I było tak. Pojechaliś z Poznańskim (ale nie tym "sławnym inaczej", tylko z moim synem, który przyjechał na święta) w odwiedziny do PP - Poławiaczy Pereł, czyli Moniki i Bartka.
Weszliś na czwarte piętro i rzuciliś się na Perełkę! Żeby być w zgodzie z prawdą, to ja się rzuciliś, a Poznański patrzył i trochę jakby kręcił głową z niedowierzaniem na fiśniętą (nomen omen) matkę. :)
Perełeczka poznała mnie, cieszyła się, lizała tym swoim cieplutkim jęzorkiem, kręciła dupeczką, stękała, a potem pokazała mi swoje królewskie łoże przejęte po kocich rezydentach. Wyglądała na nim jak królewna!
Potem przedstawiła mi zafascynowanych nią kocich współbraci.
W mojej głowie kłębiło się milion myśli. Nie było na co czekać. Czas działał na naszą niekorzyść. Dałam znak głową Poznańskiemu, nagłym ruchem chwyciłam Perełkę i zgrabnie przerzuciłam ją nad głową zdumionej Moniki.
Sunia przeleciała gładko i ze stęknięciem wylądowała w ramionach mojego syna, a on, tak jak było umówione, natychmiast rzucił się do ucieczki!
Przez sekundę nie mógł otworzyć drzwi, na szczęście już za moment zbiegał, ile sił w nogach po schodach! Z odzyskaną!
Wtedy, niech to licho (!!!), z drugiego pokoju wypadł Bartek i przy akompaniamencie krzyków Moniki "łapać złodzieja!" pognał na klatkę schodową i dopadłszy schodów, począł zjeżdżać po poręczy (klik) w dół, jednocześnie ładując broń!
Poznańskiemu z Perełką w ramionach udało się tymczasem zbiec na sam dół (czwarte piętro!) i dopiero tam dopadł go PP - Bartek! Aaaa!! Nieeeee!!!
Chłopaki pogratulowali sobie kondycji, pożyczyli wesołych świąt i spokojnie wrócili na górę...
Ech, i wtedy właśnie ocknęłam się z zamyślenia... Bartek i Monika miło gawędzili z Poznańskim, koty pałaszowały smakołyki, które przyniosłam suni, a ona sama wystawiała brzuszek do drapania.
Czas był wracać, więc grzecznie się pożegnaliś i poszliś, ale żeby być w zgodzie z prawdą, to Poznański wyciągnął mnie na siłę. Takiego syna sobie wychowałam, nie ma co! :P
Piękna jest :)... i ma taki cudowny dom :D...
OdpowiedzUsuńChyba nie urzekła cię moja historia. :)
UsuńNo cóż...... trzeba obmyślić jakiś inny, doskonały plan ;)
Usuńaaaa..
OdpowiedzUsuńtak mało brakowało.. za wcześnie się ocknęłaś :)
PP są obrzydliwie wspaniałym Personelem, co widać po Perełce i Rezydentach.
Sama nie mogę przeżyć! Spartoliłam, jak napisała Kasia!
UsuńAch!
OdpowiedzUsuńBardziej Och!
Usuńależ ta perełka ma tam cudnie;D
OdpowiedzUsuńWiem, że serce się rwie z tęsknoty, ale nie masz się czego czepiać;DDD
Wesołych Świąt;D
Wesołych!
UsuńTęsknie za Perełką:(
OdpowiedzUsuńCzyli Perełka ma tam wspaniały dom?
Czyli Perełce dobrze tam?
Tak na poważnie to widać, że jest ok i bardzo mnie to cieszy:)
Pozdrawiam Karolina z Tolą i Stasiem
No nie wiem, nie wiem... Ta nóżka co jej spadała z łóżeczka...
Usuń:))
Poznański chyba doskonale wie, że rodzicielka jego jest nomen omen fiśnięta na punkcie zwierzaków? ;)
OdpowiedzUsuńMarzenia o porwaniu Perełki fajne ... ale jej dobrze u PP, ma tak szczęśliwy pyszczek, kochana sunia :)
Ale będzie u mnie w kwietniu na przechowaniu dwa dni. Hurra! :))
UsuńTo upraszcza sprawę. Nie oddasz i po krzyku.
UsuńOtusz to :)
UsuńNieźle wymyśliłaś! Teraz wiedzą i za próg nie wpuszczą! Było dumać jakoś dyskretniej.:-)))
OdpowiedzUsuńTeraz będziemy się przebierać za listonosza, kuriera, urząd skarbowy. Wpuszczą!
UsuńPrzebierz się za Kureirę.
UsuńAlbo nawet za kureira. :)
UsuńWariatka ;))))) :*
OdpowiedzUsuńJolka mi identycznie napisała. Zmówiłyś się??
