Kochani Czytacze, jak to miło mieć tak wielkie wsparcie i dowody Waszej obecności w postaci komentarzy!
Dziękuję za nie, za wszystkie miłe słowa.
Na pewno czekacie na relację.
Zanim ta nastąpi - kilka słów wyjaśnienia, bo nie pisałam jeszcze o tym poza komentarzami.
Pewnie radość wielu z Was opadnie, ale my jeszcze nie wiemy, czy Fred/Kapsel/Aster/Czeko/Figiel/Drops/Fuks zostanie z nami, czy też poszukamy mu nowego domu.
Mamy tylko jedno oczekiwanie, jedno założenie, tylko jeden priorytet - aby dotrzymywał kroku Fice. Żeby mogły razem spacerować, biegać, szaleć i bawić się w domu. To dlatego pomyśleliśmy o drugim piesku, wyłącznie dlatego, a nie z powodu braku zajęć czy małej ilości podopiecznych. ;) Widzieliśmy, jak cudownie Fikunia bawiła się z Kluskiem i zapragnęliśmy tego na co dzień.
Z powodu tego założenia w ogłoszeniach oglądałam pieski młode, niewielkie i energiczne. Serce zabiło mi akurat do Fredka, to może jest jakiś znak, a może to tylko kolejna zwierzęca historia ZMD, najwyżej (i takie miałam z góry założenie) będzie tak, jak napisała Kasia:
A ja to się nie martwię, że mógłby się nie dogadać z Fiką. No bo jak się nie dogada, to jemu znajdziecie cudowny, idealnie dopasowany dom na miarę, a potem weźmiecie kolejnego pieska do przymiarki. Jemu też znajdziecie cudowny dom, i tak w kółko, aż schroniska opustoszeją. :)
Jasne, że z tym opustoszeniem schronisk to tylko żart, niestety! Jednak coś w tym jest, bo ostatnio zdobyłam trochę doświadczania w adopcji psów i miałam prawo pomyśleć, że warto uratować kolejnego, a czy zostanie z nami, czy w innym dobrym domu, to sprawa drugorzędna. Mam nadzieję, że to rozumiecie.
Teraz już o Fredzie. Z wolontariuszką, panią Beatą ze schroniska w Raciborzu, miałam wspaniały kontakt, szybko załatwiła ona transport dla pieska, wprawdzie do połowy drogi, ale i to dużo. Pojechaliśmy.
To przykre, jaki zazwyczaj nieporządek i zaniedbanie jest na naszych wsiach. Jakoś wczoraj mnie to uderzyło... |
Na szczęście przyroda daje radę. Z każdym dniem bardziej daje radę - wiosna! |
W miejscu spotkania myślałam, że padnę! Wyszedł mi naprzeciw (prawie) Kayronek! Tylko trochę mniejszy, ale zupełnie jak nasz zaginiony kot! |
Przyjechali państwo wiozący pieska i po przywitaniach wyprowadziliśmy go na krótki spacer,
żeby rozprostował kości przed dalszą podróżą.
To nasze pierwsze spotkanie na żywo.
Byłam tak przejęta, że nawet nie wiem co myślałam!
Co ciekawe, podpisałam tylko świadectwo przekazania psa i zapłaciłam 38 zł za "kupno psa małego".
Umowy adopcyjnej brak.
Wsiedliś do samochodu. Piesek wlazł mi od razu na kolanka, denerwował się, kręcił...
Po pewnym czasie jednak uspokoił się, zwinął w kłębek i nawet zasnął!
Biedak był wykończony tymi wszystkimi przeżyciami!
Uff, dojechaliś po 20. do domu!
Od razu poszłam z Czekofredkiem do parku, a za chwilę MCO przyszedł z Fiką.
Pieski obwąchały się - zareagowały spokojnie.
W domu Fredek nie zwraca uwagi na koty, na Fikę też nie, jest niesamowitym pieszczochem,
lgnie do człowieka, wystawia brzuszek do głaskania, cieszy się z każdej oznaki zainteresowania
i chodzi za nami jak rzep (głównie za MCO - nowość!), stukając pazurkami o podłogę.
