Co mają w sobie te czarne, pospolite, zwyczajne sierściuchy, że natychmiast tracę dla nich głowę? Od pierwszych chwil ten znajdek uratowany przez Kasię wlazł mi do serca. Takie to jest przylepne, ufne, miziaste, że nie sposób się nie zakochać. A kiedy znalazłam tego dzieciaka bez sił, złożonego gorączką, oszalałam już całkowicie na jego punkcie.
Wróciłam z pracy, zaczęłam karmić koty, a on - wiecznie głodny maluch - nawet nie podniósł główki. Dotknęłam mu uszek - parzyły. Oczywiście natychmiast wylądowaliśmy u weta na leczeniu. Kotek nie miał żadnych innych objawów oprócz lekko bolesnego miejsca na kręgosłupie. Może to na skutek tego domniemanego wyrzucenia z auta? Tego już się nie dowiemy. Badania krwi wykazały jakiś stan zapalny, USG narządów wewnętrznych - że nie ma żadnych zmian. Szuszu dostał antybiotyk, leki przeciwzapalne, przeciwbólowe i już następnego dnia śmigał po domu. Jednak kurację trzeba dokończyć, a potrwa ona jeszcze kilka dni. Kręgosłup już go nie boli, na co dowód zobaczycie na końcu posta. Ja tu piszę, a on...
Kiedy skończymy leczenie, zaszczepię go i ten ukochany, przemiły, cudny pieszczoch zacznie szukać domu. To musi być taki dom, żeby mi było lekko na duszy. Tak mi się marzy, tak mi się śni... Że może ktoś zaufany, ktoś z Was. Ktoś najlepszy, kto pokocha jak ja... To nie będzie trudne. To cudowna radość w skórze kota, to uśmiech w czarnym futerku. Szuszu poczuł się już trochę pewniej, umie więc zająć się sobą. Bawi się sam jakimś koreczkiem i jest bardzo, bardzo kochany!
Nadal mruczy natychmiast po wzięciu na ręce. Z moimi rezydentami dogaduje się świetnie. Zazwyczaj schodzi im z drogi, szczególnie Hokusowi, który niestety nie jest mu przychylny. :(
Nadal mruczy natychmiast po wzięciu na ręce. Z moimi rezydentami dogaduje się świetnie. Zazwyczaj schodzi im z drogi, szczególnie Hokusowi, który niestety nie jest mu przychylny. :(
A teraz najlepsze - zdjęcia. Zobaczcie, jakie to cudowności najukochańsze na świecie!
Spotkanie z Hokusem. Fajnie by wyglądali razem, ale Hoki jest naburmuszony. :( |
Szuszu bawi się piłeczką od Franka, wnuczka Halszki. Piłeczka przyszła w słynnej paczce z czarownicą Matyldą. |
Tak wygląda oczekiwanie na śniadanko. :) |
Jako kotek, który zaznał głodu, Szuszu jest nienajedzony. |
Chwila nieuwagi i już wyjada z miski ciotki Stefci. |
Żeby takie sceny nie miały miejsca, niestety musi jeść w pace, czyli w łazience. :) |
Mmmm, jak słodko! |
Zobaczcie, jakie ma błyszczące futerko. Naprawdę śliczne! |
Tak wygląda jedzenie obiadu ZMD. :) |
Słodziak, cio? :) |
Ta ślicznota szuka domu.
To młodziutki kotek, więc na pewno będzie rozrabiał, ale na razie jest idealny. Grzeczny i przytulaśny, chociaż, ja tu gadu-gadu, piszu-piszu, a ten łobuziak hyc na szafki w kuchni!
Ale za chwileczkę...
I mrumrumru - betoniara pracuje. :) |
Hana miała rację, wybierając mu imię. To od chou-chou, z fr. ukochany, najśliczniejszy pieszczoszek.
Tak mi się marzy, tak mi się śni...
Że może ktoś zaufany, ktoś z Was.
Ktoś najlepszy, kto pokocha jak ja.
Taki ktoś poszukiwany.
Przypominam o sprawdzeniu, czy jesteście na liście do głosowania! TUTAJ (klik).
Dziś o 20:00 lista zostaje zamknięta!
Będąc na liście, będzie można wylosować nagrody z tego posta (klik). Na całym świecie nie ma takich drugich!
Proszę pisać, że otrzymaliście kalendarze, pod tym postem (klik). Dziękuję!
niesamowity słodziak Gosiu !
OdpowiedzUsuńNaprawdę niesamowity! Taki, że tylko go nosić i całować. :)
UsuńTez kiedys myslalam, ze czarne sa najlepsze, ale trzykolorowe tez nie od macochy. Zreszta chyba szfystkie som fajne. Szuszek wyglada jak mala Miecka, ale juz widac, ze ma inny charakter, bardziej przyjazny, jak to chlopczyk. ;)
OdpowiedzUsuńOn ma charakter najbardziej przyjazny ze wszystkich kotów! Cudowny Mały Szu!
