Zastanawiam się, jak czują się małe kocie dzieci, które ktoś pewnego dnia zabiera mamie i wywozi do lasu. Czy mają świadomość grożącego im niebezpieczeństwa? Czy się boją? Czy zdają sobie sprawę, że umierają z głodu? Że jest ich coraz mniej, bo kolejno odchodzą braciszek, siostrzyczka, braciszek? Że zjadana trawa, mech i korzonki nie wypełniają brzuszka, nie koją bólu. Że straciły nagle bezpieczny dom, kojący dotyk kociej mamy. Że jest zimno, że mijają dni i noce, że żołądek przysycha do kręgosłupa, że nie ma już nadziei. Skąd mimo tego wiedzą, że trzeba trzymać się razem, że to jedyne, co przynosi ulgę: że razem...
Jak myślicie, co czuje człowiek, taki ludzki, prawdziwy, który znajduje w lesie straszne znalezisko? Małe kocie truchła zastygłe już w śmierci i trzy żyjące jeszcze kościotrupki; słabe, wycieńczone, ledwo oddychające. Gdy łkając, bierze je szybko pod kurtkę i pędzi ile sił po pomoc. Do schroniska. Do lekarzy.
Co czuje lekarz, gdy jeden maluch odchodzi. Co czują opiekunki w izolatce, zaglądając do pozostałej dwójki walczącej o życie. Dzień po dniu. Najpierw zagłodzenie, potem gorączka, koci katar, zaropiałe oczy, zatkane nosy, oskrzela, płuca - maluchy walczą. Mijają dni, tygodnie, jest lepiej, ale nie na tyle, by opuścić izolatkę; to metalowa skrzynka z kratami z przodu. Dwa miesiące. Metalowa skrzynka wyłożona gazetami, kuweta, zaraz obok niej miska z jedzeniem, wodą, i piłeczka. Jedna mała czerwona piłeczka. Dwa miesiące. Metr na metr (na pewno aż tyle??). Dwa ocalałe kociaki razem - dobrze, że choć mają siebie. Braciszek mruczeniem dodaje sił siostrzyczce, gdy ta coraz gorzej widzi, gdy oczy zachodzą jej mgłą i bolą. Siostrzyczka myje oczy brata, z których sączy się ropa z krwią. Dwa miesiące. Sześćdziesiąt dni. Nie chcę o tym mysleć, a jednak to mnie prześladuje.
Cudny, przemiły pieszczoch - rudo-biały kocurek. |
Trójkolorowa przeurocza dziewczynka. Jej oczy... |
Co poczuła Anetka, wolontariuszka ze schroniska, zanim zadzwoniła do mnie, to wiem. Mówiła mi, że z Asią - pracownicą zajmującą się m.in. izolatką nie mogły już na to patrzeć. Aneta spytała, czybym nie wzięła Za Moje Drzwi tych biedaków. Jasne. Pewnie. Tak. Kotki przyjechały w sobotę po południu. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy opuściły klatkę. Są piękne, są miłe, oswojone, kochające ludzi. Jesteśmy już po wizycie u mojej wetki. Będziemy się starać to wszystko odkręcić. Już po dwóch dobach podawania leków, zakrapiania i smarowania oczu maścią jest lepiej! Oby tylko oczy dziewczynki wróciły do normy, bo ich stan jest nieciekawy. Kiedy się tylko pojawiam, zaczynają mruczeć, nie wiedząc, jak mi okazać swoją radość. Gonią za wędką, nurkują w tunelach, wylegują się na drapakach i czekają na mnie, bo wciąż kochają ludzi. To musiały być domowe kotki. Są mięciutkie, w typie, jak to mówię, króliczka. Są młodziutkie. Mają pięć miesięcy i życie przed nimi. Od teraz już tylko dobre. Tak się stanie! Nie przyjmuję do wiadomości żadnych zagrożeń!
Potrzebują dobrych, pozytywnych imion, które poniosą je do ich stałego domu, gdy przyjdzie na to czas. Kiedy wyzdrowieją. Ktoś będzie miał zaszczyt dać im opiekę na resztę ich dni. Ten ktoś będzie wielkim szczęściarzem, bo one są samą wdzięcznością, łagodnością i pięknem.
Na pewno doczekacie się lepszych zdjęć. Teraz jakoś nie po drodze mi było z aparatem.
