Ty też jesteś ważna - napisała mi wczoraj Maria i sprowokowała mnie tym do szukania siebie. Może gdzieś pod tymi wszystkimi kotami, pracą i blogiem gdzieś jestem? Zanurkowałam w albumy ze zdjęciami i... odpłynęłam! Kłopoty, smutki, pobyty w czarnych doo... miejscach odeszły chwilowo w niepamięć, a ja utonęłam w przeszłości.W miłych wspomnieniach.
Na przykład w 2009 roku byliśmy na ówczesnej przygodzie życia - dwa tygodnie w Meksyku, a tam...
Pływanie w cenocie.
Za Wikipedią: Cenote [seˈnoˌte], z języka maya dzonot – rodzaj naturalnej studni krasowej utworzonej w skale wapiennej, występujący szczególnie często na półwyspie Jukatan w Meksyku. Są one połączone z podziemnymi zasobami wody gruntowej i niekoniecznie posiadają lustro wodne widoczne na powierzchni, lecz najbardziej znane są duże, otwarte cenotes, takie jak w Chichén Itzá.
Woda w cenote często jest bardzo czysta, przefiltrowana przez podłoże wapienne.
Jedziemy z naszym przewodnikiem tajemną dróżką do małej, nieturystycznej cenote. |
"Recepcja" :) |
Schodzimy pod ziemię spotkać się z przygodą. |
Nieprawdopodobne uczucie bycia poza światem. W absolutnej ciszy, przejrzystości wody, pod sufitem skał. To jedno z najmocniej mistycznych przeżyć w moim życiu. |
Na koniec można było zjechać na linie w niewielki jar. |
Zabezpieczeni uprzężą, wystarczyło odbić się i... |
szuuuuuuuuu! |
Nie odważyłam się. Stałam długo na górze i nie potrafiłam się przełamać. Cały zjazd trwał może pół minuty, to nie była wielka dziura w ziemi. To, że wtedy stchórzyłam, jeszcze dziś potrafi śnić mi się po nocach. Chciałabym tam wrócić, by zjechać, by rozczarowanie własnym lękiem nie psuło mi dziś tamtych pięknych chwil.
Na chwilę oderwałam się od zmartwień. Dziękuję, Mario.
Idę pakować Janka do drogi. To niełatwe rozstanie, a wręcz wyjątkowo dla mnie trudne.
Miłego dnia!
Gosiu, przypomniałaś i mi, że życie, to i radości, i smutki. Że trzeba by o tym pamiętać ! A po linie i ja bym nie zjechała. W życiu !
OdpowiedzUsuńJanek jest szczególnym kotem. Przez tę szczególną sytuację Janek ma uratowane życie. W innej, nikt by o Janku nawet nie wiedział. To ma sens ! I serce ściska !
Janek jest kotem szczególnym, jego historia jest niesamowita i jakże dla mnie znacząca, ale jest też przemiłym, cudnym kotem o kochających oczach. Bardzo się zmienił za moimi drzwiami. Wyciszył, uspokoił, nauczył spać ze mną.
UsuńKotek jest już w swoim nowym domu, u Moniki, która przyjęła go z wielką radością i miłością. Będzie dobrze :)
Na resztę komentarzy odpowiem po południu :)
UsuńMam wrazenie, ze zaczynasz sie lamac, zaczynasz lamac zelazne zasady domu tymczasowego i przywiazujesz sie zanadto do swoich podopiecznych. Bo jesli zakocisz sobie dom, nie bedziesz mogla kontynuowac swojej wielkiej misji, do ktorej jestes stworzona, jak malo kto.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, ze Janek znalazl swoje miejsce. Tobie zas wolno go kochac na odleglosc. W domu ma zostac to wolne miejsce dla rezydenta, czekac na niego, bo on wroci, Gosiu.
No właśnie! I ja sobie myślę jak to jest, że zamiast nabierać doświadczenia, znosić to coraz lepiej, kierować się więcej rozumem, a nie emocjami, ze mną jest coraz gorzej pod tym względem! Coraz szybciej się przywiązuję, zakochuję i wciąż mocno przeżywam niemal każde rozstanie.