Ogólnie jest bardzo grzeczny, przespał noc bez żadnego incydentu.
Dziś widziałam, jak Diego przechodził koło niego - dość niesamowite, że nie bał się obcego psa!
Dzisiaj, do tej chwili, nadal nie było żadnego kontaktu między pieskami.
Fika jaka jest, to już wiemy - każdego przyjmie, dla każdego ma życzliwość
i z każdym umie się dogadać, czy to kot, czy pies.
Jaki jest Czekofred - nie wiem.
Oczywiście pójdę z nim do weta, ale już wiem jedno: on raczej nie ma roku, jest starszy.
Świadczą o tym siwe włoski na grzbiecie, długie pazury, no i ogólny wygląd.
Jest to młody pies, zęby ma białe i czyste, ale starszy, niż podano w ogłoszeniu.
Nam jest wszystko jedno; kochaliśmy jednakowo Perełkę (12 lat) i Klusia (10 mies.),
chodzi tylko o hasanie z Fiką, a zdaje się, że do tego to się raczej Fred nie nadaje...
Nawet po schodach jak wejdzie, to się już trochę męczy. :)
MCO mi mówił, że na takiego wygląda (te krótkie nóżki),
ale zaślepiona spojrzeniem psiaka przy schroniskowych kratach nie słuchałam.
Generalnie jednak to uroczy piesek!
Łagodny, spokojny, grzeczny, umie wspólnie mieszkać w zgodzie z innymi zwierzakami.
Jest spragniony miłości, dotyku, uwagi, ale i potrafi położyć się z dala i spać spokojnie.
Jest też śliczny, w typie corgie, ten czekoladowy kolor sierści jest bardzo oryginalny!
No a reszta jak się ułoży - zobaczymy.
Zobaczymy, co też narobiło tym razem to moje serce.
"Zobaczymy" to dziś słowo na czasie.
Zawstydziłam się, że zdjęcia takie kiepskie, więc proszę jeszcze porządne, z dzisiaj, z ogrodu.
On jest bardzo podobny do Morusa. Kolor oczywiście inny i Morus miał dłuższe kudełki, ale sylwetkę spojrzenie identyczne, ale my niestety nie możemy mieć psa przynajmniej teraz...
OdpowiedzUsuńSzkoda, tyle radości wam ucieka, ale cóż zrobić.
UsuńŚliczny jest... szkoda, że między nim, a Figą nie nawiązała się podobna więź jak z Klusiem, ale kto wie...? Może to kwestia kilku dni?...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Nowy sie aklimatyzuje, bada teren i mieszkancow (mam na mysli czterolapnych). Jest oniesmielony i poddanczy, ale to sie na pewno zmieni, kiedy juz wrosnie w rodzine. Dobrym znakiem jest brak agresji czy nawet niezdrowego zaciekawienia w stosunku do kotow, a Diego natychmiast to wyczul.
UsuńTak, na koty kompletnie nie zwraca uwagi, nawet te chodzące po dworze, ale jeśli chodzi o przyjaźń z Fiką to chyba nic z tego nie będzie...
UsuńCzekolada na nóżkach, bardzo sympatyczny piesek. Może Fikunia go onieśmiela? Myślę, że nawet jak się nie sprawdzi jako towarzysz zabaw, to domek znajdzie.
OdpowiedzUsuńNiech tak bedzie, Ewo :)
UsuńMiędzy Fiką a Klusiem narodziła się zupełnie wyjątkowa relacja, co pokazywały zdjęcia. Może być tak, niestety, że niepowtarzalna. Ale oczywiście czas pokaże, jak się to wszystko ułoży.Kapsel rokuje dobrze, a najważniejsze jest, że kolejne pieskie życie zamieniło się w królewskie. Perełka wybawia kolejne pieski ze schroniskowej niewoli. A że czyni to za pomocą Waszych szlachetnych rączek to już inna zupełnie sprawa. Cieszmy się radością Kapselka. Jest cudowny. Trzymaj się, Gosiu i czerp siłę z jego oczu tryskajcych pełną niedowierzania radością.
