Dzień dobry! :)
W sobotę znów byłam w Poznaniu u syna. Nie przepadam za jazdą samochodem na trasie, tym razem jednak jechało mi się świetnie. Towarzyszyła mi radiowa Trójka, odkrywana na nowo dzięki dobrej wróżce, którą spotkałam na swojej drodze, a lekka mgiełka wyczarowywała na polach bajkowe obrazki.
Nie mogłam jechać oczywiście z pustymi rękami, więc oprócz różnych wiktuałów miałam w torbie Torta crema e amarena, czyli półkruchy placek z kremem budyniowym i wiśniami w syropie - mówię Wam, jakie to dobre! Polecam ten przepis z Kuchni pod Wulkanem.
W Poznaniu czas minął stanowczo za szybko (dlatego, Miśko, nawet nie myślałam o jakimś blogowym spotkaniu).
Udało nam się tylko skorzystać z promocji w Jysku na firaneczki makarony i zaliczyć w kinie "Atlas chmur" (filmu nie polecam, firaneczki wyglądają super) i trzeba było wracać.
W domku obowiązki głównego kociego personelu wziął na siebie MójCiOn, który świetnie dał sobie radę jako wydawacz kotów do nowych domów (Filonka) oraz kocia niańka i zabawiacz łaciatki. Ta koteczka jest już u mnie tak długo, że trzeba jej będzie wymyślić robocze imię... Odpowiedniego domku jak na razie brak, choć coś się rysuje na horyzoncie...
*********************************************************************************
Kolejna seria odpowiedzi. Tym razem od Viki, która poszła po bandzie. Jej pytania mają swój ciężar, oj mają!
1. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Constans. Niech będzie, jak jest. Niemożliwe? Cóż. To w końcu tylko marzenie.
2. Co lubisz w sobie najbardziej?
Że po wielu, wielu latach już choć trochę się lubię.
3. Jaki owoc ma dla Ciebie podtekst erotyczny?
Gruszka. Kojarzy mi się z kobiecymi kształtami :)
4. Jakie by było Twoje ostatnie życzenie, gdybyś je usłyszała właśnie teraz?
Zobaczyć morze – to moja pierwsza myśl. :)
5. Jakie jest Twoje popisowe danie?
Myślałam nad tym pytaniem cały dzień! Jak to, nie mam popisowego dania? Doszłam do wniosku, że sprawia mi największą radość i satysfakcję improwizacja w kuchni, jak coś wymyślę, zamieszam, tworzę, czaruję i potem jest zachwyt mojej rodziny. To moje popisowe danie. :)
6. Z czego jesteś dumna?
Z wielu rzeczy, najbardziej jednak z moich synów i z MójCiJego, jak np. napisze recenzję albo jak mnie wesprze tak, jak zrobił to ostatnio. :-)
7. Ilu masz przyjaciół takich na śmierć i życie?
Na śmierć i życie? Nie, nie chciałabym się o tym przekonać! Wiesz, boleśnie doświadczyłam, jak niewiele znaczą takie deklaracje. Na śmierć i życie to tylko ja sama jestem swoim przyjacielem (jak uda mi się spacyfikować wroga we mnie! :-))
8. W jakim kraju chciałabyś zamieszkać?
W Polsce, a jeśli ma to być obcy kraj, to we Włoszech.
9. Wolisz książki czy filmy?
Książki, choć niełatwo mi się już zachwycić, wymagająca się zrobiłam na stare lata. Filmy też bardzo lubię, cieszę się z każdego znalezionego wartościowego, przesyconego emocjami obrazu jak ze skarbu. :)
10. Wierzysz w duchy?
Nie.
Co sądzicie o tej przyjaźni na śmierć i życie? Istnieje?
Kurcze, nie wiem jak to z tą przyjaźnią. Mam kilka naprawde bliskich osób, na które mogę liczyć, ale czy na śmierć i życie? Chyba troszkę ostrożna jestem w tego typu deklaracjach :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja trójki słucham od lat wielu! Dziś nawet w pracy koleżanka wspomniałam o rmf-ie, a ja nie uznaję ŻADNEGO innego radia. Nie lubię tej komercji.