UsuńOczywiście masz rację, Aniu, kochać na odległość muszę, i trzeba mi o tym przypominać. :)
Zalatwione! :))
UsuńA ja myślę że trudno się nie przywiązywać do kociaczków okazujących wdzięczność i kierować się wyłącznie rozumem. Nie wiem jak to rozwiązać (sama bym nie mogła:), ale myślę że dać sobie miejsce na przywiązanie się (bo i tak będzie; jeśli stłumimy emocje i tak gdzieś wylezą), pozwolić sobie na to i dać sobie czas na "odwiązanie się" (smutek po rozstaniu? dobre wspomnienia? radość z zapewnienia nowego domku?). I dać sobie zgodę na przeżywanie emocji. Przeżyte - powoli wygasają...
UsuńPozdrawiam
Ella-5
Człowiek byłby cyborgiem, gdyby nie miał uczuć.
UsuńNie wyobrażam sobie, żeby można się było nie przywiązać.
Najgorsze, jak się rozstać... Popłakać z żalu, ale i ze szczęścia, że znalazł swoje miejsce na ziemi...
Kiedyś byliśmy w Krynicy Morskiej, w czasach, gdy aby wejść na latarnie morską trzeba było wejść po drabinie na zewnątrz latarni. Byliśmy cała rodziną - nie dałam rade wejść. Tak mnie to nurtowało, że po paru dniach poszłam sama na latarnie i WESZŁAM po tej zewnętrznej drabinie.Nogi mi się trzęsły, w gardle sucho, ale udało się...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno
Agnieszka z Żyrardowa
Rozumiesz mnie więc :)
UsuńAle fajne wspomnienia ..... te wszystkie wysokościowe sprawy nie są takie proste. Sama za zjazdem miałabym duży problem, skok na bungee nie dla mnie, ale kiedyś, kiedy nasza kolejowa wieża ciśnień była niezamurowana, weszłam na samą górę - z moim Chłopem, rzecz jasna. To było niesamowite, drabina była w środku, dookoła metalowy zbiornik, ale widok z niej - niezapomniany. To wejście skojarzyło się mi z porodem - tak podobnie chyba czuliśmy się, przeciskając się przez kanał rodny ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Maria napisała ten komentarz o ważności :) Tego się trzymajmy.
Tak urodziła się twoja odwaga. :) Warto było się przełamać :)
UsuńZdecydowanie warto było :) Weszłabym tam po raz kolejny. Byłoby chyba łatwiej.
Usuń:***
OdpowiedzUsuńTylko wspomnienia nam zostają po jedynych, unikalnych chwilach w życiu. Dobrze że zostają i dobrze że możemy do nich czasem wracać i przeżywać je od nowa. I nie myśl, nie roztrząsaj tego czego nie udało Ci się doświadczyć, a tylko o tym co wspaniałego przeżyłaś. I ciesz się tym. To Twój skarb.
OdpowiedzUsuńNie roztrząsam, nauczyłam się wiele z tamtego doświadczenia. To mój skarb :)
UsuńOstatnio żyję teraźniejszością. Rozważając to, co napisałaś, stwierdziłam, że w ogóle nie wspominam i nie myślę o przyszłości; jeśli już, to bardzo bliskiej. A jak widać, czasem warto wrócić do wspomnień, zwłaszcza gdy są takie piękne...
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto, ja widzę wiele więcej niż na tych zdjęciach i mam całe mnóstwo refleksji. Jednak wspomnienie tych czystych przyjemności, gdzie rozum jest wyłączony, a chłonie się zmysłami to był odpoczynek :)
UsuńJeny! jaka ta woda jest piękna!!! jak tam musiało być cudownie..... ja niestety nigdy takich miejsc nie zobaczę, ale doświadczenia z pokonywaniem siebie mam :). Moja natura jest taka, że się boję, ale mimo wszystko.... i tak kiedyś weszłam na dach (a mam lęk wysokości!) i nijak nie umiałam z niego zejść. Jak mnie trzech chłopa zdejmowało to darłam pazurami po blasze, a najpierw się nie mogłam odczepić od komina :). Po tej przygodzie już mi szło lepiej, ale nadal nie umiem wyjść na balkon powyżej piątego piętra.
