Dziś niemal bez słów.
Tylko tyle, że nastąpiła zmiana planów
i Szuwarek będzie u Kasi już dzisiaj wieczorem.
Zawozi go, tak jak było umówione, mąż Agnieszki.
Jeszcze wczoraj:
A dziś:
A teraz relację, co do jego dalszych losów, oddaję Kasi. Kasiu, czekamy!
PS. Kamila z Ogrodów Babilonu czekała, czekała, aż pojawi się nr 80 w spisie ZWIERZOLUBNYCH i w końcu zapisała się do nas! Witam Cię w imieniu naszej rodzinki:)
I wytłumacz nam proszę, jak takie cudne psisko stało się psem do adopcji? Schronisko? Dom tymczasowy? Jestem ciekawa.
Po cichu liczylam ze z wami zostanie. Ale i u Kasi nie bedzie mu zle :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Szuwarkowi szczęśliwej podróży oby jak najszybciej i bezpiecznie dotarł do nowego domku.
OdpowiedzUsuńAniu masz chusteczki bo chyba będą potrzebne.
pozdrawiam
Nie moge sie doczekac relacji o przybyciu. Kasiu! Piiiiissssssssssss!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę.
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
:*
Z niecierpliwością oczekuję na relację Kasi, jestem bardzo ciekawa reakcji jej zwierzyńca, a w szczególności Lucka:) Powodzenia !
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia Cię u Kasi, Szuwarku! Trzymamy kciuki za prędką integrację z Samem i Luckiem.
OdpowiedzUsuńA Ty, Aniu, cóż... Ja bym chyba rzuciła się w tak zwany wir pracy, zajęć, może długaśny, urozmaicony, absorbujący spacer, a najchętniej zwiałabym do koników. Te to dopiero dają pozytywnego kopa - pod warunkiem że nie jest on dosłowny. :)
Uściski.
JolkaM
Mnie by się przydał dosłowny:(
UsuńOj, że też jesteś tak daleko!
UsuńJ.
Miłej i bezpiecznej podróży :D
OdpowiedzUsuńI to jest prawdziwa miłość -pozwolić komuś odejść, by był szczęśliwy;) Nie wątpię,że będzie Ci ciężko, bo Gnojek chwyta za serce;))))
OdpowiedzUsuńAle wiesz gdzie będzie i będziesz mogła śledzić jego losy:)
Miłej niedzieli:))
Nie rycz, mała nie rycz, u Kasi będzie mu dobrze!
OdpowiedzUsuńPopukałam Cię trochę w serduszko, pomogło? Lepiej Ci już !?:)))
Nie:( :************
UsuńNo widzisz, od tego Twojego płakania, woda się w morzach podniosła i mi kraj zalewa!!!
UsuńAlarm pogodowy do jutra ogłoszony, w nadziei, że jakoś się ogarniesz po dzisiejszym rozstaniu...:)
Ojej! To ja się powstrzymam, ze względy na Ciebie, ale za MójCiOnego nie ręczę:(
Usuńśliczny kiciuś :D
OdpowiedzUsuńU Kasi będzie mu dobrze :)
Pozdrawiam
Za taka kicia to sie teskni....ALE wiesz, gdzie bedzie, wiec latwiej to przyjac. Mam nadzieje, ze Maz Agnieszki bedzie go zabawial w podrozy :))
OdpowiedzUsuńco do pieknych psow do adopcji (nie czytalam, co pisze Kamila), ale poza zwyklymi powodami (zwyklymi!!!!), to tu, u mnie, gdzie Sally chodzila do hoteliku, pani wlascicielka prowadzila dom tymczasowy (dostaje pomoc od miasta - zwynosc, grzanie - tak, tak, kazdy boks ma swoj kaloryfer...- a od tow. op. nad zw. opieke wet. no i ruch sie zwieksza PRZED Bozym Narodzeniem, a od stycznia do maja ma prezenty gwiazdkowe - mlode, piekne, rasowe psy.... potem przedwakacyjnie zaczyna sie juz pod koniec czerwca. Nasza Sal byla ze schroniska, ale ludzie, ktorzy ja mieli od malego szczeniaczka ODWIEZLI ja tam i wytlumaczyli dlaczego. I to BYLO z dobrem dla psa, ale takich jest nie tak duzo....pisze "od malego szczeniaczka" bo u nas nastala jak miala 6-9 miesiecy i zrobila na nas od razu dobre wrazenie (przywiezlismy ja do domu w piatek wieczorem a to robila w niedziele w poludnie)lezac grzecznie wzdluz korytarza na 1 pietrze i wyrywajac te takie haczyki - pluskiewki przytrzymujace kable wzdluz listwy, jeden po drugim, jeden po drugim...HREHREHREHER
:-))) Jutro jeszcze jesteś Krysiu? Bo miałaś gdzieś wyjechać?