Skoro znalezione w lesie, to może imiona ze słowiańskiej mitologii leśnej: Leszy (demon lasu, jego pan i władca zwierząt w nim żyjących) i Dziewanna (bogini dzikiej i wolnej przyrody, władczyni lasów i gajów)?
OdpowiedzUsuńFajne imiona. O Leszym akurat pisałam ostatnio na FB, bo tak się nazywa Keny - kocurek, który był u mnie. Zobaczymy, szukam czegoś co mnie ujmie.
UsuńAlbo jak leśne Ely Tolkiena: Legolas i Arwena :)
UsuńPrzejmujące... I przerażające... I budzące nadzieję... tak cichutko...
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tytuł. Może Trojka i Kubi?
OdpowiedzUsuńA czemu?
UsuńNie mam slow na ludzkie(?) bestialstwo.
OdpowiedzUsuńMoze HOPE i ESPOIR - nadzieja po angielsku i francusku?
Jak trafiły na tylu dobrych ludzi, to na pewno będzie już coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńGosiu, jesteś..... - brak słów na określenie Twojej dobroci.Szacunek
OdpowiedzUsuńLusiu, nic z tych rzeczy. Po prostu udało się znaleźć domy poprzednim kotkom i miałam miejsce.
UsuńWierze , ze bedzie dobrze ...lzy same cisna sie do oczu na taki ogrom nieszczescia ..
OdpowiedzUsuńImiona - moze Jas i Malgosia ?
Byly w ciemnym lesie no i bajka skonczyla sie dobrze .
A ja szukałam imion znanego rodzeństwa! :) Fajny pomysł.
UsuńIdąc tym tropem Hansel i Gretel. Z niemieckiej wersji..., Hansio i. Gretka.. TERAZ gdy spotkały na ciebie będzie im jak w niebie. Kurde. Znowu bęczę
UsuńAż mnie żołądek rozbolał! Boże, jak tak można!
OdpowiedzUsuńKoteczka to może Iskierka - jak iskierka życia, która się w niej tliła i którą utrzymała w braciszku;
A kocurek wywołuje u mnie kulinarne skojarzenia, bo jest taki słodki jak Biszkopcik...
Śliczne!
Iskierka super!
UsuńNie moge nic napisac......
OdpowiedzUsuńAż mnie skręca :( Straszne ! Nigdy nie zrozummiem tego, jak można wyrządzać krzywdę istotom, które są bezradne i zależą od człowieka! jakie to szczęście, że je odnaleziono. Dzielne śliczne maluchy ! Jakie mają ogony cudne. A chłopczyk ma śmieszne, rozczulające plamki - jak wąsiki :) I oczy ! U malutkiej widać, że chore, takie ma załzawione i biedniutkie. Takie dzielne maluchy, dały radę w lesie, tylko Jaś i Małgosia !
OdpowiedzUsuńPrzerażające.Same złe słowa cisną się na usta.I pomyśleć,że tacy i im podobni usiądą niebawem do stołu,by dzielić się opłatkiem...
OdpowiedzUsuńBardzo pasuje tu Iskierka,że tak powtórzę za Psem w Swetrze. I może Promyczek do pary.
Kurczę, Promyczek dopiero co był...
UsuńWiem :), ale iskra, tak jak i promień kojarzy się ze światłem,a światło to życie.
UsuńBardzo dobry trop. :)
UsuńZryczałam się ja bóbr, nic nie wymyślę ale leśne imiona mi się podobają.
OdpowiedzUsuńDawno się tak nie spłakałam jak czytając tego posta. Serce mi się kraje... mam bujną wyobraźnię i wizja z początku posta nadal mi wyciska łzy z oczu. Gosiu w moim serduszku kociaki to Śnieżynka i Sopelek. Takie grudniowe piękności.
OdpowiedzUsuńNa koniec chciała się spytać, co się tak na prawdę dzieje z oczkami malutkiej?
To są efekty działania herpeswirusa, takie ropnie na gałce ocznej i ponieważ choroba trwa już długo to mała ma jeszcze zmiany na rogówce (dziurę), które w efekcie mogłyby doprowadzić do ślepoty i utraty gałki ocznej, ale nie będzie tak źle. Kropię, smaruję, koty biorą antybiotyki. Kotki są jeszcze młode, mają duże szanse wyjść z tego bez szwanku. Tak ma być!
