Czym są dla Was Zaduszki?
Dodatkowym dniem wolnym, przykrym obowiązkiem,
czasem zadumy, uspokojenia sumienia, a może okazją do spotkania żywych?
A dla mnie?
Nic nowego; im jestem starsza, tym ważniejszy to dla mnie czas.
Nic odkrywczego: to z powodu wydłużającej się wciąż listy bliskich nieobecnych.
Nic miłego; częstsze skurcze bolesnej tęsknoty i żal, bo mogłam inaczej, lepiej, słuszniej...
Nic dobrego; natrętne pytania "i po co to wszystko?".
Nic oryginalnego; ulga, docenienie, pogodzenie.
Nic milszego; życie toczy się dalej, a wokół są oni - moi najdrożsi.
Życie toczy się dalej, nowe posty nadchodzą. :)
Na zachętę powiem, że mam nowych podopiecznych.
Przesłodkich!
Będziemy im wymyślać imiona, potrzebują tego, bo niby takie zwykłe...
Udowodnimy wspólnie, że wcale nie!
Poza tym opowiem o mamie Cynamona, która była u mnie na czas zabiegu,
a potem był problem, jak ją uziemić, i wtedy my z Kasią...
Mam też opowieść drogi, hmm, nawet jeśli brzmi tajemniczo, wyjaśni się wkrótce.
Zapraszam! :)
Dla mnie to sa takie dni, kiedy cala duza rodzina, z rodzicami, rodzina siostry, spotykamy sie, chodzimy po cmentarzach, jemy wspolnie obiad, znowu jedziemy na cmentarze, spacerujemy powoli, wspominamy, zapalamy znicze u bliskiej rodziny, ale takze tej dalszej, znajomych, zolnierzy......i wlasciwie to lubie te dni, szczegolnie jak jest taka piekna pigoda, jak w tym roku. Czekam na nowe posty:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, odpiszę pod Twoim komentarzem zbiorczo. :)
UsuńDziękuję za Wasz udział w dzisiejszym poście i bardzo przepraszam, ale nie dam rady wam poodpowiadać. Proszę o wybaczenie, ale prace nad kalendarzem oraz ogólnie życie mi dziś na to nie pozwolą. :((
Dla mnie nie sa niczym szczegolnym, bo ja o moich bliskich mysle stale, a nie raz do roku. A na cmentarzach bywam, kiedy mam czas i ochote, nigdy za to 1 listopada.
OdpowiedzUsuńPosty zapowiadaja sie zajmujaco! :)))
ja tez tak mam....bywam na cmenatrzach 1 listopada, ale nie w Polsce - jak sie trafi.
UsuńW moich wspomnieniach ci co odeszli są ciągle, ale ten czas przybliża ich jeszcze bardziej. W tym roku nie byłam nigdzie, bo z moją uszkodzoną nogą ciężko pozwolić sobie na takie wędrówki. Odwiedzam jednak groby przy każdej okazji gdy jestem w pobliżu, zwłaszcza mojej mamy.
OdpowiedzUsuńJa też o moich niezyjących bliskich myslę często. Sa we mnie i zyją wciąz. i niezmiennie wciąz mnie boli, ze obok mnie ich nie ma...A w Zaduszki mysle o innych, niepoznanych bezpośrednio ludziach, dobrych, fascynujących i godnych poznania którzy mieli swoje historie, swoją intensywnosc uczuć i blask marzeń a tak jak inni odeszli za nieprzeźroczysta kurtynę. Ale zostało po nich ich ciepło i indywidualny koloryt. To się gdzies wplata w ogrom mozliwości świata i zaświata. To jest gdzieś w przestrzeni, podswiadomości, w naszych marzeniach i pragnieniach. I w to własnie sie wczuwam z rozpaczliwą nadzieją, gdy ogarnia mnie zaduszkowy, melancholijny nastrój...Bo nie zgadzam sie na zupełny niebyt!Bo nic nie znika bez sladu! To po prostu niemozliwe!***
OdpowiedzUsuńGosiu, ściskam Cię mocno acz delikatnie...
Ja tego dnia zastanawiam się czy ludzie byliby przy tej mogile gdyby nie to święto. I że mimo, że jest tłok na drogach i tłok na cmentarzach to dobrze, że jest to święto. Zdecydowanie to czas zadumy. A po powrocie do domu czas dla bliskich. U nas zwykle na spokojnie i na luzie.
OdpowiedzUsuńCieszę się na nowe posty :D
... często myślę o zmarłych... nie tylko w te dwa dni...
OdpowiedzUsuńmasz rację.. życie toczy się dalej...
