Kochani Czytacze, pamiętacie Miękinię? Dwa lata temu działo się tam bardzo intensywnie. W akcję pomocową zaangażowana była przede wszystkim Marta Czyżewska - niesamowita wprost osoba, która swoje życie oddaje zwierzętom, Kamila z Przygarnij Kota, Marysia - moja czytelniczka, nasz dom tymczasowy, czyli ja, no i wielki swój wkład wniósł Robert - MójCiOn, co ma olbrzymie znaczenie dla dalszej opowieści.
Przypominam skrótowo, że pani mieszkała w bloku w kawalerce wraz z... 14 kotami i jednym malutkim pieskiem.
Więcej zdjęć i opis sytuacji TU (klik). |
Gdy pani Krysia znalazła się w szpitalu ze zdiagnozowanym nowotworem, pojawił się wielki problem, bo nie było kompletnie nikogo, kto zadbałby o przyszłość zwierząt... Dzięki naszej pomocy udało się wszystkie koty wyleczyć, wykastrować, część z nich wyadoptować (jedna przesłodka panna pojechała do Warszawy do Ewy - to Felcia).
Dzięki pomocy Was - czytelników i przyjaciół ZMD - udało się też zebrać pieniądze, za które Kamila kupiła jedzenie dla kotków i częściowo opłaciła weterynarza (część zabiegów gabinet w Brzegu wykonał za darmo).
Więcej zdjęć i opis TU (klik). |
W rezultacie, nie zanudzając Was szczegółami, pani Krysia po powrocie ze szpitala została z trzema kotami i pieskiem. Wielki sukces w stosunku do początkowej sytuacji.
Ten piesek to maleńka jak okruszek miodowa sunia.
Tak Perełka wyglądała dwa lata temu:
Tu z Martą. |
Niestety nadeszło to, co nieuniknione, bowiem pani Krysia przedwczoraj, po długiej chorobie, zmarła, osierocając swój zwierzyniec...
Trzem kotom i pieskowi groziło wywalenie za drzwi...
Kamila apelowała na fejsbuku, Marta dzielnie pojechała sprawdzić sytuację, rozmawialiśmy z MójCiOnym, jak możemy pomóc i zdecydowaliśmy się na zabranie kotów, ale ponieważ Robert znał już tę sunię, poznał ją dwa lata temu, nie dawało mu to spokoju i zaproponował (przysięgam, że to on - nie ja!), że damy dom tymczasowy również Perełce!!! Słowo honoru, mój mąż jest najwspanialszym facetem na świecie, wiem o tym nie od dziś, ale i tak zaskoczył mnie tak, że myślałam, że padnę. :))
Koty kotami, wiadomo, nie pierwszyzna, ale piesek? Jak przyjmie go Fika? Jak koty? Jak się zachowa ta maleńka? Jejku, umierałam z nerwów, ale to znów Marta wzięła na siebie ciężar emocjonalny pojechania po osierocone zwierzaki, a to niełatwe, naprawdę. Cała roztrzęsiona przywiozła je wczoraj (przy pomocy kolejnej dobrej duszy) do nas. O kotkach opowiem innym razem. Dziś o Perełce.
Wymyśliłam, że obie sunie mają się poznać na neutralnym terenie. Od razu wyszliśmy z nimi na krótki spacer.
Obyło się bez incydentów. Fikunia była trochę zaniepokojona, trochę ciekawa, Perełka za wyjątkiem ostrzegawczego warknięcia na samym początku zupełnie ją ignorowała.
Perełka spokojnie reagowała na Stefcię i Hokusa, w końcu od zawsze mieszkała z kotami. :)
Wybaczcie jakość zdjęć, strasznie byłam podekscytowana! Wszyscy byliśmy!
