Dawno nie było u mnie wpisów kulinarnych, bo walczę nadal, czyli jestem na diecie.
Tfu, jak to brzydko brzmi!
Ostatnio naleśniki pokazywała Iw i bardzo mi się jej sposób podobał.
Tfu, jak to brzydko brzmi!
Ostatnio naleśniki pokazywała Iw i bardzo mi się jej sposób podobał.
Muszą być pyszne zrobione na słodko.
Czekoladowe znajdziecie u Kass, nie mogę ich oglądać, bo mam ochotę zjeść monitor!
Czekoladowe znajdziecie u Kass, nie mogę ich oglądać, bo mam ochotę zjeść monitor!
Ja też mam swój ulubiony przepis, który stosuję, gdy bardzo zależy mi, żeby wyszły idealne. Zazwyczaj daję tylko 2 jajka, ale do tych szaleję i daję aż 4.
Ciasto na 11-12 naleśników o średnicy ok. 30 cm
500 ml mleka
4 jajka
220 g mąki
1/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
Wszystkie składniki dokładnie mikserem lub trzepaczką wymieszać na bardzo gładkie
ciasto.
Ciasto odstawić na 30 minut, aby odpoczęło (w temperaturze pokojowej).
Smażyć na stopionym klarowanym maśle - to zapewni im wyjątkowy smak.
Podawać z ulubionymi dodatkami. U mnie są z serkiem waniliowym i owocami,
z których miała być sałatka owocowa, ale przydały się do czegoś innego.
z których miała być sałatka owocowa, ale przydały się do czegoś innego.
Smacznego!
(Osoby, które są ciekawe, informuję, że ich też nie jadłam - ani jednego!)
(Osoby, które są ciekawe, informuję, że ich też nie jadłam - ani jednego!)
Jak czytam lub słyszę słowo ,dieta' to robi mi się strasznie na ciele i duszy...
OdpowiedzUsuńWystarczy jeść wszystkiego mniej i wyjdzie na to samo.A po diecie znowu powrót do stanu sprzed,więc bez sensu.
Pozdrawiam!
Wiesz, Amber, to nie jest takie proste, bo gdyby było nie byłoby na świecie grubasów. Jedzenie spełnia wiele funkcji, z których zaspakajanie głodu nie zawsze jest na pierwszym miejscu.
UsuńDla mnie to zawsze był problem. Chciałabym inaczej.
Pozdrawiam Cię gorąco:-))
Oj kusicielko, przecież jesteś Anią ...Sama nie zjadłaś ani jednego, a nam pokazujesz takie wspaniałości ?
OdpowiedzUsuńNie wszyscy mają taką silną wolę.
Ja też nie będę jadła, ponieważ są na mleku i z bitą śmietaną.
Mój organizm tego nie toleruje.
Moje naleśniki są na wodzie mineralnej...I też są pyszne.
Serdecznie pozdrawiam
Łucjo, nie ma w nich bitej śmietany. Rozumiem, że wolisz inne:-))Wierzę, że są pyszne! Dziękuję, że mnie odwiedzasz i pozdrawiam również!
UsuńWyglądają pysznie :). Ja naleśniki robię na 100 sposobów ;), za każdym dodając składniki "na oko" :D. Raz ubijam białko i ucieram żółtka, innym razem dodaję mąkę pełnoziarnistą, czasem wodę mineralną, ale zawsze mleko jest głównym płynnym składnikiem. Ucieram jabłka do środka, albo jabłka (w plasterkach) w cieście obtaczam. Pyszne z rodzynkami. Itd...:). Ale nigdy nie piekłam naleśników na maśle.... ha!
OdpowiedzUsuńPolecam Ci na klarowanym, bo zwykłe będzie się przypalać.
UsuńTwoja metoda bardzo mi się podoba. Uwielbiam improwizację:-))
Pyszne, ale to nie dla mnie.Ja też robię naleśniki w kilku wersjach.Lubię te na słono z kaszą gryczana i serem i z nadzieniem ruskim.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Aniu.)
Niesamowite! Nie wpadłabym, aby zrobić nadzienie z ruskich! Ciekawe, jak to smakuje;-)
UsuńDziękuję Aniu i pozdrawiam;-)
ja uwielbiam nalesniki ..... Twoje przepiekne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO kurcze...zrozumiałam jaka ja nudna jestem wciąż nalesniki z dżemem lub twarogiem, podczas gdy można wyczarować takie pyszności;)
OdpowiedzUsuńUdanego dnia;*
Dzięki Justynko:-)
UsuńBardzo lubię naleśniki mogą być z czym tam tylko się chce i jest pod ręką.Nie lubię ich smażyć bo ten co smaży przeważnie się nie załapuje.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli i dużo odpoczynku
Ja nie lubię planować, bo jak już zacznę je smażyć, to mi miło leci czas;-0
UsuńDziękuję, weekend miałam bardzo miły!
