Przepis jest bardzo prosty pod warunkiem posiadania zakwasu.
Pierwszy zakwas najlepiej dostać od Joli z Jolinkowa. :)
Kolejny to trochę odłożonego ciasta z aktualnie pieczonego chleba.
Chlebek jest pyszny! Nawet po kilku dniach świeży.
Na ciepło, z masłem i solą to prawdziwa rozkosz!
Zaczynamy. Trzy, dwa, jeden, START!
1 kg mąki pszennej chlebowej typ 750.
Wsypujemy do gara.
Pół kilo mąki żytniej razowej typ 2000 i 3/4 szklanki/szklanka mąki orkiszowej.
Wsypujemy do gara.
Trzy płaskie łyżki soli.
Szklanka siemienia lnianego.
Wsypać do...
To na końcu: trzy kopiaste łyżki zakwasu odłożyć z aktualnej porcji ciasta na chleb
i WAŻNE: słoika do trzymania zakwasu się nie myje.
Blaszki wysmarować masełkiem.
Sześć szklanek wody.
Wlać do gara.
Zakwas trzymamy w lodówce i możemy go użyć po 5 dniach od odłożenia,
a jeśli chcemy robić chleb wcześniej niż za 5 dni,
to w pierwszym dniu nie wkładamy go do lodówki,
zostawiamy do dnia następnego w kuchni, dopiero potem chowamy do lodówki
i wtedy z takiego zakwasu możemy piec chlebuś kiedy chcemy.
Trzy kopiaste łyżki zakwasu.
Dodać do gara.
Nie odrzucać pomocnej ręki domowników!
Całość wyrobić dokładnie kończyną górną.
Wyrobić, aż będzie konsystencji... gęstego błota. :)
(zabrakło mi trafniejszego porównania)
Nałożyć do blaszek do połowy ich wysokości.
Wygładzić ręką zmoczoną w wodzie.
Z wyrobionego ciasta odłożyć 3 łyżki zakwasu na kolejny chleb.
Dać Pączkowi do wylizania garnek... Ups, przecież koty nie jedzą takich rzeczy!
Koty nie jedzą, ale Pączek tak. :)
Blaszki z ciastem przykryć ściereczką i zostawić na cały dzień/całą noc do wyrośnięcia.
Wyrośnięty chleb
posmarować rozbełtanym jajkiem (najlepiej od kur z Jolinkowa).
Posypać ziarnem słonecznika.
Piec w piekarniku w temperaturze 200 stopni przez godzinę.
Wystudzić na blaszce.
Zajadać ze smakiem!
Chlebek jest pyszny, zaręczam. :)
Dostanę od Joli trochę zakwasu, taka ze mnie szczęściara! :)
Ja chcę do Joli, jej chleba i pomocnych rąk (i nóg!) domowników!
OdpowiedzUsuńPS. Jakby co, to czy mogę przyjechać ze swoimi pomocnymi nogami? ;)
Jola J.!! Bierz JolkęM, skoro pragnie jechać i pracować za głaskanie Luzaka. :)
Usuńteż bym chciała :)
OdpowiedzUsuńTylko siemienia lnianego nie dałabym.
Nam siemię bardzo pasowało. Mniam!
UsuńPrzymierzam się do upieczenia chleba od kilku lat. Jeszcze nie upiekłam. Moja teściowa piekła genialny, smakował nawet sam.
OdpowiedzUsuńPrzepis masz?
UsuńWidzę jeszcze mąkę orkiszową,czy o niej zapomniałaś a jeśli tak to podaj ile .Mam ochotę na niego,bo strasznie apetycznie wygląda.Mam pytanie jak zrobić zakwas ?
OdpowiedzUsuńTak! Zapomniałam! Zaraz uzupełnię.
UsuńSzkoda ze nie mogę jesc pszennej mąki :-(
OdpowiedzUsuńAlison, taki chleb możesz zrobić z przeróżnych mąk, pomijając pszenną. :)
UsuńMyślę, że zamiast pszennej można dosypać jęczmiennej i też się uda. Ta pszenna to ostatnio ma spapraną opinię.
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki chlebek domowy, mam to szczescie, ze maz mi piecze:):):):)
OdpowiedzUsuńa ja pare lat temu zabilam zakwas....az wstyd i obciach...a chcialabym...moze kiedys zaczne sie mizdrzyc - Gosia nastaw tego zakwasu, co zapoczatkowany jest u Joli, ze 3 wielgie sloje , bo zaraz sie kolejka po ten zakwas ustawi.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy. Przyjmuję zapisy. :)
Usuńewnie można się tego nauczyć ;-) Ja mam bardzo dobre chęci ale jakoś mi nie idzie. Znaczy wolę, jak piecze dla mnie ktoś inny. Ostatni mój chlebek zjadłam ale był taki zakalcowaty... :-D
OdpowiedzUsuńA zakwas miałaś? Może ci przysłać, siostra?
UsuńChlebek mniam, mniam, mniam, a jeszcze w takich okolicznościach:))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńHmmmm... też taki piekłam kiedyś... aż zabiłam niechcący Zygmusia, zakwasa znaczy... no i lipa. Ja też ustawiam się w kolejce po zakwasik od Jolinki ;)
OdpowiedzUsuńTylko powiedz słowo!
UsuńMam szczere chęci, żeby piec samodzielnie chleb, ale mi się nie chce :( A jakis zakwas w zamrażalniku mam od ponad dwóch lat ;)
OdpowiedzUsuńI z takimi pomocnikami chleb musi się udać :))
Może Bonusa do pomocy zaprzęgnę, to też mi się uda? ;)
Musi obiecać, że miskę po cieście wyliże. :)
UsuńNo bo focha szczelę! Od chyba 4 lat taki przepis jest u mnie na blogu :P I ja też zakwasem służę :P Nno!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to super relacja z robienia chleba. A Pączek mnie na łopatki rozłożył ;))
A gdzie ten post? Nie uwierzę dopóki nie zobaczę! :P
UsuńDziewczyny! Opis jak zrobić zakwas jest tutaj: http://www.akademiawitalnosci.pl/chleb-orkiszowy-na-mlodym-zakwasie-ktory-zawsze-sie-udaje/
OdpowiedzUsuńAle Gosia ma rację, najlepiej dostać zakwas od kogoś bo im starszy tym lepszy.
A Jolinkowo cudowne jak i sama Gospodyni. Aż chce się tam być. Serdeczności dla Jolinkowa i Gości :)
Polecam, to miejsce z dobrą energią. :)
UsuńGosianko, wspaniala relacja. Dzieki, dzieki za przepis i fotorelacje.
OdpowiedzUsuńJola jest niesamowita!
Serdecznosci dla Was i czworonogow:)
Pycha wygląda.
OdpowiedzUsuńOjej, aż monitor pachnie tym chlebkiem... Apetycznie wygląda!
OdpowiedzUsuńHlip, hlip, az mi slinka pociekla.
OdpowiedzUsuńKu mojej rozpaczy, jak dotad nie udalo mi sie wychodowac zakwasu. Co dziwniejsze, tutaj nawet mleko "prosto od krowy" naturalnie nie fermentuje, tylko plesnieje :S. Wyraznie brak odpowiednich bakteri w srodowisku. Sery sa wylacznie robione na podpuszczkach zwierzecych lub wyciagach roslinnych, a typowy polski twaróg jest zupelnie nieznany :((. (Leciwa)
Ale mi narobiłaś smaka! Szkoda, że ja jeszcze nie mam zakwasu, ale dorobię się i tego i na pewno spróbuję!
OdpowiedzUsuńBiorę!
OdpowiedzUsuń