Do swojego domku pojechał Cynamon. Kotek pięknie się oswajał, oby szło mu dalej tak samo. Bądź szczęśliwy i syty, kochanie!
Czy pozwolimy, aby te szkraby nazywały się, jak sugeruje Jola, Sykot i Prychot, czy może jednak wymyślimy im mniej stygmatyzujące imiona? :)
Rudzieją nam te sreberka...
Hokus też odwiedził panią Edytę. Na szczęście ostatni raz. Ranka pięknie się zagoiła. Jak wpłynął kołnierz na niego i resztę stada, opiszę innym razem, ale faktem jest, że tego nie wytrzymałam i zdjęłam mu wcześniej... Miałam szczęście, że nie interesował się raną.
I jeszcze piękna nowina, z tych, co leczą moje rany. Dostałam zdjęcie od rodziny Rambo.
Z podpisem: okazało się, że Rambo uwielbia kartony! Czy to nie piękny widok?
Niestety mam też złą nowinę. Z powodu poważnego nieszczęśliwego wypadku opiekunki wraca dziś Za Moje Drzwi Janek. Będzie szukał szczęścia ponownie. Ma chłopak pod górkę...
I jeszcze taka ciekawostka. Sporo ludzi tu zagląda. Trochę mnie to peszy.
Miłego dnia życzę wszystkim miłym czytaczom!
Pirsza!!!
OdpowiedzUsuńTe małe sreberka, jak diabły tasmańskie paszcze rozdziawiają, jednak urody są cudnej.
OdpowiedzUsuńAle pech z tym wypadkiem....szkoda, bo kocio już pewnie się aklimatyzował w nowym domku. Pewno szybko znajdzie nowy, taki jest ładny.
Statystyka - nic dziwnego :) Sam zaglądam kilkanaście razy dziennie z nadzieją, że będzie info o powrocie Kajusia.
OdpowiedzUsuńSreberka cudne :) Oby na jakieś wredoty nie wyrosły :) chociaż u Ciebie przy takim podejściu do Kotów to im nie grozi :)
Pozdrawiam
Michał od Megany
Jak to Janek wraca? Co sie stalo ?
OdpowiedzUsuńA już się bałam,że nas zaczniesz katować robótkami ręcznymi:)))) Jak widać,niepotrzebnie:)))
OdpowiedzUsuńWszystkie koty cudne są,miłego dnia!
Sykot i Prychot są cudne, imiona takoż. Bardzo pasują. Jestem na zostawieniem imion, zawsze można pieszczotliwie zdrobnić, nawet jak oswoją się będzie to część ich historii.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wyglądają jak wściekłe, przestraszone stwory.
Szkoda Janka, szkoda też opiekunki Janka - życzymy zdrowia.
Ella-5
Bardzo zmartwiła mnie wiadomość o Janoszku :( ...tak się to życie pod górkę katula...
OdpowiedzUsuńSrebrno-złote kocięta są niezwykłej urody, takiej maści jeszcze nie widziałam!! Charakterki też będą pewnie niczego sobie- dla koneserów kocich indywidualistów. Jestem jednak pewna, że będą wyjątkowymi kotami, które satysfakcji ze wspólnego bytowania dadzą komuś nad wyraz dużo... (nie mogę wziąć siódmego kota...nie mogę wziąć siódmego kota...)
Nie masz się co peszyć, bo wydaje mi się, że gro statystyk nabijają stali czytelnicy, którzy wchodzą najpierw zobaczyć co nowego, potem co jest w komentarzach, a potem znowu czy coś nowego się pojawiło i w ten sposób pomnażamy ilość wyświetleń. Dobrego dnia. Marysia
OdpowiedzUsuńOjej, jak ja uwielbiam tu być a zaglądam już od 7 rano, w oczekiwaniu na nowy post no i jest !
OdpowiedzUsuńNo i moja ukochana tematyka :)))
Ja też od zaginięcia Kayronka zaglądam od razu po przebudzeniu w oczekiwaniu na wieści. Trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie! Malena
UsuńBiedny Janek, mam nadzieję, że w końcu znajdzie stały dom, taki na zawsze. A Monice życzę oczywiście szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńSreberka to faktycznie prawdziwe diabły, bardzo groźnie wyglądają na tych zdjęciach. Z drugiej strony, ile stresów muszą przejść, biedaki, tego nie wie nikt. Imiona fajne, ale faktycznie trochę stygmatyzujące - moim zdaniem. Ale coś się po drodze na pewno w tej kwestii wykluje ;)
Cynamonek wygląda tak bezbronnie, że za serce chwyta :) Niech będzie szczęśliwy w swoim domu :)
Z raną Hokusa na pewno wszystko jest ok., można by powiedzieć, że goi się jak na Hokusie ;)
Co do ilości zaglądających osób, to mnie to nie dziwi ;)
Miłego dnia, Gosiu :)
Goi się jak na Hokusie, ale niech by to było ostatni raz!!