UsuńJutro jeszcze tak, ale potem i tak i tak bede miec dostep do internetu :)
UsuńTeż by mi było trudno się rozstać :-))))
OdpowiedzUsuńNajgorsze /dla koteczka/z tego wszystkiego to podróż ... potem będzie dooobrze ....
Czyli już po najgorszym!
UsuńRozumiem łzy - to łzy szczęścia, że Szuwar znalazł nowy, dobry dom, a tu na usta ciśnie się refrenik:
OdpowiedzUsuń"I tak się trudno rozstać"...
Szczęścia na nowej drodze, maluchu!
Wszystkiego dobrego Szuwarku :)!... Trzymaj się Anka.
OdpowiedzUsuńGratulacje ! Gratulacje !
OdpowiedzUsuńMasz rękę do domków ...
Kociak trafi do świetnego domku...
Super ! Gratuluje...popieram. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czarna
Ojej! Nie mogę się doczekać relacji z nowego domku!
OdpowiedzUsuńWspółczuję rozstania ,ale cieszę się że Szuwarek trafia do super domku :))
OdpowiedzUsuńKciuki !
Jakie słodkie łapcie:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki baaardzo mocno, będzie dobrze;)
OdpowiedzUsuńAniu tulę;*
do zobaczebia Szuwarze w nieco inszj scenerii... Anka nie beccz mi tu... dał sobie radę w niepewnym otoczenuu (przed znalezieniem), to i w transporcie tęż mu włos z głowy nie spadnie, złaszcza, że dałaś mu ekstra wyprawkę... nie becz już proszę...
OdpowiedzUsuńRafał vel lipron_ER
Już mi ciut lepiej:(
UsuńSzuwarek jedzie do domu,a Tobie zostaną wspomnienia,będzie dobrze.Piękne zakończenie tej przygody Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, wspomnień nie oddamy nikomu!
Usuńi Wy zatęsknicie, i Amisia, i Szuwarek za Waszym domem :( mam nadzieję, że bezboleśnie zaaklimatyzuje się w nowym
OdpowiedzUsuńW nowym domku na pewno czuć będzie się wspaniale!
OdpowiedzUsuńJa również czekam na nowe nowinki z nowego życia Szuwarka. :)
Jeju jak on słodko do Amisi się tuli i ją zaczepia :))
OdpowiedzUsuńTo teraz czekamy na relację od Maskotki!
co za duet z Amisiu...sam słodycz..aniu jestes wielka...tzn chuda ale wielka!!!! Podziwiam cię :)))))))))))
OdpowiedzUsuńDziś w i wczoraj głównie zajadam stres, więc czarno widzę ta chudość (której nie było);((
UsuńPowodzenia Szuwarku! Na pewno będziesz szczęśliwy w nowym domu :-) Trzymam kciuki za dokocenie!
OdpowiedzUsuńHell Yeaah!!! Uwielbiam Lucyferka, Szuwarek to mój "chrześniak" - super będzie zobaczyć ich razem i przeżywać ich przygody, którymi z pewnością Maskotka będzie nas raczyć na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńA Amisi nie uwielbiasz?? Ojej! Jak ona się dowie, to ja nie wiem, co będzie!
