Dobrzy Ludzie, niniejszym obwieszczam wszem wobec (proszę nie poprawiać, bo tak właśnie jest jedynie słusznie - niech wybaczone mi będzie moje wymądrzanie - a nie ze spójnikiem, co się niestety czasem spotyka* ), że Malin znalazł dom. Po zmasowanej akcji w Kurniku i wsparciu ZMD, a zapewne także za przyczyną licznie przez zaprzyjaźnione blogerskie i czytelnicze środowisko ściskanych kciukasów, odezwały się dwie wspaniałe kobiety, które zaoferowały swoje gościnne kąty Malinowi. Łatwo się domyślić, że jednej z nich musiałam odmówić. I to było najtrudniejsze (o smutku z powodu rychłego rozstania na razie zapominam). W zasadzie zdecydowała odległość - wybrałam tę mniejszą oczywiście, zakładając nieco może przesadnie i asekuracyjnie, że w razie jakichkolwiek komplikacji z adopcją, łatwiej będzie rzecz cofnąć. Jednak w głębi duszy nie spodziewam się takiego obrotu spraw. Ale jak to mówią: strzyżonego Pan Bóg strzyże.
Dziś skrótowo i prośba do Was o zdjęcie ogłoszeń w miejscach, w których je umieściliście.
Kochani, wielkie podziękowanie za wsparcie. A na deser kilka zdjęć.
Kochani, wielkie podziękowanie za wsparcie. A na deser kilka zdjęć.
Tu przychodzimy siusiać, kiedy jedziemy do huty. ;)
Tu przychodzimy spacerować między siuśkami i tym drugim.
Tu przychodziliśmy... odkurzać.
Tu przychodzimy poleeeżeć.
Lesia - najlepsza kumpelka.
Pudels - dobry koleżka.
I sam Malin - siedzi i oczarowuje. :)
Lubię jesień...
To pisałam ja, JolkaM - jak Malinowa.
Dobrego dnia!
* Tu co bardziej dociekliwi znajdą wyjaśnienie tego ciekawego zagadnienia językowego.
*******
I ja się przyłączam do podziękowań, Dobre i Uczynne Ludziska! To dzięki Wam dzieją się czary, tyle ciepłych myśli, tyle dobrej energii od Was płynie! Powiem Wam, że nie znam drugiego takiego środowiska, które byłoby tak skuteczne. Jesteśmy wszyscy razem wielcy i wspaniali!
Jestem tym bardziej szczęśliwa, że przyszła opiekunka tego wspaniałego psa jest również moją czytelniczką i to dzięki temu, że tu zagląda, Malinek będzie miał dom jak na zamówienie.
To cud prawdziwy, to dar losu! Cieszę się z tego ogromnie, ogromnie i wszystkim z serca dziękuję, ale najbardziej Joli, bo ona jest najwspanialsza. Odmieniła los tego wiejskiego kundelka, który by marniał i ginął pewnie w jakimś schronisku. Gdyby nie Ona...
Kończę, bo będę ryczeć.
To pisałam ja: Gosia. :)
******
UWAGA: Zaraz po wizycie ZMD proszę udać się do Kurnika! Hana ujawnia! TUTAJ (klik).
KALENDARZ NADCHODZI!
Liczymy na Was. :)
KALENDARZ NADCHODZI!
Liczymy na Was. :)
To naprawdę świetna wiadomość! Niech mu się dobrze żyje :)
OdpowiedzUsuńAsia
O to to! :)
UsuńCałkiem radosna nowina.Płakać nie będę bo i tak mi łzy lecą ciurkiem ze względu na totalne zakatarzenie.A Malin to żaden"wiejski kundelek"!!!To nowa linia hodowlana w typie"haski-pies wiejski":)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Malinku i bądź tak samo szczęśliwy jak u JolkiM-alinowej albo i jeszcze szczęśliwszy.I chowaj się zdrowo:)
Miłego dnia:)
Jak wyżej. :)
UsuńBuźka, Orko. Albo nie, bo ten katar... ;)
H U U U R R R A A AAAA !!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńW pelni sobie zasluzyl na lepszy los. :)))))))))))))))
Jes! :)
UsuńNajlepszego dla psiaka i jego nowej rodzinki! Pozdrówki!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzekamy , czekamy, służba dostała polecenie przeprowadzić zwiad jakim smakołykiem przyjąć gościa to pewnie i nam coś skapnie.Kluska i Beniu
OdpowiedzUsuńTo pięknie z Waszej strony, mam nadzieję, że będziecie nam donosić jak się sprawuje nowy gość - wkrótce domownik :)
UsuńKlusiu i Beniu - pogłaski. :)
UsuńW sprawie smakołyków, hmm... To może być ciekawe - Malin lubi orzechy laskowe z przydomowej leszczyny. Sam je sobie rozłupuje, wydłubuje orzeszek i zjada ze smakiem. I jeszcze bardzo lubi pieczywo - w tym czerstwe. Nie wiem, co one mają z tymi sucharami, Leśka też uwielbia, aż cała tańczy, gdy zaszeleszczę woreczkiem w okolicy chleba. Może to kwestia tego, że się znalezionym chlebem te psy ratowały przed głodem. I polubiły...