Potem wszystko przebiegło gładziutko. Byliśmy z Perełką w ogródku, sunia ślicznie się załatwiła, zwiedzała, chodziła dziarsko po krzaczkach. :) Na dowód zdjęcie, hre, hre. :)
Potem pisałyśmy razem ten post:
A potem z jednej strony miałam tak:
A z drugiej tak:
To nie jest tak, że Fika nie przeżywa. Ona jest zazdrosna, trochę niepewna, ale to kochana i grzeczna piesiuńka (moja miłość!). :)
Perełka ma 12 lat. Jest troszkę ślepa, troszkę głucha, niestety ma guza na listwie mlecznej (nie jest wysterylizowana), ale jest też w bardzo dobrej kondycji. Truchta dziarsko, przymila się, momentami podskakuje i zachowuje jak szczeniak! Jest przeurocza! Mięciutka i śliczna! Tak, tak, śliczna! Wielkości kota, tylko grubsza i nóżeczki na krótsze. :) Naprawdę słodka!
To bardzo miła piesinka, potrzebuje tylko kawałka kanapy przy swoim człowieku, a będzie oddana i wierna jak tylko pieski potrafią być. Ona przeszła bardzo ciężki czas, gdy jej pani leżała wiele miesięcy bez sił na łóżku i odchodziła... Musiała sobie jakoś radzić, gdy nagle nie mogła już ze swoją panią spać, gdy przychodzili obcy ludzie, pielęgniarki, wolontariuszki. Po jej reakcji u nas w domu wydaje się, że brakowało jej opieki, choć nie wiem dokładnie, a nie chcę nikogo oczerniać.
I najważniejsza wiadomość: Perełka szuka swojego domu, gdzie będzie mogła dożyć końca swych dni. Myślę, że w imieniu nas wszystkich mogę zaproponować tej cudownej osobie, która straci głowę dla sierotki - malizny pomoc finansową w diagnozowaniu i leczeniu suni. Jestem pewna, że się zgodzicie!
I nie piszcie mi, proszę, że ona ma zostać u nas. Zabronione!
Jesteśmy dla niej tylko domem tymczasowym, a szczęściarzem będzie ktoś inny.
Naprawdę, nie kłamię, miodowa Perełka jest słodka jak miód. :)
Niebawem przygotuję o niej wydarzenie na FB. Bądźcie z nami, proszę!
Tak wczoraj chrapała zmęczona przeżyciami:
Jutro w poście o...(proszę oglądać z dźwiękiem!)
Opublikowany przez Za Moimi Drzwiami na 13 marca 2016
Pozostaje mi tylko niski ukłon i słowa uznania dla Waszych wielkich serc.
OdpowiedzUsuńPsinka ma śmieszne uszka i trzymam kciuki za szybkie znalezienie domu dla niej.
Uszka ma takie fiśkowate. :) Dziękuję, Ewo:***
UsuńOk, wydziedziczaj mnie... Gosiu, ja was wszystkich ZMD uwielbiam!
OdpowiedzUsuńDziś nie wydziedziczam, dziś jestem zbyt... nie wiem sama; podekscytowana, szczęśliwa, że dobrze się układa z Perełką i moimi zwierzakami, że MCO tak zdecydował. Ech, dzis będę łaskawa. :D
UsuńKocham Roberta i Ciebie miłościo wielko jak stodoła !!! ... i nic mi tu o jakimś tam wydziedziczaniu nie napomykać nawet ! ...
OdpowiedzUsuńCzaruję domek dla miodowego, cudnego nietoperka ... ach te uszka :)
Ewuniu, z wzajemnościo, z wzajemnościo! :***
UsuńJak zobaczyłam słowo - Miękinia - serce mi podskoczyło. Moje kocie szczęście <3 Piesię pamiętam oczywiście. Dobrze, ze do was trafiła, wiadomo, ktoś ją pokocha. Na pewno. Robert jest niesamowity, mąż takiej żony inny być nie może. Trzeba trzymać poprzeczkę :-* Cyklicznie to do mnie wraca, jestem szczęśliwa dzięki Wam. Codziennie dziękuję :-*
OdpowiedzUsuńJak dobrze, Ewa, że Felcja nie musi teraz tego przeżywać co te osierocone zwierzęta...