Trójkę uwielbiam :) A Mann w piątkowy poranek - ach!
Witaj w klubie, Alu! Jak miło. Ach! Czy to Ty wysyłasz Redaktorowi te... poezje, podpisując się jako Janek? :)
UsuńJolkaM
Jest Trójka, a potem długo, długo nic, a potem pozostałe rozgłośnie:)
UsuńO to to! Viki, przybij... trójkę. :)
UsuńJ.
Haha, to nie ja ;)
UsuńJak mi miło, że tylu zwolenników trójkowych jest :)
Viki, masz rację - potem długo długo nic.
Jak słucham piątkowej listy to tak jakoś inaczej się w domu robi - klimatyczniej? Ciężko mi to określić :)
oo i u mnie trójka od rana:))
UsuńDziewczynki przybijam "trójeczkę" :)
Usuńw tym roku napisałam o tej rozgłośni z okazji 30 urodzin Trójki
http://vikovo.blogspot.com/2012/04/trojka.html
uwielbiam głosy naszych redaktorków prowadzących mmmm mniód dla moich uszu;)
UsuńViki, a udało Ci się zdobyć ich dwuzłotówkę? Matko, co ja przeszłam, żeby znaleźć się w jej posiadaniu! :) Na prowincji, gdzie mieszkam, NBP, w którym je rozprowadzano, nie ma swojej siedziby i musiałam się mocno starać. Ale jak się już postarałam, to od razu hurtem monety do mnie przyjechały. :)
UsuńJ.
nie buuuuu nawet nie wiedziałam, że były:(
UsuńAle za to uwielbiam świątecznego Karpia, co roku słucham i nawet udało mi się 2 pocztówki kupić, tylko dwie:/
Ja nie mam dwuzłotówki. Jolka - a może chcesz odsprzedać? :D
UsuńViki - tak, to jest mniód :D
Karp jest bezkonkurencyjny. A licytacje przedświąteczne pana Kuby Śmiałka Wilka Oceanicznego, ech!
UsuńA monetę, gdybyś chciała, mogę Ci... wrzucić. :) Pewnie mieszkasz gdzieś hen, daleko ode mnie, ale jakby co, znajdziemy sposób.
J.
Alu, monetą Trójki służę. Wiedziałam, że się kiedyś przydadzą. :) Gdziesik na boku wymienimy się adresami. Ania zna mój adres elektroniczny.
UsuńJ.
Mieszkam obecnie w Łodzi, czy to nie za daleko ?:)
UsuńNo tak, tyle to chyba nie dorzucę. ;) Ale cóż to jest 400 km dla Poczty Polskiej!
UsuńJ.
to ja podaję swój adres
Usuńvikiblog@vp.pl
Jesteś Prawdziwą Trójkowiczką !!!
:*
Jolka, Ciebie z oka spuścić, a już forsę rozdajesz!! :)
UsuńChyba muszę sobie zasłużyć na przyjęcie do tego elitarnego klubu trójkowiczek :) Będę słuchać w pocie czoła aby zasłużyć!
He, he, wyznaczymy Ci okres kontrolny i będziemy Cię odpytywać co wieczór z całego radiowego dnia. :)
UsuńJ.
Boszsz... i co teraz pocznę? Muszę chyba emigrować, czy co??
UsuńO tak, zrobimy test - kto, co kiedy, jak, no i po co! :D
UsuńAlbo może karzemy Ance odśpiewać któregoś Karpia?? :D
Jolka toż to wspaniała wiadomość! Ja z zachodu - daleko? Blisko? Maila znajdziesz u mnie na blogu ;))
alucha- odpisałam Ci:)
Usuńa pomysł z Karpiem dla Anki... taaak, Ona wszak kocha zwierzęta, to i piosenka przypadnie Jej do gustu:)
Karpia nie mogę słuchać, no sorry wszyscy, nie mogę;)U mnie dwójka (ała, nie bijcie, nie bijcie tak mocno, ała, ała;))
UsuńKretowata, boś Ty się dziecko w słowa nie wsłuchałaś!!!