OdpowiedzUsuńNie dobijaj mnie, proszę. Zrobiłam okropną rzecz, nie przestanę żałować. Dziś dzwonił Tomek. Już mi serce zabiło, że mogę chcą oddać Klusia (irracjonalne!), ale oczywiście są szczęśliwi, zadowoleni, piesek też..
Usuńprześliczny chłopak!
OdpowiedzUsuńGosiu, przepraszam, takie rzeczy się u Was dzieją, świetna relacja, a ja zwróciłam uwagę na jedno tylko zdanie (no dobra, ciut oszukuję, nie tylko) -"Dziś widziałam, jak Diego przechodził koło niego..". :))))
No! :)
UsuńNo właśnie, czyli Diego na wolnym wybiegu? I przechodzi nawet koło zwierząt, nie siedzi w ciemnym kącie?
Usuń(Pies śliczny, wiem, ale mnie i tak bardziej interesują koty, cóż poradzę :))
Ella-5
Trzeba podarować mu trochę czasu na poprawienie kondycji;)) Do tej pory raczej pewnie nie miał szans na hasanie po łąkach. Piękny jest - ostatnie zdjęcie - fantastyczne. Świetlisty - CzekoFredek z uśmiechem i szczęściem wypisanym na pyziolcu. A krótkie nóżki wcale, ale to wcale nie przeszkadzają w szybkim bieganiu;) Trzymam kciuki i pozdrawiam; Reśka
OdpowiedzUsuńEch, zobaczymy...
UsuńGosiu, będzie fantastycznie, jeśli pieski się dogadają i chłopak zostanie u Was, ale będzie równie fantastycznie, jeśli znajdziesz mu inny, kochający dom. Ważne, że Fred/Kapsel/Fuks nie siedzi przerażony w schronisku.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że myślisz tak jak ja. :)
UsuńGosiu [zobaczymy]ma dwie drogi w Waszym przypadku obie dobre i jak najwłaściwsze.Wspieram Was .A piesio ślicznie czekoladowy.
OdpowiedzUsuńZobaczymy, zobaczymy...
UsuńTak czy siak, wygrał los na loterii :)
OdpowiedzUsuńOby tak było!
Usuńno jasne, ze wydal, bo jesli u was to u bogini za piecem, a jak nie to Ty masz super reke do domkow.
UsuńNo coz, moj schroniskowy Ginter jest lagodny, koty chodza po glowie, ale zabawowy w ogole nie jest i nigdy nie byl, zobaczymy, moze Czeko sie rozkreci przy Fice, zycze mu tego z calego serca, bo mysle, ze juz Was pokochal:):):):)
OdpowiedzUsuńOn by pokochał każdego. Taki piesek!
UsuńUroczy Czekoladowy :-) Bardzo fajne macie podejście - niezależnie jak się sytuacja rozwinie piesek będzie wygrany. Bo czy u Was czy gdzieś indziej na pewno będzie miał kochający dom - do innego przecież go nie oddacie :-)
OdpowiedzUsuńChyba tak będzie, czuję się oszukana. :(
UsuńGosiu, u Ciebie tyle się dzieje, że nie wyrabiam z czytaniem, że o komciach nie wspomnę. Zaklinam los, żeby Czekoladowy Fred okazał się zdrowy, odzyskał kondycję po schroniskowej bierności i nabrał chęci do figlowania z Fiką!!! Jak tak oglądam u Ciebie kolejne psiaki, to zaczynam marzyć o emeryturze i spacerach z psem ;)
OdpowiedzUsuńJoanno, życzę ci tego, tzn, nie emerytury jeszcze, ale spacerów z psem. :)
UsuńJest śliczny z tym białym od spodu ogonkiem! Wygląda trochę jak wiewiórka:)
OdpowiedzUsuńTo ładny piesek, ma gęstą sierść - jak niedźwiadek.