UsuńSzkoda ze Janek wraca, ale przede wszystkim zdrowia dla jego opiekunki:) Sreberka fajne, jakie minki:):)A z L
OdpowiedzUsuńPhi! To może Zębiskot i Językot? Że też stygmatyzujące? Iiiitam...
OdpowiedzUsuńRambo Płatek Kartoniarz wzruszający.
Hokiemu buzi w nadogonie (!).
A Cynkowi buzi na pożegnanie.
Jankowi - końca pecha, lepszych dni i szybkiego zamieszkania w dobrym, odpowiednim domku.
Tobie, Gosiu, spokojniejszego dnia. :*
Wygląda na to, że Twoje imiona zrobiły furorę!
UsuńTo teraz wymyśl, koleżanko, który jest który, no i zdrobnienia poproszę!
A wiadomo przynajmniej, czy płeć mają jednaką? I jaką?
UsuńKto nie czyta moich postów??? Współbloginka? Oj!
UsuńChyba chłopaki. :)
Ale że co, że już gdzieś było o płeci? Może mię to zawstydziło i nie zapamiętałam... Na pewno tak było.
UsuńA co do który jest który, to w ogóle nie ma sprawy, sama sobie je odpowiednio nazwiesz, a z rozróżnianiem przecież problemów mieć nie będziesz, skoro nawet między Tutli i Putli widziałaś różnice. :D
UsuńZdrobnienia za chwilę, teraz idę w miasto.
Z wczorajszego posta: To są wściekłe dzikusy! Niesamowicie groźne bestie! Samo spojrzenia na nie to popłoch i rzucanie się z zębami i pazurami. Najpierw zawiozłam je na odpchlenie i przegląd. To było wyzwanie! Jeden użarł mnie przez rękawiczkę. Dwie piranie! Chyba oba chłopaki.
Usuń:)))
I ja idę, pa, pa. Do wieczora.
Zaraz, zaraz, a to "chyba" to co? Tak to się nie liczy. Nno!
UsuńStatystyki wcale mnie nie dziwią - w dobre miejsca ludzie lgną. :))
OdpowiedzUsuńA Janek niech przyciągnie sobie stały dobry dom :)
Sreberka są cudne! Imiona, hmm, może inne ;), ale jakie? Nie wiem na razie :/
Nie zmieniaj tych imion- stygmatyzujące imiona nie są złe - opowiadają kocią historię, pochodzenie, zdradzają nawyki.Osobiście uważam że np. imię "Niekaj" było znacznie fajniejsze niż Janek, a imiona tych maluchów są fajne.Z tym "Niekajem" to jakiś znak czy co? Mam nadzieję, że nie wpadną Ci pod opiekę pozostałe zwierzęta jego niedoszłej w gruncie rzeczy opiekunki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
O jejku! Biedaku... Ale się u Ciebie dzieje... Sykotki strasznie przestraszone... Biedactwa...
OdpowiedzUsuńA Janek?... Kurcze...
Gryzek i Paszczak.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze Janek do CIEBIE wraca a nie jest podawany dalej, przykro mi bardzo, z Lysej od Janka sie cos stalo. Moze sobie w przyszlosci zrekompensuje to kotem.
W Cynamonie dalej jestem zakochana bardzo :) rudy do rudego ciagnie poza tym, ze on wyjatkowo piekny jest...
to dobrze, że ludzie zaglądają :) niech się niesie w świat co robisz a i domki pewnie zerkają ukradkiem na maluchy
OdpowiedzUsuńSykot i Prychot, coż za piękne imiona :) Nie zmieniaj ich, idealnie do nich pasuja, a później ? to już innych Łysych problem. Ponoć statystyki nie kłamią, więc tylko sie cieszyć, to dobrze dla Twoich Gosiu tymczasów. :)))
OdpowiedzUsuńSreberka - jakie wygadane:)
OdpowiedzUsuńNo nie? Pyszczaki takie
UsuńElla-5
Gosiu na pewno powiem coś nie tak. Zostawcie Janka sobie.
OdpowiedzUsuńNie ma przypadków.