OdpowiedzUsuńAnna Maria P. ma trochę racji....zobacz jak moje tymczasowanie się skończyło...Griszka został (i cudnie) ale jak tu teraz wziąć jakąś bidusię? Pewnie znowu by została.... Szkoda by było gdybyś się zakociła jak ja i nie mogła przyjmować kotków bo akurat Ty masz dobrą rękę do adopcji..
Tak, tak bronię się przed zakoceniem i nieźle mi idzie, ale jednak to wciąż dla mnie trudne! Zaczynam marzyć aby mieć koci dom... Nie powiem więcej, bo marzenia się spełniają, a ja nie jestem pewna! :)))
UsuńJaki to jest koci dom??
UsuńElla-5
:) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuń:**
UsuńPowiedziałabym: Ty jesteś najważniejsza!
OdpowiedzUsuńWszystko inne bierze się z Twojej siły i pasji.
Serdeczności
Coś w tym jest, dziękuję.
UsuńPewnie że jesteś:) Najważniejsza!
OdpowiedzUsuńA im więcej pozytywnych myśli w Twojej głowie, tym więcej dobrej energii dookoła,
więc uśmiechaj się do wspomnień i do tych dni, które jeszcze przed Tobą:*
Jak pięknie to powiedziałaś, Konwalio poetycka!
UsuńNie ma za co Gosia , na zdrowie :)))
OdpowiedzUsuńW opiece nad moją mamą ,staram się wygospodarowywac czas tylko dla siebie . Wyszłam z założenie ,że jeśli jestem zestresowana i zmęczona to sie to ujemnie odbija na jakości naszych kontaktów i nie jest to dobre ani dla jednej ,ani dla drugiej strony .
Ta podziemna woda cudowna . Właśnie dlatego powinniśmy chłonąć świat wszystkimi zmysłami ,utrwalać w sobie piekne przeżycia , żeby móc do nich wracać i czerpać z nich energię do życia .
Jak powstał Małpi Gaj na Wyspie Opatowickiej ,jechałam na Opatowice autobusem ,przechodziłam przez sluzę , stałam i patrzyłam i tak mnie kusiło zeby spróbować . W końcu powiedziałam sobie ,ryzyk-fizyk , wziełam16 letniego wtedy bratanka i poszliśmy na podbój drzew na których rozpięte były różne linowe atrakcje . Przeszłam jedną trasę ,niestety osłabiony radioterapiami kręgosłup nie bardzo dawał radę . Ale przeszłam , w swoim zółwim tempie nie trzeba mnie było sciagać awaryjnie z wysokości ;) Najbardziej podobała mi się tyrolka właśnie .Fantastyczne uczucie ,taki zjazd . Małpi Gaj już mnie nie kusi , albowiem mój kręgosłup mówi stanowcze nie ;))))
Ty też możesz odczarowac ,swoje zaniechanie i zjechać na takiej tyrolce przy najbliższej okazji . Był projekt ,że będzie takowa z jednej strony Odry nad jazem na wyspę . Jak skończą remont jazu może taka powstanie ,miałabyś o rzut beretem :)))))
Zostajesz mianowana moją nadworną terapeutką! Ten plan jest genialny i zamierzam go zrealizować!
Usuń:))))))
UsuńPisałam Ci już kiedyś, że musisz bardzo uważac, by nie przekroczyc cienkiej granicy pomiędzy tylko pomaganiem a pogrążeniem siebie i domu w kotach. Zajmując się pomaganiem zwierzętom trzeba miec
OdpowiedzUsuńdystans do tych biedactw, ich cierpień i za nic w świecie nie można się do nich przywiązywac. Jeżeli masz nadal ratowac zwierzaki musisz się uodpornic na tę kocią biedę.