Zapowiedzi brzmią intrygująco, bo życie toczy się dalej. O bliskich, którzy odeszli nie sposób myśleć tylko raz w roku, ale Święto ma swój urok i jest okazja by przy grobie nie wspominać samotnie.
OdpowiedzUsuńZaduszki są dla mnie czasem, kiedy uświadamiam sobie nieuchronność losu. W tym dniu jest czas, by zatrzymać się na chwilę w zadumie nad tęsknotą, bólem po rozstaniu z najbliższymi, bardziej się czuje więzi i z tymi, których już nie ma, i z tymi, którzy są na codzień. Ci najukochańsi, co odeszli są przcież stale w naszych sercach, nie ma dnia, bym przez chwilę o nich nie myślała, nie tęskniła. W zaduszny dzień można pozwolić sobie na pobycie z nimi bliżej, pełniej.
OdpowiedzUsuńNo, i zaintrygowałaś anonsem nowych postów !
Każdy ma swój sposób na przezywanie tych dni. Groby moich bliskich porozrzucane są po kraju. Nie mogę odwiedzać ich tak często jakbym chciała. Te dwa dni,szczególnie Dzień Zaduszny są dla mnie bardzo ważne ze względów osobistych. Ale w pamięci i wspomnieniach jestem gościem codziennym.
OdpowiedzUsuńOdwiedzam groby bliskich nie tylko w listopadzie, ale ten właśnie czas jest dla mnie ważny, bo budzi refleksje i tak wiele wspomnień... O tym, jak pomagałam babci (mamie mamy) nosić na cmentarz kwiaty i znicze, a musiało to być wcześnie, żeby potem, kiedy już szliśmy całą rodziną, wszystko było gotowe. Jak sprzątałam sama, a czasem tylko z pomocą męża wszystkie rodzinne groby, bo nikt inny "nie miał czasu"... Jak robiłam dekoracje na groby... Teraz wszystko jest prostsze - sprzątamy razem z siostrą, często pomagają nam dzieci, dekoracji nie robię, stawiamy na prostotę (świerkowe gałązki,chryzantema w doniczce i znicze)... A refleksje - zacytuję Olę; nie wiem, który to już raz mogłabym przepisać jej komentarz jako własny, ale przepiszę tylko to, co jest dla mnie samym sednem: "...nie zgadzam się na zupełny niebyt! Bo nic nie znika bez sladu! To po prostu niemożliwe!"
OdpowiedzUsuńDla mnie to święto na gwizdek - większośc bywa na grobach bliskich tylko w te dni. Zresztą, prawdę mówiąc, miejsce pochówku nijak nie kojarzy mi się ze zmarłą osobą. Moi bliscy, którzy przeszli w inny wymiar są wciąż w mojej pamięci, na co dzień. I by o nich myślec, wspominac, wcale nie muszę iśc na cmentarz. Wiem, że z każdym dniem jestem coraz bliżej miejsca do którego odeszli. I myśl ta nie jest wcale zródłem frustracji - każdy żywy organizm jest od chwili swych narodzin skazany na śmierc - i nic tego nie zmieni.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mysle podobnie do Anabell.Nie jestem zwolenniczką świąt.Te dni były dla mnie miłymi ze wzgledu na przyjazd meża i córek,to dla mnie było najważniejsze.
OdpowiedzUsuńNa cmentarz chodzę często,jest na trasie moich spacerów.O bliskich ,którzy byli dla mnie wazni pamietam i wspominam,przekazuję informacje corkom,tak by pamieć ,kiedy mnie zabraknie pozostała.
Widze, że nasi bliscy na tym samym cmentarzu leżą..Z jednej strony lubie ten czas zadumy, z drugiej mam wrażenie, że coraz o nią trudniej nawet na cmentarzu wśród gwaru rozmów - czasem całkiem nie na miejscu w tym miejscu...
OdpowiedzUsuńŚciskam
Odwiedzanie cmentarzy w ciągu całego roku gdy są codzienne obowiązki, dom, praca, dzieci zmęczenie i czas dla rodziny jest bez sensu. Na cmentarz chodzi co dzień sąsiadka z działek, bo rok temu zmarł jej syn a dwa lata temu mąż. Ma ponad 75 lat.Święta i wolny czas są po to by wszyscy zapracowani zmęczeni mogli poświęcić chwilę na zadumę przy grobie.