Popieram Elke.....Anna
UsuńAle Janek pecha nie ma...To Szczęściarz :-) Pomyślcie jakby było, gdyby go GosiaAnka nie złapała....a tak ma szanse na dobry domek, a i personel przejściowy BARDZO OK. Sreberka są cudnej urody. Imiona super. Ale spodziewam się, że to będą małe miziaki :-)
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam rano i wieczorem...I też czekam na Kayrona, bo wróci, jestem tego pewna, tylu nas tutaj na to pracuje, że Wszechświat musi zareagować :-)
Ja na ten przyklad zagladam do Ciebie kilka razy dziennie.I czekam..................Anna
OdpowiedzUsuńJa też. Sprawdzam i czekam. Czekam i czaruję i przywołuję... Julita
Usuńdużo ludzi tutaj zagląda bo to dobre miejsce... tutaj można się ogrzać, w cieple tych futerek które ratujecie i w Waszym cieple... :*
OdpowiedzUsuńdzisiaj dopiero pierwszy raz ale to 11 jest i dzień długi. Cudne te dwa rude sreberka:))
OdpowiedzUsuńOd zaginięcia Kajtusia, też Ci nabijam frekwencję. Czy to w pracy, czy w domu swoim i nieswoim, wchodzę kilka razy dziennie, że, a może już jest.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, nie Cynamonek będzie syty ! Szczęścia i miłości mu w nowym domku ! A z Jankiem, no cóż, znaczy to jeszcze nie TEN dom dla niego. Ważne, że Janek w ogóle jest ! Zdrowia dla Opiekunki !
Imiona złotych sreberek mogłyby zostać, choć jestem pewna, że będą z nich wyjątkowe przytulaki :) U żadnych kotecków nie można było tak dokładnie robić codziennej kontroli stomatologicznej :) jakie one mają oczy !
oczywiście, NIECH Cynamonek będzie syty !
UsuńSreberka wyglądają jak małe oceloty :-). Nie zmieniaj im imion, bo są super-dobrze oddają charakterki chłopaczków. :-)
OdpowiedzUsuńGosianko sama nabijam mocno statystyki, bo wchodzę kilka razy dziennie wizualizując odpowiedni tytuł, a po za wszystkim u Ciebie jest ciepło i przytulnie, więc każdy kto wejdzie już zostaje, bo mu dobrze :-)
Właśnie! Ja też miałam skojarzenie z ocelotami! :)
UsuńOcelokoty!
UsuńHehe, ja na moje dwa mowie Koceloty:)
UsuńA Janek tez mi pazurem wyryl znak szrame w sercu. Mozna sie zakochac w kocie ze zdjecia? Biedul kochany...
Kurcze, no- z tym Jankiem to jakiś znak cy cóś? Co do Sreberek, to one się robią pozłacane srebra i tyle. Imiona, póki co, bardzo im pasują. Jesteś pewna, że to koty, a nie gremliny? Pardon, tak mi się jakoś skojarzyły. Mam nadzieję, że Cynamonek będzie szczęśliwym kotem, tak jak Rambo. Niech im się dobrze wiedzie. U mnie kartony po butach też dostają drugie życie. Nie tylko po butach, każdy karton dobry.
OdpowiedzUsuńGosiu, ja też kilka razy dziennie zaglądam. Czytam post, potem co jakiś czas komentarze i oczywiście zaglądam czy nie pojawił się post o powrocie Kajtusia. Obyś go mogła jak najszybciej napisać.
JoannaK
Biedny Janek, chyba jeszcze nie trafił na swoje szczęście. Maluchom bardzo imiona pasują, może później się zmienią.
OdpowiedzUsuńJa też zawyżam statystykę, zaglądając kilka razy, więc się nie pesz.
Dobrego dnia Gosianko.
To dobrze, że tak dużo ludzi tu zagląda, może niektórzy nauczą się empatii do zwierząt.
OdpowiedzUsuńA może Janek wrócił tylko do momentu wyzdrowienia Nowej Łysej???Czego życzę i jemu i Jej:)))
OdpowiedzUsuńSrebrne Miedziaki mogą zostać przy swoich imionach.Nowy dom im zmieni jeżeli już.
Ja też zaglądam 158 razy dziennie:)
Jedna dziesiąta wszystkich wyświetleń przypada na ostatni miesiąc!? Czyli teraz na dobre blog się rozwija:).
OdpowiedzUsuńMoże być tak, jak podejrzewałam. Sprawa z Jankiem to prawdziwy znak.
OdpowiedzUsuńhmmm... od dawna wiadomo, że to koty wybierają sobie właściciela.... i to najczęściej po stracie poprzedniego.... Może Janek nie wrócił przez przypadek.... i... kiedy go znalazłaś..... pomyślałam to samo, że pojawił się u Was po coś. Nie gniewaj się, jeśli to Cię oburzyło, wiem, że strata zawsze boli i nie da się niczym zastąpić...