UsuńPięknie... :)... wzruszenia od rana... Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDzięki za miły komentarz, Lucyna:**
UsuńJestem pod wrazeniem. Biedna psinka, tyle zmian na koniec zycia. Ale gdyby nie WY... strach pomylec ♥
OdpowiedzUsuńTo pewnie ktoś inny by się ulitował. Marta nie pozwoliłaby jej skrzywdzić. :)
UsuńTo dla takiej psinki na pewno nie łatwy okres. Ale wydaje sie pogodzona ze zmianami i spokojnie czeka na dalszy rozwój wydarzeń. Teraz, skoro jest u was to już tylko lepiej będzie:) Ukłony dla TwójCiOnego. I dla Fiki, za klasę:)
OdpowiedzUsuńOna przeżywa, choć wydaje się, że nieźle sobie radzi. Dziwne, że strasznie dużo chce siedzieć w ogródku...
UsuńPamiętam doskonale całą akcję z Miękini. Przykre, że pani Krystyna przegrała z chorobą, ale dobrze, że jej zwierzaki nie poszły na poniewierkę, tylko dzięki Wam wszystkim znalazły dobre miejscówki.
OdpowiedzUsuńKochani jesteście ♥
Nigdy bym nie pomyślała, że to u mnie znajdzie się reszta zwierzaków pani Krysi... Życie jest naprawdę zaskakujące.
UsuńPogłaski, pozdrowienia, podrapki, pocałunki i inne takie podobne dla Was wszystkich w Waszym zapsionymi zakoconym domu. :)
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Rany! Literówka! (...) zapsionym i zakoconym (...) Składam samokrytykę i dopraszam się łaski.
UsuńJolka, bój się bogini!!
UsuńBoję się bogini, ale najbardziej to jednak Ciebie! :P
UsuńMam w pompce wydziedziczenie. Se wydziedziczaj, a ja i tak Was wielbię.
OdpowiedzUsuń;) Myślę Gosiu, że możecie przestać szukać dla Perełki domu, bo z punktu widzenia psa, ona już znalazła dom... Nieśmiało odwołam się do tego, kto zaproponował przygarnięcie Perełki na tymczas. Wiem coś o tym, jak "twardzi" są mężczyźni ;)))
OdpowiedzUsuńZaskoczę cię, tak ja i ja byłam zaskoczona. Już jest osoba, która poważnie myśli o Perełce! Ta osoba jest WYMARZONA!
UsuńNie będę więcej pisać, żeby nie zapeszyć, ale jeśli tak wyjdzie to i tak malutka musiałaby być u nas miesiąc...
Skoro zabronione namawianie do zatrzymania Perełki, to nie namawiam. Tym bardziej, że na taką miodową malutką sunieczkę na pewno znajdą się chętni. Tylko tak sobie myślę, jak strasznie Fikunia będzie za nią tęskniła... ;)
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie - mamy problem, bo Fika skoczył na małą. Gryzła ją i R pacnął ją książką. Teraz Fika się go boi, Perełka się trzęsie... Co tu robić??
UsuńMuszę iść do domu, a nie mogę jeszcze! :(
Gosiu, spokojnie. To pierwsze dni. Jeśli nie ma otwartej agresji po żadnej ze stron - jest ok. Na kotach się nie znam, ale stada psów w domu to moja specjalność ;)
UsuńFika rzuciła się na małą. To otwarta agresja? Trzeba było ją odciągać. :((
UsuńWidać mała przekroczyła jakąś granicę, której przekraczać nie powinna.