Miłego, ;)
Wiem, wiem, tylko, że słowo "musisz" nie działa w tym wypadku. Serce nie chce go słuchać. :)
UsuńPodążanie za sobą odkrywanie siebie to wędrówka w głąb siebie. Odkrywam właśnie jak bardzo umysł potrafi uciekać w rzeczywistość uzgodnioną, by nie pozwolić poszukać siebie a dokładnie swojej własnej mocy. Historia osobista zapisana w ciele, potężnie warunkuje dzień codzienny. Ale nie ma co Meksyk czy inne Japonie, wszędzie zabieramy siebie. Teraz!! znaleźć czas w swojej pasji w ukochanym zwierzyńcu, domu, partnerze, dzieciach dla siebie nawet 10 minut jest najtrudniej. W teraz tu i teraz, zanurzyć się w sobie poszukać i odnaleźć nie pozwolić uciec, swojej własnej mocy, jest najtrudniej. Rzeczywistość NIEuzgodnioną można znaleźć tylko w sobie a pasja wynika z częściowego jej poznania już.
OdpowiedzUsuńWszystko to mądre bardzo ale ruszyć tą drogą postawić na niej pierwszy krok jest najtrudniej na świecie i wiem co piszę.
Bardzo się z tobą zgadzam.
UsuńRzeczywistość uzgodniona - dobre i trafne!
Dziewczyny mają rację, a Maria to mądra kobieta. Jesteś Najważniejsza i potrzebny Ci dystans. Inaczej każde rozstanie będzie ciężkie. Masz dobrą rękę do tego co robisz i tak trzymaj.
OdpowiedzUsuńWspomnienie piękne, chyba bym zjechała. Miałam ochotę przejść odcinek w parku linowym, tylko się bałam że nie dam rady (gabaryty) i będzie wstyd.
No to ja to zrobię za siebie i za ciebie :)
Usuńdałaś mi swoim postem, gosiu do myślenia. wspomnienia pochowałam, niczego nie planuję, żyję dniem dzisiejszym. taka jest potrzeba.
OdpowiedzUsuńprzemyślę to,
Hmm, to dopiero niespodziewany bonus tego prostego posta! :)
UsuńWażna ,śliczna ,mądra i nadludzko dobra .Ja wierzę ,że choć czasem życie daje po piórach to radość z dobrze wykonywanej misji jest bezcenna a dobro wraca .Uśmiecham się serdecznie do Ciebie iiii bądż dla siebie dobra .Piękne te wspomnienia z takich egzotycznych miejsc ,miła odskocznia od tego co dziś mamy za oknem .
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Ewo, stanowczo przesadziłaś, ale dziękuję za dobre słowo. :)
UsuńMnie to by się po nocach śniła obawa, że mogłabym tam zjechać:))).
OdpowiedzUsuńA w tym cenocie, czy jak mu tam, woda nie jest lodowata?
Woda w cenotach ma przez cały rok stałą temperaturę ok. 24 st.C. Jest dość chłodno, można zmarznąć kiedy się jest za długo, my jednak byliśmy krótko. Popłynęliśmy wgłąb, pod te skały, w korytarze i wróciliśmy. Było absolutnie cudownie.
UsuńPiękne oderwanie się. Powracaj jak najczęściej do "miłych inaczej" chwil.
OdpowiedzUsuńNie można się zapętlać, bo Cię to zadusi...
Pozdrawiam i ściskam!
Zapętlać w strachu, wątpliwościach i przeżywaniu. Tak! Nie można!
UsuńI ja ściskam :)
Atrakcyjna z ciebie babka! "Recepcja " mnie urzekła:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Recepcja cudowna, a ja tamta, sprzed pięciu lat już nie istnieję...
UsuńSmutek w tym pobrzmiewa a niepotrzebnie. Jesteś lepsiejsza i piękniejsza i mądrzejsza niż wtedy. Mijający czas nas ubogaca , nie zubaża. Jesteśmy bogatsi o doświadczenia, nawet jeśli niektórych wolelibyśmy uniknąć, o wspomnienia, nawet te niemiłe. Ty z każdym rokiem piękniejesz, w środku i na zewnątrz. Tak, receptacja (jak czasem słyszę), piękna, ale ty, wybacz, takie niewiadomoco. Teraz to zupełnie inna babka :-D
UsuńTak mówiła o mnie moja babcia, po ślubie ważyłam 45 kg, potem 65 :-) zawsze jej wierzyłam :-D
O twoim charakterze się nie wypowiadam, jako że jest z ciebie i TCO para nietuzinkowa, fantastycznie dobra, empatyczna, miła, ciepła, ufff, na jednym wdechu to było. Mogę założyć wasz fanklub :-) zaraz będę miała rzesze członków. Oo ależ to zabrzmiało. Jolka mi nie wytnie? ;-)
To z tym niewiadomoco to żart był, dziewczyny nie krzyczcie na mnie, nie wiem, Gosiu, nie gniewaj się jakby co. Ja naprawdę uważam że nie znam cudowniejszej kobiety...