OdpowiedzUsuńA sreberka są cudne. Gdyby nie to, że mam już dwa kocury - książęta na włościach - wzięłabym je natychmiast
Imiona jak znalazl! Kiedy sie poprawia, mozesz je przechrzcic, zreszta pewnie i tak dostana inne w nowych domkach. Na imie to sobie trza zasluzyc!
OdpowiedzUsuńOraz oesu! Dziennie masz wejsc tyle, co inni w miesiac albo i nawet nie ;)))
Moze faktycznie ten Janek jest wlasnie Wam przeznaczony? Moze ten jego "powrot" ma to Wam uswiadomic?
Nie chcę, nie mogę, nie mogę, nie mogę, nie mogę się zakocić! Buuuuuuuuuu :((((((((((((((
UsuńGOSIU, a ja Cię błagam - zostawcie Janka u siebie. Proszę, bardzo Was proszę, przemyślcie to...
UsuńPrzeczytaj co napisała Ninka. Zgadzam się z tym. Poza tym mąż mnie z domu wyrzuci! :((( Zobacz jak dobrze ma Rambo. I Janek tak będzie miał!
UsuńZ całej grupki czternastu kociąt w której urodziła się Migusia, tylko jeden był taki syczący. Wszystkie inne łaziły po człowiekach, a ten jeden siedział w kącie i syczał. Taka to już chyba ich natura, tych Sreberek :-)
OdpowiedzUsuńJaneczka mi szkoda... sama bym go wzięła, cudny jest, prawie tak cudny jak Tiguś :-p
Ja takie same myśli miałam jak Elka, ale... wiem wiem. Cieszę się że Rambuś jest szczęśliwy.
Imiona podobają mi się bardzo! Proszę, nie zmieniaj ich:) Co do peszącej Cię liczby odwiedzających Cię osób.. przecież nic, tylko się cieszyć. No chociaż ja wiem, że czasem to nie jest zbyt dobrze, ale w tym wypadku myślę, że to cudownie. Im więcej osób wchodzi, tym może więcej domków dla kociąt się znajdzie. Im więcej dobrych ludzi wokół tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)
Sreberka jako złotka migiem znajdą domki. Ich rozdziawione buziaki są rozczulające. Co do Janka, to pech ogromny, ale wreszcie przecież i on znajdzie spokój i kochające ręce. Dobrze, że Rambo ma swój karton i Hokus zdrowy i bez kołnierza.
OdpowiedzUsuńte sreberka to faktycznie pozłacane ;) dobrych domków im życzę, bo Janek pewnie już ma następny w obwodzie? chociaż jak inni czuję, że on Wasz, ale rozumiem też konieczność rozstania
OdpowiedzUsuńBiedna Monika! Niech szybko dochodzi do zdrowia! I biedny Janek - mam nadzieję, że znajdzie wkrótce dom. Ja nie sądzę, by miał zostać u Ciebie, a poza tym myślę, że kiedy Kayron wróci, powinien mieć jak najwięcej spokoju, a nie od razu spotykać na drodze obcego (choć tylko dla niego) kota.
OdpowiedzUsuńTeż nabijam Ci statystyki wchodząc kilka razy dziennie, a i moja córka częściej do Ciebie zagląda. Ale my, stali czytacze, nie dalibyśmy rady aż tak podnieść liczby odwiedzin, więc to inni. Ale niech zaglądają, Twój blog jest tego wart.
A jeśli chodzi o imiona dla złoconych sreberek, to może (idąc tropem Cynamonka) Imbirek i Szafranek?
UsuńNinko, dziękuję za ten jeden głos rozsądku! Janek jest cudny, już go kocham i jestem pewna, że bylibyśmy przyjaciółmi od serca, ale to nie Kajtuś. Nie może wskoczyć na jego miejsce.
UsuńPoza tym musiałabym wybierać pewnie Stefka czy on...
Bardzo wzruszające są sreberka w swoim przestrachu i dzikości. A jeśli to dziewczynki? Kurkuma i Kolendra?
OdpowiedzUsuńNo dooobra, chyba jednak chłopaki. Kankan i Czardasz.
OdpowiedzUsuńMoczart i Purcellot - w wersji uproszczonej Purcel.
OdpowiedzUsuńHana, Jolka w sklepie, a ty ją tu chcesz wykosić z zostania matką chrzestną??
Usuń:))
Niech jej będzie, że Sykot i Prychot, ja już nawet wiem, który to który. Taki z czarnymi włoskami na grzbiecie Prychot, bo... prycha, a ten drugi to Sykot, bo... zgadniesz? Tak! Wygrała pani oklaski: dlatego, że syczy!! Teraz Jolanta musi wymyślić zdrobnienia. W tym możemy pomóc (albo zaszkodzić), hrehrehre
Jolkę? Wykosić? W żadnym wypadku!
