.
Ptaszek 2: Słusznie, brachu!
Ptaszek 3: Zastaliśmy Jolkę? Musiałem w końcu spytać!
Cipiptaszek: Jolkę? Nie znam, ale chętnie poznam, może ona coś wie. Poszukajmy razem, chłopaki!
Ptaszek 1: Przepraszam, ale ja chyba pójdę z tobą!
Ptaszek 2: Słusznie brachu!
Ptaszek 3: Chodźmy, bracia! Może znajdziemy Jolkę. Musiałem w końcu to powiedzieć!
Żaba: Przepraszam Państwa, czy my się znamy, bo jakoś mi tak słabo dzisiaj?
Ptaszek 1: Przepraszam, ale ja panią chyba gdzieś, kiedyś widziałem.
Ptaszek 2: Słusznie, brachu!
Ptaszek 3: Jolka? Musiałem spytać!
Cipiptaszek: Nie wierzcie jej, chłopaki. To jest książę!
Żaba: Ja książę? Ja?? Przepraszam państwa, ale ja was nie znam! Kto mnie pocałuje?
Ptaszek 1: Przepraszam, czy możemy już iść, bo mi jakoś tak słabo dziś coś...
Ptaszek 2: No, słusznie, brachu!
Ptaszek 3: Jolka, to ty?
Cipiptaszek: Mówię wam, kurna, że to książę! Nie traćmy czasu! Idziemy, chłopaki!
Cipiptaszek: Uwaga, ktoś na horyzoncie!
Ptaszek 3: Jolka? No co? Musiałem w końcu się upewnić!
Żaba: Przepraszam państwa, ale ja was nie znam!
Cipiptaszek: Możemy w końcu spytać.
Ptaszek 1: Przepraszam, ale ja ją chyba już gdzieś, kiedyś widziałem!
Żaba: Całować, całować... bo mi jakoś tak słabo...
Cipiptaszek: Witaj łasiczko, czy nie widziałaś gdzieś tu czasem maleńkiego postumenciku?
Ptaszek 3: A Jolki? No co? Musiałem spytać.
Łasiczka: Nie jestem pewna, bo mi jakoś tak słabo.
Żaba: Pocałuj, pocałuj...
Łasiczka: Nie jestem pewna, bo ja was ledwie znam i mi jakoś...
Cipiptaszek: Nie całuj jej, kurna, to książę!
Ptaszek 3: Jolka, to ty? No, a może to jednak ona! Musiałem się spytać.
Stworek 1: A kuku!
Stworek 2: Kuku a!
Cipiptaszek: Co tu robicie, chłopaki?
Stworek 1: My? Nic.
Stworek 2: Nic. My?
Łasiczka: Całować, całować, jakoś mi tak dzisiaj...
Cipiptaszek: Nie wierzę. Zrobię wam test.
Łasiczka: Nie jest wam jakoś tak słabo?
Stworek 1: Test. Ale fest!
Stworek 2: Ale fest. Test!
Cipiptaszek: Przygotujcie się, chłopaki!
Cipiptaszek: Najpierw będzie test grochu, dla każdego po trochu.
Żaba: Przepraszam panią, czy my się znamy?
Łasiczka: Nie jestem pewna, bo mi jakoś tak słabo dzisiaj.
Cipiptaszek: Potem śpijcie na fasoli i zobaczymy, co się z was wyzwoli. Ożeż kurna!
Stworek 1: Ja pierwszy.
Stworek 2: Pierwszy ja.
Stworek 1: Coś mi jakoś tak słabo.
Stworek 2: Słabo tak jakoś mi coś.
Cipiptaszek: Patrzcie, kurna, co się dzieje!
Łasiczka: Jakoś tak całować się chce... Cmok!
Żaba: Przepraszam, ale ja was ledwo znam! Cmok!
Ptaszek 3: Jolka?!
