W uzupełnieniu do poprzedniego posta publikuję list czytelniczki będący na niego reakcją. Pokazuje on, że granica pomiędzy chorobą a "zwyczajnym zapominaniem" może być płynna. Najczęściej sami czujemy, czy coś jest jednak z nami nie tak, a wtedy warto zadbać o to, aby być przez lekarza i bliskich wysłuchanym, a przede wszystkim warto samemu sobie zaufać i o siebie zawalczyć.
Witam serdecznie Gosiu, pozwoliłam sobie napisać tego maila inspirowanego Twoim ostatnim wpisem na blogu o pamięci. Mam córkę, która ma 34 lata i od 6 lat mieszka w Londynie. Od paru lat zaczęła mieć kłopoty z pamięcią, koncentracją itp. Nikt nie brał tego na poważnie, ale było coraz gorzej. Kiedy przy kolejnej wizycie w domu jej jedynym tematem było skarżenie na mózg, mówiła, że ciężko jej myśleć i kojarzyć fakty wysłałam ją do lekarza (znajomego).
Diagnoza: Pełzak okrężnicy, jednokomórkowiec pasożytujący w jelitach i toksynami uszkadzający połączenia nerwowe.
Miała też wtórną postać tego robala w formie torbieli na wątrobie, która została usunięta operacyjnie. Badania na przeciwciała na pasożyty z krwi nie wykazały ich obecności, dopiero badanie kału daje szanse ich wykrycia. Gosiu, piszę dlatego, bo wiem, że byłaś w Korei a ten pasożyt jest tropikalny i miałaś szanse go złapać. Lepiej to sprawdzić.
Gosiu, też czytałyśmy o tym, że można się zarazić od psów i kotów, ale... Moja córka cały proces leczenia łącznie z operacją ma prowadzony w Londynie. Jej lekarz powiedział, że to mało prawdopodobne,by zwierzaki sprzedały jej to świństwo, zwłaszcza, że kontakt z nimi miała tylko u mnie w domu. Jego zdaniem można to złapać albo będąc w tropikach albo przez zjedzenie owoców tropikalnych z tymi bakteriami.
Córka jest po 3-miesięcznej kuracji lekiem Albendazole i jutro zrobi badanie, które ma pokazać czy kuracja była skuteczna.
W tej chwili K. czuje się dobrze, a różnicę poczuła już po pierwszym tygodniu stosowania leku.
Gosiu, mam nadzieję, że nie masz żadnego robala, ale to, że teraz czujesz się lepiej nie znaczy, że go nie masz. K. przed diagnozą miała lepsze i gorsze dni. Teraz siedzi obok mnie i kontroluje każde moje napisane słowo, żebyś miała informacje z pierwszej ręki.
Bardzo dziękuję za tego maila. Publikuję go, bo może komuś się przyda.
Dziękuję za ten post. Myślę, że warto zbadać się nawet na wszelki wypadek, zwłaszcza jeśli śpi się w łóżku z psem, tak jak ja...
OdpowiedzUsuńPewnie warto się zbadać w takiej sytuacji, choć akurat ten pełzak bierze się raczej z owoców tropikalnych, albo przywozi się go z podróży do egzotycznych krajów.
UsuńBadania kału też nie wykazują robali. Kiedyś bardzo byłam w temacie bo dużo klientów kupowało zioła przeciw odrobaczaniu. W Hiszpanii weterynarze przeprowadzają częste odrobaczania sobie, u nas to temat nieznany.
OdpowiedzUsuńSpytałam naszych, odpowiedź była krótka: tak, robimy.
A że nie wykazują robaków żadne badania wiem od klientów, którzy przychodzili do mojego sklepu i mówili ja nie mam, badania wykazały że nie mam. Po czym badanie z kropli krwi pokazało coś wręcz przeciwnego.
Dwa zioła super pozbywają się robali z naszych organizmów:
Piołun i Wrotycz
a kora Dębu i kora Kruszyny służą jako zabezpieczenie jelit.
Piołun można dodawać troszeczkę do zup, czy drugich dań, niewielkie ilości nie zmienią smaku a mogą pomóc.
Picie herbatki z piołunu raz na jakiś czas także może pomóc o Wrotyczu u siebie aż dwa posty napisałam.