UsuńA żeś Kret(ciko)wata to masz wybaczone ;)
O to to to, słowa :) a najlepsze są te mówione w tych śpiewanych karpiach :D
UsuńJa to nawet myślę, że Anka by jakąś zwrotkę nawet ułożyła karpiową ;)
Anka na karpia! :)
UsuńJ.
Ale o co, kurna, chodzi z tym karpiem?? Na karpia to ja umiem śpiewać bardzo dobrze! Już na obozach ostro ćwiczyłam, bo tak nie mam słuchu, że tylko na karpia można było mnie słuchać!
UsuńHahahaha, padłam :D
UsuńAnko, słuchaj trójeczki w grudniu, a się dowiesz o co kaman z tym karpiem ;)
I polecam Ci włączyć radio dziś od 16 ;>
Co do przyjazni za bardzo zawiodlam sie na wielu pseudoznajomych wiec nie bardzo wierze w przyjaznie do grobowej deski
OdpowiedzUsuńA co do kotki jestem w niej zakochana jest taka slodka ehhhs Aniu czemu nie mieszkasz blizej
A gdzie Ty mieszkasz? I czemu tak daleko? :)
UsuńAniu ja mieszkam na wyspach :( więc za daleko by przyjechać po to małe cudo :(
UsuńNaprawdę na wyspach Bergamuta? :))))
UsuńWiem, wiem, ale mi żal :)
No nie dokładnie na wyspach Bergamuta :) w zjednoczonym Królestwie dokładnie ;)
UsuńMi też żal bo w małej się zakochałam jest cudowna :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńTo się trochę po drogach nakręciłaś w sobotę. Ta trasa jest chyba taka sobie do jazdy. Kiedyś wracałam z zagramanicy ;) i jechałam przez Wrocław. Tam się przesiadałam na autobus do Poznania. I te "kilka" kilometrów jechałam tyle samo albo i dłużej niż przez całe Niemcy.
Co do przyjaźni na zawsze. Nie mam takich przyjaciół, zatem nie wierzę w takową. W tej chwili moim najlepszym przyjacielem jest mój mąż, aczkolwiek posiadam i bliskie koleżanki. Nie są to jednak znajomości od dzieciństwa, czy wczesnej młodości.
Lidka
Czyli masz, jak ja. Mam kilka dobrych koleżanek, każdą, że tak powiem od czegoś innego, a najbardziej sobie cenię przyjaźń z mężem. Myślałam, że będę osamotniona w tym niewierzeniu w przyjaźń na śmierć i życie.
UsuńJak się okazuje - nie jesteś osamotniona :)
UsuńMyślałam, że to ja jestem jakimś kuriozum ha ha ...
L.
:)
UsuńAniu, dzięki za odpowiedzi:)
OdpowiedzUsuńW ten sposób poznajemy się tu wszystkie coraz bardziej.
Twoje odpowiedzi w moim odczuciu wskazują na to, co już dawniej wyczytuję z Twoich literek- jesteś kobietą spełnioną:) I bardzo Ci tego gratuluję i bardzo zazdroszczę, ale w takim pozytywnym znaczeniu- też bym tak chciała:)
Co do przyjaciół na śmierć i życie- myślę, że mam takie dwie przyjaciółki, jedną znam od 8 lat, drugą od 3 i jesteśmy sobie bardzo bliskie. Zawsze mogę na nie liczyć i o wszystkim powiedzieć.
*co już od dawna wyczytuję
UsuńUmówmy się, że jestem kobietą spełniającą się i wciąż wierzącą, że jej droga do czegoś fajnego i twórczego ją zaprowadzi. :)
UsuńGratuluję przyjaciółek! :)
to są związki z wyboru i bez ślubu, dlatego są rzadkie. Można przyjaźnić się z rodziną, wtedy jest na całe życie.
OdpowiedzUsuńTak i życie weryfikuje takie wybory, czasem długo to trwa i potem bardziej boli, ale i tak uważam, że warto się angażować, warto ufać.