UsuńTo lepiej niech się nie dowie :) Ale ją też, nawet Rufiego - choć to śliniący się kupoliz, to uroczo pierdołowaty :)
Usuńufff :D
UsuńTrzymaj się, Aniu :* co tu więcej pisać.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Szuwarek znalazł dobry dom i też mam nadzieję, że będzie mu tam dobrze. Tzn. szybko dojdzie do porozumienia z domownikami :)
Nie czytałam bloga Maskotki, ale od wczoraj zaczęłam - zwierzątka i ich Personel ;) są super :)
Lidka
To prawda, że lepiej nie mógł trafić!
UsuńSzuwarek jedzie grzecznie, właśnie mija Wartę, a potem prosto autostradą A1 do Warszawy. Będzie z dwie godziny na miejscu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkie Ciotki;)
Agnieszka
Dzięki Agnieszko.
UsuńJem lody.
Czekam na dalsze wieści.
Buźka!
:) Się chyba też co najmniej dwóch wujków odezwało. To może i ich...
UsuńOdprowadzałam Szuwara myślami.
Pozdrowienia, Agnieszko.
JolkaM
Dobre wieści to takie, że Szuwarek dojechał na miejsce:)
UsuńAniu, lepiej coś napisz, od takiej ilości lodów rozboli Cię gardło.
Jolu, tak, tak, oczywiście! Wujków też:)))
Kochani, potwierdzam! Maluch dojechał do mnie!
UsuńNa razie zbyt wielu szczegółów nie podam, bo siedzę teraz z moimi rezydentami, żeby się na mnie nie obraziły;))
Szuwar ma wielki apetyt i jest przesłodkim maluszkiem!
Anko, dziękuję Ci wybrałaś mój dom!:))
Assneg dziękuję Tobie i Twojemu mężowi za pomoc w transporcie Szuwarna do mnie i za całą wyprawkę!!
Więcej informacji jutro u mnie na blogu! :)))
pozdrowienia dla nowej rodziny Szuwarka! niech pod Waszymi opiekuńczymi skrzydłami wyrośnie na dorodnego i szczęśliwego Szuwara! :))
UsuńBardzo się cieszę, bo widziałam, jak się biedaczek zestresował ta podróżą...
UsuńKasiu, wydał Ci się większy, mniejszy, czy taki sam, jak na zdjęciach?
Spokojnie czekam na twoją relację, ale MójCiOn już chciał do Ciebie dzwonić! On strasznie to przeżywa. W domu pusto i głucho...
Tak się cieszę!!!! marrtwiłem się.
UsuńJak go biorę na ręce to w życiu bym mu nie dała 1160 wagi! Aż go sama jutro zważę;)) Na zdjęciach wydawał się większy, ale aparaty cyfrowe zawsze trochę przekłamują.
UsuńUspokój TwójCiOnego! Ja go już kocham całym sercem i krzywdy nie dam mu zrobić! :))
teraz to już łzy mi same płyną...
Usuńsama nie wiem czemu, chyba ze szczęścia...
:)
asystuję całej akcji "SZUWAR" wraz z moimi czterema kotami (a raczej jednym chłopcem i trzema dziewczynkami)
UsuńJestem szczęśliwa, że maluch jest tak zaopiekowany i niecierpliwie czekam na dalsze "doniesienia"
pozdrawiam serdecznie
Gusia
Witaj Gusiu:)
UsuńWieści są świetne, więc lżej czekać:)
trzymam kciuki i czochram Szuwarka za uszkiem
UsuńUroczy kotek, dobrze,że znalazł nowy dom, będzie mu tam dobrze....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Aniu i cała Rodzinka :(
OdpowiedzUsuńMaksia zabrały ze schroniska wnuki na pociechę dla pewnej Pani, na pociechę, niestety osoba ta nie lubiła zwierząt. Dobra dusza nie mogła patrzeć jak się tam psisko męczy i zawiozła mnie do niej, miałam go tylko zobaczyć i to była miłość od pierwszego lizania :) Dwa tygodnie przed tym faktem pożegnałam moją psinkę po 15 latach i nie byłam zbytnio przygotowana na to :( Teraz jest już z nami od 15 miesięcy, to dobry duch naszego domu :))))
Dodaję to do opisu.