UsuńZatem z całych sił trzymam kciuki za ich zdrowie za oczka i za dobrą przyszłość. Ta czerwona piłeczka to jeszcze w łóżku przed snem wyciskała mi łzy z oczu.
UsuńZ uwagi na ich kolorki proponuję dla dziewczynki Jantar a dla chłopaka-Bursztynek, życzę im zdrówka i trzymam za nich kciuki 😊
OdpowiedzUsuńPaprotka i Mech.
OdpowiedzUsuńI niech się ci,którzy zostawili kociaki w lesie,udławią wigilijną kolacją.
O, to, to!
UsuńKotka Lesia, kotek Lesio :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za mejla, chętnie wezmę udział w twojej zabawie. :)
UsuńCieszę się, że zajrzałaś do mnie.
UsuńNie śmiałam pisać o zabawie pod Twoim postem o tych kociakach....
Tak jest,niech się udławią, niech im codziennie śni się to co złego zrobili,niech będzie ich zmorą i koszmarem do ostatnich dni.
OdpowiedzUsuńCiężko było przeczytać ten post.
Agatka (od agatu) i Rubinek:)
OdpowiedzUsuńDziewczynka identyczna jak nasza Maja, też
OdpowiedzUsuńuratowana kilka lat temu.Wyrzucona przez jakiegoś palanta w sobotę późnym wieczorem 28 stycznia 2010 r.kiedy już nikt nie chodził po naszej ulicy, pamiętam ten wieczór bo był wtedy 30 stopniowy mróz a ona biedna malutka tak strasznie płakała pod stojącymi na ulicy samochodami.Nie wiem co nam wtedy kazało wyjść jeszcze późnym wieczorem, ale nasza pani weterynarz mówiła że gdybyśmy jej nie zabrali do domu to by zamarzła.Iza
Te też uratowane w ostatniej chwili.
UsuńDroga Izo - Anioł wam kazał wyjść i usłyszeć miauczenie.
UsuńAż mi się wszystko co w środku przewróciło ...
OdpowiedzUsuńNie wiem co czują ludzie robiący takie rzeczy, myślę, że są zbyt prymitywni aby cokolwiek czuć...
Dla Niej imię Silva - "z lasu" :)
Dla Niego imię Loni - nie wiem dlaczego, tak mi wpadło :)
Silva i Loni... Ładnie :)
Usuńpłaczę.
OdpowiedzUsuńjaka w nich była wola życia, że dały radę przeżyć. po tym wszystkim, co przeżyły, nie wyobrażam sobie, żeby je rozdzielić. RAZEM. gdyby nie to, że były razem, pewnie by ich już nie było.
Nie będziemy ich rozdzielać. Razem są doskonałą parą.
UsuńOne uwielbiają ludzi! Kiedy przychodzę obsiadają mnie, mruczą, tulą się, wywalają brzuszki.
Ratunku!! Pomocy!! Igor, pakuj się i przyjeżdżaj zabawiać kotki!
Skoro RA-ZEM, to imiona aż się proszą dokładnie takie: RA i ZEM,
Usuńewentualnie: RA-ona i ZEM-on,
ewentualnie RA-m-ona (Ramona) i ZEN-on (Zenon).
RA to bóg Słońca, a ZEN to cicha medytacja.
:-)
Ra i Zen - super po prostu, tylko jak zdrabniać te imiona... Zdrabnianie jest konieczne w przypadku takich słodziaków.
UsuńRa - Ramonka ;-)
UsuńZen - Zenek ;-)
Ewo z A., zadzwoń do mnie, bo nie mam na razie twojego nru tel.
OdpowiedzUsuńDopiero o tej porze czytam tego posta i rzecz jasna zadzwonię jutro :-* czytam i mówić nie mogę. Po raz kolejny stwierdzam, mogę pracować w szpitalu, u weta i w schronisku bym nie mogła. Nie wiem, jak będę spała. Dobrze, że Felka zawsze obok.
UsuńMam ochotę kląć i kopać.
OdpowiedzUsuńEee, Kląć i Kopać... Kiepskie imiona:P
UsuńWylecieć na ulicę i dać komuś w mordę. I nie mów, Gosiu że imiona za długie. Po pierwszym szoku nóż się w kieszeni otwiera.