UsuńSykuś, Prychuś
Sykutek, Prychutek
Syczuś, Pryczuś
Sykunimalutka, Prychuniamalutka.
Syk i Prych :)
UsuńPryś, bo Prych się z Prykiem kojarzy :)
UsuńKosyk i Oprych.
Usuńi Syś !
UsuńDałaś ogłoszenie na fb ,w grupie-koty?
OdpowiedzUsuńO czym?
UsuńO Kayronie, to grupa zamknięta.
UsuńJesteś tam?
Nie, ale ogłoszenie szło na profilu koty. Zaraz zapiszę sie do grupy koty.
Usuńtrzeba mieć kogoś kto zaprosi.
UsuńMoże ktoś tu jest?
Już poprosiłam. W tej grupie: https://www.facebook.com/groups/160133514125388/
UsuńOpłaciłam wcześniej też "reklamę". Info o zaginionym Kajtusiu dotarło do 40.000 ludzi...
Tam podobno dużo kociarzy.
UsuńNa forach zwierzęcych coraz mniej się dzieje,przeniosły się na fb.
O jeżu, aż trudno uwierzyć, że nikt...
UsuńMnie się to w głowie nie mieści.. Przeciez ktoś musi wiedzieć, że ktoś ma nowego kota jak ten poszukiwany... :(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
UsuńPrysio, Sysio, Prysiek, Sysiek. :)
OdpowiedzUsuńJoannaK
:) Fajnie!
UsuńO, widzę, że mnie koleżanki wyręczyły temczasem. No i fajn. I proszę, jakie piękne zdrobnienia powstały. A ile jeszcze powstanie, gdy już te złote srebra znajdą się w swoich domach! :)
UsuńImiona sreberek cudnie pasują do nich. Prychot i Sykot ha ha. Tylko jak to faktycznie zdrobnić?
OdpowiedzUsuńJa też podbijam statystykę bo uwielbiam Twojego bloga, no i Kajtuś...
Syczek i Pryszek.
UsuńPrysio i Syczuś
Ella-5
Pryś i Syś
UsuńPrychek i Syku
Pryt i Syt
Prych i Syko
Piranio ty jesteś ich mamusią chyba! To są dwie małe piranieczki!
UsuńPryś i Syś - cudownie!!! :))))))))
UsuńTe maluchy to krwiożercze bestie ;) mój Momo też był taki na początku z tym że już duży 6mies i ze stałymi zębiskami. Jednak szybko złagodniał. Dzieje się sporo a Janek to może jest Wam przeznaczony :) za Kajtunia cały czas trzymamy pazury. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzień dobry, czytam Pani bloga od dawna, ale nie komentowałam wcześniej (nieśmiała w tych internetach jestem:-). Bardzo Panią podziwiam, ubolewam nad zaginięciem kotka i często o nim myślę. Posty o Japonii (zarówno Pani jak i Pani męża) mnie zachwycały, a posty o kotkach zawsze wzruszają. Razem z partnerem bardzo chcielibyśmy mieć drugiego kotka, ale nasza 10-letnie kotka jest ogromną indywidualistką, nie bardzo akceptującą inne kotki. Janek jest cudny i przyjechalibyśmy po niego nawet do Wrocławia, tylko nie chciałabym zranić mojej kotki, która dotąd była w centrum zainteresowania. Co Pani uważa o dołożeniu takiej dorosłej kotce towarzysza? Ania
OdpowiedzUsuńAniu, teraz niestety nie mogę wiecej napisać, bo piszę z telefonu, ale odpowiem ci wieczorem, a może i inne czytaczki coś dodadzą od siebie. Za mało mam danych aby ci doradzić. Jednak najpierw przeczytaj post o Janku, szczególnie jego zakończenie.
Usuńhttp://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2014/08/janek.html
Uważam że nie ma przeciwwskazań do dokocenia ,nie wierzę w opowieści wielu że koty się nie tolerują itp i nowego trzeba oddać.To ludzki brak znajomości kociej psyche i brak cierpliwości. Mój Bazyli w wieku prawie 17 lat musiał przyjąć nowego towarzysz Momo nie obyło się bez syków,łapoczynów i dąsów Seniora ale po pół roku pokochał Młodziana.Teraz to samo jest z Maluchami,straszy ich,bije,zaznaczył parę miejsc ;) ale oni nic sobie z tego nie robią a on musi ich w końcu polubić.Zaznaczam że Baziu jest wyjątkowo przywiązany do mnie i rozpieszczony.W razie czego służę pomocą drogą mailową.