OdpowiedzUsuńByliśmy wczoraj na małym cmentarzu u moich dziadków to był piękny słoneczny dzień i miłe spotkanie u kuzynki w domu, przyznała że w te dni czekają na dalszych krewnych że może przyjadą odwiedzić. Było ciepło i serdecznie i to oprócz odwiedzin na cmentarzu będzie najważniejszym wspomnieniem i dla mnie i dla kuzynki.
Czy kota da się zdemaskować :) Czy świat da się wyjaśnić?
OdpowiedzUsuńW dzień zaduszny(wczoraj) pojechaliśmy na wiejski cmentarz. Był słoneczny ciepły dzień, na pięknie położonym wiejskim cmentarzu było cicho i spokojnie. Gdy szliśmy drogą wzdłuż grobów usłyszeliśmy przeszywający serce lament, nie płacz - tylko lament - takie lamenty można już tylko usłyszeć na starych archiwalnych filmach - filmach o wiejskich pogrzebach. Skierowaliśmy nasz wzrok w stronę z której dobiegał ludzki głos rozpaczy. Ujrzeliśmy przy grobie otoczonym niezliczoną ilością lampek i figurek aniołków w szklanej gablocie biało czarnego dachowca. Zaczęłam czule mówić do kota - twoja pani już trzy lata nie żyje, a ty wciąż po niej rozpaczasz. Kochany wierny oddany z ciebie przyjaciel itp. Kot umilkł i ufnie do mnie podszedł - łasił się, dał się pogłaskać. Potem ktoś przechodził i spłoszył kota. Gdy odeszliśmy i poszliśmy pomodlić się i zapalić znicze w dzień zaduszny na grobie rodziny spostrzegłam iż kot z bardzo daleka nas obserwuje. A gdy wracaliśmy kot był ponownie przy grobie swojej tragicznie zmarłej młodej pani - zdziwiłam się- jak on to zrobił. Przed chwilą był w dali, a teraz już siedzi przy grobie swojej pani. Gdy opowiedziałam synowi smutną historię przy grobie młodziutkiej i tragicznie zmarłej dziewczyny syn głaskał kota - kot ufnie odwrócił się na plecy i dał się głaskać po brzuszku - pstryknęłam wtedy jedną fotkę - fotkę szczęśliwego kota. Czułam się niezręcznie gdy mąż mi proponował, abym obfotografowała uroczy wiejski cmentarz w słoneczny dzień i grób nastoletniej dziewczynki. Nie chciałam tego zrobić - nie wiem dlaczego.
Chcesz to mogę przysłać to jedno foto- choć jeszcze nie zaglądałam do aparatu i nie wiem co tam jest.
PS. Kot ma dom, jest zadbany oraz ma miskę przy grobie.
Pozdrawiam
Bardzo poruszające... Nic dodać, nic ująć.
UsuńO tak, nie do uwierzenia. Mam nadzieję, że o mnie koty szybko zapomną i będą szczęśliwe.
UsuńZaduszki to wspomnienia, te codzienne o najbliższych rozszerzone o dalszych nieobecnych
OdpowiedzUsuńA czemu to ja nic rano nie napisalam??? Ekhem... Najpierw to ja chcialam te zdjecia skomentowac co je tak ladnie poprzerabialas. Cokolwiek zrobilas, bardzo lubie ten rodzaj grafiki Gosiu, napracowalas sie niezle. I bardzo czekam na kolejne wpisy, ta droga mnie zaciekawia szczegolnie.
OdpowiedzUsuńHistoria o kocie to jak scenariusz jakiegoś filmu:)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie umiem tak na zamówienie, bo akurat jest 2 listopada.....dlatego nie zawsze w ten dzień myślę o tym, o czym większość ludzi myśli. Wspominiki nachodzą mnie w różnych innych sytuacjach, kiedy poczuję zapach, który przypomina mi babcię, lub usłyszę sformułowanie, które powtarzał ojciec.....staram się nie rozgrzebywać żalu, że ich już nie ma.........
OdpowiedzUsuńCiekawam kotków, bardzo:)))
Muzyka w "TRÓJCE'' 1 listopada jest niepowtarzalna.Tylko tego dnia można usłyszeć takich wykonawców i takie utwory.Bardzo lubię ten nastrój muzyczny w "trójce" Polecam. Jacek.
OdpowiedzUsuńCzekam na te zapowiedzi :)
OdpowiedzUsuńOdwiedzam cmentarze w te dni, ale denerwuje mnie coraz bardziej gigantomania nagrobkowa i ginące, stare pomniki na wiejskim cmentarzu. Szkoda gadać, bo i tak się na to nic nie poradzi.
dla mnie to czas szczególny bo...urodzinowy ;)
OdpowiedzUsuń