UsuńWszystko dziewczyny napisały przede mną, Fred jest wygrany tak czy tak :-)
OdpowiedzUsuńJa chciałam jeszcze korzystając z okazji powiedzieć, że drapaki z Zooplusa przyjechały, dwa, jako że mam dwa koty. Szybko okazało się, że Felce potrzebne są właśnie DWA. Z obu wygania Gucia i nie daje mu wejść na żaden :-D Muszę kupić trzeci?
Na to wygląda :)
UsuńElla-5
Ewa, ale z ciebie sknera! Koteckowi drapacka żałować, wstydź się!
UsuńNo wydało się. Żałuję kotecce dwóch drapaczków. W końcu w domu miejsca dużo, trzeba było kupić trzy albo cztery. Wszystkich Felcia nie da rady pilnować :-D
UsuńTyle tej bidy psiej jest w schroniskach, Gosianko! Fredek wygral los na loterii.
OdpowiedzUsuńJesli nie zostanie u Was, to na pewno znajdzie kochany dom.
Tesknie za Kluskiem:(((((((
Nawet mi nie pisz tego. Co ja zrobiłam???????????
Usuń<3
UsuńTe oczy mówią wszystko... No faktycznie na tych kusych łapiszonkach to on Fiki nie dogoni ale kto powiedział, że nie będą się razem świetnie bawić, z tym że ona zrobi dziesięć okrążeń wokół niego przy tym. Psy nie zwracają na takie rzeczy uwagi, ważne, że będzie miała nad kim przeskoczyć, przed kim uciekać bo gonić to raczej nie będzie musiała hihi.
OdpowiedzUsuńA z tym wiekiem to w Raciborzu często tak jest. Nora nasza miała mieś półtora roku w ogłoszeniu a z samych papierów szczepień wynika, że co najmniej 4 lata ma.
Wiesz, to jest chamstwo. Żerowanie na ludzkich emocjach, bo przecież nie oddasz pas, którego wzięłaś. Jestem naprawdę na nich wściekła. Fred jest dużo starszy. z cztery razy starszy. To nie byłoby ważne, gdybyśmy nie szukali konkretnego typu psa - młodziutkiego, energetycznego. Kurczę, czuję się okropnie.
UsuńTo dlatego czujesz sie oszukana.....:(:(:(
UsuńI wściekła na siebie za takie idiotyczne, impulsywne, działanie. Jakby coś we mnie wstąpiło!
Usuńmoze nie wie za bardzo JAK sie bawic...bo i tak bywa przeciez...niby instynktownie psy sie bawia, ale niekoniecznie (sasiadka miala swoja yorkinie i dobrala pieska yorka, w podobnym wieku, no i kicha, nie wiedzial o co chodzi...troche sie rozkrochmalil, bo chyba jednak w odpowiednim miejscu pies sie WSZYSTKIEGO moze nauczyc! a psie dzieci to wo ogole chyba zyja zabawa...stad Klusiek byl latawiec rozrywkowy, a starszy Fredziu niekoniecznie. dobrze, ze nie ma animozji miedzy nikim!
OdpowiedzUsuńEch, muszę się przespać, bo dziś jestem załamana. :(
Usuńo nie, zadnego zalamania! leci drabinka w kwiatki, tak na wszelki wypadek!
UsuńGosia, jesli moge cos doradzic, to chyba troszke spokoju, zlapania oddechu, nabrania dystansu ....Pies ze schroniska, dorosly, potrzebuje czasu, nie wiadomo, jaka byla jego przeszlosc, co przezyl w swoim zyciu.....oba psy sa mlode, dogadaja sie, beda razem ganiac, ale na to naprawde potrzeba czasu....wszystko ostatnio dzialo sie u Was tak szybko....odetchnijcie troche...przepraszam, ze sie tak wymadrzam, Ty na pewno to wszystko wiesz, ale czasami trudno samemu spojrzec obiektywnie....
OdpowiedzUsuńMuszę odpocząć naprawdę, bo czuję się dziś na skraju wyczerpania. Dobranoc!
UsuńAgnieszka ma rację.Daj jemu i sobie chwilkę.Nie od razu Rzym...
