Poskarżyłam się wczoraj Jolce, że nic mi się nie chce, że nie mam ani jednego pomysłu na piątkowy post! Ani jednego! To nie do uwierzenia, bo przeważnie muszę się hamować, aby nie publikować dwóch dziennie, tyle mam tematów! Jasne, że nie są to tematy jakieś wymagające i pracochłonne, a
zazwyczaj
lekkie i przyjemne, ale jednak są.
Pisałam więc do Joli, że siedzę w wyludnionym i wyzwierzęconym domu, że spokój, że cisza, że nie wiadomo, co ze sobą zrobić, że aż głupio! A to wszystko przez to, że MCO pojechał już wczoraj na wieś i zabrał ze sobą wielką trójcę: Rufiego, Hokusa i Anielkę. W domu został Kayron z Amisią, a z nimi jest tak, jakby kotów nie było!
Już wiele energii (czytaj: rozróby) wniósł w nasze życie jeden mały kotek, czyli urwipołeć Hokusik, a teraz, kiedy jeszcze szaleje z Amisią i z Anielką, to jest już momentami zagrażające bezpieczeństwu budynku, ludzi i pozostałych zwierząt. Wciąż coś upada, wylewa się, urywa, wywraca, dziurawi, plami itp itd... Wcześniej nie wiedzieliśmy, co to znaczy mieć koty! Ech...
I kiedy tak skarżyłam się Joli, ta wpadła na genialny pomysł: napisz właśnie o tym! :) No to napisałam.
A teraz obrazki. Trochę starych, trochę nowych i najnowszych. :)
Scenki z domu:
(oczywiście zdjęcia można powiększyć kliknięciem)
|
Aniela jest zafascynowana Rufim! Szczególnie jego stópkami. :) |
|
W domu zawsze coś się dzieje. |
|
No tak, nie ma co ukrywać... |
|
... kot na stole! Może. Nikt nie goni. :) |
|
Amisia policjantka raz się bawi, raz wychowuje. A to Anielicę, |
|
a to...
Hokusa. :) |
|
Rufuś nie ma lekko, czasem jest bliski szaleństwa. Widać? |
|
Nawet pospać nie może bez kociego towarzystwa! |
|
A kiedy Łysa udaje się do "swojego" łóżeczka... |
|
nie może nawet zdjąć kapy, bo zajęta! :)
Scenki ze wsi: |
|
Przyjeżdżamy w tamtym roku (równo rok temu) na wieś, a tam niespodzianka! |
|
Nawet Rufik się zmartwił, bo noga od ogniskowego stolika przegniła i stolik zrobił kaput. |
|
MCO zabrał się więc do pracy i... |
|
wyszlifował, |
|
i jeszcze, |
|
i pomalował, |
|
i zakopał nową sztycę, |
|
i pociągnął lakierem raz drugi, |
|
i umieścił stolik na miejscu. |
|
Rufi w tym czasie bardzo pomagał. |
|
I jest stoliczek! :) |
|
Zasłużył chłop na obiadek? :) |
W domu na wsi:
|
Hokus zajmuje się głównie podsiadaniem psa, |
|
i wyglądaniem jak z obrazka, |
|
i szaleństwem. |
|
i znudzeniem... |
|
Oraz kombinowaniem |
|
co by tu zmalować. |
Może by tak pomęczyć psa... OK, to jest myśl!
W ogrodzie, na wsi:
|
Dwóch pomocników w trakcie pracy przy przycinaniu roślin. |
|
I to zetnijcie, i to! - radzi Hoki babci. |
|
I to też! |
|
Szczęśliwy, spacerowy kot. |
|
Trzyma się blisko, pilnuje. |
|
Ja tradycyjnie o niego drżę, ale |
|
nie sposób mu odmówić tej radości. |
A to już scenki z wczoraj.
Czarno-biały duecik. No cudo, panie, cudo!
Dwa czyścioszki.
Miłego piąteczku! Ja po pracy zaraz szuuuu.... na wieś! :))
Dwa lata temu Za Moimi Drzwiami: Sernik z ricotty i karmelizowanych migdałów. Pychota!
A rok temu Za Moimi Drzwiami: Teatr jednego widza. To było magiczne przeżycie.
U Was nuda nie grozi :) Miłego piąteczku :)
OdpowiedzUsuńTrochę nudy nawet by się przydało.
UsuńDziękuję i wzajemnie, Kamilo:)
No i jaki fajny i długi post powstał. :))
OdpowiedzUsuńA z tym zwierzyńcem to milion światów! ;)
Odpoczynku na wsi :*
Dziękuję! Coś na Ciebie czeka, wiesz gdzie. :)
UsuńNo patrz, to tak samo jak u nas, tez nie wiedzielismy, ze mamy kota, dokad Bulczyk u nas nie nastal. Teraz to dopiero wiemy! :)))
OdpowiedzUsuńNie mialas pomysla na posta? A zobacz, ile wyszlo! Oby wiecej takich deficytow natchnienia :)))
Są najwyraźniej koty i... koty! :))
UsuńMiłego weekendu. Pięknie, a kiedy piszesz i wklejasz zdjęcia już Ci nie jest nudno ani pusto.