UsuńDziękuję za odzew. Post o Janku czytalam pięc razy:-) ma Pani na mysle fragment o jego łagodnosci? Tak to jest super, dlategosie odzywam. Tylko czy moja kotka nie zrobi jemu krzywdy za "wtargnięcie" na jej teren. Jak znajomi nas odwiedzili (byli przejazdem) ze swoim kotem to Palpisia na początku byla bardo agresywna a później schowala się obrażona i nie chciała wyjsc do konca wizyty. Nigdy bym nie oddała wziętego kotka, dlatego mam tyle wątpliwości.
UsuńAnais- przykro mi, ale ja znam taki przypadek. Moja znajoma z pracy miała dwa koty. Po jakimś czasie przygarnęła kolejną kotkę, a potem kocura. Kotka absolutnie nie zaakceptowała ostatniego kocura. Do tego stopnia, że rzucała się nawet na zamknięte, oszklone drzwi, kiedy go tylko zauważyła. Wszystkie szyby w drzwiach w końcu trzeba było okleić tekturą bo ona rzucała się nawet na jego cień za szybą. On z kolei był tak zestresowany, że zaczął sikać gdzie popadnie. Żadne próby nie przyniosły rezultatów. Nawet kocia behawiorystka nie pomogła. Zostawienie ich w tym samym pokoju, pod nadzorem, skończyło się taką bójką, że kocur wylądował u weta z poranionym okiem. Po prawie dwóch latach męczarni kotów i właścicieli, córka znajomej wyprowadziła się i zabrała kotkę ze sobą. Oczywiście to skrajny przypadek, ale się zdarzył. Dlatego rozumiem rozwagę Ani, tym bardziej, że miała już okazję sprawdzić jak kotka reaguje na inne koty. Może Gosia będzie mogła rozwiać wątpliwości. Pewnie inaczej jest kiedy przygarnia się do domu z dorosłym kotem, małego kota, a inaczej kiedy łączy się dwa dorosłe, z ukształtowanym charakterem.
UsuńJoannaK
Dokacałam się cztery razy. Raz głychą kotką, która była agresywna, potem dwiema dorosłymi kotkami (w tym jedna była jeszcze niesterylizowana), młodym Olkiem i dzidziusiem z przygarniętej czwórki... Obrażanie się, pacanie, syczenie...to norma. Nawet dzieci różnie reagują na pojawienie się rodzeństwa....wszystko wymaga czasu i cierpliwości.
UsuńAniu, miałam na myśli bardziej te zdania:
UsuńTrzeba go oczywiście przyzwyczajać bardzo pomału do wszystkich domowników i domu, ponieważ ze strachu może zareagować obroną.
Kotek na początku był głośny, chodził i miauczał, bał się i w ten sposób to okazywał. Trzeba być gotowym na kilka nocy podczas których on może obudzić człowieka oraz dni kiedy to będzie uciążliwe.
Kocurek szuka domu, najlepiej z możliwością wychodzenia, w spokojnym miejscu, albo dużego mieszkania (on źle się czuje w ciasnych pomieszczeniach, potrzebuje przestrzeni). osoba, która go adoptuje nie może go wypuścić aż kot się przyzwyczai do nowego miejsca. To może potrwać kilka miesięcy - nie wiadomo.
Janek szuka osoby, która go pokocha i zadba o niego. To cudowny, miły zwierzak, bardzo polecam. Jest to jednak kot dorosły trzeba z nim postępować ostrożnie, pomału i mądrze.
Czy o tym pomyślałaś?
Jeśli chodzi o łagodność to trzeba też wziąć pod uwagę, że po tak krótkim czasie nie można do końca wyrokować na przyszłość. Teraz tak jest, to subtelny, strachliwy kotek, bardzo łagodny i bardzo już okazujący mi uczucia. Śpi ze mną, łasi się, całuje, kto jednak wie jak będzie się zachowywał jak się już na dobre zadomowi? Np. Stefka strasznie się zmieniła - na korzyść na szczęście - jest teraz wesoła, odważna, przyjacielska, a nie wycofana, przestraszona i walcząca. Myślę, że Janek też stanie się odważniejszy, bardziej pewny siebie, a wtedy łatwiej może dojść do konfrontacji pomiędzy kotami. Taka konfrontacja często nie jest zła, bo ustala stosunki między nimi.
UsuńNikt nie da ci gwarancji, że koty się polubią lub nie. Można tylko przypuszczać. Sama nie wiem czemu jedne się od razu potrafią pokochać, a inne za diabła nigdy. U mnie jest rotacja i widać to wyraźnie. Np rudego Cynamona zaakceptowały szybko, a na Witusia długo syczały.
UsuńMożna zrobić tak, aby pomóc kotom się zaakceptować. No słynny patent drzwi z siatką.
