Czytam Pani bloga od kilku lat, widzę, jaką miłością Pani darzy czworonogi. :)
(...)
Historia Szarci, małej uroczej koteczki, zaczyna się parę miesięcy temu: zaczęła przychodzić do nas na parapet, więc zaczęłam jej wystawiać jedzonko, żeby ją oswoić. Niestety była na tyle płochliwa, że spojrzeć się na nią nie dało - od razu uciekała. Po pewnym czasie dawała się pogłaskać, ale znów się cofało i tak na okrągło. Dopiero jakoś na początku marca wkroczyła do domu, po wielu mizianiach na parapecie. Ja, przeszczęśliwa, że wreszcie będzie można ją oswoić, zabrałam ją do weterynarza, gdzie się okazało, że ma świerzb i... jest ciężarna.
Niestety wiosna w tym roku zbyt wcześnie przyszła. Kicią opiekowałam się do porodu, czyli do wczoraj (9.04.2016). Przyszła i urodziła na środku kuchni! Jednego żywego kotka, drugiego niestety martwego. Po skontaktowaniu z panią weterynarz ta poradziła, żeby zrobić usg. Musieliśmy szukać gabinetu z usg, co nie okazało się łatwe. Na usg wyszło, że jest jeszcze jeden kotek i bije jego serduszko. Po cesarce i od razu po sterylizacji jest z nami w domu. Wszystko byłoby wspaniale, gdybym nie miała swojego ślubu 30 kwietnia. (...)
Szarcia jest przekochana, spokojna, na razie leży i odkarmia swoje skarbki. Przez ostatnią noc - po jej narkozie - musiałam ją zastępować przy masowaniu brzuszków. Teraz już sama się nimi opiekuje. Po ich odchowaniu, tzn. po dwóch miesiącach, chciałabym im znaleźć dobry dom, w którym będą szczęśliwe, bo niestety w wynajmowanym mieszkaniu nie mam możliwości trzymania trzech kociaków.
Co tu dużo mówić! Zgodziłam się z radością! W związku z psimi planami potrzebowałam takiej spokojnej misji. Kotki miałam przejąć po urlopie. Ja wczasowałam, Basia szykowała się do wesela, no i przysyłała mi zdjęcia:
Aż nadszedł dzień przekazania kotków. Basia i Witek zjawili się u mnie z kotkami oraz pełnymi wszelkiego dobra torbami. Czego tam nie było! Basia nawet miseczki i podkładkę pod nie zapakowała, nie mówiąc o żwirku, jedzeniu, mleczku, szlafroczku, kocykach i sama nie wiem, co tam jeszcze jest!
Młodzi tak pokochali całą kocią rodzinkę, że zostawić je to było dla nich ogromne wyrzeczenie (ach, niestety ten ślub!). Widziałam łzy w oczach! :)
Na szczęście chyba udało mi się ich przekonać, że będą miały u mnie dobrze. :)
Kociaki rosną jak na drożdżach, Szarcia jest kochana, spokojna, mrucząca, wywalająca przy mnie brzuszek do góry. Dopóki jest z dziećmi, jest szczęśliwa.
Zrobiłam im bezpieczny wybieg. Niech się ćwiczą w chodzeniu. :)
Za siatkowymi drzwiami czeka (prawie) cała drużyna ZMD. :)
Patrzenie na te skarby jest nieziemskim przywilejem. Jestem ogromnie szczęśliwa, że tak mi się fuksnęło. :)
Maluszki to chyba parka. Dziewczynka z rudym płomykiem na głowie, dobrany do niej idealnie braciszek z whiskasowymi dodatkami.
Kotki będą szukały domu najpierw w parze!
Obejrzyjcie koniecznie filmik:
Szarcia jest taką druga Stefcią - fantastyczna koteczka. Aż dziw, że do niedawna była dzika! Teraz jest oazą łagodności i bardzo towarzyską istotą.