UsuńŻyciowy partner może być takim przyjacielem, parę takich par poznałam :)
OdpowiedzUsuńA z zewnątrz...to zależy ile kto żyje, ale też się zdarza :))
Tyle, że można to ocenić dopiero po czyjejś śmierci, bo do póki kto żyje, to zawsze może się coś skopać :)
Dokładnie. Można to ocenić dopiero z perspektywy czasu, kto był "prawdziwym przyjacielem".
UsuńNa śmierć i życie? Nie, wolę na dobre i na złe, ale to też rzadkość. Odnotowałam w życiu dwa takie przypadki; oba dzieją się do teraz.
OdpowiedzUsuńHmm, czyli nie jestem osamotniona, a myślałam, że będę!
UsuńDzieci tez trzeba odwiedzać , nawet te duże :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście!
UsuńJa to moze nie az tak, ale moje dziecko mniejsze niestety doswiadcza deklaracji i potem okropnych zawodow. I wie, z emoze polegac tak naprawde na mnie i Tatusiu. I tyle. Reszta to znajomi, blizsi dalsi etc etc. a ja tu, choc mieszkam w tym samym domu od 26 lat, nie mam przyjaciol. Za to mam w Polsce i w Australii! Ale najblizszym przyjacielem jest moj slubny.
OdpowiedzUsuńGdzie te firaneczki??
Dobrze Twojemu synusiowi, ze Mamusia odwiedza....
Zauwazylam pewne podobienstwa miedzy nami patrzac na niektore punkty. Nie wiem czy zgadniesz ktore.
ciasto zaraz lece ogladac (podczytuje kuchnie pod wulkanem od dawna a ciacha nie zauwazylam, pppffttt), bo wyglada zabojczo.
co do krajobrazow to mnie takie nastrajaja nie tyle posepnie ile odliczam dni, od kiedy dni beda dluzsze (halo - to juz zaraz!!) i kiedy pojde porozmawiac z drzewami.
Firaneczki już dodałam, a co do reszty, to za chwilę. :)
Usuń3, 4 i 10 - tu nie jesteś ze mną zgodna. Zgadza się?
UsuńRozmawiasz z drzewami Czarownico jedna??
Na śmierć i życie hmm chyba nie te czasy
OdpowiedzUsuńI dobrze. Życie jest zbyt cenne, aby je oddawać za cokolwiek, czy kogokolwiek.
UsuńMam jedną i tę samą przyjaciółkę od lat przedszkolnych. Ta przyjaźń dorastała i ewoluowała razem z nami.Bywała szalona i spieniona, jak nurt rzeki. Bywała też zamarznięta jak jeziorko, w którym jest za mało wody. Była jak cicha struga, ktra kapie wspólnymi łzami. A teraz jest ogromnym, spokojnym oceanem, który łączy nasze oddalone od siebie, wiecznie stęsknione siebie przestrzenie...
OdpowiedzUsuńCzy ocean nie jest najbardziej atrakcyjnym stanem z tych wymienionych przez Ciebie? Jednak by do niego dojść, trzeba przejść to wszystko, co tak pięknie napisałaś. Ocean jest na deser. W nagrodę.
UsuńAniu witaj w klubie trójkowiczów' ... a Mann z Dracullą to już więcej niż poezja:)
OdpowiedzUsuńWidoki z drogi piękne, a przyjaźń taka może gdzieś się zdarza...gdzieś daleko... :)))
Jeszcze mi trochę brakuje, ale już nadrabiam stracone, bo bez Trójki, lata! :)
UsuńOj zgadzam się z Twoim twierdzeniem dotyczącym przyjaciół na śmierć i życie,boleśnie odczułam to na własnej skórze.
OdpowiedzUsuńCo do radia ja bardzo lubię słuchać radiofonii, ale to takie lokalne nasze radio, chyba.
Pozdrawiam
Hmm, witaj więc w kolejnym tu klubie tych, co "boleśnie odczuli". No cóż, da się przeżyć i fajnie żyć, mimo takich doświadczeń.
UsuńPozdrawiam :)
Oj nie lubię trasy na Poznań, ale może kiedyś doczekamy takiej drogi, że miło będzie tam jechać.
