Prosiłam Was o zdjęcia mające wywoływać wzruszenie i dostałam je.
1. Damakier rozmiękczyła moje serce dowodem na przyjaźń chłopca i psa. Antka i Wronki. Jakże szczęśliwi oboje! Gdy byłam mała, bardzo mi tego brakowało, a przecież każde dziecko powinno mieć takiego przyjaciela na czterech łapach.
Gosiu,
przeglądałam swe dawne zdjęcia pod kątem Twego konkursu i gdy tylko na to zerknęłam, od razu wiedziałam, że je wyślę. To jest zdjęcie sprzed paru lat, przedstawia mego wnuka Antka i Wronkę. Antek od tego czasu urósł i zmężniał, a Wrona dorobiła się siwego ryjka.
Nie wykluczam, że mi się to zdjęcie ze wzruszeniem skojarzyło tylko ze względu na to, kogo przedstawia. A może jeszcze w kimś ta pełna czułości bliskość między chłopcem i psem, i spokój z tego zdjęcia płynący wywoła wzruszenie właśnie? Tak sobie pomyślałam, no i wysyłam.
Antek i Wronka. |
2. Aluszka pokazała zestaw niezawodny: zwierzaki. Pies z kotem. Maja i Hela. Należę do osób, które nigdy nie mogą się takimi relacjami znudzić i nasycić.
Gosiu, wysyłam Ci zdjęcie do wzruszenia. Miałam zupełnie inne pomysły do tej emocji, ale nie udało mi się ich zrealizować. (...) Przesyłam Ci wzruszającą przyjaźń zwierzęcych przyjaciółek. Hela chce na Mai legowisku? Maja grzecznie przycupnie z boku... Nieczęsto zdarza się taka bezinteresowna i "niewygodna" przyjaźń.
Maja i Hela. |
3. Anna Maria vel Pantera znalazła w swoich zbiorach zdjęcie idealne! Sama zresztą świetnie to opisała.
Zdjęcie nie jest technicznie dobre, bo robione było dawno temu małym kompaktem. Nie o jakość jednak chodzi, a o emocje, o wzruszenie, które mnie ogarnęło, kiedy idąc chodnikiem, zobaczyłam to maleńkie kwiatowe słoneczko wyłaniające się z determinacja spomiędzy płyt chodnikowych. Nieproszone postanowiło rozświetlić szarość betonu, na przekór wszystkiemu, warunkom, brakowi miejsca, wyrosło na mojej drodze, wzruszyło do głębi i przywołało uśmiech na twarz.
Maleńkie kwiatowe słoneczko wyłaniające się z determinacja spomiędzy płyt chodnikowych. |
4. Graszka postawiła na sentymentalną podróż. Z pewnością pamięć o bliskich, których już nie ma, jest bardzo wzruszająca.
Jest to jedno z nielicznych ich wspólnych zdjęć, które posiadam. Mama lekko uśmiecha się do Taty. Jeszcze nie są tacy chorzy, tacy obolali. Mój ojciec już wtedy nie mówił. Jednak to nie rak krtani go pokonał. Patrzę na to zdjęcie po kilkanaście razy na dobę. Kiedy rano piję kawę, kiedy pracuję przy blacie, kiedy wieczorem przeglądam internetowe nowinki. Czasami z nimi rozmawiam, czasami im się skarżę, czasami opowiadam, jak bardzo zmieniło się moje życie.
Mimo że od śmierci ojca upłynęło sześć lat, a mamy dwa lata - nieustanie to patrzenie na fotografię rodziców wzrusza mnie. Nie tylko zresztą na fotografie, każde wspomnienie, przytaczanie ich słów, powodują, że szklą mi się oczy. A kiedy mój syn porównuje mnie do babci Hani, nie irytuję się, a bardziej uśmiecham.
Załączone zdjęcie nie jest poprawnym zdjęciem. Pokazuje mój blat roboczy i zdjęcie moich rodziców. Powstało na "szybko" w dniu, kiedy Małgosia zaprosiła nas do zabawy. Bez ustawiania aparatu, statywu, tak po prostu. Cyk i już. Bo właśnie takie są emocje - cyk i już.
Mama lekko uśmiecha się do Taty. Jeszcze nie są tacy chorzy, tacy obolali... |
5. Ewa Szapiel roztopiła mnie zdjęciem zatytułowanym po prostu "Wnuczka i dziadek". Och, nie wyobrażam sobie większego szczęścia! Ono musi się składać z samych wzruszeń!
Wnuczka i dziadek. |
Dziękuję Wam pięknie! Powstała urocza galeria i mimo że zdjęć jest tylko kilka, to bardzo różnorodna.
A mój pomysł? Pewnie Was zaskoczy, bo choć posiadam w swoich zbiorach setki wzruszających zdjęć (przede wszystkim zwierzaków), to ostatnio żyłam czymś innym, co powodowało u mnie ściśnięcie gardła i ciepło w okolicy serca.