UsuńMaly Wielki Szu :)
UsuńBardzo są mądre. I kochające.
UsuńPewne małżeństwo wzięło ode mnie bezpańskiego kotka, czarnego, jak mój.
Pan jest bardzo chory... Nero (bo tak został nazwany) dyżuruje przy nim od lipca, wychodzi jedynie do jedzenia i do kuwety...
Też mam słabość do kocich brunetów..
OdpowiedzUsuńCudownosci kocie, podobno czarne są najmądrzejsze. Ja twierdzę że najdelikatniejsze..
Mają coś w sobie, kiedy da im się szansę pokazują jakie są mądre i przyjazne.
Usuńsliczniocha z niego! najbardziej podoba mi sie zdjecie ze Stefa na krzeslku, pod stolem....takie to slodkie i czule wrecz...a tak poza tym to zawsze na Twoich zdjeciach wypatruje choc odrobiny balaganu, kurzu walkoniacego sie, a tu nic - lsniaca podloga, lsniace wierzchy czegokolwiek - okropna jestes!!!!! hrehrher
OdpowiedzUsuńTo tylko tak na zdjęciach wychodzi! I dobrze, bo bym musiała wiecznie sprzątać :)))
UsuńOpakowana, przybij piątkę, też mam takie czarne myśli:)))
Usuńno to i ja przybijam piąteczkę:P
Usuńale jako że u Gosi byłam łosobiście, to muszę Was, dziewczyny, zmartwić- TAM naprawdę jest błysk !
Gosiu, a mnie się tak skojarzyło z filmem i kotek to chyba Wielki Szu ;)
ale, ale .. opakowana, Ty tam też byłaś, co nie ? :)
UsuńKurcze, rzeczywiście żadnego kłaka nigdy nie zauważyłam :) Normalnie perfekcyjna pani domu !
UsuńGłupoty takie gadacie, że szok! Ja w kłakach żyję, kłakami się okrywam, jem i ubieram się w kłaki!
UsuńPrawdziwa czarna Perła,Cudo.!!!
OdpowiedzUsuńPięknie to określiłaś. Mały Szu - Czarna Perła. :)
UsuńNo, ja juz upadlam na glowe zupelnie...Halszce odpowiedzialam przekonana ze jestem w Kurniku!! rhehrehrherh
OdpowiedzUsuńide poprasowac, zdrowie na umysle powinno od razu wrocic na miejsce....hrehrherh
Bo my z Haną już zlewamy się wam w jedno, hrehrehre :))
Usuńno jedna jedność, więc ja wczoraj wrzucałamtego samego komcia i tu i tam ;P
UsuńGosia, coś w tym jest! Wczoraj Rucianka, dzisiaj Opakowana, hrehrehre!
OdpowiedzUsuńDla mnie - bomba! :))
UsuńWychodzi : GośHanka :)
UsuńNo, właśnie, jest KaliMali, jest i GośHanka ! Jako duo !
Usuńmoze jeszcze byc Hasianka :)
UsuńProszę jeszcze dodać Jolę i Mikę, czyli Hajomisianka!
Usuńno to jak mowimy kalendarzowo to i Marije trzeba dopisac - Mahajomisianka
UsuńMiGoJoMaHa.
UsuńBrzmi baaaaardzo z japońska!
Usuńco za oczęta:)))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńNo słodziak straszny!:)
OdpowiedzUsuńNiech dochodzi do zdrowia i niech komuś mocno zabije serducho na jego widok.
Nie miałaś nigdy sytuacji, że Ci obiad zaczął lewitować?;))
Mina Amisi wskazuje na to, jakby właśnie nad tym pracowała.:D
Amisia już regularnie towarzyszy nam w posiłkach, mało tego, je z nami. Jest bardzo grzeczna, w przeciwieństwie do tego bandziora małego głodomora. :)
UsuńSuperowy jest! Dobrze, że długo nie chorował. Helka ostatnio co rano wita nas z wysokości szafek kuchennych :)
OdpowiedzUsuńWertowałam wczoraj białą kurę i śmiałam się w głos z pięknych detali - tu torebunia,, tam torebunia, druty, szalik... :D Dziwne, że bocian nie miał torebki ;))
A Hoki tylko wobec Szu szu jest taki?
UsuńAlucha, u bociana przeoczyłam:) To niedopatrzenie. Uznajmy tobołek za torebkę.
UsuńTak właśnie uznałam :D
UsuńHoki nie lubi nowych, niestety. Nie może być pełni szczęścia...
UsuńA wydaje mi się że lubił, początkowo? Tak mi się kojarzy że nawet oswajał co niektóre?