Szczególnie nam zwierzolubnym picie Wrotyczu pomoże. :) A owoce południowe jakoś mało lubię :). I także dziękuję za ten post jest bardzo, bardzo ważny ♥.
Wrotyczu rośnie na mojej wsi cała masa. Całe łany, nic tylko zbierać i robić z tego wywary. :)
UsuńLojesu! I to jeszcze! Nie dosc, ze alzheimeroza, to robaki w d***e do kompletu, a wszystko podlane sosem sklerotycznym. Czyzby byla pora umierac? :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńMnie na pewno, b nie dość, że alzheimeroza to jeszcze jakieś paskudne przeziębienie. :(
UsuńO tak, dobrze wiedzieć.
OdpowiedzUsuńAlzhajmeroza kojarzy mi się głównie z Jolką ;) już wczoraj miałam o tym wspomnieć, bo rzadko Jolę widuję :(
Alucha, myślisz, że Jolka już...?
Usuń;)))
UsuńChłe, chłe, ale śmieszne... Zołzy z Was, drogie koleżanki! Ja tam o wszystkim pamiętam - pod warunkiem że nie zapomnę, gdzie sobie to zapisałam. :D
UsuńA tymczasem idę nakosić wrotyczu i piołunu na niewątpliwie pyszne herbatki. ;)
Jolko, ziółek na sklerozę też nakoś, jeśli nie zapomnisz, hrehrehre!
UsuńTo ja tak tylko z troski się dopytuję ;))
UsuńPysznej herbatki, Jolu :)
Tam do licha, ciągle coś na nas poluje, wciska się gdzie nie trzeba.....brrrr.
OdpowiedzUsuńZrób te badania dla świętego spokoju, żebyśmy wiedziały, że to aura. Słusznie kiedyś powiadali: "jak nie urok to s...czka.
Bukbroń, niczego nie lekceważę, ale spoko, nie wpadajmy w panikę! Media dosyć nas straszą!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten post.Pewno wszyscy albo prawie wszyscy tu komentujący i zaglądający mają zwierzęta.Jutro kupię wrotycz i zacznę pić.A Ty GOsiu zaobserwuj czy to był jeden chwilowy zapominek, a pewno tak jest i jak ewa2 piszę zrób badanie dla świętego spokoju.Zdrowia dla Nas wszyskich. Gosia z Jelcza
OdpowiedzUsuńJa się też pewnikiem na wszelki wypadek zaopatrzę w zioło.Onegdaj pytałam weta czy i ja czasami też nie powinnam cosik profilaktycznie łykać przy odrobaczeniu Owczarki ale stwierdziła,że to zbyteczne.
OdpowiedzUsuńMoże i tak, jakoś nie słyszy się o takich rzeczach. Psa pewnie odrobaczasz, nie dopuszczasz aby miał pchły. Ten pełzak raczej nie jest od zwierząt.
UsuńFajnie czytać o takich życzliwych;)
OdpowiedzUsuńKomuś się chciało, ktoś się troszczy, komuś nietrudno....
W zalewie chamstwa i trollowania w internecie świetnie czytać takie wiadomości;)
Pozdrawiam;D
Tutaj trole nie mają wstępu. :)
UsuńDobrze wiedziec, że są ziola, które można pić i pozbyć sie robali. Nawet jeśli to tylko działanie profilaktycznie to i tak warto. Fakt pozostaje faktem, że zwierzęta odrobaczam, a siebie i swoich domownikow nie. I choć ten pelzak ponoć nie od zwierząt, ale napewno są inne robale, ktorych sobie nie życze mieć.
OdpowiedzUsuńNo to pięknie, wszyscy teraz zaczną się badać... ale... o czym to ja miałem napisać?...
OdpowiedzUsuńO ziółkach na sklerozę?
OdpowiedzUsuńHana na nogi te ziółka, bo przy sklerozie trzeba się nachodzić:-)))
UsuńO kurcze, a ja wczoraj biegając po wydmach jak debil muchie połkłam abo coś inszego. Mam nadzieję że mi ten robal zdechł zanim do trzewiów się dostał, huehue hue...
OdpowiedzUsuń