UsuńJestescie piekna para .
OdpowiedzUsuńTamten czas już minął. 5 lat temu.
UsuńChcesz przez to powiedzieć, że co? :)... Nadal jesteście przecież i piękni i parą :D...! Nawet piękniejsi :)
UsuńAbigail ma racje. Podziwiam zawsze takie dobrane pary, moglabys opisac i historie waszej znajomosci? Po czy poznalas , ze to TEN ?
Usuńtyle mnie tutaj nie było... tym bardziej ucieszyłam się, że trafiłam na wpis, w którym piszesz o sobie. Czasami tyle dzieje się wokół, że gubimy samych siebie, i ja niestety prawie się zgubiłam. Jednak odnalazłam się tak jak Ty:) Zdjęcia przepiękne i zazdroszczę mistycznego doświadczenia! A co do strachu.. pokonasz go pewnie jeszcze nie raz:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńp.s. zauważyłam, że zgubił się Kayron. nadzieja umiera ostatnia, głęboko wierzę, że będzie dobrze.
Dziękuję, że zaglądnęłaś, Izabelo. Czytałam twoje wpisy i widzę, że i ty przeszłaś coś trudnego. Powodzenia!
UsuńGosiu, będzie, co będzie. Właśnie! Ty, Twój mąż,Wasze dzieci - najważniejsze. I jeszcze, oczywiście - Wasze pasje. W tym zwierzęta. W tym - Kajtuś. Baaaaaaaaaaaaaaaaardzo wszyscy pragniemy wręcz, by się odnalazł.
OdpowiedzUsuńJoanna W. (od dzieci;))
:) Muszę te zwierzaki zepchnąć z piedestału. Niech do roboty się wezmą, darmozjady jedne!
UsuńDoskonale wiem o czym piszesz, ja wciąż się uczę siebie. I wiadomo że nie chodzi tu o egoizm. Kobieta kochająca siebie, to kobieta szczęśliwa, a kobieta szczęśliwa sprawia że wszystko wokół jest szczęśliwe. W ciągłym pośpiechu, w pogoni za wyobraźnią zatracamy gdzieś po drodze same siebie. Niezwykle wartościowa jest ta chwila reflekcji i powiedzenie sobie - ja też jestem ważna! Jesteś Gosiu dla siebie najważniejsza. Pamiętaj o tym.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że zatruwam sowim niepokojem i smutkiem wszystko wokół.
UsuńDzięki, Iwono.
Gosiu, od paru dni na końcu języka miałam pytanie, czy ty masz czas pomyśleć choć trochę o sobie.. choć raz na, nie wiem, tydzień? praca, dom, poszukiwania Kajtusia, opieka nad zwierzakami, weterynarze, adopcje.. wyobrażam sobie, w jakim pędzie żyjesz. i w jakim stresie z powodu Kayrona. dziewczyno, martwię się nie tylko o Kajtka, ale i o Ciebie. przecież jakoś musisz odreagowywać to napięcie. wiem, najgorsze są tzw. dobre rady, ale może weź farby i pędzle i coś namaluj? teraz, kiedy tak tęsknisz?
OdpowiedzUsuńTak zrobię. Wezmę farby. Tęsknię za tym. Wszystko czeka.
UsuńTo nie zajęcia mnie wycieńczają, tylko mocne przeżywanie wszystkiego co się dzieje wokół mnie.
ta szmaragdowa woda będzie mi się chyba śniła po nocach :)
Usuńpiękne wakacje tam mieliście, nie ma co, ale po takich schodach to ja bym schodziła tyłem :)
Gosiu, wiem, że emocje Cię spalają. to znaczy, nie wiem, ale domyślam się. ten typ tak ma. zgadnij, skąd to wiem?