Tym czymś jest... przebieg naszej pomocowej zbiórki. :)
Prosiłyśmy z Haną o pomoc dla jednej z naszych koleżanek i to, co się stało, przeszło nasze najśmielsze wyobrażenia! Czy uwierzycie, że akcję wsparło aż... 85 osób!!! Zachodzę w głowę, jak to się stało, że udało nam się zgromadzić wokół siebie takich ludzi - Was! Czuję się zaszczycona, szczęśliwa i właśnie ogromnie wzruszona, że jesteście obok, że czytacie, że ufacie, że można na Was liczyć!
A zdjęcie? Proszę, oto ono. 5 zł, 50 zł, 10 zł, 150 zł...
Malutkie 5 zł wcale nie jest malutkie! Jest wielkie! Jest chęcią podzielenia się z potrzebującym. Jest dowodem, że nie trzeba mieć wiele, aby coś od siebie dać. Mnie to bardzo wzrusza, ciekawa jestem, czy kogoś z Was też...
Były też większe wpłaty, naprawdę niesamowite. Bardzo chciałabym się tym z Wami podzielić, jednak nie zrobię tego tu, oficjalnie. Sami wiecie, jak to bywało... Chętnie odpowiem na wszelkie pytania mejlowo, zapraszam do kontaktu osoby, które przyczyniły się do tego sukcesu. Nazbierałyśmy dla koleżanki i jej zwierzaka, dla kolejnej i jej suni, dla Kwiaciarenki i jeszcze zostało na przyszłość. Jeśli więc ktoś z naszego blogowego kręgu będzie w potrzebie, nie wahajcie się zgłosić!
I po raz trzeci prośba: na FB poprosiłam o zaproszenie znajomych i polubienie mojej strony. To będzie bardzo potrzebne, bo przecież ludzie dla Diega nie rosną na drzewach! Trzeba będzie ich intensywnie szukać po caaaałyyym świecie. :)) Każde udostępnienie się przyda. Dużo ludzi do tego trzeba! Prosiłam, i co? I dostałam! Ponad 100 nowych gości zameldowało się Za Moimi Drzwiami! Hura!
Mówię Wam: proście, a będziecie się wzruszać!
Wielkie podziękowania za wszystko! Za lajki, za udział w fotograficznej zabawie oraz za to, że czujemy z Haną Waszą wspierającą i życzliwą obecność. :*
Hana dosłała wzruszające zdjęcia:
Gosiu, te dwa zdjęcia nieodmiennie wzruszają mnie do łez, zwłaszcza maniuni Czajniczek na rękach Ognio, świeżo wyłowiony z krzaków. Te oczka zaropiałe i załzawione, i różowy nos...
Wałkot zapleciony na fotelu wzrusza mnie inaczej - tak bardziej rozczulająco.
Dzięki, Hanuś. Niezwykle rozczulają te znajdki...
Gosiu, jeśli chcesz się jeszcze trochę powzruszać, to u Oli na blogu Pies we Wrocławiu jest świeży jeszcze ciepły (B)Albus :)))
OdpowiedzUsuńAleż on wyprzystojniał!
;) Moja krew!
UsuńNie wyrywaj się tak z tym pokrewieństwem, bo charakteru bynajmniej słodkiego facet nie ma... ;) Za to jest uroczo słodko bezczelny! :)
Usuń;) Moja krew!
UsuńPhi! Nie wzrusza mnie to! ;0
UsuńA ciebie coś wzrusza, Psie w swetrze?
Tyle rzeczy mnie wzrusza, że zapchałabym Ci bloga ;)))
UsuńŚrednio po sto na dzień, tylko nie zdążę wszystkich udokumentować :)
Jedna trzecia wzruszenia też się, mam nadzieję, liczy. Bo udziału w zabawie nie wzięłam przez gapiostwo i zapominalską naturę, a na FB nie jestem.
OdpowiedzUsuńEwuniu, osobiście ci zaliczam! Tylko nie wiem co... :)))
UsuńBaaaardzo wzeuszyło mnie zdjęcie od Ewy - dziadek i wnuczka. Piękna relacja.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że mój kochany dziadek odszedł za szybko...
Siła ludzi jest niesamowita i piękna! Wierzmy w to zawsze, a będzie pięknie. Że tak patetycznie powiem ;)))
P.S. Pomyślałam o czymś zupełnie innym gdy zaczęłaś pisać o wzruszeniu :P
Dzięki Alucho :-* Mam tych zdjęć niezliczoną ilość, jednak to jest wyjątkowe. Nie wydawało mi się konieczne umieszczanie dłuższego komentarza :-D Mnie osobiście podoba się kwiatuszek na betonie. Zwierzaki wiadomo, też każde zdjęcie z nimi nas wzrusza..
UsuńA o czym pomyślałaś, Alutko??? Nie mam pojęcia!