OdpowiedzUsuńA co do przyjaźni? Też chyba w taką trudno uwierzyć, no może z wyjątkiem Tego Jednego Jedynego.
Lubię drugą część trasy od Rawicza przez Gostyń.
UsuńJest spokojna i pusta.
Różne sytuacje życiowe wyzwalają w ludziach nieobliczalne reakcje, czy też uzewnętrzniają prawdziwe ludzkie charaktery, wywlekają ukryte demony. Można znać kogoś całe życie i uważać za przyjaciela dopóki nie nadejdzie czas próby. to nie musi być sprawa życia i śmierci. Jeżeli ktoś nie jest oparciem w drobnych sprawach lub pojawiają się małe kłamstewka to jak można na kogoś liczyć, gdy świat wokół zapłonie?
OdpowiedzUsuńDokładnie.Prawie zacytowałeś Biblię "Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie". [Łk 16,10]
Usuńtrójeczka tak :), a przyjaźń weryfikuje życie
OdpowiedzUsuńKolejna trójkowiczka, jak widzę. Jaka ja zacofana byłam!
Usuń(Dzięki dobra wróżko!)
Dziś ta droga wygląda zupełnie inaczej, cała zasypana puszystym śniegiem. Dziwię się tylko, że po drodze nie spotkałaś żadnego kociaka :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńNie jesteś jedyna w tym zdziwieniu. :)
UsuńNie chciałabym się nigdy przekonać,
OdpowiedzUsuńczy zawierane przeze mnie przyjaźnie,
są na śmierć i życie!
Koteczka jest przecudna:)
Czaruję dalej...
Czaruj, czaruj to działa...
UsuńNo zdjęcia świetne, tyle tej przestrzeni.. Zawsze to robi na mnie wrażenie, bo u nas w górskich okolicach horyzont jakby bliższy:)
OdpowiedzUsuńA co do przyjaźni - trzeba wierzyć, że tak!
Dziękuję. Stanęłam przy drodze, bo kolory mnie zaczarowały. Szczególnie miętowy.
UsuńZdjecia niezwykle klimatyczne! Ale bezlitosnie przypominaja o przemijaniu.
OdpowiedzUsuńPrzyjaciele? Nie mam. Mam wielu bliskich i serdecznych znajomych, ale nie szafuje okresleniem przyjaciel, to zupelnie inna gradacja.
Przybij piątkę Panterko!
UsuńFajnie tak wpasc do synka z wizytą, wiedziec, ze w domu gospodarz wszystkiego dopilnuje i jeszcze zdązyc do kina...a przyjazn z pewnoscią istnieje lecz zycia i smierci bym do tego nie mieszala.
OdpowiedzUsuńAni ja.
UsuńOdwiedzanie dorosłych dzieci ma swój smak. Miło popatrzeć jak sobie żyją.
to ciasteczko pysznie wyglada..
OdpowiedzUsuńoch co do takich pytan o przyjaz to trudno tak odpowiedziec ......- zycie, sytuacje weryfikuja przyjazn ..puste deklaracje niewiele znacza i tez sie o tym juz przekonalam....buziaki paaaa
Już się przekonałaś? A taka młodziutka jesteś.
UsuńJa wierzę w taką przyjaźń, bo takową mam u boku. Ech, nie mam kiedy a chętnie bym obejrzała "Atlas chmur". Piękne zdjęcia krajobrazowe!!!! przesyłam buziaki za to smaczne ciasteczko!!!
OdpowiedzUsuńAtlas chmur nie przypadł mi do gustu. Film nie wzbudzający emocji. Dla mnie to spory minus.
UsuńZauważyliście, że Poznański jakiś taki niewyraźny ???
OdpowiedzUsuńMyślę, że po tym ciasteczku od mamusi od razu nabierze na wyrazistości, niczym po Rutinoscorbinie ;P
Ekhm, a jeśli to od tego ciasteczka? ;) A może Poznański ma zwyczaj znikania jak kot z Cheshire... :)
UsuńJolkaM
PS. No, niech tu wpadnie Ania, zaraz zaprowadzi porządek Za Drzwiami. Bo nieźle tu sobie dziś hulamy. ;)
Widzę, widzę! Trochę mnie nie było, bo pracować też czasem trzeba, a tu hulanki i swawole! :)
UsuńZapewniam Was, że Poznańskiemu wyrazistości nie brakuje, o nie!