Usuńa ja nie chciałabym leśnych imion. chciałabym o tym lesie zapomnieć, ale pewnie się nie da. tak jak nie mogę zapomnieć kotki, której rok temu towarzyszyłam w dwóch minutach jej walki o oddech. przegranej walki. bo ktoś się "zabawił".
OdpowiedzUsuńMam podobnie. Trzeba odmienić ich los, niech ten las się za nimi nie ciągnie.
UsuńZakręciły mi się łzy i serce zabolało.Okrutnośc ludzka nie zna granic.Gosiu chylę przed tobą głowę,że pomagasz że Ci serce płacze a dajesz radę.że chuchasz i dmuchasz na te Wszystkie bidy co do Ciebie przychodzą.że trafiają do dobrych domków,że przeżywasz rozstania i pomagasz kolejnym.Kalendarze odebrałam .Ty i Twój Dom i TCIon i Twoi Rezydenci Tworzycie najpiękniejsze chwile .
OdpowiedzUsuńFajnie, że odebrałaś, dziękuję, Gosiu.
UsuńPrzeczytałam i nic nie potrafię napisać, przerosło mnie.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem...
UsuńPowinnam oduczyć się czytać Twoje posty w pracy... ileż razy można chlipać i wycierać załzawione oczy??
OdpowiedzUsuńNie chcę myśleć o tych, które odeszły, które nie doczekały..
nie chcę myśleć o tym potworze który uważna się zapewne za człowieka
Będę myśleć o Twojej ciepłej dłoni na ich sierści, o dużym słonecznym pokoju, o Fikuni, która na pewno zajmie się Maluchami...
O tym będę myśleć i jeszcze o tym dobrym domu gdzie będą największym skarbem, w którym będą kochane i rozpieszczane gdzie będą rozpychać się na łóżku i będą miały swój ulubiony fotel...
o tym będę myśleć bo przecież tak właśnie będzie
Tak, właśnie tak. O tym teraz już zbędziemy myśleć. Kotki wyzdrowieją i dadzą komuś szczęśliwy dom. Są tak urocze, tak miłe i lgnące do człowieka, że jeszcze aż takich chyba nie miałam.
UsuńChyba, że Felcię <3 Zawsze będę to powtarzać.
UsuńNo tak, prawda. Ona była, i jest przecież, właśnie taka. :)
UsuńSmutna historia, a ten, kto tak zrobił z tymi kociątkami to istna bestia w ludzkiej skórze. Najważniejsze, że maluszki ocalały, a jakie mądre, że wiedziały,aby trzymać się razem. Dobrze, że są jeszcze osoby o złotym sercu i uratowały kotki.
OdpowiedzUsuńA jeśli las nawet jest zły, to potem może się skończyć dobrze, dlatego powiedzmy, że kocurek to Tumnus z "Lwa, Czarownicy i Starej Szafy",a kotka Łucja, Lucy, najlepsza przyjaciółka Tumnusa. Ostatecznie w tym zimnym lesie dobroć wygrała.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Gosianko, czy Ty umiałabyś przebaczyć temu człowiekowi, który wywiózł te kotki do lasu i zostawił? Pewnie nie odpowiesz na to pytanie.
OdpowiedzUsuńJa nigdy, przenigdy bym nie wybaczyła i gdybym była czarownicą, bez mrugnięcia okiem skazałabym takiego człowieka na takie same męki jakie zgotował kociątkom.
Oby wiara Buddystów, że za każda krzywdę zadaną zwierzęciu spotka człowieka kara. Bardzo chciałabym, żeby to była prawda.
Nie odpowiem, bo tego nie wiem, i nie ma to znaczenia. Każdy z nas jest inny. Naprawdę nie chciałabym nigdy stawać przed takim pytaniem.
UsuńPrzeczytałam o ich historii i aż brakuje słów, żeby opisać ich ból i strach i niesamowite szczęście, że ktoś o dobrym sercu znalazł te bidulki! Dla kocurka proponuję Neon, bo to światło, którego nie sposób nie zauważyć, a dla kotki Lotka (tak właściwie po prostu brzmi lekko i przyjemnie) :)
OdpowiedzUsuńa moze Amber i Agrafka? jak broszka, ktora ma sie przypieta blisko serca, a Agrafka utrzymuje Bursztynka, aby nie upadl?