OdpowiedzUsuńNo tak, zajęcie miałam na godzinę. :)
UsuńPewnie czasami ciężko jest się taką energiczną zgrają opiekować ;) ?
OdpowiedzUsuńCzasem można wyjść z siebie i stanąć obok. :)
UsuńA ja sie stolikiem zrobionym przez Twego lubego zachwycam! Kształt nietypowy i zamocowanie w ziemi udane!Lubię, jak mój Cezary cos sam zmajstruje i wiem, ze to i frajda i wysiłek wielki czasem oraz sto koncepcji na minute. Tym bardziej wiec doceniam! I w ogóle pieknie tam u Was - i w mieście i na wsi. A dobre mysli ludzi i szczęście żyjących z Wami zwierzaków jeszcze urody wszelakiej dodają.
OdpowiedzUsuńNiech Ci dzionek w pracy szybko zleci Gosiu a potem pogodnego i po prostu szczęsliwego odpoczynku na łonie natury życzę!:-))
Taka praca jest zawsze szalenie satysfakcjonująca. Najpierw nie chce się do niej brać, a potem jest się dumnym i bladym. :)
UsuńDziękuję, Olgo, wzajemnie. :)
Też chcę na wieś !! :o)
OdpowiedzUsuńChodź! Czekam! :)
UsuńWszystko fajnie, tylko wcale nie rozumiem, po co chcesz zdejmować z łóżka taką ładną kapę. Czyż źle wygląda? Zwłaszcza z tym kocim rzucikiem. ;)
OdpowiedzUsuńAha, reszta później, bo ogród wzywa! :)
UsuńKoci rzucik ją ratuje, bez niego ta kapa nie miałaby żadnej wartości. :)
UsuńCzekam na resztę, szczególnie na wrażenie z filmiku. :)
a umnie kot na stole nie może! co jednak jakoś mu nie przeszkadza....i udowadnia że moze...
OdpowiedzUsuńCzyli to ty jesteś w mylnym błędzie co do stołu. :)
Usuńodpoczywaj ze swoją czeredą!
OdpowiedzUsuńTak jest! Dzięks, Ewo :)
Usuńszkoda, ze MCO stoliczku nakryj sie naprawil. Ja bym wpadla, wyremontowala i obsadzila za obiadeczek w takim otoczeniu i towarzystwie!
OdpowiedzUsuńMasz nieustające zaproszenie. :)
UsuńDo nozek padam! ;)
Usuń...zuch dziewczyna, coś z niczego wyczarowała. Oby tak dalej, he he he...
OdpowiedzUsuńŁadne mi nic! Cztery koty i pies. Spróbowałbyś nad tym zapanować!
UsuńWspaniały masz ten zwierzyniec, ale trudów też na pewno pełno. To się tak tylko miło ogląda, a karmić, sprzątać i zajmować się trzeba.
OdpowiedzUsuńPięknie tam u ciebie, zazdroszczę wyjazdu.
Ania
Sama sobie zazdroszczę, choć marzy mi się głównie żeby się wyspać...
Usuńpodoba mi sie określenie - spacerowy kot :*
OdpowiedzUsuńTo taka wiejska odmiana powsinoga. :)
Usuńpowsinoga też mi się podoba :) kiedy byłam dzieckiem, u babci na wsi, też mówili na mnie powsinoga :) mile wspominam te chwile... rozumiem wszystkie spacerowe koty :P
UsuńA ja rozumiem Twój sentyment do tamtych chwil, Małgoś. :)
UsuńWiem, że trudno porównywać Twoją gromadę z moją, ale ja też nie wiedziałam, że mam kota gdyby nie Kiler.
OdpowiedzUsuńPs marzy mi się taki dom na wsi
Zapraszam, jeśli będziesz w tych stronach. :)
Usuńpiękne obrazki :)
OdpowiedzUsuńcudnego weekendu! :) :****
Dziękuję. Mam nadzieję, że można odpocząć przy tych obrazkach. Odpocząć i uśmiechnąć się. :)
UsuńFilmik super! Reszta też :) Dobrego weekendu!!!
OdpowiedzUsuńMam na myśli filmik nr 1 :)
UsuńFilmik super! Znowu Rufi pokazał jakim jest cierpliwym psem. :)
UsuńJakbym oglądała film z Czajnikiem i Frodo. Dołączam do klubu tych, co mieli kota, ale nie wiedzieli, że go mają, dopóki nie zjawił się Czajnik. Stół? To trampolina w drodze na żyrandol, górną krawędź drzwi, albo na Wałka. Ale za to jak się przytuli, zamruczy, noseckiem lózowiutkim dotknie, o ludzie! Wpadam w miłosną otchłań, czego i Tobie życzę na memłonie natury.