Oho, baczność! Wielka Siostra patrzy!
UsuńAle, ale, znaczy się, że teraz to jeszcze Poznański na nas tupnie? ;)
J.
Jolka wykrakałaś! To se pohulałyśmy... ech ;)
UsuńO, Wy ancymony jedne!!!
Usuń:)))
UsuńPrzyjaźń na śmierć i życie... W ogóle jestem ostrożna w nazywaniu związków między ludźmi przyjaźnią. A co dopiero przyjaźnią na śmierć i życie. Zresztą wolałabym nie być zmuszona do sprawdzania.
OdpowiedzUsuńNinka.
To tym bardziej mi miło Ninko, że mnie odwiedzasz i komentujesz. Po tym wyznaniu czuję się wyróżniona:)
UsuńKocham Trójkę odkąd świadomie zaczęłam słuchać radia tzn chyba od 1982 roku.
OdpowiedzUsuńNajmądrzejsze radio jakie znam ze wspaniałymi ludźmi i klimatem.
Pozrawiam :-)))
Tak właśnie powiada moja dobra wróżka.
UsuńI ja pozdrawiam!
Kiedyś trójka i tylko trójka, teraz chętnie zwykła jedynka, ale raczej to o czym tam mówią, super się słucha audycji jadąc w trasę, są ciekawe, wielu rzeczy można się dowiedzieć, fajnej muzyki posłuchac ( np. etnicznej) w zwykły dzień o 15:45 jest króciutki felieton prof. Bralczyka pt "jedno słowo", super. Nie mogę na to nigdzie w necie trafić, a szkoda bo nie zawsze trafię na ten felieton. Kiedyś Miodka uważałam za guru, ale teraz uważam, że Bralczyk bije go na głowę.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście dwójka i takie oto audycje: http://www.polskieradio.pl/8/196/Artykul/335140,Krystyna-Wazowna-krolowa-Szwecji
Muzyczna sieczka i telefoniczne Qizy są okropne, albo to wkręcanie ludzi, raz może być śmiesznie, ale tak ciągle i ciągle?
Ja też lubię słuchać radia w samochodzie. Jest tam możliwość skupienia się, w domu za wiele się dzieje, wciąż muszę przerywać, albo ściszać.
UsuńJa ciszę lubię najbardziej , taka jest prawda:)
Audycją polecaną przez Ciebie wylinkowałam i posłucham w wolnej chwili. Dzięki!
Mnemosyne, chcesz powiedzieć, że Trójka nie, bo tam telefoniczne quizy, wkręcanie ludzi i muzyczna sieczka? To chyba jakaś pomyłka... A może słuchałaś jej w momencie, kiedy nieudolnie próbował nią kierować niejaki pan Sobala.
UsuńNie mam też nic przeciwko panu Bralczykowi, ale i pani Katarzyna Kłosińska ze swoimi krótkimi komentarzami i odpowiedziami dla słuchaczy w sprawach językowych (przed godziną dziesiątą) sroce spod ogona nie wypadła. :)
JolkaM
w Poznaniu czas zawsze mija za szybko ;)
OdpowiedzUsuńAniu ciesze sie, ze ciasto smakowalo. Jesli kiedys zrobisz z budyniem to daj mi znac jak wyszlo. Pozwole sobie wkleic link w przepisach wykorzystanych przez czytelnikow.
OdpowiedzUsuńMi Poznan sie bardzo podoba. Bylam tam pare razy :-) Pozdrawiam serdecznie.
Ok, dam, choć myślę, że się nie sprawdzi. Zdjęcia wyszły mi do kitu, więc nie zrobiłam osobnego wpisu.
UsuńPozdrawiam również.
Trzecie zdjęcie ukazuje stan dróg... ;))
OdpowiedzUsuń