UsuńDzięki Kamilo!
Oooo, to pewnie jutro będzie relacja z nowego domu
OdpowiedzUsuńAneczko! Pół roku temu przeżywałam dokładnie to, co Ty teraz. Też oddałam mojego słodkiego, łaciatego kotka w ręce naprawdę dobrych ludzi, ale wiedza o tym, że są dobrzy wcale nie pomogła mi w pogodzeniu sie z rozstaniem. Płakałam przez trzy dni aż wreszcie zdesperowana chciałam jechać i odebrać mojego kociaka z powrotem. Najpierw jednak tam zadzwoniłam i dowiedziałam się ,że sie już oswoił, że ma apetyt i zaczyna mruczeć...No i zrozumiałam, że chyba bedzie mu tam lepiej jako jedynakowi pieszczonemu bez żadnych ograniczeń czasowych, niż u mnie, opiekunki czterech kotów, psa i dziesiątek kur! Zdusiałam wiec swoja tęsknotę, a ona powoli ucichła i dała w końcu jakos odetchnąć...
OdpowiedzUsuńCzasami chciałabym sie sklonowac, wiesz? Potrzebna Ola Bis do pieszczenia tej mojej słodkiej czeredy!
Uściski przesyłam Aniu i zapewniam, że czas przyniesie ulgę. Naprawdę!:)))
Olgo, mamy podobne uczucia! Też mamy zakusy, aby jechać po niego natychmiast do Wawy:-))
UsuńŚwietnie, że Szuwarek ma nowy dom.
OdpowiedzUsuńJa tez opłakiuję każdego uratowanego, odchowanego kociaka który idzie do nowego dopmku. Taki już nasz los...
Wysyłam dużo poztytwnych myśli.
Pozdrawiam cieplutko
sie trzymaj, kochana!
OdpowiedzUsuńSzuwarkowi tak pomogłaś, że lepiej nie można. teraz jeszcze troszkę potęsknij, a potem już się tylko ciesz :)
Powodzenia w nowym domku śliczny Szuwarku, na pewno będzie Ci dobrze u Kasi :-)
OdpowiedzUsuńAniu - przytulam Cię mocno :-)
Wiem, że łatwo pisać gorzej to przeżyć... ale i ja dodam trzymaj się bo innego wyjścia nie masz - jesteś wielka i dobrze zrobiłaś choć może obecnie serducho mówi ci coś innego. Ściskam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńPewnie Ci smutno - niestety taki jest los gdy sie prowadzi dom tymczasowy dla kociaków - Ja niestety jestem za słaba psychicznie dlatego już mam cztery koty :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest... Też bym chciała mieć nawet 20, ale to nie jest rozsądne. Dam radę:)
UsuńKochana wyobrazam sobie, jak Ci cięzko. Niby sama radosc, a jednak...jutro bedzie lepiej.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie Basieńko!
UsuńWiem, że smutno, ale cudnie, że Szuwarek ma nowy dom. Wszystkiego dobrego Szuwarku od nas wszystkich
OdpowiedzUsuńNiech mu się dobrze mieszka. Przecież trafia z dobrych rąk do dobrych rąk. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńno słodziak :))
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze ze wszystkim - dojdziesz do siebie, kociak na pewno sie zadomowi, gorzej mu nie będzie przecież :) A Ty Aniu na swojej drodze spotkasz jeszcze nie jedno potrzebujące stworzonko więc musisz być silna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS. Moj nowy nabytek już mruczy :)
Płakałabym razem z Wami, baaa...chyba bym nawet wyła :( ale dobrze, że trafił w dobre konkretne ręce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjejku, to poszło szybciej, niż wszyscy myśleli :)
OdpowiedzUsuńAle jak na spontan, to trzeba szybko decydować. A Małemu na pewno będzie dobrze, oczywiście jestem ciekawa, jak będą dalej wyglądały jego losy.
pozdrowienia!
Że będzie dobrze to wiadomo,ale czy Szuwarek zostanie przy swoim imieniu?:)
OdpowiedzUsuń