Wspaniała wiadomość. Niech się Malinowi dobrze żyje, a Jolkę mocno przytulam i trzymam kciuki za jak najmniej bolesne rozstanie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Malina obszernego "wybiegu".
Za Waszą sprawą chyba się temperatura podniosła bo mi się ciepło zrobiło.
Ewo :*
UsuńWspaniała wiadomość.Malinkowi życzę samych radości w nowym domku.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, Halszko. :)
Usuń:)))))))))))))) Cudowne wieści! :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńJolu, dobra kobieto... ach... :*
Nowy Domku, bądź cudowny. Może czasem dowiemy się co u Malina? :)
Gosiu, skuteczność Twojego bloga jest niesamowita. Szczerze mówiąc myślałam, że tak to działa i już. Jednak od jakiegos czasu obserwuję na fb działalność pewnej kociej fundacji, w której koty są od wielu miesięcy i nie moga znaleźć domu, to stwierdzam, że to co dzieje się u Ciebie jest... czasem wręcz niewiarygodne! Niech to trwa :)))) :*
mam dokładnie takie same przemyślenia- Za Jej Drzwiami dzieją się cuda :)
UsuńCieszę się, że Malin odnalazł dom i mam nadzieję, że i pocztówkę nam kiedyś wyśle :)
Jolko ♥♥♥
Jak pięknie poprosimy, to na pewno napisze. ;)
UsuńO jak dobrze!!! Zasłużył na dobry i miły domek:)))
OdpowiedzUsuńJeszcze jak! :)
UsuńŚwietnie!!! Bardzo się cieszę!
OdpowiedzUsuńJa też. Ech!
UsuńTaką wiadomość przeczytać z rana to jest to! Cieszę się bardzo ,bardzo!
OdpowiedzUsuńTakie wiadomości się należą wszystkim, którzy wspierają. I w ogóle. Dobre wiadomości wszystkim służą. :)
UsuńHurraa, huraa :))
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJolka - jak sie trzymasz? Malin jest przepiekny i wogle. Jak to dobrze, ze dobry domek jest. niech sie szybko przyzwyczai do nowych ludziow i kolegow/kolezanek. I niech ma takie miejsca na spacerki.
OdpowiedzUsuńi ogolnowojskowe Hurra!
Malin będzie miał dużo miejsca u siebie. I zapewne na spacery też mu miejsca nie zabraknie. :)
UsuńA jak się trzymam? Nadzwyczaj dobrze, Krysiu, na razie. Rozkleję się jeszcze zapewne nie raz, ale jestem pewna, że świadomość, do jak dobrych ludzi trafił Malin, bardzo mi pomoże. I tego się trzymajmy.
Usuńno wlasnie - jakbys tego nie napisala to musialabym to zrobic ja :)
UsuńGdyby dało się pisemnie pokazać, jak wycinam hołubce, to dałabym tu obszerny opis. Ale nie potrafię oddać słowami dynamiki hołubców (hołubca?), to nic nie powiem. Popłaczę se z radochy.
OdpowiedzUsuńNarysuj!!!
UsuńNinka, Ty weź mi nie podsuwaj, bo z torbami pójdę i w ogóle źle to się skończy!
UsuńHana, rysuj - będzie może na jeden miesiąc w kalendarzu! ;)
UsuńGdy stworzenia, nasi przyjaciele, znajdują opiekunów z sercem, są to najpiękniejsze chwile dla całego świata, bo staje się on lepszy, dobro coraz więcej miejsca zajmuje.
OdpowiedzUsuńNajcieplejsze najserdeczniejsze pozdrowienia dla wszystkich ludzi z sercem na dłoni.
Święte słowa, Elu.
UsuńDziękujemy!. :)
i pięknie :) a kto to jest Kluska i Benio?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce będę to mogła uroczyście obwieścić i przedstawić Klusię i Benia. :)
UsuńNie pierwsza to i nie ostatnia taka akcja zakończona sukcesem ;-)))
OdpowiedzUsuńHip hip huraaaaa!!!
:*
UsuńBardzo się cieszę, ale też martwię - jak Malin przyjmie nowości? Mam ogromne zaległości w wizytowaniu Za Moimi Drzwiami i po dzisiejszym wpisie widzę, że niełatwo będzie je nadrobić, bo też Wy macie gadane dziefczynki... aż miło ;-)
OdpowiedzUsuńHersi, miejmy nadzieję, że Malinek się pięknie zaaklimatyzuje. Dam znać, od kiedy trzymać za to należy kciukasy. :) Więc teraz chwila odpoczynku, a potem znów do roboty -zaciskanie paluszków. ;)
UsuńTo wspaniałe - kolejny cud. Bardzo mnie cieszy ta wiadomość.
OdpowiedzUsuńJeszcze jak wspaniałe, Luno! :)
UsuńA ja najpierw u Hany byłam, hi hi hi...
OdpowiedzUsuńCieszę się z Malinowego szczęścia. Cudny pies.
