Pięć tygodni minęło. To nic. Miseczka Kajtunia zawsze będzie czekała na niego na parapecie. On wróci, a ja ją napełnię. Zabiorę ją ze sobą tam, gdzie przyjdzie mi żyć. Nawet jak się wyprowadzę. Zawsze będzie w nowym miejscu parapet do zagospodarowania, a na nim miejsce na nią. Ona i ja będziemy czekać na niego zawsze.
Mam napisać "dziękuję", ale palce nie chcą opaść na klawisze. Czy jest trafniejsze słowo? Zwykłe "dziękuję" nie oddaje tego, co czuję, kiedy myślę o pięciu tygodniach spotkań i wspólnego... czarowania. Jednak te najdonioślejsze słowa zostawię na okazję powrotu Kayronka. Wtedy będę mogła uwolnić swój entuzjazm, swoją radość i wdzięczność. Dziś nic się nie kończy. Tylko się zmienia.
Ostatni raz, czarownice, do boju!
Kayronku, wracaj!
Jestem
OdpowiedzUsuńWracaj, już najwyższy czas! :*
OdpowiedzUsuńNa posterunku :*
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie tego miejsca bez Księcia, nie potrafię :(
OdpowiedzUsuńDlatego proszę wszystkie siły na niebie i ziemi o powrót Kayronka do domu ...
Kajtusiu wróć, będę nawoływać cię każdego dnia, każdego ...
Wróci.... tak bardzo bym chciała, żeby już.
OdpowiedzUsuńByłam, jestem i będę aż do Jego powrotu.
OdpowiedzUsuńjestem na posterunku jak zwykle. i mam coraz większe przekonanie, że kayron ma coraz krótszą drogę do domu.
OdpowiedzUsuńWracaj., jesień to dobry czas na powroty
OdpowiedzUsuńKotku piękny,szukaj drogi do domu!
OdpowiedzUsuńGosiu nikt chyba nie spodziewał się ,że odnalezienie Kayrona będzie tyle trwało,ale nie poddajemy się i wysyłamy dobrą energię, znaczymy w myślach ścieżkę. Kayronku wracaj.
Jestem.
OdpowiedzUsuńOn WRÓCI!!!
wracaj! dziś ja "nieśniąca" prawie wcale, widziałam we śnie ten blog ze zdjęciami "powróconego" Księcia, wracaj więc Kayronku!!
OdpowiedzUsuńjestem
OdpowiedzUsuńJestem... myślę o Was każdego dnia. I będę przychodzić i będę energie wysyłać i wierzę, że "miseczka będzie w użyciu już niedługo". Nigdzie się stąd nie wybieram jakby co... Jestem
OdpowiedzUsuńNie tracę nadziei, że Kajtuś wróci do Waszego domu, Gosiu.
OdpowiedzUsuńZ całego serca Wam tego życzę..:)
Jestem.
OdpowiedzUsuńJestem, dziś po raz ostatni, ale myśleć i nawoływać będę do skutku. Kajtuś, wracaj do domu. Julita
OdpowiedzUsuńJestem
OdpowiedzUsuńJestem, Marysia
OdpowiedzUsuńKajtuniu, nie rób nam tego!
OdpowiedzUsuńJa również nie tracę nadziei, że wróci. Kajtek, gdzie Ty jesteś? Wróć już ......
OdpowiedzUsuńJestem. Jakos pozniej, za pozno, zeby zwolac zbiorke.
OdpowiedzUsuńAle jestem!
Gosiu...
OdpowiedzUsuńjestem,
OdpowiedzUsuńHanka
Jestem
OdpowiedzUsuńK3
Jestem. Też wierzę, że Kajtuś wróci. Też będę na niego czekała, a o 20.00 będę czarowała po cichutku. Taki piękny kot nie mógł rozpłynąć się we mgle. Kajtuś, do domku, proszę!
OdpowiedzUsuńJoannaK
Jestem.
OdpowiedzUsuńJestem. Kajtek wracaj kotku.
OdpowiedzUsuńCzekam razem z Tobą Gosiu.
OdpowiedzUsuńJestem:*
OdpowiedzUsuńJestem, codziennie myślę i zaglądam tutaj, wypatrując tej dobre wiadomości. W międzyczasie przeczytałam prawie całego bloga i choć okoliczności smutne, to cieszę się, że trafiłam za Twoje drzwi Gosiu (zwabił mnie banerek na stronach Ekostraży). Pięć tygodni to nie jest długo, były tu, w tym komentarzach, opisywane przecież historie szczęśliwych kocich powrotów po dłuższym czasie. Ta historia nie ma prawa skończyć się inaczej! Będzie happy end! Musi być:) Pozdrawiam serdecznie. Magda
OdpowiedzUsuńWitaj, Magdo, Za Moimi Drzwiami. :)
UsuńKayronku wracaj...
OdpowiedzUsuńTym razem jestem
OdpowiedzUsuńWracaj Kajtusiu, gdzie jesteś kochany koteczku?
OdpowiedzUsuńOczywiśie, że jestem !
OdpowiedzUsuńJestem...
OdpowiedzUsuńKurna Kajtek wracaj !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJestem. I nic wiecej nie jestem w stanie napisac. A z L
OdpowiedzUsuńJestem !!!!