Ja wiem, że wszyscy by chcieli ją adoptować, ale nic z tego! Szarcia jest Basi i Witka, i jak tylko wychowa dzieciaki, wraca do nich! Nie płaczcie, trudno. Nie można mieć wszystkiego. :)
Basia i Witek są "nasi". Jak nic skończą zakoceni i zapsieni po kokardę. Fantastyczni młodzi ludzie. Kolejni! Bądźcie szczęśliwi, niech Wam się pięknie wszystko uda! :)
Być może do tej mojej tymczasowej rodzinki dołączy jeszcze jeden maluszek.
"Maluszek znaleziony w piwnicy, odrzucony przez własną mamę słabł, usłyszała go mieszkanka i poprosiła o pomoc. Był już u weterynarza i postanowili walczyć, maluch ma wielką wolę życia."
Kotek zdrowieje, żeby nie zaraził dzieciaków Szarci. Potem spróbujemy go jej podrzucić. Pamiętacie kotka (klik) Vitusia (klik)? Niech uda się tak samo!
Maluszki będą szukały imion, mamy pole do popisu. :)
Maluszki będą szukały imion, mamy pole do popisu. :)
Trwa konkurs Prevital. Można wygrać nagrody! Zapraszamy!
Konkursowi patronuje koci myśliciel - Hokus Pokus.
Jak mądra Szarusia ! Przyszła do Basi bezpiecznie urodzić swoje maluszki. Basiu, jak się cieszę, że masz takie wielkie serce ♥ I że oswoiłaś koteczkę :) I że dajesz jej bezpieczny, kochający dom. Będziecie z Witkiem doskonałą służbą dla Szarusi :) ...Gosiu ! Przemyciłaś już przed urlopem zdjęcie Szarusi z maluszkiem. Dobrze ją dostrzegłam :) Pokaż nam tego "jeszcze jednego maluszka", bo jak Cię znam, to on już u Ciebie jest, albo jest już w drodze do Ciebie :) .... O Vitusiu pamiętam cały czas, i noszę go w sercu. Jego historii nie sposób ot tak zapomnieć !
OdpowiedzUsuńEwa, ostatnie zdjęcie czarnego kotka to właśnie ten trzeci maluszek. Musi wyzdrowieć, wtedy przyjedzie. Za dwa, trzy dni. :)
UsuńTego mi było potrzeba <3 Po kolacji sanatoryjnej napiszę więcej. Miód na moje serce :-*
OdpowiedzUsuńprzecudna kocia rodzinka !!:))) niech sie zdrowo chowają !!
OdpowiedzUsuńMiód na serce to mało powiedziane!
OdpowiedzUsuńA Basi I Witkowi niech ognisko zawsze pięknie płonie ;)
PS Czy ja dobrze widzę, że Fisia i Cysia coraz bardziej sparowane?
Galia A.
Mają rożne fazy. Raz jest super, raz jestem załamana bo Fika się boi. Generalnie jednak jest super. Cysia to bardzo grzeczna u kochana psinka.
UsuńPixi i Dixi.
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, ze mamusia ma juz dom. Czytajac najpierw zdziwilam sie, dlaczego slub mialby byc przeszkoda w "maniu" kota i dlaczego Basia oddaje Tobie wszystkie koty. Dopiero pozniej doczytalam, ze Szarcia wraca do wlasnego domku, a u Ciebie tylko konczy wychowywanie dzieciaczkow. :)
Basia dokładnie opisała dlaczego ślub komplikuje opiekę nad małymi. Goście, zamieszanie, wyjazd z domu.
UsuńOna naprawdę z wielkim żalem oddała mi swoich ulubieńców. Teraz drżę żeby wszystko szło dobrze!
Wszystkiego dobrego Młodej Parze, będą od razu mieli prawdziwy dom, bo z kotem.
OdpowiedzUsuńMaluszki rozmaśliły mnie całkiem, jak ja bym chciała pogłaskać, przytulić takie maciopstwo.
Rozczulająca historia kociej rodzinki.