UsuńSytuacja jest taka, że Fikusia miała spokojną główkę, bo jej miejsce w stadzie było stabilne, a przywódcy stada (to o Tobie i Twoim mężu) okazywali jej swe zainteresowanie. Teraz pewnie poczuła sie w tym zagrożona, bo Wasze naturalne okazywanie zainteresowania nowej biduli spowodowało, że poczuła się zepchnięta na dalszy plan. Podstawowa sprawa to nie pocieszać i nie utulać napadniętej Perełki i w ogóle się nad nią nie roztkliwiać. Walczące rozdzielić, ale Fikusi nie karcić - niech się upewni co do swojej niezachwianej pozycji. Z czasem sie ułoży. Macie szczęście, że to nie rottweilerki, czy inne pit bulle... ;)
Ja przecież wiem, że Fika nie powinna tego odczuć i obdarzam ją takimi samymi względami, a jednak... Mam nadzieję, że się ułoży, bo Perełka też jest pieskiem do całowania i tulenia. :(
UsuńDwie baby, trzeba czasu ! Fika chce pokazać, że to ona rządzi. Niżej Rucianka dobrze mówi !
UsuńGosiu, wierz mi, to naprawdę nic. Jest jak pisze damakier1. Chwilowe ustalanie hierarchii w stadzie. Psy tak mają. Moje dziewuchy do dziś potrafią się czasem tak spiąć, żeby zębami ustalić, która ważniejsza, że bez użycia spryskiwacza na wodę z silnym strumieniem nie dalibyśmy rady. (Spryskiwacz jest lepszy niż kapeć czy gazeta :) Ale to tylko są incydenty.
UsuńJeśli Perełka spała tak snem sprawiedliwego, to znaczy, że jest wyluzowana i Fikusia się też wyluzuje. Gdyby między psami była rzeczywista agresja, atmosfera byłaby napięta tak, że nie odważyłabyś się wyjść z domu. A tak widać, że sobie panny dadzą po razie - dokładnie Fika pokazała, kto rządzi i tyle.
A jeśli piszesz, że się małej przyfarciło i ma szansę na nowy najlepszy dla niej dom - to trzymam kciuki :)
No i na pociechę Ci napiszę, że z trzema psami - samcami nie miałam takiej jazdy jak z obecnymi dwiema złośnicami :)
UsuńStara zasada, że trzech facetów szybciej się dogada niż dwie baby ;)
Biedna psinka......:(
OdpowiedzUsuńFikunia poczuła się zagrożona w swoich prawach, to oczywiste. I nie wiem, co robić w takiej sytuacji. Przeczekać?
OdpowiedzUsuńAle jak? Izolować? Co robić...
UsuńGosiu, ja bym faworyzowała Fikę. Musi wiedzieć że jest ważniejsza i ona rządzi. Ona jest mądra, wtedy nie powinna walczyć o pozycję z Perełką. To zazdrość i niepewność. Nie wiesz przecież z jakiego powodu Fika straciła dom. Perełce z tego powodu nic nie ubędzie. Fika powinna dostawać pierwsza jedzenie i przytulanki.
UsuńFajne szelki, potrzebuję dobrych odblasków. Dasz namiar?
Chyba trzeba je od siebie odizolowac. Fika czuje sie zagrozona, mam nadzieje, ze Perelka znajdzie szybko nowy dom.
UsuńFika chce pokazać, że rządzi, nie jest zagrożona. Izolowałabym tylko wtedy, kiedy nie ma nikogo w domu. Ale nie sądzę żeby zakończyło się to czymś poważnym. Raczej hałas i obślinione futro.
UsuńRucianko, szelki są fajne, ale na początku Fika była za chuda i się z nich uwolniła. Kupiłam wtedy drugie, a te leżały i czekały na Perełkę.
UsuńKupiłam je, oczywiście, w Zooplusie. :)
Będziemy je izolować gdy nie będzie nikogo w domu, choć MCO ma uraz, bo on przecież był gdy to się stało...
UsuńMoże nagradzać Fikę za wszystko, a unikać dopieszczania Perełki?
OdpowiedzUsuńTak robię, przynajmniej tak mi się wydaje...