UsuńTak, zdjęcie Ewy oddaje tak wiele, że słowa niepotrzebne.
Kwiatek na betonie wzruszający też jest bez dwóch zdań. Inaczej wzrusza.
Kwiatek widziałam już wcześniej u Ani i się wtedy powzruszałam ;) troszkę koajrzy mi się z ciekawską surykatką. :)
UsuńGosiu, że rodzina Ci się powiększy ;))
:) Wtedy to dopiero będę się wzruszać! :)
UsuńMogę tylko po raz kolejny przyłączyć się do podziękowań. Mnie też wzruszyło to 5 złotych - tym bardziej, że ten ktoś łatwo nie ma. Dziękuję z całej duszy i serca!
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Fajnie jest to dzielić z tobą, pani Prezeskuro :)
UsuńGosiu, Twoje wzruszenie też mnie wzruszyło. Każda złotówka się liczy. Malutki odłamek czyjegoś serca :-)
OdpowiedzUsuńHurrraaa! Nie jestem sama z tym moim wruszlictwem!
UsuńZdjęcia są naprawdę wzruszające. Widać, odwiedzający tę stronę są bardzo uczuciowi i nie są obojętni na los innych ludzi. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńFajnie to wyszło. Każde zdjęcie z "innej parafii". I ja pozdrawiam, Ula!
UsuńLzy w oczach szeleszcza jak sie patrzy na zdjecia. Antek i Wronka chwytaja za serce. Aluszki zwierzaki ujmujace, Panterki bratek zachwyca, Graszki zdjecie, i zwiazane z nim uczucia, poruszajace.
OdpowiedzUsuńDziadek z wnuczka - wspanialy widok! Wzruszajace, widac milosc, wielka milosc.
Fajnie, ze akcja pomocy przynisola taki efekt. Pieknie napisalas Gosianko, kazda zlozowka sie liczy, a przede wszystkim zaufanie ktorym sie darzymy. I dzieki temu nasi mali przyjaciele moga na nas liczyc.
Dziękuję, Ataner! I za twój udział, choć zza oceanu dziękuję. Więcej było takich zagramanicznych przyjaciółek. :)
UsuńBannerek dla Diego moze?
OdpowiedzUsuńPrzyczepie pod Kleksem i Lakim co domu szukaja, niech sie dom wszystkim znajdzie, a co :)
Za wcześnie... Jeszcze nie czas, ale dziękuję!
UsuńA mnie wzrusza wszystko co pojawia się na tym BLOGU. Wzruszony Jacek z Legnicy.
OdpowiedzUsuńPani Jacku, bardzo dziękujemy za wsparcie!
UsuńAle miałaś fajny pomysł. Z wielką przyjemnością obejrzałam i się powzruszałam. A dziadkiem z wnuczką najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńUmknęła mi ta akcja - przez tę grypę okropną. Ale efekt bardzo mi się podoba. Jak napisałaś, każde zdjęcie z innej parafii, cały wachlarz wzruszeń. Piękne!
OdpowiedzUsuńDobrze, że już jesteś zdrowa, Ninko :)
UsuńBardzo wzruszające to wszystko :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że udało się zebrać dobrą sumę pieniędzy. Mimo mojego małego wkładu udała się wielka rzecz. Jak to ktoś powiedział: w kupie siła:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina z Tolą i Stasiem
Tak jest! I to działa, dziękujemy pięknie!
Usuńżałuję, ale nie mam ostatnio głowy do robienia zdjęć. zresztą, pewnie nie umiałabym.. ale mogę słowami opisać wzruszenie, które od jakiegoś czasu nieustannie mi towarzyszy, szczególnie, że wystarczy tylko pięć liter: zmd.ms
OdpowiedzUsuń♥
:)) Kochana lizuska z ciebie:***
Usuńczłowiek ze szczerym sercem przychodzi, a tu co? że lizuska? foch!
Usuń:*
Mogę się przyłączyć do tego całuśnego focha? :)
Usuń:**
się Pani przyłącza, dobre towarzystwo nie zawadzi.
UsuńA ja się zawstydziłam, że jednak nie wygrzebałam żadnej adekwatnej fotki, chociaż przedłużyłaś czas nadsyłania, Gosiu. Ale bo też to moje archiwum jest tak przepastne i tak nieuporządkowane, że strach, strach, strach rany boskie, rany bossskie, strach...
OdpowiedzUsuńNa szczęście znalazły się zdyscyplinowane, niezawodne osoby, które zechciały się podzielić z nami swoimi emocjami. Dziękuję za te piękne, wzruszające obrazki, Kochane Dziewczynki. :)
♥♥♥♥♥
I mnie bardzo wzrusza Twoj blog (powtarzam za Jackiem), od jakiegos czasu odwiedzam, czytam, czasami placze, zdjecia, czy to pieski, czy kotki zawsze wzruszaja. Serdecznie pozdrawiam z daleka, Teresa
OdpowiedzUsuń