Wszystkiego najlepszego dla wsapanialego personelu Szarci, a maluszki na pewno znajda dobry dom - juz Gosia poruszy niebo i ziemie, zeby im najdosconalszy wynalesc :). (Leciwa)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Szczęśliwego dla Młodej Pary! Już na początku nowej, wspólnej drogi uratowali życie trzem istotkom, to wyrządzone dobro wróci do nich z pewnością. Jeśli się zgodzą, to może kociaczki nosiłyby ich imiona? Koteczka Basia i kocurek Wituś. Głaski dla dziewczynek-piesynek:-))) Pozdrawiam. Margolcia.
OdpowiedzUsuńFajna myśl! :))
UsuńTrzymam kciuki oby maluszek - sraluszek zostal przyjety przez nowa mamusie
OdpowiedzUsuńcalosc przesliczna - ta mamusia szczegolnie.
czyzbym zauwazyla komitywe miedzy F i M?? na schodach wygladaja jak stare psiapsiolki :)
F i M są w coraz lepszej komitywie. :)
UsuńŚlub już tuż, tuż, niech się darzy Młodym :) Tym bardziej, że uratowali trzy kocie istnienia :)
OdpowiedzUsuńKoteńki są słodkie, Szarcia też. Ten jeden wygląda mi zdecydowanie na chłopczyka ;)
Oby czarnulek się zaaklimatyzował i kotka go przyjęła jak swego ♥
no wlasnie - dobrzy ludzie, oby im bylo zawsze dobrze!
UsuńUrocze maluszki, życzę im fantastycznego domku :)! A młodym cudownego ślubu!
OdpowiedzUsuńJakie ona ma piękne Oczy! trzymam kciuki za trzecie kociątko!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Młodej Parze.Niech na swojej drodze życiowej spotykają tylko takich ludzi jak ta kocia mama i jej dzieci!!!Niech Wam się darzy:)))
OdpowiedzUsuńŚliczna kocia rodzinka:) a i ludzka super - wszystkiego najlepszego życzę Basi i Witkowi:)))
OdpowiedzUsuńŚliczności, słodkości po prostu. Szarcia mądra, wiedziała gdzie uderzyć kiedy zaciążyła. Filmik mnie rozkleił na cacy, te łebki maleńkie, oczka słodziuchne, no po prostu nic tylko miłować. Oby czarnuszek wrócił do sił i dołączył do gromadki.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, no i nie wiem czy jego opiekunka go odda. :)
UsuńNajserdeczniejsze życzenia dla Basi i Witka:)))
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, co to za czasy - jeszcze się nie pobrali, a już maja córeczkę i wnuki...
Trafne!
UsuńCzytając to wszystko wzruszyłam się do łez. Bardzo dziękujemy za tak wspaniałe życzenia i słowa. Po tym jak patrzę na Szarcię i maluszki, wiem, że nikt inny nie potrafiłby im oddać tyle serca! Tęsknie za nimi ogromnie, ale niestety tutaj nie miałabym miejsca dla całej rodzinki, później Szarcia będzie z nami normalnie podróżować :). Mam nadzieję, że czarne maleństwo zostanie zaadoptowane przez młodą mamusię!:))) trzymam za to kciuki!
OdpowiedzUsuńBasia
Nie martw się, Basiu, zajmij się waszym wielkim dniem! Kociaki i mamusia mają sie świetnie. Czarnuszek jeszcze nie dpstał pozwolenia od weta, a poza tym pani, która się nim opiekuje tak się zaangażowała, że chyba nie będzie w stanie go oddać. :)
UsuńNa fejsie dodałam nowy filmik. :)
UsuńŚmieszne maleńkie glizdki... A tu jeszcze jeden się kroi. Ja już sobie na fejsie wszystko obejrzałam, ale czytam dopiero teraz. Kciuki i buziaczki jak zwykle.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że na świecie są tacy ludzie jak Wy!
OdpowiedzUsuń