Wygląda bardzo egzotycznie :)
OdpowiedzUsuńTo przez ten granat:-)
Usuńjaka dieta, Kochana, masz tyle pięknych kulinarnych wpisów, ja też dzisiaj z naleśnikami, truskawkami i bitą śmietaną będę obiadować :)
OdpowiedzUsuńOch, pyszności!
UsuńPysznie, i jak ich nie jeść :)
OdpowiedzUsuńŁatwo nie było, ale jestem w transie;-)
UsuńA w cienkie naleśniki kładę cienkie parówki,zawijam, obtaczam w jajku i bułce i smażę raz jeszcze -pychotka!
OdpowiedzUsuńAle głodna jestem!!!:)
Miłej niedzieli:))
Bardzo fajny sposób, moi chłopcy by to uwielbiali:-)
UsuńAle smaka narobilas..!:-)
OdpowiedzUsuńpowialo egzotyką, takich nalesniczkow jeszcze nie jadlam, wyglądają niesamowicie.
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie i kuszą jak nie wiem co;) wiesz, że nigdy nie jadłam innych naleśników niż te zrobione przez moją Mamę lub przez mnie? Na Twoje kuszę się odrazu;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo, Twoje na pewno są mistrzowskie!
UsuńPięknie wyglądają,ochh. Dawno nie jadlam naleśników, bo mi się patelnia zuzyła, a nowej jeszcze nie kupiłam... na tych, które mam naleśników usmazyc, niestety, nie da rady.
OdpowiedzUsuńI jakie ładne zdjecia!
Dobry powód, żeby iść na gotowe, gdzieś do miłej knajpki;-)
UsuńUczta dla żołądka i oczu. Piękne...nie tylko one mnie zafascynowały na twoim blogu...na razie zwiedzam ale myślę, że się tu zadomowię jeśli pozwolisz.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię gorąco!;-)))
Usuńwyglądają wspaniale! jestem w szoku, ja bym nie mogła nie spróbować :)
OdpowiedzUsuńTy nie musisz sobie niczego odmawiać i długo jeszcze nie będziesz musiała, przy Twojej aktywności;-))
UsuńTwój przepis przypomina kładzione kluseczki mojego taty:) Zamiast wody dawał śmietanę kremówkę, a zamiast jajek same żółtka w tak haniebnej ilości, jak w Twoich naleśnikach. Pyszne były, ale wątrobę bokiem wyrywało;) Twoje placko- naleśniki wyglądają przepysznie, ale na oglądaniu poprzestanę:) Mąka, jajko , mleko z wodą, łyżka oliwy do ciasta i teflonowa patelnia, jak już smażę taką rozpustę;)Pozdrawiam jednak zaśliniona:)
OdpowiedzUsuńAle mi przepis Twojego Taty narobił smaka! Nie bez powodu jestem jaka jestem:-))
UsuńPromykiem słońca są wpisy od Ciebie...
OdpowiedzUsuńKażde Twoje słowo...wciąż płynie po niebie...
W Twoich słowach ciepło,którego tak mało...jak miło Cię
było poznać,szczęście mnie spotkało...że istnieje ktoś kto
potrafi wzruszyć,kto potrafi sprawić,by serce się śmiało...
Pozdrawiam....miłego dnia z promykami słońca życzę.
Ślinka cieknie jak się na nie patrzy, a ja lubię naleśniki na ostro, tzn nie za bardzo ostro ale np ze szpinakiem :))
OdpowiedzUsuńO, ja też!
UsuńWyglądają przepysznie! Jestem pewna, że i wg tego przepisu by mi smakowały :)
OdpowiedzUsuńFajnie czytać, że narobiłam komuś smaku moimi naleśnikami :)
pozdrowienia!
Narobiłaś, narobiłaś!;-))
Usuńja dodaję jeszcze do ciast cukier waniliowy:))///Aniu!!! ja jestem naleśnikożerca!!!!!! w każdej postaci!!!!
OdpowiedzUsuńJa też Qrencjo bym je żarła bez końca, ja jestem żarłok uniwersalny;-)Lubię wszystko, niestety;-(
Usuńale mam chęć na nie!!!
OdpowiedzUsuńCzęstuj się:-)
UsuńTo nie tylko wygląda smakowicie, ale pewno takie jest :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję;-)
UsuńDlaczego tu zawsze są takie pyszności. Anko, ja jestem już po kolacji... , ale jutro pewnie skorzystam z przepisu :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Zbyszku!
UsuńWróciłem po przepis... będzie wersja z truskawkami.
UsuńNo nie, to jest już okrucieństwo i tortury! Zaraz wyjeżdżam na wczasy i linię trzymam a ta mi tu z naleśnikami wyjeżdża! I tak nie mam czasu, zrobię po przyjedzie, haha!
OdpowiedzUsuńO jej.. ;( mam pusta lodówkę ;( idę płakać w kącie ;(
OdpowiedzUsuńOj, kusisz...
OdpowiedzUsuń:)