To prawda, Iwono, jest to pies cudowny, nie tylko cudny. Dziś w mojej hucie namaścił go sam prezes - zobaczywszy go przez przeszklone drzwi, wszedł do nas (jak nigdy, gdy nie ma jakiejś sprawy do nas) i go wygłaskał i nagadał się do niego! Jeju, a ja go miałam za raczej... mniej ludzkiego. ;) Malin wyzwala w ludziach... ludzkość? ;)
UsuńCieszę się bardzo.A co z tym drugim domem? Nie powinien się zmarnować.Może u Tymianków jest ktoś kto urzeknie chętnych .Nie wiem jakimi kryteriami się kierują,ale gdybym wiedziała,to spróbuję poszukać.
OdpowiedzUsuńDobre domy nie powinny pozostawać puste :)
Aniu, drugi dom, a ściślej biorąc jego gospodyni, napisała dziś do mnie, że skoro nie Malin, któremu bardzo kibicowała i zakochała się w nim od razu, to inny piesek - ze schroniska! Malin naprawdę czyni cuda. :)
UsuńPani Danuto, dziękuję! :)
I ja dziękuję pani Danucie, Jola przekazała mi Pani decyzję i ogromnie się nią cieszę. Nawet Pani nie wie jak to miło mieć takie czytelniczki. Jestem dumna i szczęśliwa. Dziękuję i pozdrawiam.
UsuńTo bardzo się cieszę, może kiedyś poznamy szczęśliwca.
UsuńSuper wiadomości co do Malina i kalendarza :)))
OdpowiedzUsuńNajsuperowsze to wiadomości. :)
UsuńSuperaśnie!:))))))
OdpowiedzUsuńNiech ci się Malinie dobrze mieszka w nowym domku:)
Dziękuję w imieniu! :)
UsuńTak jak nie jestem wielbicielką szczekających stworzeń tak podziwiam zdjęcie Malina pod drzewem ,,istny poddrzewek ..a czyż nie piękna kompozycja jesienna -Malina pod drzewem-a Lesia też pięknie wkomponowała się w runo leśne, niczym podgrzybek wielce rozczochrany i uchachany..Alicja.
OdpowiedzUsuńMalin jest wyjątkowy - potrafi sprawić, że nawet osoby niebędące wielbicielami psiurków zaczynają czuć lekką miętę.
UsuńPowiem Lesi, że jest rozczochranym podgrzybkiem - czuję, że jej się to bardzo spodoba. :)
Takie wieści cieszą bardzo. Wierzyłam od początku, że tak się stanie, że to tylko kwestia czasu:) Powodzenia Malinku:)
OdpowiedzUsuńPrzekażę. ;)
UsuńBardzo, bardzo sie ciesze, kibicowalam Malinowi od poczatku, ale aklimatyzacja w nowym miejscu moze troche trwac, to dorosly pies. Nasz Ginter ze schroniska tez byl juz dorosly, jak trafil do nas, mial ok 4 lat. I wlasciwie dopiero teraz, po dwoch latach czujemy, ze nas absolutnie zaakceptowal, pokochal i ze to nasz pies. Bede trzymala bardzo mocno kciuki za nowych ludzi Malina:)
OdpowiedzUsuńPrzyda się. :)
UsuńCo do adaptacji, to bardzo liczę na zrównoważony charakter Malina, to może być połowa sukcesu. Plus mądrość i miłość opiekunów - i to będzie cały sukces. :)
Wow! To cudownie! Buziaki!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękna sprawa jeszcze nie gwiazdka, a spełniają się życzenia..Malin ma DOM:)))))))
OdpowiedzUsuńNoo... :)
UsuńDobrze że znalazł dom szybko myślałam że dłużej się zejdzie
OdpowiedzUsuńZ takim wsparciem nie mogło to trwać dłużej. :)
UsuńWielka radość Malinowa! Bardzo się cieszę, że znalazł dobrą duszę i dobry domek. Niech mu się wiedzie, zasługuje na to!!! Uściski dla Jolki!
OdpowiedzUsuńZaraz jej przekażę. ;)
UsuńPS. Mika, ja się mało odzywam, bo wiesz, Pan Czas, ale wiem o Tropiku i trzymam kciuki za Wasze wytrwanie w tych zdrowotnych zmaganiach. Wygłaszcz skarbusia swojego, naszepcz mu do ucha czułości - ode mnie i od Malina.
♥♥♥
Cudowna wiadomość! :D
OdpowiedzUsuńMalin! Szczęścia w nowym domku! :D
Zaraz mu pożyczę, 100068283701931090455. :)
UsuńTo Miśka, wyobraź sobie! :)
UsuńAle chyba nie TA Miśka?
UsuńOczywiście, że TA!
UsuńNo to jeszcze buzi. :)
UsuńTeż się cieszę z Malinowego farta :))))
OdpowiedzUsuńEch, to idę mu dać buzi w nos od Ciebie i od Myka. ;)
UsuńŁubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje
OdpowiedzUsuńJolka z naszego klubu
niech żyje nam!
to pisałam ja, Ewa-z-Antygony
♥♥ dla JolkiM ♥♥ dla Gosi
na resztę nie mam dzisiaj siły :-)
Ewo :* ♥♥♥
Usuń