UsuńSpokojnie:)
Wzięliś, ale nie pokochaliś? Wybacz Gosiu, wiem, że serce nie sługa, ale jakoś mi strasznie smutno.
OdpowiedzUsuńNie napisałam, że nie pokochaliś, jego trzeba kochać. Napisałam, że czuję się oszukana. To celowe działanie ludzi ze schroniska. To nieuczciwe. Zobacz co napisała Luna - to stała praktyka.
UsuńNie oceniam Cię, nie oskarżam, mam pełne zaufanie dla Twoich (Waszych) intencji; może te jego oczka rozbiegane, niepewne tak mnie nastroiły, że smutno i co poradzisz? Dobrej nocy.
UsuńPrzykro mi że tak wyszło. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina i Tola i Staś
Gosianko, rozumiem Twoje emocje, ale...Wszystko dzieje się po coś, więc tak miało być. Pisałam wczoraj - te jego oczy, takie smutne i pełne łez. Już nigdy nie będzie się bał...To dzięki Wam udało mu się wyrwać ze schroniska. Znajdziesz dla niego, tak jak dla Perełki i Klusia, dobry dom. Cieszmy się, że mu się udało.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nowy dzień nastroi Cię optymistyczniej. To naprawdę nie fair, że oszukują z wiekiem ale ja jestem dobrej myśli. Poukładasz to wszystko i podejmiesz dobrą decyzję co dalej. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńWstyd mi, że tak się rozstroiłam wczoraj. Chyba usunę te moje komentarze. :((
OdpowiedzUsuńNowy dzień - nowe spojrzenie.
Tak czy siak damy radę.
Miłego dnia, dziewczyny. :)
Rozkleiłaś się bo to ludzka rzecz się rozkleić. Bardzo mi przykro, że tak się stało. Ja jednak wierzę, że dzisiejszy dzień przyniesie Ci tak jak piszesz nowe spojrzenie i będzie dobrze. Dobrze będzie jeśli zdecydujesz, że Fred zostanie u Ciebie ale dobrze też będzie jeśli zdecydujesz się szukać nowego odpowiedniego domu dla niego. Ufam że będzie wszystko dobrze:)
UsuńJa również życzę Tobie miłego dnia!!!!!
Pozdrawiam Karolina z Tolą i Stasiem
Gosiu, ludzka rzecz się rozkleić: emocje, nerwy i zmęczenie zrobiły swoje. Dobrze, że dziś już jaśniej w Twym sercu i myślach. Jesteś mądrym, dobrym człowiekiem i na pewno podejmiesz decyzję najlepszą dla Fredka i dla Was. Tak czy siak Kochana, już odmieniłaś Jego los i sprawiłaś, że kolejne psie życie nabrało barw. Za to chapeau bas Gosiu. Cudnego dnia.
UsuńGosiu, a czemuś miałabyś kasować??? Jesteś kobietą z krwi i kości, masz uczucia, masz serce, to naturalne, że masz i wątpliwości. Ja i tak Cię podziwiam, bo jesteś cały czas narażona na silne emocje. Walczysz o te zwierzaki, leczysz, dbasz, szukasz najlepszych domów i to non stop, non stop, nie wiem jak to wytrzymujesz!
UsuńCzy Kapsel zostanie czy nie, to i tak uratowałaś go od wielkiej samotności i braku miłości, której tak bardzo potrzebuje. fajny chłopak z niego, znajdziesz mu dom, jeśli tak zadecydujesz. Nie kazdy potrzebuje psa do dalekich spacerów, a do domu on jest idealny- da właścicielom wiele miłości i dostarczy wiele pozytywnych wzruszeń.
Miłego dnia!
a czemuż ... kurcze srajfon mnie kompromituje, gad jeden :P
Usuńjakoś nie zauważyłam, żebyś się wczoraj rozkleiła. normalne, ludzie reakcje, żadne tam rozklejanie. byłaś rozczarowana i dałaś temu wyraz. normalnie, bez nadmiernych emocji. bez nadmiernych! no chyba nie odmawiasz sobie prawa do okazywania tu emocji nie pozytywnych w ogóle? zrobiłaś to w sposób uzasadniony, powściągliwie i z klasą, nie ma czego usuwać, naprawdę.