OdpowiedzUsuńJa bym je nazwała Jaś i Małgosia.
OdpowiedzUsuńLusia i Kajtuś bez powodu. Śliczne są.
OdpowiedzUsuńIjak tu opanować łzotok...córka mnie sprowadza tu do stanu odpornej matki-polki no ale nie da rady...
OdpowiedzUsuńPrzewijają się Jas i Małgosia to moźe wersja Johnny i Gocha albo Margo...Będziesz miała pstrokatą imienniczkę i Takie imię to Moc ☺
Jestem za prawem Hammurabiego-trzaskałabym po tyc mordach nieludzkuch.aż by mnie trzeba było odrywać,żebym ścierwa nie zabiła. Gotuje się we mnie na myśl, co te dzieciaczki musialy wycierpieć. Niech te ludzkie ścierwa zadławią się ością. No nie mogę...:((((
OdpowiedzUsuńI ryczę dziś po raz kolejny... I dobrze , że mogę pisać, bo mówić bym nie mogła... Wczoraj wieczorem była szybka akcja - zawoziliśmy do Azylu w Toruniu królika... Nie mogę spokojnie o tym pisać... Jak można nie zauważyć, że 4-ro kilowe zwierzę straciło ponad połowę wagi? I że ma bardzo poważny uraz łapy? Zajrzyj na fb; "Fundacja azyl dla królików".
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że te kociaki miały więcej szczęścia. Pod Twoją opieką z pewnością szybko dojdą do siebie i będą szczęśliwe.
Królik nie przeżył.
Straszne to co mogą zrobić ludzie. Oby kotkom się już szczęściło
OdpowiedzUsuńW śodku nocy dpoadły mnie słodkie wizje...hmmm pewnie kryzys słodyczowy?Propozycje imion dla tych słodziaków
OdpowiedzUsuńDaktyl i Figa
a moźe,
Kokos i Beza
to przez te przdświąteczne kombinacje co by tu...
No i co ja mam napisac. Cokolwiek napisze to bede sie powtarzac. Biedactwa malenkie.
OdpowiedzUsuńChlopczykowi was sie sypnal juz przy urodzeniu ;-)
A dziewczyneczka... Bedzie dobrze Gosiu, u Ciebie zawsze jest dobrze ♥
Moze Zwirka i Muchomorek? Poplakalam sie czytajac tego posta. Ja zaadoptowalam bide z FIV po dwoch miesiacach jakie spedzil w klatce mniejszej niz metr na metr. Wazacego 2 kg. Nie wiem ile wazyl, jak go organizacja pomocy zwierzetom znalazla. Mial byc na tymczasie. Zostal na stale, bo bym nie miala serducha go oddac. U mnie odzyl, przytyl do 7 kg.I jeszcze nie mimalam w domu tak szarmanckiego i kochanego kota. I ciesze sie, ze mu pomoglam. I zamierzam pomagac w wiekszej skali. Ale jak wroce do kraju. Teraz jak moge pomagam tym co naokolo bloku mieszkaja. I nie chce myslec co sie dzieje gdzie mnie nie ma. Nie dalabym sobie z tym rady. Nie potrafie uwierzyc, ze sa tak podli ludzie. Wczoraj zastanawialam sie jak uczyc i kiedy ludzi wraziwosci na zwierzeta. Chyba w szkole. Bo rodzice czasami sami nie maja tej wrazliwosci. Wierze, ze mozna to zmienic. Asia
OdpowiedzUsuńPanicz wygląda na Karmelka, a panienka na Bajeczkę, wszak teraz będzie tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Strasznie sobie ten człowiek narobił w w życiu, tyle zła przyciągnął i będzie miał pretensje do PO czy innych, :) co mu w życiu zrobili źle.
OdpowiedzUsuńImiona. Według mnie słowo "Puszek" niesie dobre wibracje i dobre dłonie przyciąga. Tak zauważyłam. Iskierka szybko gaśnie. Niestety nie przychodzi mi do głowy imię dla małego kociego słoneczka kociczki. Ale jeszcze pomyślę. Wiem promyczek :))
A może Jacek i Agatka? Nierozłączne rodzeństwo z dawnej dobranocki?