Królewna: Witaj, Cipiptaszku! Zamieniłeś wszystkich we mnie. Gratuluję. W nagrodę idziemy do postumenciku.
Cipiptaszek: Znowu się, kurna zaczyna.
Królewna: Chodź, chodź, Cipiptaszku! Musisz mnie jeszcze pocałować!
Cipiptaszek: I znowu kurna, znowu!
Królewna: Ach, coś mi tak słabo...
Cipiptaszek: Cmok.
Królewna: Oto jest postumencik. Przepraszam, ale ledwie się znamy, a coś mi tak słabo dzisiaj...
Cipiptaszek: Ożeż kurna, znowu!
Cipiptaszek: To ma być, kurna, postumencik?! Wiedziałem!
Cipiptaszek: Wiedziałem, kurna! Wiedziałem! Przecież ja ich ledwo znam! Coś mi teraz tak słabo...
Cipiptaszek: Ożeż kurna w pysk....
Cipiptaszek: Ożeż kurna ...
Narrator: Oszołomiony, bowiem coś mu było dziś tak jakoś słabo, Cipiptaszek, zataczając się ze słabości, odszedł w stronę światła, by szukać nadal maleńkiego postumenciku, aby zaistnieć w pełni.
PS. Ożeż.
Witaj Aniu no wreszcie się doczekaliśmy...., kolejnych przygód cipiptaszka , mile zaczynam piątek a dzieci jak przyjdą ze szkoły to z pewnością się ucieszą że dziś jest o ich ulubionym cipiptaszku :))
OdpowiedzUsuńMilutkiego dzoinka Ilona
Mam nadzieję Ilonko, że Twoje dzieci są już duże, bo poziom absurdu, jaki to prezentuje jest megawysoki...
UsuńJa jestem takim dużym dzieckiem :) Aburd, absynt, abberacja... na drugie mam Adam :)
UsuńJestem ciekawy, czy paszczowo te dialogi dubbingujesz w domu i co na to TwojCiOn? :)
O matko, Pazuru, jeszcze i Ty pojechałeś po wyobraźni! Zaraz i ja będę się śmiać paszczowo. W końcu mi tu przyniesą kaftanik na któryś piątek, jeśli zaobserwują prawidłowość. Aberracja... Absyntu polejcie na absurd ten! Napijmy się... oranżady! Wiwat Anka! :))
UsuńJolkaM
MójCiOn ma powyżej uszu mojego bloga, jak łatwo się domyślić, więc nawet nie pisnęłam na ten temat w domu:-)
UsuńI dalej nie wiem, czy takiemu dużemu dziecku, jak Ty, podoba się, czy nie?
;-)
Fajne :D Suuuper :)
OdpowiedzUsuńAle się działo :)) Tylko, żeby zaistnieć w pełni, musi ten biedny Cipiptaszek ( nie wiem czemu, czytałam zawsze Ciciptaszek ;)) trochę poczekać. Do 28 listopada ....
OdpowiedzUsuńLidka
Jejku, a co się będzie wtedy działo?
UsuńPełnia będzie :) Księżyca, he he ... może Ciciptaszek zaistnieje wreszcie w pełni ;)
UsuńL.
Lidko genialna jesteś! Piszesz cd;-)
UsuńDzięki :)Pomyślę, do pełni jeszcze trochę czasu :))
UsuńL.
A poza tym mogę Ci oddać moje copywright ;) co do pełni ;)
UsuńL.
Chyba jakaś impreza była dzień wcześnie - wszyscy słabi taaa, jasne. Na kacu, to pewne!
OdpowiedzUsuńNarrator miał niezły ubaw z tą ferajną :D
Masz talent!!! :D
OdpowiedzUsuńWy tu sobie smichy-chichy uprawiacie, a biedny cipiptaszek zaistniec nie moze. Co za narod!
OdpowiedzUsuńA bylo nie stac na samym czubku Mount Everestu, kiedy wzrost rozdawali?