UsuńO przepraszam, ja napisałam fariatka! A to jeszcze gorzej. :P
UsuńCzytamy sobie we myślach;)
UsuńJak to, nie ma się czego czepiać? Perełka na takich kudłach leży? Przecież alergia murowana! I to jest jakaś kołyska! Będzie miała mguości!
OdpowiedzUsuńGorsze rzeczy tam się działy i zastanawiam się czy to powód do zerwania umowy adopcyjnej. Mianowicie...nóżka jej zwisała poza łóżeczko! Nóżka! Poza łóżeczko!!
UsuńJezu...
UsuńHahaha!!!
UsuńTOZ musowo zawiadomić i psa interwencyjnie zabrać takiemu personelowi!
Usuńboszzzz piesdaping, broń, szczelanina, zjazd po poręczy... no jesteś zdrowo fiśnięta :PPP
OdpowiedzUsuńa Perełecka ślicna i scenśliwa :)
i tak ma być, i tak jest :)
Widziałaś zjazd po poręczy? :)
Usuńno jasne!
Usuńswoją drogą, strach od Ciebie adoptować kolejne perełki ;)
jesteś nieobliczalna !
Ano, niech się boją! :))
UsuńAle żeś spartoliła to porwanie! :(
OdpowiedzUsuń;)
Totalny brak profesjonalizmu.
UsuńOraz kompetencji. Niczym, kurna, dobra zmiana. ;)
UsuńBiedny Poznański. Jak on, ekhm, wyszedł z tego zjazdu?
OdpowiedzUsuńHana, to Bartek zjeżdżał, Poznański zbiegał z Perełeckom po schodach!
UsuńHana z przejęcia wszystko pokręciła!
UsuńBiedny Bartek. Jak on, ekhm, wyszedł z tego zjazdu?
UsuńWidziałaś na zdjęciach, że zaprawiony jest i umi!
UsuńE tam, umi. Na takiej poręczy zawsze jakiś bolec się trafi. Na półpiętrze.
UsuńBolec? Zawsze? - Ten Bartek, to on jest jeszcze on?
Usuńałaa!
UsuńMałgosiu, spokojnych, zdrowych i wesołych! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, dziękujemy! :))
UsuńJaka mrożąca krew w żyłach opowieść:) Dobrze tam Perełce... Jaka ona malutka...
OdpowiedzUsuńNajwyższa pora by pogodzić się z faktem,ze Perełka ma dom i to jaki!!!Cudna psina.Zdrowych,pogodnych Świąt Wielkanocnych oraz wiosennego nastroju życzę.Dużo głasków dla wszystkich kociamberków a dla Fikuni moc całusków.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że Ci się udało Jom buchnąć ! Ale PP nie sroce spod ogona ! ... tylko też się zastanawiam nad tem Bartkowem zjeżdżaniem, bo te bolce to tam montujo właśnie przeciwzjeżdżaniowo ! ... Perełka, kochana malusia :) ... tylko dlaczego kupili jej za małe łóżko, a nie mięciuchną, wygodną kanapę ? ... ta nóżka zwisła mię martwi !
OdpowiedzUsuńAlez cudna ta pieska, nie dziwie Ci sie , ze chcialas ja porwac:):):):)
OdpowiedzUsuńZamysł uprowadzenia Perełki śmiały i zuchwały :-)
OdpowiedzUsuńGosiu spokojnych i rodzinnych świat :-)
Łomatko taki triler z samego rana! Spuakauam się ze śmichu i kawą poplułam :-D Gosianko wszystkiego najlepszego z okazji Świąt (i nie tylko), miłości, zdrówka i pogody w sercu, i za oknem. Margolcia.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
OdpowiedzUsuńGocha, ciutkę dopracujesz plan i następnym razem - luzik. Już widzę te nagłówki w gazetach: Perła wrocławska porwana, Spektakularna ucieczka z psem w ręku, Śmiałe uprowadzenie czworonoga z czwartego piętra, Mały pies wielką kością niezgody i przyczyną dognapingu, Szanowana obywatelka Wrocławia sprawczynią porwania... psa, Perła przed wieprze. A nie, to ostatnie to nie z tej bajki.
OdpowiedzUsuńBuzk! :)
Ale zaje..... Fajną miejscówę w tych pierzach! Cieszę się z udanej adopcji
OdpowiedzUsuńObsmilam sie jak gupia. Jak sie to czyta, to nawet tak ponury dzien, jak dzisiaj, robi sie radosny :D. Wesolych i pogodnych swiat. (Leciwa)
OdpowiedzUsuńCudowne wiesci z nowgo domku. Perelka to taki psi cukiereczek. Wcale Ci sie nie dziwie, ze tak tesknisz. Wszystkiego najlepszego z okazji Swiat. Bozena z Pragi.
OdpowiedzUsuńJakie piekne lozeczko i podsciolka. JA chce takie...co do kradziezy - fstyd! i juz.
OdpowiedzUsuń