UsuńElla-5
Tak, jak był młodszy. Teraz spoważniał, zrobił się z lekka niedostępny i musimy uważać z wprowadzaniem nowych kotów do domu. Hokus ma chore nerki, nerwy mu nie służą. :(
UsuńSzuszu - imię idealne ! Jakie on ma piękne, wyraziste spojrzenie ! I rzeczywiście futerko ma pięknie błyszczące. I fajnie, że lata po szafkach :) Moja Frania, jak u mnie zamieszkała, była przede wszystkim kotem górnym. Czego ja się strasznie obawiałam ! Szafki, i górna krawędź drzwi, to były ulubione jej miejsca do leżenia. Teraz kota zrobiła się parterowa, zdawałoby się dobrze. Ale teraz brak mi tego jej latania po meblach :) I weź tu samą siebie zrozum :)
OdpowiedzUsuńTo samo mam! Hokus już wyrósł z psot, i trochę żal... Żaden wazon nie stłuczony, co to za życie!
UsuńPożyczę Ci Czajnika, chcesz? Wytłucze Ci co chcesz!
UsuńA chcę! :))
UsuńEeee, żartowałam!
UsuńTo mały zbój, gdzież on na te szafki wskoczył - tak wysoko :))) I chyba dziewczyny go zaakceptowały w końcu? Bo tak zgodnie ze Stefcią na krześle sobie siedzą:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny już niemal się z nim pogodziły, gorzej z Hokim, który go unika, izoluje się i martwimy się, że ma stres...
UsuńOj ten Hokusik ... ciągle Wam nowych wrażeń dostarcza ...
UsuńNajwięcej dostarcza mi MCO, który ma hopla na punkcie Hokusa... :)
UsuńGosiu, bardzo mi przypomina, moja czarnulke, az nie moge pisac, bo gula w gardle rosnie. Chyba jej sie post nalezy na moim blogu. Cudny Szuuuu.
OdpowiedzUsuńJak będziesz gotowa - napisz.
UsuńCzarne kotki są magiczne :-D
OdpowiedzUsuńOby znalazł najlepszy domek na świcie !
Tak, tak, oby! Nowy dom musi przeczekać jego żarłoczność, bo kotek wie co to głód, biedak.
Usuńnie wiem czemu, ale żadnego czarnego kota nie udało mi sie wy adoptować. te przesądy....a, że miłością wielką pałam da czarnulków to mówię trudno, zostają. wszystkie sa słodkie miziaste jak szu szu:)
OdpowiedzUsuńDurne przesądy!
UsuńMentalność rodaków...
OdpowiedzUsuńMój jest czarny :-)
koty maja dobrze zrobi taki obolałą minkę, słodkie ślepka i już ukochany wycałowany wygłaskany, a facet się musi namęczyć, na starać żeby ledwie był dostrzeżony !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Papero, kot jest milszy w dotyku, to dlatego:)))
UsuńNo wieszszsz, no jak dobrze pogłaszczesz to facet będzie głośniej mruczał !!
UsuńPapero, nareszcie wiem, dlaczego Mój chrapie!
Usuńno cóż musisz wreszcie przestać go tulić poduszka na twarzy, to i oddech wyrówna :)
UsuńJest śliczny! Widać, że jest kochany i pieszczony. Bardzo podoba mi się obiad u Ciebie:) Moje psy też mi towarzyszą:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńrozbrykana ślicznota :) taki kot to marzenie Ewy, ale jej mąż dokoceniu stawia veto
OdpowiedzUsuńAch, ci mężowie... I tak kiedyś skapituluje!
UsuńCzarne koty, kotki, kocięta mają u mnie szczególne względy! Wymiękam!
OdpowiedzUsuńA ja nie skomentuję, bo znów ryczę... Myślałam, że już mi trochę przeszło...
OdpowiedzUsuńNinko:***
UsuńSłodziak z tego Szuszu chociaż ciągle się przejęzyczam na SUSZU,takie przylepki na wagę złota. Mam nadzieję że kiedyś stać mnie będzie na powiększenie mojej gromadki bo innych przeciwwskazań nie widzę ;) Musi się znaleźć dla niego idealny domek!
OdpowiedzUsuńZapamiętaj: Wielki Mały Szu. :))
UsuńW wiejskim życiu miałam kota, czarnego właśnie, Bonifacy miał na imię i był chodzącą łagodnością:))
OdpowiedzUsuńPewno jutro napiszesz, że Szuszu ma już domek.......
Czy Ty mnie nie przeceniasz?! Ale nie zdziwiłabym się. Fajny kotek z niego, choć na pewno będzie rozrabiał jak to młody łobuziak. :)
UsuńPiękny jest, całkiem jak mój Antoś, który z wyliniałego szkielecika zamienił się w błyszczącego przywódcę stada stryszkowego :-)). Życzymy Szu Szu dobrego domu z kochającą rodziną.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ze stryszku.
Bardzo dziękujemy!
Usuń