Janek inne koty na początku omijał, nie zwracał uwagi na ich syczenie, a jednak nie uciekał i kładł się np na łóżku w pewniej odległości od nich. Wydaje mi się dobry do dokocenia, ale oczywiście głowy pod topór nie położę. :) Jeżeli twoja kotka jest dominująca to może mieć duży problem z każdym innym kotem, jednak znam wiele takich przypadków, że po pewnym czasie było OK.
Oczywiście że skrajne przypadki się zdarzają ale niezwykle rzadko i mogą wynikać z zaburzeń u zwierzaka których nie da się usunąć, u ludzi też tak bywa. Ja chcę tylko obalić mit że do starszego jedynaka nie można dołączyć nowego małego czy dorosłego. Problemy wynikają jednak najczęściej z błędów właścicieli. A wątpliwości i rozważania są jak najbardziej na miejscu bo gwarancji nie mamy nigdy,nawet biorąc ślub ;))
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź. Tak oczywiście pomyślałam o tym, o czym Pani pisze. Naszą kotkę też długo i cierpliwie oswajaliśmy, bo sporo przeszła i wiem jakie to trudne. Jest dominującym kotkiem, widać to nawet w stosunku do dzieci. Pomyślałam, że primo moglibyśmy stworzyć dla innego kotka bardzo dobre warunki do życia, dając dużo ciepła i miłości, secundo może nasza Palpiśka stałaby się mniejszym dzikuskiem. Fakt gwarancji nikt nigdy nie da, a ja nie chciałabym zrobić krzywdy żadnemu kotkowi. Mój wet powiedział, że raczej doradzałby małego kotka, a ja jestem pełna obaw każdej opcji choć tak bardzo byśmy chcieli. A Janek jest cudowny i zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i posmutniałam, że znalezionym domkiem nie jest nasz. Aż tu nagle czytam, że wrócił... Pytałam Palpinę, zawsze jest gadułą, a jak potrzeba to milczy:-) dużo rozmyślam, chyba za dużo, bo to już jest ktoryś raz, że im więcej myślę tym bardziej się boję.
UsuńP. S. Głęboko wierzę, że Kayronek wróci do swojego domku i od samego początku trzymam za to mocno kciuki!
Aniu, jak przemyślisz to napisz do mnie na priw. Pogadamy :)
UsuńGosiu , mysle ze Kajtusia ktos ukradl... Moze faktycznie na fb taka sprawa wyjdzie .Ostatnio moj syn znalazl psa i tam oglosil . Nie minely 4 godziny i wlasciciel sie znalazl .
OdpowiedzUsuńKajtus wroci . Zobaczysz . Moj Buras wrocil po 2 latach . Byl bez ogona ale zywy . Dostal wtedy nowe imie - Rysiek . Koty sa nieprzewidywalne . Bo dlaczego wrocil skoro nie wracal przez tyle czasu ? Co nim kierowalo ?
Gdzie byl ? Jakie zycie prowadzil? Kto mu taka krzywde zrobil ? Nie dowiem sie tego nigdy ...
Wroci .Zobaczysz , ze wroci .
A Psykotki cudne .
Tez ciagle zagladam i czekam .
joanka
Ja mialam odwrotna przygode wiec moze opisze:)
UsuńPonad szesc lat temu, jak mieszkalam jeszcze w nieduzym irlandzkim miasteczku, nasze podworko odwiedzaly sasiedzkie koty. Czasami wystawialam im to, co zostalo z kolacji- glownie mieso. Drzwi od kuchni, ktore wychodzily na ogrod z reguly byly otwarte wiec koty wchdzily, wychodzily- ogolnie zaprzyjaznialy sie z nami. Jeden z nich, jak sie pozniej okazalo- kotka, coraz dluzej zaczal u nas goscic. Do tego stopnia, ze trzeba bylo namolnego goscia wystawiac sila na dwor, zeby poszedl sie na przyklad wysikac. Kot zrobil swoje i za minute byl znowu w kuchni i tak w kolko. Zaczelam pytac sasiadow i znajomych, obchodzic okolice, czy ktos go szuka, ale po nic, nikt sioe nie przyznawal do zguby. Poszlismy do weterynarza, okazalo sie, ze to kotka, bez czipa, po kilku porodach, ok. szescioletnia, zdrowa i zadbana. Kotka u nas mieszkala dziewiec miesiecy. Nie szukala z nami bliskosci, rzadko pozwalala sie glaskac, duzo spala i jeszcze wiecej jadla:) Powoli przyzwyczajalismy sie do mysli, ze mamy kota, ktory sobie do nas przyszedl i zamieszkal, az pewnego pieknego dnia kupilismy PSA.....:) Kotka spojrzala na przybysza wsciekla, zjerzyla wlos, zasyczala i wyszla. I nigdy juz nie wrocila.