Usuńtrzymam kciuki za nowy dom dla Fredka. chłopak jest idealny dla kogoś, kto tęskni za spokojnym pieskiem.
:*
Dzięki, dziewczyny.
UsuńOczy ma niesamowite.... :)
OdpowiedzUsuńGosiu, nie kasuj - to absolutnie zrozumiale, ze czujesz sie oszukana. Niezaleznie od tego, co zdecydujecie, to co sie stalo uczuli ewentualnych adopcyjnycha candydatów na to, ze trzeba dobrze sprawdzac otrzymane informacje. A przy okazji, Kapsel ma teraz szanse na swoich kochanych ludzi, bo dobrze wiemy, ze nigdy go nie wypuscisz w nieodpowiednie rece. Usciski (Leciwa)
OdpowiedzUsuńNo niestety - wszelkie zatajenia czy niedomówienia podczas adopcji psa zawsze działają na niekorzyść - psa, oczywiście. Dobrze, że w tym wypadku, niezależnie od tego, co zadecydujecie, pies i tak będzie wygrany :)
OdpowiedzUsuńNa pewno podejmiecie najlepszą - również dla Fredka - decyzję :)
Aneta
Uratowaliście kolejnego zwierzaka brawa dla was się należą po całości ten miś 🐻 wygrał życie dzięki tobie i twojej rodzinie. Jesteście moimi herosów!
OdpowiedzUsuńMnie mój srajfon też nie słucha
OdpowiedzUsuńjest nas tu więcej ;)
Usuńmój potrafi nieźle namieszać, ze dziewczyny boki zrywają :))
Gosiu, jak Czekoladek dzisiaj ?
Soniczku, zrobię post o nim, generalnie dobrze, ja się stuknęłam w głowę, pozbierałam i zabrałam do roboty. Mamy też plan.
UsuńPiesek czuje się dobrze, chodzimy na spacerki, ma apetyt. Jest fajny i kochany, ale kompletnie nie przypomina tego z opisu. Kompletnie. Opis sobie, a pies sobie. Kłamstwo ma kłamstwie: wiek, charakter, zachowanie wobec ludzi, wobec psów.
Nie wiem jak tak można. To stała praktyka, przejrzałam inne ogłoszenia i widać, że oszukują jeśli chodzi o wiek, a pewnie i w innych sprawach.
to bardzo nieuczciwe i odnoszące kiepski rezultat, ludzie się zniechęcą do takich adopcji :((
Usuńdobrze, ze ochłonęłaś ♥
Kolejny raz ciężko mi będzie zaufać.
UsuńMałgosiu, doskonale Cię rozumiem, kiedy adoptowałam pierwszego kota z fundacji, nikt ani słowem nie wspomniał, że ma poważną wadę (zniekształcony mostek i żebra, które w rezultacie nie zabezpieczają serca). Jakoś nie wierzę, że doświadczeni kociarze wady nie zauważyli, skoro ja wyczułam ją przy pierwszym głaskaniu. Przy adopcji drugiego kota, jechałam po maluszka, który zauroczył mnie na zdjęciu, a który to miał być towarzyszem zabaw drugiego malucha. Okazał się starszy, mało tego, kiedy przeglądałam potem opisy innych kotów z tej fundacji, były identyczne jak opis mojego (też niekoniecznie zgodny z oryginałem). Dlatego niezmiennie podziwiam Ciebie, piszesz prawdę, nawet jeśli może potencjalnych właścicieli zniechęcać. Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sytuacji z nowym domownikiem, choć jak większość pisze Kapsel już jest wygrany :)
OdpowiedzUsuńTo jest bazowanie na ludzkich emocjach, bo większość ludzi, jak ja, nie odda pieska z powrotem do schroniska. To bardzo nieuczciwe, bo może niektórym ludziom zależy na pewnych cechach, na wieku psa, po co ich oszukiwać?? Widać po moich kotach i psach (dwóch!) tymczasowych, że znajdują domy i stare i młode, i chore i zdrowe. Można bez koloryzowania? Można.