No szok!!! Jak w oparach absurdu się poczułam... I słabo mi tak jakoś? ;)
OdpowiedzUsuńA może ktoś mnie dziś pocałuje, choć wcale się nie znamy ... i zamienię się w księżniczkę, a test na grochu przeszłam dziś w nocy, źle mi się dziś spało, bo coś mnie ciągle uwierał...:))
OdpowiedzUsuńA teraz idę reanimować Cipiptaszka kliknięciem w serduszko, może jeszcze nie jest za późno.:)
:*
Usuń:)))
Myślę Magnolio, że to może pomóc, bo kiepsko z tym Cipi jest, jak widać:-)
UsuńNie wiem, czy masaż serca poskutkował, bo na kursach mówią o uciskaniu wiele razy na serduszko, a tu można tylko raz i zaraz robi się szare i chyba pęknięte...auuuuććć!!! w mordę jeża, mam nadzieję, że go nie dobiłam? !!!
UsuńJeszcze raz musisz ucisnąć. Szukaj, aż jakieś znajdziesz, może być moje!
UsuńTo drugie, to znalazłam jako pierwsze:), ale tam tyż tylko raz...?
UsuńA tak w ogóle, to zrobiłabyś jakiegoś posta jako instrukcję obsługi dla tych sercowych, bo się już w tym nie łapię.
O co kaman? gdzi ile razy? Ze sztucznym oddychaniem czy bez, usta, usta, czy tylko łamanie żeber ???:))
Proponuję masaż i usta-usta. Powinno wystarczyć:)
UsuńMagnolio, za diabła nie wiem o co tam chodzi:-) Zapisałam się i teraz mam takie serca, ale co to daje? Zabij - nie wiem!
Usuń:)
Rozwaliłaś mnie. Aż coś mi jakoś tak słabo też... :)
OdpowiedzUsuńTy to chyba kochana nie masz co robić;)))Kreatywna bez granic:)))Podziwiam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWiem Kaprysiu, że to dość żenujące jest. Nie zawsze mi wyjdzie:-)
UsuńA czy ja piszę,że nie wyszło? Że tonie w oparach absurdu, to nie znaczy ,że nie dobre:) Tylko po pierwsze weź wymyśl, zrób zdjęcia, napisz, powklejaj, opublikuj i kiedy, się pytam to wszystko, no, kiedy?;)))
UsuńTrwało to trochę - fakt, zdjęcia czekały miesiąc, a potem samo jakoś tak poszło i wyszło;-)
Usuń...fajne przygody... czekam na więcej ...coś mi słabo... :))
OdpowiedzUsuńOsłabiłaś, Aniu... Nie wiem, czy się poderwę do... lotu. A pracować trzeba. To teraz, kurna, całuj!
OdpowiedzUsuńTak, tak, JolkaM. :))
:-)))
UsuńJolu, kurna, nikt nie zwraca uwagi na ożeż! Wygląda na to, że tylko ja nie wiedziałam, buuuuuu
Ale żeś się nagadała! A co w tym takiego fascynującego, żeby zaraz zwracać uwagę. Przyjmujemy do wiadomości i już. Żeby się zaraz nad tym rozwodzić! Co my tu jakaś Rada Języka Polskiego jesteśmy?! My tu sobie przychodzimy na relaks, koleżanko, na relaks, a nie na dyktando, kurna. :)
UsuńBuźka. :)
J.