OdpowiedzUsuńDziś, kiedy patrzyłam na rosnącą liczbę komentarzy pod tym postem i to co piszecie cicho płakałam, ale to ze wzruszenia dławiącego mnie za gardło. Pojęcia nie mam czym sobie zasłużyłam na taką życzliwość, ale to nieważne. Ważne, że jest coś tak realnego, że cały świat jest piękniejszy. Mam co oddawać, mam dług wobec was.
OdpowiedzUsuńDobranoc i do jutra! Dziękuję.
Chyba z tego zwruszenia zaczynasz opowiadac gupotki. Dlug! Tez cos!
UsuńGosiu, jesteś dobrem i prawdą ! Nie masz żadnego długu. U nikogo ! To ja mam dług wobec Ciebie. Bo to nie ja faktycznie robię ten ogrom pracy i dobra. Tylko Ty, a raczej Wy. Ja jestem obserwatorem, który co najwyżej czasem może jakoś malutką ciutkę pomóc.
UsuńDobranoc Kochana. My z Wami czekamy na powrót Kajtusia !
Dobro powraca .... co dajesz innym, wróci do Ciebie, może inaczej ale wróci. Bilans i tak będzie dodatni. w tym kontekście nie ma długów. Wspieram Was całym sercem.
Usuńgosiu, choć nas nie widać, to wszystkie jesteśmy realne i dlatego tak to czujesz. i razem z tobą lejemy łzy, tęsknimy i czekamy na naszego ulubionego księcia kayrona.
UsuńO jakim długu Ty piszesz, dziewczyno? Przecież wiesz, jak to jest - ktoś potrzebuje pomocy, to cała chmara blogerek i blogerów spieszy i wspiera, jak może i umie. Ty też nie raz w tej gromadzie byłaś, Gosiu. To co się dziwisz teraz?
OdpowiedzUsuńMelduję się. Miałam nastawione przypomnienie:)).
OdpowiedzUsuńByłam.Czym sobie zasłużyłaś?Ależ!!!Moja Droga Koleżanko Wirtualna my wszyscy bardzo kochamy...Kayrona i pragniemy,żeby wrócił już do Ciebie,do Was i swoich czworonożnych przyjaciół i żeby nam wszystkim z tytułu swojego powrotu zdjął kamienie z serc:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj byłam i ja i prosiłam Kajtuś wróć.
OdpowiedzUsuńJola co net ma w telefonie
WROCI!
OdpowiedzUsuńA ja się dziś spóźniłam, ale czaruję i wołam tak mocno jak zwykle. I dalej będę prosić los, żeby pozwolił Kayronkowi wrócić do Ciebie. Wczoraj w podróży, ale myślałam o Was. A czytając ten post miałam łzy w oczach.
OdpowiedzUsuńJestem, o 20.00 jak zwykle czarowałam, wpisuję się dopiero teraz bo wcześniej nie mogłam
OdpowiedzUsuńKayronku wróć do swojej Gosi.
Asia
Kajtuś teraz to już najwyższy czas, wracaj....
OdpowiedzUsuńWiesz, że w sercu są kieszonki? Jest w niej miejsce i dla Kayrona. Pozdrowienia z łódki⛵
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się ...
OdpowiedzUsuńKajtuś, wracaj już!
:(( Anna
OdpowiedzUsuńNie zasmucaj się - takie Kayrony nie są od tego, są od tego, żeby dawać radość, nawet, gdy akurat ich nie ma...
OdpowiedzUsuńPoryczalam sie czytajac te wszystkie komentarze i muslac o K , ale pewnie nie ja jedna. A z L
OdpowiedzUsuńBędziemy czekać razem z Tobą :***
OdpowiedzUsuńWróci.... !
OdpowiedzUsuńPóźno, ale jestem...Cały czas myślę o Kayronku i o Tobie , o Was...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zaprzestaniecie poszukiwań, wieszania ogłoszeń i że nie powiedzieliście sobie, że to już koniec, że on się nigdy nie znajdzie i oswajacie się z tą myślą i nic nie robicie.
OdpowiedzUsuńBo to byłoby najgorsze.
Pzdr
Dorota S.
Dobra wiadomośc to ta że nie ma złej wiadomości ..wróci...
OdpowiedzUsuńJak to czym? Pomagasz ludziom i futrzastym w potrzebie... Odpowiadasz na każde zawołanie na pomoc..
OdpowiedzUsuńWiem co mowie.. Sama doświadczyłam
Ludzi nie oszukasz, wiedzą i czują.
Jestes dobrym człowiekiem a na Kajtusia czekamy..
Też jestem, mimo, że tak późno. Pan Kot wróci, jestem tego pewna.
OdpowiedzUsuńJestem. I caly czas czaruje.
OdpowiedzUsuńGosiu
OdpowiedzUsuńByłam myślami z Wami - czarownicami ...czarodziejkami ... Kayronku,wracaj do domku .proszę pięknie ...
JustynaK
Byłam myślami...Kayron wróci przecież czekamy my i jego miseczka....
OdpowiedzUsuńWróci... ja w to wierzę...
OdpowiedzUsuńUsciski zasyłam :-*
...mnie nawet jak nie ma to i tak czaruję z wami...
OdpowiedzUsuńWczoraj nie mogłam, dziś jestem, przeczytałam... i popłakałam się.
OdpowiedzUsuńA jak tam wróżki przepowiednia? Nie spełnia się?
OdpowiedzUsuń