UsuńCzy Fika rzuciła się bez powodu? Tak z głupia frant?
OdpowiedzUsuńNie wiadomo jaki był powód. MCO był w pokoju gdy usłyszał odgłosy ataku w przedpokoju. Nie ma tam nic, ani jedzenia, ani legowiska. Nie wiemy komletnie co się stało, oprócz tego, że to wyglądało poważnie, Fika nie reagowałam na głos, trzeba było ją odciągnąć od malutkiej. :(
UsuńNa szczęście teraz już chodzą przy mnie koło siebie. Najpierw MCO był z Fiką na spacerze, potem ja, a potem byłam z obiema. Teraz Fika śpi przy mnie na łóżku, a mała na dole na dywanie. Z tym, że muszę wyjść, a potem jechać z kotami do weta, więc zamknę Perełkę w osobnym pokoju, niestety. :(
A już się zapowiadało tak pięknie, buuuuuuu...
Jeśli był jakis powód, to łatwiej go wyeliminować.
OdpowiedzUsuńTo naturalne ustalanie hierarchii. Miałam to za każdym razem przy przyjmowaniu nowego psa. Pies z psem miał utarczki a suka z suką.
UsuńMała sukienka warczała na dużą i brały się za futro.
Tak, to pewnie naturalne, ale ile to stresu. :(
UsuńStres jest. Ja też się zawsze denerwuję, mimo doświadczenia.
UsuńPerełka jest przygłucha, to może ze strachu warknęła. Chodźcie razem na spacery, poza terenem szybciej poczują się stadkiem.
http://www.zooplus.pl/shop/psy/smycz_obroza_dla_psa/szelki_dla_psa/komfortowe_szelki/307617
UsuńMasz rację, tak zrobię. :***
Gosiu, Robercie ♥
OdpowiedzUsuńprzychylam się do zdania koleżanek - trzeba teraz dbać przede wszystkim o to, żeby Fika nie poczuła się zagrożona na swojej pozycji w stadzie. nie dopieszczać Perełki. trudno, niech zrobią to dopiero jej nowi właściciele. ważniejsze, żeby Fika nie straciła poczucia stabilności swojej sytuacji i zaufania do Was.
:*
Ach, jak trudno nie dopieszczać Perełeczki, buuuuuuuu
UsuńMożliwe, że ta scysja załatwi sprawę. Fika dobitnie pokazała kto rządzi. Tak było u nas z Balusiem mojej siostry. Frodo tylko raz pokazał mu, gdzie raki zimują. Od tego czasu jest spokój, kiedy Baluś do nas wpada. Żadnych problemów, omijają się.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie. Niech tak będzie!
UsuńFika jeszcze tak krótko ma ciepły bezpieczny dom i Was, że bardzo jej się nie spodobała jakaś "przybłęda" która zaczęła Was zawłaszczać.Zwierzęcy świat także rządzi się swoimi prawami.
OdpowiedzUsuńOby kruszynka jak najszybciej znalazła swój dom, wtedy Fikusia znowu zostanie rodzynkiem :)
Mario, maleńka znalazła już chętną osobę! To prawdziwy cud!
UsuńOna jest tak wzruszająca, tak wdzięczna, słodki okruszek kochany, babuleńka malutka.
Ja już mam fioła na jej punkcie. :))
Perełka jest śliczna:) oby w nowym domku była szczęśliwa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina i Tola i Staś
Cudowna piesia! Co ona musiała przejść bidulka...
OdpowiedzUsuńNiesamowitą rzecz zrobiliście dla tych zwierzaków. Chciałabym, aby ktoś taką zrobił dla mnie..obym nie potrzebowała.
Aśka
Wzruszająca akcja, Gosiu.
OdpowiedzUsuńA Perełka rzeczywiście cud mniód :))
Trzymam kciuki za jej dobry dom!
Szczególne uściski dla TCO ;)