Trochę tych figurek masz,
OdpowiedzUsuńale i koty dobrze wychowane skoro nie zrzucają :-)
Jakiś dzisiaj ciężki dzień:)wszystkim słabo
OdpowiedzUsuńCzy ktoś mnie pocałuje,bo mi jakoś słabo..?:))
OdpowiedzUsuńdziękuję za poranną porcję śmiechu;)
Leć Miśka do Sołtysa! Może Cię uratuje:-)
UsuńPomogło!;)
UsuńOby szybko znalazł bo się nam zmarnuje biedaczek :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie ta "nam" w Twoim komentarzu:)
UsuńAniu, to jest świetne :-)))) Czekam z niecierpliwością na dalsze przygody Cipiptaszka :-))))
OdpowiedzUsuńłasica, jaka rasowa;-DDD ćmielowska
OdpowiedzUsuńnie masz pojęcia, jak się cieszę, że cię znalazłam, taki ciepła i pożyteczna osoba (czytałam o Leśnej, chlip, :-))) a znalazłam cię przez chustkę.
a co dzisiaj brałaś, jak to pisałaś?
niezła faza. Ja tylko aspirynę.
o, i nicka mam dziś prawomyślnego.
UsuńPrzez Chustkę? Ja tam zaledwie kilka razy się odezwałam! Głównie czytałam.
UsuńA wiesz, że Leśna to zasługa JolkiM, a nie moja? :-)
A co łykałam? Hmm, mam to sama z siebie - strach się bać!
Ale fajne przygody ma Cipitaszek - super :)
OdpowiedzUsuńAniakropkaemkropka go oświeciła:)
OdpowiedzUsuńŚwieć nam nadal Aniukropkabekropka!
Usuńale nich Aniu omija niebieskie kwiaty i kolce:)))))))
OdpowiedzUsuń:-))
UsuńCudownie abstrakcyjnie absurdalna historia!! :)))
OdpowiedzUsuńUff, czyli udało mi się?;-)
Usuńhe, he normalnie padam przy tych Twoich historyjkach. Wiem, że się powtarzam ale muszę to powiedzieć-Jesteś genialna!!!
OdpowiedzUsuńItalo Calvino niech sie wypcha....leze pod stolem, trzymam sie za brzuch, jestem zasmarkana, uchachana, zaplakana! DZIEKI!
OdpowiedzUsuńp.s. ja juz zaczynam mowic jak ptaszki, kurna, slabo mi troche dzisiaj....moze mi ktos buzi da!
Krysiu, Twoje słowa to mniodzio na moje serce i zaszczyt dla tfórcy he he
UsuńOżeż kurna...
OdpowiedzUsuńmasz talent Kochana - kiedys wydasz ksiazke - zobaczysz:))))naprawde :))))
OdpowiedzUsuńByło mi jakoś tak słabo dzisiaj ale już lepiej :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje!!!
Pozdrawiam
Ależ proszę:)
UsuńZ ptaszkami nie gadałam, żaby i łasicy nie całowałam, testów grochu i fasoli nie robiłam, królewny z kotkami nie spotkałam, a coś mi jakoś tak słabo... ze śmiechu chyba...
OdpowiedzUsuńNinka.
:-))
Usuńleżę i kwiczę :D
OdpowiedzUsuń:))) to prawdziwy kabaret, czekam na kolejne przygody Cipiptaszka
OdpowiedzUsuńTaki z tego Cipiptaszka maluch, a taki niezłmny w nim duch poszukiwacza! :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje historyjki :)
OdpowiedzUsuńMatko jedyna. Najpierw pomyślałam, że sobie.... no tego, że serce winkiem wzmacniałaś, a winko wyzwoliło radosną twórczość- dosłownie radosną :)))). A potem, gdzieś w połowie tekstu, ja musiałam wzmocnić się winkiem:))))Z tej radości, że... tak na trzeźwo to pisałaś???? Musiałam zapytać. No co (foch):))))
OdpowiedzUsuńA uwierzysz mi że na trzeźwo? Pewnie psychiatra mógłby wiele na podstawie tego powiedzieć:-)
UsuńMała ptaszyna- ciekawe ile jeszcze przygód ją(jego) jeszcze czeka?
OdpowiedzUsuńUwielbiam te przygody Cipiptaszka, i całą jego historię, mam nadzieję, że znajdzie w końcu biedaczek swój postumencik...
OdpowiedzUsuńDziękuję za poprawę humoru :D :D :D
OdpowiedzUsuń