OdpowiedzUsuńCarla Kraków
podobają mi się Ramona i Zenek, podoba mi się Neon.. i Lucy? Lusia? Neon, wiadomo. Lucy od "Lucy in the sky..", a Lusia kojarzy mi się z lśnieniem.
OdpowiedzUsuńFiga i Daktyl słodkie :)
Usuńnajlepsze imiona to imiona najlepszych - bez wątpienia Maggie i Robbie :)
OdpowiedzUsuńA czemu najlepsze?
UsuńChyba zrobię sondę...
OdpowiedzUsuńMam pytanie Gosiu do Ciebie i Twoich gości. Czy kupując w Zooplusie macie o tym sklepie dobrą opinię? Tzn chodzi mi szybkie dostarczenie zamówienia, pomyłki w zamówieniu dopraszanie się poprzez maile o dosłanie właściwego towaru i olewanie sprzedawców którzy nie odpowiadają na maile, czy karma nie jest zwietrzała? Czytałam opinie w internecie i wiele jest negatywnych. To dla mnie ważne, nie chcę starego jedzenia dla moich zwierzaczków i pomyłek, szarpania nerwów. Proszę o wasze opinie, zanim zmienię sklep.
OdpowiedzUsuńElu, pozwól, że zadam to pytanie w następnym poście.
UsuńDziękuję Gosiu. :) To naprawdę dla mnie ważne, kupuję karmę rzadko kupowaną i przyznaję trochę boję.
UsuńJa kupowałam kilkakrotnie i zawsze byłam zadowolona. Szybka wysyłka i dostawa . Towar pierwszej jakości a jedzie do nas z Niemiec. Nie mam z tym sklepem żadnych złych doświadczeń
UsuńA może Iskierka i Laki
OdpowiedzUsuńA może Iskierka i Laki
OdpowiedzUsuńPaprotka i Mech? Biedulki, mniej bym temu oprawcy miała za złe, gdyby je zabił łopatą niż to, że zostawił je tak same i skazał na okrutne cierpienia. Ludzie jeszcze chyba myślą, że zwierzęta nie czują. Zło wraca, strzeż się zły człowieku.
OdpowiedzUsuńTak, tak.
Usuńbraciszek jest większy, prawda? jak one mnie za serce chwyciły, bardzo gorąco będę im kibicować, teraz musi być już tylko lepiej!!
OdpowiedzUsuńNie jest większy. Są takie same. To lekkie kotki, ważą 2 kilo.
UsuńA może Iskierka i Laki
OdpowiedzUsuńCoś mi się tu dubluje, a raczej troi.
UsuńCzasem tak się zdarza. :) Dzięki za propozycję. Szukam...
UsuńPopłakałam się ;( oczy tej kocinki są takie smutne. Wierzę, że nabiorą radości u Was, a później u siebie.
OdpowiedzUsuńA może żeby nic nie kojarzyło się z lasem dać im imiona słodkich owoców: Agrest i Malina.
OdpowiedzUsuńNie wiem, z którego postu zbierasz imiona. Się nakombinowałam:
OdpowiedzUsuńPączek i Muffinka? W skrócie Mufi?
Keks i Szarlotka?
Rogal i Pianka?
Mam jak Dama, też mnie przerosło, a kawał baby jestem! Zrobiłabym tej swołoczy jakieś ziazia! Jak dobrze, że są na swiecie Gosianki... Wraca wiara w człowieka.
OdpowiedzUsuńA imiona? Zwycięskie: jak chłopak to Robert, a jak dziewczyna - Gadocha ;)
Pamiętacie?
Oj Gosiu , oczka mi się spociły :((( Taka smutna historia tych maluchów :(
OdpowiedzUsuńStraszne to co one przeszły , ale teraz to już tylko dobrze będzie :D
A imiona chyba już masz wybrane , to nie będę ...
Chyba że Pączuś i Muffinka ? ;-)
A teraz widzę że te imiona już były ! Ale jaja , naprawdę nie czytałam wcześniej !
UsuńTeraz, kiedy się przyjrzałam bliżej, to chyba Jaś i Małgosia.
OdpowiedzUsuńNiech zdrowieją i znajdą dom, bo osoba, która je weźmie będzie szczęśliwa. Są Rozkoszne.