Usuń:*
Zanurzyć się w dobrych wspomnieniach to piękna sprawa :), jestem pewna, że to dodało Ci dobrej pozytywnej energii. Co do pozostałych spraw: czasem trzeba zacisnąć zęby i po prostu nadal robić swoje.
OdpowiedzUsuńCałuję
Jasne. Dzięki!
UsuńJanek na pewno będzie szczęśliwy, ale Ty pamiętaj, że intuicja to bardzo, bardzo ważna rzecz i że masz prawo do decyzji.
OdpowiedzUsuńOpowieść wakacyjna bardzo piękna. Nie miej wyrzutów... Wtedy nie byłaś w stanie tego zrobić. I tyle. Po prostu. Wiesz ile razy ja podejmowałam swoją życiową decyzję?... Wiele. Skoczyłam dopiero niedawno... Czasem trzeba dojrzeć, nabrać sił, pewności... - tak do zjazdu na linie, jak i do wielu innych rzeczy. Uśmiechnij się do tamtej Ty :)..., ona wtedy nie była gotowa.
Uczę się od Ciebie, Abi :) Z radością. :)
UsuńMierzę się z tym postem od przedpołudnia. Nie napiszę nic sensownego bo sama mam problem z emocjami. Biorą górę nad rozumem. To chyba jedno z najmądrzejszych powiedzeń, że jak masz miękkie serce, to musisz mieć twardą d..ę. Znam to, walczę i średnio mi to wychodzi.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia, Gosiu. Dobrze, że choć na chwilę oderwały Cię od smutków. Będę o 20.00 na zlocie czarownic. :)
JoannaK
Dziękuję, Joasiu, myślę, że muszę się już pozbierać. Powinnam się pozbierać. Pewnie się pozbieram.
Usuńwspomnienia, zdjecia dawne, to jest wszystko to, z czego skladamy sie tu i teraz...ja czasem za duzo analizuje w tym sensie....fajne fotograficzne wspomnienia. Ten sznurek do zjezdzania na to jeszcze poczeka, ale sie doczeka :) za to ja NA PEWNO nie dam sobie wenrza zalozyc na szyje, jak - nomen omen - boa...moi dali sobie to zrobic, ja siedzialam daleko z kazdym wlosem na debie, za to chcialabym odwiedzic miejsca, w ktorych juz bylam, zeby sie upewnic ze jeszcze tam sa, wygladaja tak samo albo choc pachna tak samo, zeby sie upewnic, ze ja to ja.
OdpowiedzUsuńa tak poza tym to Panter(k) madrze napisala....
pees. snorkling mnie nigdy nie pociagal (boje sie wody, wreszcie sie przed soba i swiatem przyznalam), ale popatrzylam na Wasze zdjecia, jak jestescie bezpiecznie umundurowani i jak fajnie Wam bylo, to sobie mysle, ze jakby sie nadarzyla okazja to lece!!!! A Ty sie nie balas i ponurkowalas po powierzchi! O. (chlopski filozof sie odezwal ;) )
P.s. drugi - JESTES wazna i wyraznie nie zauwazylas jak bardzo.....
Usuń"z każdym włosem na dębie" - ty jesteś nie do podrobienia, hrehrehre :))))))))))))))
UsuńTakie nurkowanie jest kapitalne! W Meksyku nie widziałam ciekawych miejsc, ale za to w Egipcie.. Niezapomniane cuda podziemnego świata! Polecam gorąco :)
Jestem
OdpowiedzUsuńKajtusiu, wróć do domku ...
OdpowiedzUsuń...jak mogłaś pomyśleć, że jesteś nieważna. No w głowie mi się to nie mieści, no jak. Takiej osoby jak Ty, takich osób jak Wy, to ze świecą szukać. Jesteście wspaniali i pozytywnie zwariowani. Co do wyjazdu to po linie bym nie zjechała, ale pływanie mmm to jest to...
OdpowiedzUsuń