Znalazlam ja kilka dni pozniej na rownoleglej do nas ulicy parapecie parterowego domku. Zagadalam wlascicieli o kota, a oni odpowiedzieli mi, ze wlasnie przytrafila im sie niesamowita historia, bo kotka wrocila po prawie roku, a juz mysleli, ze nigdy jej nie znajda:))) Ona sobie przemieszkiwala u nas, a dom czekal trzysta metrow dalej! Poznala mnie po glosie, ale nawet nie podeszla:)
I tak to juz jest, ze kot zdradzi wlasciciela za lepsza miske (niezbadane sa preferencje kocie, to, co nam sie wydaje dobre wcale nie musi byc takie dla kota:), pies nigdy:)
Dla mnie ta przygoda byla bardzo dziwna, bo wygladalo, ze kot u nas zamieszkal, bo chcial sie wyspac i dobrze zjesc, dlatego zmienil miejscowke.
Za Kajtka trzymam bardzo kciuki, moze faktycznie ktos go ukradl, bo przeciez on jest wyjatkowy. Moze jednak ktos z rodziny zobaczy ogloszenie, albo skusi sie na nagrode i Kajtunio wroci do wlascicieli czego wszystkim bardzo, bardzo zycze!!!
Jejku, Casablanco! Co za historia... Im więcej znam kocich nieprawdopodobnych historii tym bardziej wierzę w cuda.
Usuńzaglądam tu codziennie :) wspaniali z Was Ludzie :) MartaS
OdpowiedzUsuńBardzo mi szkoda Janka ma faktycznie chłopak pod górkę.Marzę o takim kocie ale obawiam się że pobyt w domu gdzie dookoła lasy to nie miejsce dla niego.Małeństwa urocze.Zagladam i wciąz czekam na to jedno słowo JEST.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak babcie kocham gremliny..
OdpowiedzUsuńSreberkowe gremliny..
Janek to ma pecha, albo druga możliwość.. Chce zostac u Ciebie?
Dobrze że brunecik juz w porządku, widzę jak kolnierz wpływa na Zoche..
OdpowiedzUsuńDziewczyna znac mnie nie chce..
Prycha i syczy, normalnie jak nie ona..
Tzn ze chyba wraca do formy :-)))
Usuńjestem
OdpowiedzUsuńJestem.
OdpowiedzUsuńKajtuś wracaj do domku !
Jestem. A z L
OdpowiedzUsuńGosiu, ja ostatnio rzadko przy komputerze ale pamiętam.
OdpowiedzUsuń20.00!
Jestem.
OdpowiedzUsuńTrochie spózniona, ale jeszcze punktualnie przed ósma. :)
OdpowiedzUsuńMelduje sie o czasie.
OdpowiedzUsuńJestem
OdpowiedzUsuńJoannaK
Jestem... Julita
OdpowiedzUsuńJestem
OdpowiedzUsuńK3
Jestem, też zaglądam kilka razy dziennie, Asia
OdpowiedzUsuńKocinko wróć...
OdpowiedzUsuńKayronku, wracaj kotku ...
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu, Gosiu, jesteś prawie dokładnie taka jak na graficznym logo Twojego bloga!!!
OdpowiedzUsuńJoanna W. (od dzieci).
Pozdrawiam najserdeczniej.
Byłam.
OdpowiedzUsuńCasablanco-niesamowita historia,może i Kayron sobie pomieszkuje kilka domów dalej w celach...podreperowania swojego zdrówka?:)
Byłam o 20,zameldowałam się,ale coś nie widać.
OdpowiedzUsuńJanka mi szkoda.
Byłam o 20 na przystanku tramwajowym. Na niebie księżyc, a ja myślałam, żeby kotkowi w drodze do domu przyświecał.
OdpowiedzUsuńOglądam sreberkowe gremliny już chyba siódmy raz i za każdym razem mnie bawią. Cudaki. Tak wybałuszają oczy...:)
OdpowiedzUsuńElla-5
Kochani, bardzo DZIĘKUJĘ!
OdpowiedzUsuńMaluchy przecudne, śmiałam się w głos jak zobaczyłam zdjęcia z wywalonymi pełnymi uzębieniami :)))). Jestem przekonana, że znajdziesz Jankowi dobry dom, podobnie jak jestem pewna, że Twój ukochany Kot wróci.
OdpowiedzUsuńAśka
Sreberka rzeczywiście trochę zmieniają kolor ;-)
OdpowiedzUsuńA Janeczka szkoda, mam nadzieję, że znajdzie dobry, stały dom.
Pozdrawiam Cię i wszystkich domowników serdecznie!