UsuńZastanawiam się co z tym zrobić.
Dokładnie tak to poczułam, mam oba koty, mimo, że za każdym razem w jakiś sposób mnie oszukano. Ja też się zastanawiałam, czy nie dzwonić/pisać, ale odpuściłam sobie. Ty, jako osoba bardziej znana, a więc mająca większą siłę przebicia możesz im przekazać swoje odczucia, a nuż to coś zmieni.
Usuńwqurffff mnie wziął przy samym czytaniu, więc nie dziwię się Twoim emocjom! durne fundacje, kłamiąc odbierają szanse zwierzętom, bo ludzie już im nie zaufają i nie wrócą do nich "po", najwyżej "z" :(
OdpowiedzUsuńciekawa jestem, jak sytuacja się rozwija na froncie domowym?? jutro mam nadzieję znajdziesz czas i opowiesz? dobranoc :)
Tak, Elu, po południu wszystko piszę.
UsuńSwego czasu adoptowałam kocią starowinkę(patrz- płaciłam na nią pieniążki)z pewnej fundacji. Któregoś dnia zadzwoniła do mnie siostra, że na stronie fundacji jest info, że Babunia znalazła dom. No świetnie, tylko dopiero co płaciłam na Babunię, i nikt nie zasygnalizował, że nie jest ona już pod opieką fundacji. Byłam rozgoryczona i napisałam e-maila do fundacji. Takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. Pani mnie dosłownie zmieszała z błotem, stwierdziła, że jakby miała prowadzić taką korespondencję, to nie starczyło by jej czasu dla zwierząt, a poza tym mogłam sobie śledzić stronę. Dobrze, że siostra chciała sobie pooglądać zdjęcia Mojej Babuni. Swoim postepowaniem Pani skutecznie zniechęciła mnie do pomocy finansowej na rzecz dla jej zwierząt. I został mi duży niesmak...
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Ż
Taaa...
UsuńOooo, super, Gosiu. Ja też tak mam, że jak się stuknę w głowę po małej załamce, pozbieram i zabiorę do roboty, to potem jest już tylko lepiej. Psina niczemu nie jest winna. Wielką wartością tej sytuacji jest uratowanie pieska z niewoli. Ludziska ze schroniska, często zdeterminowani, niestety postępują niezbyt rzetelnie. Nie oceniajmy ich zbyt surowo. Praca ciężka i niewdzięczna. Dobrze, że w ogóle są chętni. Ale w tej historii może być tylko dobre zakończenie. Kapsel na pewno będzie miał komu wiernie towarzyszyć. Uszy do góry !!!!
OdpowiedzUsuńGanno, dzięki. Nie zgadzam się tylko, że to niewdzięczna praca. Bardzo wdzięczna!
UsuńKłamstwo-kłamstwem ale dziewczyny ze zdjęć wyrażnie widać że nie jest to młody pies a raczej powiedziałabym że starszawy.
OdpowiedzUsuńzobacz na jego zęby na ostatnim zdjęciu - super białe.
UsuńZęby ma dwuletniego psa, resztę czteroletniego.
Te kolory to nie jest siwizna.
Oceniamy go z wetem na 4 lata, choć może mieć 2, 3, 4, 5...
Nie mogę się doczekać następnego posta:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina z Tolą i Stasiem
Jak to, nie rozumiem; dwuletni pies miałby już prawo "trochę się męczyć"? Toż to całkiem młodziutkie stworzonko, chociaż dorosłe.
OdpowiedzUsuńOn nie nawykły do spacerów. Teraz po czterech dniach jest o niebo lepiej!
UsuńTrzeba było (jednak) adoptować Klusia - to taki śliczny piesek.:)
OdpowiedzUsuńTaaa, dobij mnie! :(
UsuńAle super psinka! Życzę mu powodzenia :)
OdpowiedzUsuńFilmowanie z Powietrza i Ziemi
http://www.skynetic.pl
www.facebook.pl/skynetic.offcial
Aerial and ground based filming