OdpowiedzUsuńNikt nie może mieć wątpliwości, że dla Ciebie posiadanie kota czy psa to źródło nieustającej radości. :)
UsuńMam ciągły niedosyt, bo Czajnik bez przerwy jest zajęty rozrabianiem, albo śpi. Nawet jeśli nie rozrabia przez chwilę, to jest to tylko przygotowanie do rozrabiania, taka króciutka przerwa. I nie wiedziałam, że kot potrafi tak tupać! A dwa ganiające się po domu koty to już jak stado koni:)))
UsuńPo raz nie wiem który stwierdzam, że uwielbiam Hokusa. Za całokształt. :)
OdpowiedzUsuńNa chwilę zamarłam, przy szóstym zdjęciu, a to chyba jakieś świetlne refleksy na zadku Hokusa przysiadły. :)
A ten niebieski dresik... (to już nie o Hokim). Coś mi on mówi... ;)
Tak, to refleksy! Wszystko z chłopakiem OK, choć przed chwilą wlazł na gałąź, która była zerwana i ledwo trzymała się na drzewie. Hoki trochę na niej balansował, potem się z niej zsunął i już widziałam jak spada z drzewa razem z nią, ale w ostatniej chwili przeskoczył an drugą. Mam nadzieję, że to świadczy o tym, że limit wypadków wyczerpał. :)
UsuńI ty pamiętasz ten dres?? Niesamowite!
Taka jestem! ;)
UsuńKocia arystokracja ,jak to bywa u arystokracji musi być dystyngowana ,a Hokus nie musi . No bo jak można zachować dystynkcję ,gdy jest sie w domu z takimi wspaniałymi belkami ,a w ogrodzie tyle drzew ,no jak ? :))))
OdpowiedzUsuńNie da rady, Mario. :) Hokus na szczęście nie jest dystyngowany. Uff, co za ula! :)
UsuńNo cóż, ja też nie wiedziałam , że mam kota, dopóki nie przyjechała Dakotka, mnie głupiej się wydawało, że Loleczka jest energiczna.....:):) Coraz bardziej zachwycam się Amisią :) Domek na wsi super. Odpoczywaj :):) Agnieszka z Lublina
OdpowiedzUsuńAle nie żałujesz, Agnieszko? :)
UsuńPytasz, czy żałujemy??? Dako jest najsłodszym kociakiem, codziennie budzimy się rano z futerkiem pod nosem, bo kładzie się na poduszce miedzy nami i jeszcze dużo można pisać.....Uwielbiamy też patrzeć jak szleje i wydaje te sówkowe dżwięki... Jesteśmy w niej zakochani... :):) A z L
UsuńEntliczek pentliczek i śliczny stoliczek :)
OdpowiedzUsuńA Twoja gromadka jest przecudowna.
I kto to mówi, że nie będzie miał o czym? ;P
Zawsze jest o czym, tylko czasem weny brak. :)
UsuńJaki piękny wpis :). A na wieś to i ja chcę!
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię, mam nadzieję, że będę mogła pokazać ci to miejsce.
UsuńPiękna ta Twoja wieś:)
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczę. Piękna jest, a najważniejsze, że do sąsiadów daleko. :)
Usuńa Hokus wygląda na przeszczęśliwego na wsi :) i reszta zwierząt również.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego weekendu dla Wszystkich.
On tu odżywa. Strach go poszczać, ale muszę się z tym pogodzić, bo nie mogę mu odebrać tej radości.
Usuńtaaa, sama, akurat! ;)
OdpowiedzUsuńNo co?! Sama przecież! Tylko z dwoma niekotami (one takie ludzkie są te moje maine coony). Niekoty się nie liczą. :)
UsuńAle u Was fajnie! Ciągle coś się dzieje! Takie życie rozumiem:) U mnie tylko trzy psy:( ,ale na wakacje przyjeżdża rodowita Angielka- Lunka co prawda jest seterem irlandzkim, ale urodzonym w Anglii:) Też będzie się działo, jak co roku, rozrabianie na całego!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Czasem tyle się dzieje, że człowiek marzy aby to futrzaste towarzystwo pojechało na jakieś wczasy, czy co... :)
Usuńależ ja Wam tej wsi i tego grilla zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńVenus też zazdrości Hokiemu wolności
Słonecznego weekendu :*
I Ciebie, Kasiu, mam nadzieję tu ugościć. :)
UsuńŚwietne belki macie w domku na wsi, idealne do wspinania się dla kotków :-)
OdpowiedzUsuń